-
4035 -
1691 -
1239 -
69
7060 plików
222,89 GB
26 sierpnia 1943 oddział NSZ plut. Tomasza Wójcika Tarzana zabił gen. Kurta Rennera, który był najwyższym stopniem niemiecki oficerem zlikwidowanym przez polskie podziemie[44].
Wysuwa się zarzuty, że mające swoje polityczne korzenie w ruchach narodowo – nacjonalistycznych (m.in. ONR i RNR „Falanga”) Narodowe Siły Zbrojne miały negatywny stosunek do ludności pochodzenia żydowskiego[51]. Encyklopedia Holokaustu podaje że setki polskich Żydów zostało zamordowanych przez żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych[52]. W 1986 Israel Gutman, ówczesny dyrektora Ośrodka Badawczo-Naukowego Yad Vashem, wydał wspólnie z Shmuelem Krakowskim pracę w której podaje, że udokumentowano 120 przypadków zabójstw Żydów przez żołnierzy podziemia, z czego tylko jeden przypadek można przypisać żołnierzom NSZ, a pozostałe AK[53], jednak z powojennych relacji ocalałych Żydów ze wsi Zakrzówek wynika, że i ten mord nie został popełniony przez żołnierzy NSZ, a przez Niemców[54].
Krystyna Kersten stwierdziła: „Czy NSZ mordowały Żydów? Z tego, co dziś wiadomo, w czasie wojny, a także i po jej zakończeniu, zabijanie Żydów jako Żydów nie leżało w ich programie... Istnieje niewątpliwie związek między ideologią antysemicką a czynem, ale to nie wystarczy, by uznać NSZ jako organizację programowo mordującą Żydów”[55]. Z Gutmanem nie zgodził się również Jerzy Ślaski, ponieważ według jego badań żaden z powojennych zarzutów o mordowanie Żydów nie został udokumentowany. Nigdzie nie powiedziano, gdzie i kiedy do tych mordów doszło, ani kto padł ich ofiarą. Dodał również, że „kolejnym zarzutem wysuwanym wobec NSZ jest to, że mordowały one Żydów. Z pewnością, jak cały obóz narodowy, miały do nich stosunek negatywny. Uważały jednak – identycznie jak czołowi działacze SN – że realizowana przez hitlerowców eksterminacja ludności żydowskiej nakazuje rozwiązanie problemu odłożyć na okres powojenny, a jednocześnie pomagać obywatelom polskim pochodzenia żydowskiego[56]. Marek Jan Chodakiewicz napisał, że z „dostępnych dokumentów wojskowych tworzonych przez NSZ po 1944 r. wynika, że tak zwany problem żydowski nigdy nie pojawił się w instrukcjach polowych i rozkazach skierowanych do partyzantów. Zawodowi oficerowie, w przeciwieństwie do ideologów, mieli dwóch wrogów: Niemców i Sowietów”[57]. Edward Kemnitz ps. „Szczeciński”, komendant Okręgu Pomorskiego NSZ, został odznaczony Medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata przez instytut Yad Vashem za ratowanie Żydów z Holocaustu z narażeniem własnego życia[58][59][60]. Było wielu Żydów służących w oddziałach NSZ, np. Eljahu (Aleksander) Szandcer („Dzik”) – uciekinier z getta Jerzy Żmigryder-Konopka („Poręba”) i podchorąży Natanson[61], a Edward Kossoy oblicza, że w samym tylko powstaniu warszawskim w szeregach NSZ walczyło 360 Żydów[62].
Alina Cała uważa że członkowie NSZ zabili wielu ukrywających się Żydów. Tezę tą zdecydowanie odrzuca Piotr Gontarczyk, stwierdzając, że należałoby najpierw „napisać na ten temat solidny artykuł naukowy. Póki on nie powstanie, będę twierdził, że to informacje nieudokumentowane – dalekie echo propagandy z czasów PRL”[58], a sam Feliks Pisarewski-Parry, który został odbity przez oddział NSZ pod dowództwem kapitana Piotra Zacharewicza z transportu na Pawiak, a następnie pozostał w NSZ jako oficer wywiadu, swoje przeżycia opisał w książce Orły I Reszki[63]: „Prawdziwy szok nastąpił w chwilę później, gdy dowiedziałem się, że organizacja „Pietii” wchodzi w skład NSZ-u! NSZ co prawda wkrótce scaliły się z AK, ale to nie zmienia faktu. Byłem chyba jedynym Żydem w szeregach NSZ i do tego przez NSZ odbity! Potem przekonałem się, że wielu członków NSZ nie miało pojęcia o ideologicznych założeniach swojej organizacji. Śmiem zaryzykować twierdzenie, że przynajmniej 50 procent bojowników o Polskę nie znało politycznych ambicji ani przynależności partyjnej swych dowódców. Udział w jednostce organizacyjnej w przeważającej części był kwestią osobistych kontaktów, przypadku lub zbiegu okoliczności. Wielu bezimiennych bohaterów nie zrozumiałoby nigdy labiryntu układów personalnych i struktur organizacyjnych w podziemiu”[64].
Według raportów podziemnej Gwardii Ludowej WRN NSZ mordowało zbiegłych Żydów na terenie powiatu Miechów i zaatakowało oddział WRN ukrywający zbiegłych Żydów domagających się ich wydania[65]. Tadeusz Komorowski „Bór” w jednym z raportów wspomniał o pomocy NSZ Niemcom przy zabójstwach Żydów, Oddziały NSZ mimo zakazu napadają sowieckie oddziały part. W łukowskim NSZ zabiły 11 żołnierzy sow. D-ca mjr Stepanow interweniował 29 maja i kmdta Obwodu AK. W powiatach włoszczowskim, pińczowskim i stopnickim, niżsi dowódcy NSZ współpracują z Niemcami przy likwidacji Żydów. NSZ kontynuuje wszędzie napady na PPR i ludzi z lewicy polskiej[66]. Tadeusz Piotrowski napisał że być może polscy partyzanci którzy zamordowali w marcu 1944 roku 120 Żydów w Worczynie mogli być członkami Narodowych Sił Zbrojnych[67]. O specjalnej grupie NSZ działającej w Józefowie koło Warszawy zajmującej się tropieniem i zabijaniem Żydów pisze Josef Kermisz i Michael Robert Marrus[68][69]. Historycy tacy jak Josef Kermisz i Halina Lerska piszą o współdziałaniu NSZ i Niemców (gestapo, wermacht i żandarmeria) w zabijaniu ludności żydowskiej[70][71]. Alan Levine pisze natomiast o mordach dokonanych przez NSZ na ukrywających się w lasach Żydach[72].
Leszek Żebrowski twierdzi, że mordowanie Żydów przez NSZ to „kolejny fałszywy mit, który pokutuje od dziesiątków lat i jest uporczywie podtrzymywany. Przede wszystkim NSZ-owcom po wojnie przypisywano liczne zbrodnie, popełnione na ludności żydowskiej przez podziemie komunistyczne. Za te niepopełnione przez nich zbrodnie od 1944 roku skazywano ludzi na kary śmierci i bardzo wysokie kary więzienia. Niektórzy z nich w śledztwach przyznawali się do tych czynów, co okrywa kolejną hańbą stalinowski wymiar (nie)sprawiedliwości. Równocześnie w aktach spraw karnych zachowało się dużo ważnych dowodów pomocy udzielanej Żydom przez to podziemie. Są też NSZ-owcy uhonorowani medalem Yad Vashem. Ale to zagadnienie zawsze było traktowane propagandowo, nie było natomiast obiektywnie badane naukowo. Spotkałem się również z próbami fałszowania dokumentów i zeznań na potrzeby udowodnienia tej haniebnej tezy. Mało kto natomiast wie, że na wszystkich szczeblach pionu wojskowego i cywilnego NSZ można spotkać osoby pochodzenia żydowskiego i nikt ich tam nie prześladował i nie robił wyrzutów. NSZ nie były bowiem organizacją rasistowską, jak twierdzi kłamliwa propaganda, a na płaszczyźnie postaw praktycznych bardzo wielu ludzi z tej organizacji okazywało bezinteresowną pomoc bliźnim, bez względu na ich pochodzenie, przekonania polityczne czy status społeczny”[73].
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB