-
1830 -
2475 -
20271 -
98
24697 plików
276,78 GB
Skacząca Myszka
Dawno temu żyła myszka, która lubiła podskakiwać. A ponieważ podskakiwała bardzo wysoko, najwyżej ze wszystkich myszy, nazywano ją skaczącą myszką.
Pewnego dnia nasza myszka będąc na wzgórzu zaczęła podskakiwać. I kiedy udało jej się podskoczyć najwyżej jak potrafiła, nagle zobaczyła rzekę. To było coś niesamowitego. Żadna z myszy nigdy wcześniej nie widziała rzeki. Choć jej cichy szmer od zawsze dochodził do ich uszu, żadna z nich nigdy nie opuściła polany, na której żyły od zawsze. Kiedy skacząca mysz zaczęła opowiadać swoim towarzyszkom o tym co zobaczyła, nie wzbudzało to ich entuzjazmu. "Co, rzeka?" - mówiły - "Mysz utopiła się w rzece". Wszyscy jej znajomi mówili - "Nie idź do rzeki, bo utoniesz, jest niebezpieczna". Ale skacząca myszka powiedziała - "Ja muszę iść do rzeki. To jest najpiękniejsza rzecz jaką widziałam. Muszę tam iść". Rodzina skaczącej myszki mówiła do niej - "Nie, nie idź do rzeki". Wszystkie jej przyjaciółki mówiły do niej - "Nie chodź tam, żadna mysz nie wróciła z wyprawy do rzeki".
Ponieważ pragnienie ujrzenia rzeki było tak silne w sercu skaczącej myszki, że musiała iść do niej, z trudem pożegnała się ze swoją rodziną oraz z przyjaciółkami, które kompletnie nie mogły zrozumieć jej decyzji. I zaczęła swoją podróż do rzeki. Była tak podniecona myślą ujrzenia jej, że szybko biegła podskakując radośnie. To była długa podróż. Skacząca myszka nie mogła widzieć celu, do którego zmierzała, ponieważ roślinność była taka wysoka. Mogła tylko słyszeć jej szum. Z każdym dniem jej szum stawał się coraz głośniejszy. W końcu jej dźwięk stał się tak silny, że cała drżała z przerażenia, ale jednocześnie wiedziała, że musi być już bardzo blisko. W końcu rozchyliła ostatnie źdźbła trawy i ujrzała wielką rzekę. Skacząca myszka była tak szczęśliwa.
"To jest najpiękniejsze miejsce na ziemi" - wykrzyknęła i skakała z radości podziwiając jej ogrom i wspaniałość. "Istnieje coś piękniejszego" - usłyszała nagle czyjś głos. Przerażona skuliła się i zobaczyła siedzącą opodal na liściu lili ślepą żabę. "Istnieje coś piękniejszego niż rzeka," - powtórzyła żaba - "to góra. Rzeka nie jest już tak wspaniała, jeśli porównać ją z górą za rzeką".
Skacząca myszka powiedziała - "Ja nie widzę tu żadnej góry. Skąd mam wiedzieć, że coś tam jest. Przecież ty jesteś ślepa, to skąd możesz wiedzieć, że ona tam jest". Żaba odpowiedziała - "Dlaczego nie podskoczysz i jej nie zobaczysz na własne oczy?" A więc mała myszka zaczęła podskakiwać. Skakać najwyżej jak potrafiła. Ale i tak nie mogła zobaczyć góry. Wtedy żaba powiedziała: "Musisz pozwolić, aby twój skok przeskoczył ciebie. Musisz wyobrazić sobie ten skok zanim go wykonasz."
Skacząca myszka posłuchała porady żaby. I skoczyła. Może to to wyobrażenie skoku pomogło jej skoczyć tak wysoko, że przez jeden pozaczasowy moment zobaczyła górę. "O mój Boże, to jest najwspanialsza rzecz jaką kiedykolwiek widziałam. To największa rzecz na ziemi. Muszę iść na tę górę". Ale żaba zapytała ją - "Jak zamierzasz pokonać rzekę?" Skacząca myszka odrzekła: "Znajdę jakiś sposób by pokonać rzekę, znajdę most i przedostanę się przez tę rzekę". Żaba odpowiedziała: "Wzdłóż i wszesz przepłynełam tę rzekę i nigdzie nie ma żadnego mostu". Myszka zapytała: "To jak mogę ją pokonać?" "Ja ci mogę pomóc" - powiedziała żaba - "ale potrzebuję twojego oka, abym mogła widzieć". "Co? Nie oddam ci mojego oka! Nie poświęcę swojego oka. Potrzebuję oczu, abym mogła zobaczyć górę. Nie, nie oddam ci mojego oka" - gwałtownie odparła myszka.
Jednak po pewnym czasie, kiedy skacząca myszka nie znalazła żadnego innego sposobu, aby przedostać się przez rzekę, powróciła do żaby i powiedziała: "Dobrze. Oddam ci swoje jedno oko. Poświęcę je" - wyjęła i podała oko żabie. Dzięki niemu żaba mogła widzieć i powiedziała: "Dziękuję ci myszko". Żaba kazała skaczącej myszce wskoczyć na liść lilii i zaczęła popychać go na drugą stronę rzeki, jednocześnie płynąć pod nim. Kiedy przepłynęły na drugą stronę myszka podziękowała żabie za pomoc. Żaba powiedziała jej, że dalej musi iść sama, ponieważ żaby mogą żyć tylko w pobliżu rzeki i to jest wszystko w czym mogła jej pomóc.
Skacząca myszka pożegnała żabę i wielce podniecona zaczęła biec w kierunku, gdzie widziała górę, podskakując radośnie. Po wielu dniach wędrówki była już bardzo zmęczona. Szukała jedzenia, którego było coraz mniej, a góra nadal wydawała się być tak daleko. Zmęczenie powodowało, że biegła coraz wolniej. Tak trudno było dostać się na górę. Na początku wydawało się jej, że jest tak blisko celu.
Nagle pojawił się cień, cień wielkiego ptaka, który krążył nad nią. Ptak ten zaczął fruwać tuż nad nią, starając się ją złapać. "To musi być orzeł" - pomyślała skacząca myszka - "już chyba nie zobaczę góry" Wracając do naszej myszki, zaczęła ona szybko uciekać klucząc. Orzeł fruwał coraz niżej, prawie dotykając ją swoimi skrzydłami. Drażnił się z nią zbliżając się coraz bliżej za każdym razem. Serce skaczącej myszki biło bardzo szybko dlatego, że już wiedziała, że nie zobaczy góry chyba, że uczyni coś niezwykłego, że stanie się cud. W tym momencie zobaczyła łosia.
Łoś spokojnie przeżuwał swój pokarm. Myszka podbiegła do niego i zawołała: - "Łosiu pomóż mi! Orzeł chce mnie pożreć!" Ale łoś odpowiedział: - "Ja jestem ślepy". Skacząca mysz wykrzyknęła: - "Ale ja potrzebuję schronienia przed orłem". "Jak cię mam ochronić skoro jestem ślepy. Oddaj mi swoje oko, abym mógł widzieć i cię ukryć" - odrzekł łoś. "Nie ma mowy. Nie dam ci mojego oka". Jak wtedy mogłabym widzieć górę? - pomyślała mysz.
Wtedy łoś powiedział - "Nie mogę ci pomóc jeśli nie widzę". "Ale jak ja się dostanę na górę? Orzeł mnie zje." - powiedziała skacząca mysz. A teraz jestem tu, z tym ślepym łosiem - pomyślała. Długo się zastanawiała. W końcu zaczęła wyjmować swoje oko. Jedyne oko. I dała je łosiowi.
Łoś mógł widzieć. "Ale ty jesteś ślepą myszą. Poświęciłaś swoje oko, abym mógł widzieć. Wejdź na mój grzbiet. Przeniosę cię bezpiecznie do góry".
Ponieważ łoś biegł bardzo szybko, mysz musiała się go trzymać bardzo mocno. Kiedy łoś zatrzymywał się, aby jeść, pomagał odnaleźć ziarna dla myszy. Tak współpracowali przez kilka dni.
A więc skacząca mysz była na grzbiecie łosia i zbliżali się do góry. Byli już bardzo blisko wierzchołka. Mysz nic nie widziała i z ufnością poddawała się niesieniu przez łosia. A on wspinał się po zboczach góry. Ale gdy góra stała się zbyt stroma zatrzymał się i powiedział do myszki. "Dalej już nie mogę iść. Mogę cię doprowadzić tylko do tego punktu". Łoś nie może się wspiąć na sam szczyt. Skacząca mysz zeszła z grzbietu łosia i podziękowała mu. "Nie. To ja dziękuję tobie." - odpowiedział łoś - "Ponieważ ty poszukujesz, ja mogę widzieć". Myszka zapytała: - "Co teraz mam robić, nie widzę gdzie jest szczyt?" Łoś odparł: - "Kieruj się pochyłością zbocza".
A więc skacząca mysz zaczęła wspinać się. Często obsuwała się i spadała. Jednak nie poddawała się. Nauczyła się trawersować stromizny. I zaczęła coraz sprawniej wspinać się na górę. Było to bardzo trudne. To był dla niej bardzo ciężki czas. Nie bardzo wiedziała gdzie idzie. Czasami chciała się już poddać. "Ja już nie chcę wspinać się na tę górę! To jest zbyt trudne. Nie mam już siły" - czasami myślała. "Ale nie mam już gdzie indziej iść. Nie widzę. Muszę wspinać się na szczyt".
Skacząca mysz wspinała się dalej. Nagle poczuła cień orła. Orła, który zbliżał się do niej. Odczuwała jego grę z nią, zabawę, czuła jak jego pazury zbliżają się i chcą ją porwać. Jej serce znowu zaczęło bić coraz szybciej. Próbowała się ukrywać wspinając na szczyt. Pytała się siebie: - "Czy dotrę na szczyt? Muszę tam dotrzeć!" Zaczęła biec coraz szybciej.
Zaczęła odczuwać silny powiew wiatru. Jakby znak, że coś ma nastąpić. Odczuwała, że jest coraz mniej roślinności obok niej. Łatwiej jej było szybciej biec, choć czuła orła coraz bliżej. Nagle mysz, próbując jeszcze raz, doświadczyła, że nie ma już gdzie iść. A wiatr silnie dmuchał. I mysz zdała sobie sprawę, że jest na czubku góry. Nic nie widzi, choć jest na szczycie.
W tym momencie, tego uświadomienia sobie, że dotarła na szczyt i jest na czubku góry, orzeł ją porywa. Mysz zaczyna krwawić. A orzeł unosi ją ze szczytu, zaciskając pazury.
I w tym momencie mysz otworzyła oczy. Skacząca mysz otworzyła swoje oczy. I była orłem.
Legenga Indiańska
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB