-
4035 -
1691 -
1239 -
69
7060 plików
222,89 GB
Po otrzymaniu wiadomość, że akcja przebiegła bez przeszkód - Premier odetchnął z ulgą. Teraz z całą przyjemnością by się położył i trochę przespał, wszak niemal przez całą noc nie zmrużył oka - lecz to właśnie teraz należało uruchomić całą maszynerię ludzi, by opinię publiczną nakierować na odpowiednio opracowaną i gotową do szybkiego wdrożenia - błędną linię informacji.
Prawdopodobnie ciało zamordowanego Prezydenta jeszcze nie ostygło, gdy Premier wysyłał już pierwszy swój SMS, o treści: "Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił".
W tym samym czasie brat Prezydenta, kończył się właśnie golić i gdy już odkładał maszynkę - zadzwonił telefon.
"To pewnie dzwoni brat, tę wcześniejszą rozmowę coś nam przerwało" - pomyślał
Kiedy zbliżał się do aparatu wycierał jeszcze ręcznikiem mokrą twarz i ręce.
- Już, już odbieram - powiedział sam do siebie, a potem już do słuchawki:
- Tak, słucham?
Jakiś nieznany mu - całkiem obcy głos - nie przedstawiając się, zapytał suchym urzędowym tonem:
- Czy przy aparacie Pan Prezes .... - najwyraźniej próbował ustalić z kim rozmawia.
- Tak, to ja - zapewnił brat Prezydenta - Słucham?
- Mam dla Pana Prezesa ważną informację do przekazania .... - w tym momencie głos w słuchawce się zmienił- poznał go - to był z całą pewnością Minister Spraw Zagranicznych. Nie lubił tego głosu - był dla niego czymś w rodzaju nieprzyjemnego pisku, uzyskiwanego po tarciu styropianem o wilgotną szybę - dlatego też najchętniej przerwał-by natychmiast to połączenie, ale przecież tamten nie zadawał-by sobie tyle trudu, gdyby informacja nie była istotnie ważna. Ogarnęło go złe przeczucie i nie mylił się.
- Samolot na pokładzie którego był Pana brat, jego małżonka i towarzyszące im osoby, uległ katastrofie przy lądowaniu. Wszyscy zginęli.
Prezes zbladł - przez chwilę milczał - potem odezwał się z bólem:
- To wynik waszej zbrodniczej polityki ! Nie zakupiliście nowych samolotów.
kiedy Minister zakończył rozmowę z bratem Prezydenta, na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Ta rozmowa sprawiła mu wewnętrzną satysfakcję - od dawna czekał na tę chwilę. Choć dwie minuty wcześniej postanowił, iż będzie tylko się przysłuchiwał - lecz potem, nie potrafił już sobie tej przyjemności odmówić - zadać cios osobiście.
Upoił się tak tą radością, iż po upływie kwadransa postanowił połączyć się z Prezesem ponownie. Jeszcze raz zapragnął usłyszeć, ten jakże miły dla jego ucha głos Pana Prezesa. Prezesa którego trawił potworny ból. Musiał trawić - wszak gdzieś tam w szpitalu, umierała jego ciężko chora Matka - a tu jeszcze doszła ta tragiczna wiadomość o bracie i szwagierce.
"Nie udało się go wsadzić do samolotu, ale może uda się go złamać?" - pomyślał Pan Minister, a potem zadzwonił.
- Mam dla Pana Prezesa jeszcze jedną ważną informację do przekazania ... - mówił spokojnie.
- Słucham?
- To był błąd pilota. Prawdopodobnie został zmuszony do lądowania.
- Szybcy jesteście, w ciągu kwadransa ustaliliście przyczynę katastrofy? Pewnie w ciągu kolejnego, ustalicie kto tego pilota do lądowania zmusił?
Minister po raz trzeci nie zadzwonił. Natomiast brat Pana Prezydenta, postanowił udać się osobiście na miejsce tragedii. Zginął tam nie tylko jego brat, ale i niemal wszyscy jego przyjaciele.
- Boże .., daj mi siłę przetrwania - wyszeptał i ugiął kolana.
Koniec odcinka trzeciego - cdn
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB