-
24 -
4786 -
1 -
59
5082 plików
1411,98 GB
Nastoletnia Ririchiyo zawsze była traktowana jak osoba szczególna – co jednak nie znaczy, że jej życie było przesadnie szczęśliwe. Przyszła na świat w jednym ze starych japońskich rodów, w żyłach członków którego płynęła krew nadprzyrodzonych istot. Mało tego – jako osoba o najsilniejszej w swoim pokoleniu mocy, od urodzenia otoczona była niemalże czcią, ale też izolowana od świata i rówieśników. Dlatego też podjęła decyzję o wyprowadzce z domu do miejsca, w którym miałaby szanse na bardziej normalne życie: luksusowego apartamentowca, którego lokatorów i obsługę stanowią ludzie tacy jak ona, odlegli potomkowie youkai. Każdy lokator ma też przydzielonego własnego ochroniarza, mającego chronić go zarówno przed zwykłymi, jak i nadprzyrodzonymi niebezpieczeństwami. Ririchiyo nie jest zachwycona tą perspektywą – jej celem jest wyrwanie się spod klosza, pod którym była chowana – jednakże oddelegowany do niej Soushi Miketsukami nie daje się łatwo zbyć. Idealny ochroniarz i dżentelmen od pierwszej chwili deklaruje absolutną wierność i posłuszeństwo nowej pani, daleko wykraczające poza jego obowiązki służbowe. Nie to jednak przekonuje do niego dziewczynę, a raczej to, że wyraźnie zależy mu na niej jako takiej – a nie na potomkini starego i bogatego rodu. Jak potoczą się ich losy w pełnej dziwacznych mieszkańców i jeszcze dziwniejszych pracowników posiadłości? Dobre pytanie, na które odpowiedzi w zasadzie nie poznamy… Ocena 1 przyznawana jest fabule zazwyczaj za jakąś kompletną i całkowitą katastrofę logiczną – za ciąg przypadkowo dobranych scen, między którymi na próżno szukać jakiegokolwiek związku. Tutaj jednak jej przydzielenie ma inne przyczyny. Mianowicie, brak. Fabuła… nie istnieje i ja wcale w tym momencie sobie nie żartuję. Kolejne odcinki wypełniają rozwleczone do absolutnych granic możliwości nieistotne detale z życia bohaterów, a pięć końcowych odcinków dałoby się z powodzeniem zamknąć w jednym – no, dwóch, jeśli chcielibyśmy mieć w ich trakcie czas na drzemkę. I bardzo proszę mi nie próbować wciskać, że o to chodziło i że to okruchy życia, a nie „strzelanka z mechami”. Tak się składa, że okruchy życia stanowią mój ulubiony gatunek, co jednak nie znaczy, że będę połykać wszystko z tą etykietką jak gęś kluski. Ta seria została pod względem fabularnym tandetnie spartaczona i tyle, innego określenia na to nie znajdę. Nie wykluczam zresztą, że materiał źródłowy jest lepszy: pomysł wyjściowy i pokazany świat dają naprawdę duże możliwości. Przypuszczam jednak, że ekranizując niedokończoną mangę, chciano uniknąć ciachnięcia jakiegoś większego wątku i w efekcie ograniczono się do „reklamówki”, pokazującej to, co zwykle dzieje się w pierwszych rozdziałach, czyli przedstawienie postaci. A i to rozciągnięto jak makaron, względnie uzupełniono własnymi pomysłami scenarzystów. Fabularna nicość ma też niestety bardzo niekorzystny wpływ na bohaterów, co najlepiej widać na przykładzie Ririchiyo. Moje pierwsze wrażenie, jeśli o nią chodzi, było naprawdę bardzo dobre: introwertyczna, inteligentna dziewczyna o trudnym charakterze, która ma poważne trudności z komunikacją interpersonalną – ale naprawdę stara się nad sobą pracować. Innymi słowy, postać potencjalnie bardzo dynamiczna i ciekawa, tyle że nie dano jej się z tego punktu wyjściowego ruszyć nawet na krok. Niestety pewnie dlatego, żeby nie straciła swojego „uroku” nadąsanej tsundere. Kolejne odcinki wypełniają więc jej bliźniaczo do siebie podobne monologi wewnętrzne, w których w kółko i obszernie wałkuje swoje trudności w kontaktach z innymi, oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem ww. ochroniarza. Co więcej, pozostaje przy tym osobą skrajnie bierną i nieasertywną, pozwalającą się dowolnie manipulować innym i niezdolną do wyrażenia przekonującego sprzeciwu. Przepraszam, ja tam wolę bohaterki dysponujące kręgosłupem. Na podobną jednostronność charakteru cierpi też Soushi – przez większość serii zachowuje się jak dobrze wytresowany robot, a dramatyczne objawienie w odcinku jedenastym (którego kluczowej części domyśliłam się ładne kilka odcinków wcześniej) wypada raczej komicznie niż wzruszająco. Niestety, twórcy mieli dwie dobre drogi do pokazania relacji między tą dwójką: albo przedstawić ją z lekkim przymrużeniem oka (na co początkowo się zanosiło), albo szybko zamieść pod dywan i zająć bohaterów głównym wątkiem (że czym proszę?). Z żadnej nie skorzystali, a rzeczona relacja, potraktowana łzawo‑serioznie powodowała nieprzyjemne ciarki – chyba że ktoś ma słabość do stalkerów. Powiedzmy, że mogę uwierzyć, iż z większości postaci drugoplanowych dałoby się zrobić naprawdę fajnych, pełnokrwistych, lekko „zakręconych” bohaterów. Dałoby się, ale nie zrobiono, w większości przypadków pozostawiając im tylko „zakręcenie” na poziomie kwalifikującym się do pilnego leczenia. Z nielicznymi wyjątkami (na pozytywną wzmiankę zasługują uroczy sąsiad Ririchiyo, Renshou Sorinozuka, a także „młodociany chuligan”, Banri Watanuki) całe to towarzystwo z odcinka na odcinek traciło resztki mojego szacunku i cierpliwości. W rezultacie przyznaję za postaci ocenę 3: jeden punkt za Sorinozukę, jeden punkt za Watanukiego i jeden punkt za to, że Kagerou pojawiał się tylko epizodycznie. Tu muszę jednak nadmienić, że osoby, dla których cechy takie jak bezustanna żarłoczność, ślinienie się do nieletnich dziewczynek albo kliniczna obsesja na punkcie sado‑maso wydają się urocze, zabawne lub seksowne, mogą dodać po dwa punkty za każdy z tych przymiotników i odpowiednio do tego zmodyfikować ocenę całości.
Rok:2012
Odcinki: 12+1 OVA
Gatunki: Okruchy życia, Romans
Postaci: Uczniowie/studenci, Youkai; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Magia
- sortuj według:
-
0 -
0 -
12 -
0
12 plików
3,67 GB