-
24 -
4786 -
1 -
59
5082 plików
1411,98 GB
Nazwanie Jormungand: The Perfect Order „drugim sezonem” jest pewnym nadużyciem. Drugiej serii nie dzieli bowiem od pierwszej prawie nic: ani czas, ani użyta do ich realizacji technologia graficzna, ani też przepaść fabularna. Przeciwnie: anime podejmuje prawie natychmiast wątki przerwane przez swoją poprzedniczkę. Zestaw postaci także nie różni się zbytnio, może poza przeciwnikami. Tak więc wniosek, że obie serie należałoby traktować bardziej jak jedną całość, rozciętą na dwie połowy, a nie oddzielne twory, nasuwa się sam. Jak łatwo więc zgadnąć, przychodzi nam ponownie śledzić losy Koko i jej bandy zabijaków. Tym razem fabuła jest bardziej przemyślana. W sposobie, w jaki bohaterowie szerzą zniszczenie i traumę pourazową w losowych miejscach świata, okazuje się więc ukrywać jakaś logika i cel wyższy niż zarabianie pieniędzy, co twórcy wcześniej skrzętnie przed nami ukrywali. Intryga nabiera rumieńców i miast zanudzać widza, zaczyna skłaniać go do dobrowolnego trawienia akcji. Nie jest to jedyny plus nowych odcinków. Poprawę odnotowuje też reżyseria i montaż, jeśli oczywiście w wypadku filmów animowanych można mówić o montażu. Widać to w szczególności w przypadku scen walki. O ile w poprzedniej części nie grzeszyły one widowiskowością (w przeciwieństwie do schematyzmu, nudy, odrealnienia, naiwności i braku pomysłu na ich realizację), tak w nowej odsłonie nabrały dynamizmu i realności. Ciągle nie jest to wprawdzie szczyt możliwości serialu sensacyjnego, jednak twórcy nie serwują nam już tak żenujących scen, jak np. niesławny pościg samochodowy połączony z wzajemnym ostrzeliwaniem się ze stacjonarnej broni maszynowej z odległości połowy metra. Niestety problemu tego uniknięto w najprostszy możliwy sposób: zwyczajnie zmniejszając ilość akcji i dodając gadania. Czy naprawdę jednak opłaca się nam poświęcić czas na oglądanie kilkunastu raczej nudnych odcinków „pierwszego sezonu” tylko po to, żeby doczekać się poprawy w kolejnych? I czy ta poprawa nie powinna nastąpić wcześniej? Pewnym usprawiedliwieniem może być fakt, że odpowiadające za Jormungand studio White Fox posiada raczej niewielkie (ledwie cztery serie), choć (może poza Tears to Tiara) obiecujące portfolio wysoko ocenianych anime (Steins;Gate, Katanagatari). Można więc przyjąć tezę, że podczas realizowania wcześniejszych odcinków zabrakło im doświadczenia, jeśli chodzi o specyfikę filmów sensacyjnych. W odróżnieniu bowiem od typowych anime akcji, nastawionych głównie na supermoce, gdzie liczy się przede wszystkim wizja, sensacja rządzi się własnym zestawem praw. Liczy się w niej głównie styl, efektowność, szybkość i właśnie sensacyjność. Niedoświadczony zespół, po raz pierwszy tworzący w tej konwencji, ma prawo tego nie wiedzieć lub, co równie prawdopodobne: nie umieć wcielić w życie. Pytanie brzmi jednak, czy widza powinno to coś obchodzić? Moim zdaniem nie. Widz ma prawo wybrać taką serię, która będzie dobra, natomiast pierwszy sezon Jormungand był najwyżej średni. Sezon drugi owszem, jest lepszy, jednak wydaje mi się, że średniej jakości część pierwsza dla wielu widzów może stanowić poważną barierę. Co więcej: lepsza jakość scen akcji nie wynika z nagłego skoku umiejętności grafików czy też podsumowania „wiecie państwo, poprzednim razem popełnialiśmy błędy, ale teraz wiemy już, jak ich uniknąć, więc choroba, zacznijmy to robić!”. Zwyczajnie nawalanki jest teraz mniej, więcej za to gadania i moralizowania w stylu „zabijanie jest złe, bo ludzie od tego umierają”. Jeśli zaś chodzi o fabułę, a w szczególności „plan Koko”, to jest on dziełem nie tyle człowieka szalonego, co raczej dziedzicznego kretyna. Zatrzymanie wojen przez zastopowanie technologii? I to nie całej? Dobre sobie. Do wojen wcale nie trzeba jakiejś szczególnie zaawansowanej techniki. Większość wzorów amunicji nie zmieniła się zbytnio od I wojny światowej. Tak naprawdę jedyna znacząca różnica to wynalezienie naboju pośredniego, gdyż to, co wcześniej pchano do karabinów, okazało się zwyczajnie za mocne i nie było potrzeby, żeby ludzi zabijać aż tak bardzo. Pistolety? Tu też standardem jest szablon ustalony przez Browing High Power. Jedyna różnica polega na tym, że teraz robi się je z plastiku. Broń maszynowa? Trzydzieści dwie armie, w tym z połowa natowskich, używa nazistowskiego MG‑42 z plastikową kolbą. Nawet wojskowa elektronika tak naprawdę specjalnie wymyślna nie jest. To nie są konsole do gier. Nie mają wyświetlać najlepszej grafiki, ale dziać nawet wtedy, jak ostrzela je wroga artyleria i zbombarduje lotnictwo lub jacyś wariaci odpalą system walki elektronicznej.
Rok: 2012
Odcinki: 12
Gatunki: Przygodowe, Sensacja
Widownia: Seinen; Postaci: Przestępcy; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Afryka, Azja, Europa; Czas: Współczesność
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB