Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto
alexa05
  • Prezent Prezent
  • Ulubiony
    Ulubiony
  • Wiadomość Wiadomość

Kobieta aleksandra ❀

widziany: 29.06.2024 19:55

  • pliki muzyczne
    1830
  • pliki wideo
    2472
  • obrazy
    20268
  • dokumenty
    98

24691 plików
276,65 GB

Ukryj opis Rozwiń
FolderyFoldery
alexa05
➤➤➤ ➤➤POEZJA
 
➤ OPOWIADANIA I WIERSZE _cz 02
 
➤ OPOWIADANIA I WIERSZE _cz 03
 
➤ OPOWIADANIA I WIERSZE _cz 04
 
➤ OPOWIADANIA I WIERSZE_ w świecie poezji
 
❤️❤️❤️❤️❤️M iłość matczyna w poezji
❤️Spojrzeni e miłości
 
❤️❤️
Jak cię kocham – Elizabet h Browning
zazdrość
biała dama _ zima
Błękitne kamienie
chwila z poezja
cytaty_
 
cyt_02
Gabriela Zapolska
 
Marzenie poranne - Asnyk Adam
myśli codzienne_p oezja ewy
 
🍀
NOC NAD KSIĄŻKĄ
piękne wiersze Barbary Leszczyński ej
 
cd_ BL
Po co są wiersze
Pyszne lato
Rozmowa rozumu z sercem
SPOTKANIE
uczucia i cechy
wierszem ci powiem
wybrane wiersze Aleksandry Baltissen
➤❃ OPOWIADANIA I WIERSZE
 
❤dla wszystkich, którzy kochają kwiaty
 
CD_kliknij
maki
róże
❤Halina Poświatowska
 
kliknij dalej
❤Johann Wolfgang Goethe
 
cd _
cdd_
❤WIERSZE I POEZJA pisana przez życie na każdy temat
 
❤wiersze o tematyce jesiennej
 
➤ letniej
 
➤➤
➤ wiosennej
➤➤
❤Wiersze o tematyce milosnej
 
CD__ ludzie wiersze piszą
O miłości
Zbiór wierszy miłosnych
❤zima tu króluję
Anielski płacz
Appointment With Love
Bajka o darze szczerego serca i złym prawie
Bajka o gwiazdach
Bajka o RÓŻY
Bajka o uczuciach
Bajka o zasmuconym smutku
Bajki Opowiadania Krótkie historieitp
 
Baśń prawdziwa
 
➤➤ cd
Bezcenna lekcja
Biała Róża
Bohater
Buziak na szczęście
CD Opowiadania
 
CD_ ludzie piszą
Cierpliwość
Clive Staples Lewis - Pierwsze spotkanie
Czarny rycerz
 
➤ cd
C-Z-A-S
Cztery kamienie
Czy mi pomożesz
Czy mówiłem ci już dzisiaj że cię uwielbiam
Dar
Dlaczego
Dlaczego kobiety płaczą
Dlaczego płaczesz
Dłonie mego Taty
Dobrze że jesteś
Dojrzeć się przez mrok
Dziewczynka na plaży
Dziewczynka z zapałkami
Gdybym mogła od nowa wychowywać dziecko
Gwiazdeczka
Historia pewnego ołówka
Historie które uczą
 
kliknij dalej _
Imię na sercu wyryte
Inny świat
iskierka nadziei
Jeden jedyny różowy krokus
Jesienna melancholia
Jest taki kwiat
Kamienie krzyczą
Każdy dobry uczynek kiedyś do ciebie wróci
Krótkie opowiadania dla ducha - Bruno Ferrero
 
CD_kliknij
Księga Skarbu
Kto był najszczęśliwsz y
Kwiatek i Ogrodnik
Lekcja dla nas wszystkich
List do przyjaciół
Lista
Mądrość życiowa
Mała Dziewczynka
Mały duży poradnik życia
Małżeńskie sprawy
Miłość Dostatek i Szczęście
Miłość przeżyje _ Buty nie
Miś
Moje dwie Mamy
Myśli
Na to trzeba mieć 50 lat
NAJPIĘKNIEJSZE SERCE
Nie dasz - pożałujesz
O dobru i miłości
O Indianinie łowiącym ryby
Obcym wstęp wzbroniony
Obłok nr 7
Odlot Ćmy
 
CD_
Opowiadanie o matce
OPOWIEŚĆ O UTRACONEJ MIŁOŚCI
Opowieść Wioli
POCIESZANKI
 
➤➤
➤➤➤
PODARUNEK DLA PRZYJACIELA
Pokocham ją siłą woli
PRAWDZIWE ŻYCIE MNICH I SAMURAJ
Przeznaczenie
Przypowieść o duszyczce
Razem jest lepiej
Rozbity dzban
Rozwińmy skrzydła i pofruńmy!
S@motność w sieci
 
CD_dalej
Sekret szczęścia
Sekretne zioło Marthy
Sen
SERCE Z KAMIENIA
Skacząca Myszka
Śliczny i posłuszny
 
➤ cd
Słowik i Róża czyli o tym jak dużo kosztuje Miłość
Spotkanie z Miłością
Starość potrafi być piękna, ale zazwyczaj nie jest
Świeca
Szczeniaki na sprzedaż
tak cudownie jest kogoś lubić
Talizman
Trzy drzewka
Tylko posłuchaj
Ulubione miejsce
Urodzinowy prezent
Uśmiech
Uśmiech o świcie
Wąs tygrysa
Wewnętrzne piękno
Wiara czyni cuda
Widok z okna Najpotężniejsz y uzdrowiciel
Wyobraźnia mocniejsza niż wiedza
Złota Róża
Życie jest piękne, Panie
ŻYCIE TO PODRÓŻ W NIEZNANE
Życzę ci wystarczająco
Galeria

obrazek


Walery wyszedl na ganek. Chlodny wiatr przecial jego zaspana jeszcze twarz a slonce które zaczelo wlasnie zagladac zza drzew, niesmialo jelo piescic jego cien. Zrobil kilka kroków, ale petajacy sie pod nogami pies spowodowal, ze musial zlapac sie framugi ratujac sie przed upadkiem.

- Samuraj, bo mnie zabijesz- burknal pieszczotliwie do psa, który na dzwiek swego imienia wspial sie na uda Walerego.

Samuraj byl juz starym,wylenialym kundlem. Walery przygarnal go, jak sam mówi, chyba ze sto lat temu. Blakal sie po lesie wyrzucony pewnie z samochodu przez znudzonych nim wlascicieli i tak juz zamieszkali razem. W starej, drewnianej i mocno juz wysluzonej chacie. Z dala od ludzi, zgielku i ciaglej pogoni za czyms. Walery uciekl z miasta, bo wystraszylo go to, jak ludzie sie spiesza do smierci... Jak gubia po drodze do kariery przyjaciól, rodzine, siebie. Uciekl i zyje sobie z Samurajem w srodku lasu nie teskniac za tamtym swiatem. Tu jest jego swiat.



Walery spokojnie odsunal Samuraja spod nóg i ruszyl w strone sterty nacietych wczesniej drew, by rozpalic w kominku. Gdy zrobil pare kroków uslyszal dziwny, nieznany dzwiek gdzies miedzy drzewami. Znieruchomial, choc byl przyzwyczajony do róznych odglosów dochodzacych z lasu. Jednak ten halas wydal mu sie nieznany i zwiastujacy cos niedobrego. Wiatr ponownie smagnal go po twarzy, ale byl to juz podmuch nadchodzacych wydarzen.Walery wyprostowal sie, jakby czekajac na to co i tak musi sie zdarzyc. Stal tak dobrych kilka warkniec Samuraja. Ale nic sie nie dzialo.

- Pewnie Rudy szuka szyszek- Powiedzial niby do Samuraja, niby do siebie myslac o starym, schorowanym dziku, który po postrzale nieudolnych mysliwych z jedna przekoslawiona noga czesto zerowal pod chata Walerego.

Jednak nie do konca przekonany, nieco ciszej i wolniej ruszyl dalej, baczniej zerkajac na pobliskie gaszcza. Nie podobalo mu sie to, ze drozd zwyczajowo na galezi siedzacy, teraz nerwowo nad szczytami drzew fruwa. Nawet wydalo mu sie, ze powietrze inaczej pachnie. Tylko nie to...prosze...- zdolal pomyslec, a zza pnia starej sosny....



Zza cudownie spietymi naturalnym usciskiem ramion drzew wypadla na polane kobieta z rozszarpana bluzka i suknia. Twarz miala pokrwawiona.

- Blagam ...- zdolala wyszeptac i padla na mchu wczesny porost. Walery patrzyl na nia jak na swiezo zlamana galazke brzozy, co niczym niezwyczajnym w okolicy tu nie jest. Wszak o tej porze roku drzewa zmieniaja oblicza. Wiedzial to i Walery. Patrzyl dluzsza chwile, az natarczywy jazgot Samuraja otrzezwil go nieco.

-O,Boze !!!- rzucil sie ku pannie ale sam nie wiedzial co ma robic.

Dotknal jej szyji szukajac tetna.-Jest !- odetchnal.

-Przynies wody !- rzucil w strone Samuraja, a ten odszczeknal jakby chcial zapytac: A jak to sie robi!?....

Walery niezgrabnie podkladal swoje dlonie pod jej cialo by móc ja uniesc i zaniesc do domu. Wciaz mu umykala spod rak. Byla taka wiotka...

- Samuraj !!!- krzyknal, choc wiedzial, ze on mu nie pomoze.

Uniósl cialo dziewczyny i chwiejnym krokiem dotarl do chaty.

Jedyne legowisko godne polozenia, nawet domniemanego trupa, bylo kocem zgrabnie ulozonym na podlodze w legowisku Samuraja. Walery zawachal sie przez chwile. Spojrzal na psa.

- Moge?

Samuraj znal i pamietal swoja przeszlosc. Mial te swiadomosc, ze gdy Czlowiek zechce zabrac psu poslanie, to pies musi odejsc. I tak zrobil...

Zwinal ogon i podreptal na ganek...a stamtad bylo tak blisko do tych dzikich lasów i drzew wsród, których czychaja dzikie lochy na tak stare, ale jeszcze prezne mieso...Spojrzal na Walerego. Ten wciaz patrzyl pytajaco. Samuraj obrócil sie na przysiennej macie dwa razy. Spojrzal na Walerego i warknal cicho. Ale Walery zrozumial.

- Dziekuje.........

Walery delikatnie polozyl nieznajoma na poslaniu Samuraja, wciaz patrzac czy aby dobrze zrozumial jego intencje i pies obrazony nie czmychnie nagle w swiat. Bardzo sie tego bal , bo w koncu zyja tu razem juz tyle lat i nagle jakas obca kobieta, chocby i potrzebujaca pomocy mialaby zerwac te niezapisana ale oczywista, lesna przyjazn ? Niedelikatnie dosc opuscil jej glowe na spietrzone szmaty u wezglowia loza Samuraja, wciaz patrzac czy przyjaciel jest jeszcze. Wstal i podszedl do przedsionka. Spojrzal na Samuraja, ale ten ostentacyjnie odwrócil sie od niego. Wyciagnal lapy przed siebie i majestatycznie, powoli, z pelna celebracja polozyl na nich pysk.

- Cholera, Samuraj to czlowiek...- nic.

- Ona potrzebuje pomocy....- dalej nic.

- Przez tydzien mozesz spac u mnie...- Walery zdziwil sie, ze to powiedzial.

Ogon Samuraja lekko sie poruszyl. Zdawaloby sie, ze to byly delikatne dwa machniecia. Odwrócil sie nagle do Walerego i spojrzal mu w oczy. Patrzyli na siebie tak przez chwile. Walery myslac: moze nie uslyszal?, Samuraj w tryumfie: slyszalem ! I staliby tak dluzej gdyby nie wyrwalo ich z tych jarmarcznych spojrzen slowo , ktore nieznajoma powtarzala jak mantre:

- Akatra...Akatra...Akatra...



Odwrócili sie gwaltownie.Walery wolno ruszyl w strone nieznajomej, ale Samuraj juz przy niej byl i dziwnie zaniepokojonym wzrokiem patrzyl na nia.

Znowu wbili w siebie wzrok, choc teraz juz w innej sprawie.

- No co? Jak i ty nie wiem co robic usprawiedliwil sie Walery.

Ale Samuraj jakby z politowania zakrecil lbem i powoli zblizajac sie do nieznajomej polozyl pysk na jej piersiach.

- Samuraj ! wsciekl sie nagle Walery i pozorowanym uderzeniem odgonil psa.

- To mialo byc smieszne? Ona tu..A ty..tak , jak do swego sie.......- Walery zastygl. Dostrzegl bowiem wisior bezladnie zwisajacy u szyji nieznajomej, który dzieki Samurajowi wysunal sie zza jej bluzki. Chwycil go delikatnie w dlonie i z zaciekawieniem mu sie przyjrzal. Byl to owalnych ksztaltów miedziany przedmiot z blekitnym kamieniem po srodku. Wkolo niego wyryty byl napis.

- Cholera, to chyba po japonsku albo po chinsku.....- zamyslil sie.

Samuraj warknal znaczaco co wybilo Walerego z zamyslenia. Spojrzal na psa.

Ten zas widzac jego wzrok podniósl sie na cztery lapy i wolnym krokiem wykonal pólobrót i siadl do niego tylem.

- Przepraszam...Sam nie wiem juz co robie...Samuraj.....Prosze...

Pies wstal i demonstracyjnie, powoli pomaszerowal do pokoju Walerego. Czyli od teraz juz jego pokoju. Nawet nie burknal, co znaczylo, o czym Walery dobrze wiedzial, ze pies jest obrazony. To Walerego mocno zasmucilo. Odlozyl medalion bezzainteresowania, wstal i tylko zauwazyl koniec cienia Samuraja, który wlókl sie za psem jak jego nadszarpnieta duma. Nie wrózylo to nic dobrego.



Walery zrobil kilka kroków w strone odchodzacego psa, ale zatrzymal sie nagle.



Nie bedzie mi byle pies tu rzadzil- pomyslal, ale zaraz sie zawstydzil, bo ten niby byle pies to cale jego, Walerego zycie towarzyskie. Oczywiscie, ze nowy gosc mógl dawac pewna nadzieje na zmiane tego stanu rzeczy, ale Walery nie wiedzial czy chcialby tego. Poza tym ów gosc mala dosc przejawial inicjatywe na zadzierzgniecie takiej znajomosci...



- Tak, obraz sie ! krzyknal z bezsilnosci. Uslyszal tylko ciche ofukniecie przez Samuraja calej sytuacji i nie wiedziec jak wykonane...trzasniecie drzwiami.

- To co? Rozwodzimy sie !!! i szybko zatkal sobie usta. Pomyslal, przemyslal i zrozumial...Ledwie dloni mu nie rozsadzil potworny rechot wyrzucony z jego ust na mysl, ze rozwodzi sie z psem. Nie wiedzial co jest glupsze- on czy ta sytuacja. Madrze myslac to wszystko razem.Trzesac sie ze smiechu padl na kolana i nieopanowujac tego stanu juz tarzal sie po podlodze. Jego chichot trzasl calym domem. Nawet Samuraj zaniepokojony, choc udajac brak zaciekawienia, zerknal delikatnie czy aby Walerego nie trafil szlag z powodu czasowej utraty sypialni. Pomyslal nawet czy by sie z tej umowy zatem nie wycofac, ale stan Walerego nie wskazywal na beznadziejna rozpacz wiec Samuraj spokojnie wrócil tam gdzie teraz juz mieszkal i ponownie trzasnal drzwiami. Duzo mocniej. Walerego wyrwalo to z chwili frywolnosci . Powoli oparl sie o sciane i ze smutkiem spojrzal na zamkniete drzwi swojej niedawnej sypialni...Nie wiedzial czego bardziej zaluje.Wygodnego lózka, czy obrazonego psa......



Wstal niemrawo i idac do lezacej Nieznajomej wciaz myslal o Samuraju. Troche byl zniesmaczony swoim zachowaniem, ale gdy ponownie chwycil w dlonie dziwny medalion zapomnial natychmiast o tym. Oto bowiem Waleremu przypomniala sie dawna i dluga podróz po Chinach i poczul jak tajemnicze, wyryte dokola kamienia literki zaczynaja mu cos mówic...Siao...hao....Da..puhao...Zaraz, to znaczy...tak, tak !

- Samuraj, wybacz !!!- wrzasnal z radosci.

Male jest zle.....Duze jest dobre..Tak !!!- usmiechnal sie do siebie.

I zaczal nagle dziwnie sie sie krecic, co zapewne w jego mniemaniu nazywalo sie tancem. Szalal i wykrzykiwal niezrozumiale sylaby tlukac sie po udach. Nawet Samuraj nie wyjrzal z pokoju. Wiedzial, ze ten stan Walerego przyprawia go o mdlosci a nawet o zazenowanie. Samuraj znal sie na tancu. Choc byl zwklym kundlem, to jednak pochodzil kilka lat po dobrym domu.

Zas Walery, byl prostym ale dobrym czlowiekiem, wiec Samuraj darowal mu czesto takie zachowania...I tak bezkarnie trwal taniec Walerego, az Nieznajoma niespodziewanie sie ocknela.

- Gdzie jestem..?- wyszeptala



Walery zastygl nagle w swym szalenczym tancu.Spojrzal na Nieznajoma i bezwiednie poczal targac ledwie widoczna czupryne na skraju czola.

Nie kryl przed soba , ze sie wystraszyl nieco ale staral sie to ukryc.Chcial zaczac myslec, ale nijak mu to szlo.Wogóle nie wiedzial co robic.Choc nie bylo mu to w smak, spojrzal w akcie rozpaczy w strone pokoju Samuraja ( do niedawna jego pokoju...). Nic...A Samuraj doskonale slyszac pierwsze slowa Nieznajomej, postanowil wykorzystac sytuacje dla wlasnych celów.Nie zwazal na szmer ruchów Walerego, które mialy sprowokowac Samuraja do

wyjscia z pokoju.

Pokrecil sie z zadowolenia wkolo koca Walerego, który zrzucil na podloge, bo spac nie bedzie jak czlowiek....Kucnal, wyciagnal lapy przed pysk i delikatnie, spokojnie ulozyl sie do czuwania.Cieszyl sie tym rumorem w salonie.

Zas Walery niedoczekawszy sie pomocy Samuraja, chcac nie chcac musial odezwac sie do Nieznajomej.

- Kim pani jest?

Spytal i juz poczul sie wyczerpany.

-Gdzie.....gdzie....?- spojrzala Waleremu w oczy.

Walery zerwal sie natychmiast na równe nogi.

- Samuraj !!!

Samuraj przelozyl lapy pod pyskiem i lekko moszczac kuper ulozyl sie na nowo. Równie wygodnie.

- Samuraj !!!

Walery zaczal tracic rezon, co mu sie nigdy wczesniej nie zdarzalo.Dostrzegl to i nieco poirytowany odchrzaknal sztucznie i podszedl blizej drzwi Samuraja.

- Samuraj, przyjacielu...- szeptal w klamke- Ja wiem...Samuraj...

Odszedl nerwowo od drzwi.

- Cholera !

Drzwi lekko sie uchylily.Walery spojrzal z usmiechem nadzieji malujacym sie niepewnie na jego twarzy. Juz widzial Samuraja idacego mu z pomoca, by rozpoznac tak dla nich niezrozumiala sytuacje.Och jak bardzo chcial za to go usciskac.Ale Walery zobaczyl jedynie z duza ekspresja wyrzucony zza drzwi kawalek poszarpanego kiedys przez Samuraja biletu autobusowego, którym chcial swego czasu posluzyc sie Walery zamierzajac jechac do miasta.

Oj, Samuraj nie byl wówczas zadowolony z tego, bo myslac ,ze znów zostanie sam, postanowil walczyc.Rozszarpal bilet na strzepy, jeden z nich sobie zachowujac, by w krytycznych sytuacjach, jak chocby ta dzisiaj, dac znak Waleremu, ze pies zawsze moze odejsc.

Walery spojrzal na ten skrawek i powtórzyl choc w innym tonie:

- Cholera.......



Tak.Pamietal ten dzien kiedy gnany dziwnym pedem do miasta zapomnial o Samuraju i Jego prawach. Chcial Go zostawic samego na tyle godzin ile Samuraj pozostawil strzepow poszarpanego biletu...Bylo ich sporo. Pamietal tez jak siedzial juz na ganku z torba u nog i walczac ze soba, z bolem wsluchiwal sie w ciche skomlenie Samuraja....Wkopany pod polatany koc , z ledwie wystajacym spod niego nieruchomym ogonem, lkal cicho ale tak zalosnie, ze caly las ucichl i z wyrzutem patrzyl na Walerego...Och, gdyby Walery mogl zajrzec wtedy pod ten koc ! Ujrzalby urwisowsko smiejace sie oczy Samuraja, ledwie sie powstrzymujacego od parskniecia pomiedzy jednym a drugim zaskomleniem.

Taka mial zabawe z biednego Walerego, ktory juz zdazyl sie rozpakowac i kleknawszy przed psem , ze lzami w oczach wydusil:

-Jak ja moglbym Cie zostawic? Przyjacielu....Juz nie boj sie...juz.....

A Samuraj myslal wtedy jedynie by nie wybuchnac gromkim smiechem, az gryzac sobie lape do bolu lykal raz lzy smiechu, raz bolu....Ale Jemu to sie oplacalo.



Z zamyslenia wyrwalo nagle Walerego ponowne pytanie Nieznajomej:

- Gdzie jestem...?- Jej glos byl tak slaby, ze Walery przez chwile zastanowil sie czy to ze wspomnien jeszcze echo skomlen Samuraja czy rzeczywistosc. Spojrzal na Nieznajoma. Znów wpatrywala sie gleboko w oczy Walerego szukajac zapewne nadzieji na odpowiedz. Jak on nie lubil tego wpatrywania...Ale czul, ze kiedys musi cos powiedziec.

- Wylonila sie Pani z lasu....Tak nagle....Poturbowana...Yyy...Napadnieta?

Polozylem tu...Pomoglem...Jak Pani..?Jak sie Pani czuje?

Nie pamietal tak obfitej tyrady z wlasnych ust...

Nieznajoma dosc pokracznie podniosla sie na nogi i chwiejac sie wyszeptala:

- Torba........

Zaczela sie nerwowo rozgladac

- Torba...Torba...

Wariatka....Ale pech.- pomyslal Walery i zrobilo mu sie nagle przykro, ze nawet tu, w tak dalekiej gluszy, w tak odseparowanym od przeszlosci miejscu, wciaz znajduja go takie kobiety......Tak pragnal uciec i juz mial niemal pewnosc, ze tak sie stalo. Ze jest wolny.Ze zaczal juz oddychac tylko sam za siebie...

-Dlaczego !!!?- krzyknal

Zamilkl nagle caly las. Nieznajoma oslupiala i przestala sie ruszac. Jedynie fakt, ze stala jeszcze na nogach mógl swiadczyc o tym, ze nie zemdlala. Samuraj dotychczas nasluchujacy zza drzwi na wszelki wypadek wsunal sie pod lózkotlumaczac sobie, ze wlasnie to chcial zrobic juz czas temu jakis.

Walery pobladl.

Ocknal sie z zastanowienia. Nie wiedzial co zrobil chocczul. Nieznajoma spojrzala i spytala: Krzyk?? i zemdlala.

Samuraj slyszac to natychmiast wydreptal z pokoju.Warkanal trzy razy, az Walery stanal na bacznosc

Tracil Walerego kuprem tak mocno, ze Walery chwiejac sieuderzyl w stól....Zemdlal.

Samuraj sie zasromal i poczal lizac dla otrzezwieniatwarz Walerego. Na prózno...

Walery mocno i stukniety i zaskoczony sytuacja mdlalwciaz. Samuraj sie zasmucil bardzo: Moze oddam pokój??- pomyslal.

Nie zwazal wcale na Nieznajoma.

Walery podniósl sie. Mocno bolacy. Samuraj dostrzegl to inieco skulil ogon. Udajac zasmucenie.Ale szybko, by zatuszowac niezrecznosc podbiegl do Nieznajomej mruczac znaczaco. Walery ledwieopanowal szal. Spojrzal na psa i juz mial wykrzyczec swój ból, gdy Nieznajoma

wyszeptala: Akatra, torebka, Akatra........


Nie ma plików w tym folderze

  • dokumenty
    0
  • obrazy
    0
  • pliki wideo
    0
  • pliki muzyczne
    0

0 plików
0 KB




Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności