-
23167 -
4381 -
39112 -
2418
69837 plików
777,81 GB
![Foldery Foldery](http://x4.static-chomikuj.pl/res/152bece31a.png)
![Ostatnio pobierane pliki Ostatnio pobierane pliki](http://x4.static-chomikuj.pl/res/152bece31a.png)
Wychował się w rodzinie inteligenckiej. Matka Sylwina Bieńkowska po ukończeniu Seminarium Nauczycielskiego hrabianki Cecylii Plater-Zyberkówny uczyła w jednej ze szkół podstawowych w Warszawie. Jego ojciec, również Tadeusz, po skończeniu wydziału Budowy Dróg i Mostów na Politechnice Warszawskiej pracował jako projektant i inspektor nadzoru rozbudowy warszawskiego węzła kolejowego.
Mając 6 lat „Teddy” rozpoczął naukę w Państwowym Gimnazjum im. Stanisława Staszica w Warszawie, a następnie wstąpił do 16 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Zawiszy Czarnego. Żeby poprawić warunki materialne rodziny po śmierci ojca, wynajmował się do różnych prac domowych, udzielał korepetycji, uczył jazdy na łyżwach, a dzięki zdolnościom rysunkowym wykonywał rysunki dla studentów Akademii Sztuk Pięknych i studentów architektury. W 1939 uzyskał świadectwo maturalne w trybie eksternistycznym. Karierę bokserską rozpoczął jako gimnazjalista, trenując między innymi pod okiem słynnego Feliksa Stamma w warszawskiej Legii. Był wicemistrzem Polski i mistrzem Warszawy w wadze koguciej.
Po wybuchu II wojny światowej uczestniczył jako podchorąży Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu w obronie Warszawy. Od 8 września walczył w 1. Baterii Obrony Warszawy porucznika Janusza Łonickiego. Po kapitulacji próbował na wiosnę 1940 przedostać się do Francji i wstąpić do formowanego tam wojska polskiego. Aresztowany przez żandarmerię węgierską w pobliżu granicy węgiersko-jugosłowiańskiej został przekazany Niemcom. Przetrzymywany był kolejno w więzieniach w Muszynie, Nowym Sączu oraz Tarnowie, skąd 14 czerwca 1940 trafił z pierwszym transportem więźniów obozu koncentracyjnego Auschwitz.
Do historii przeszedł jako pięściarz toczący pojedynki w obozach koncentracyjnych (Auschwitz-Birkenau, Neuengamme, Bergen-Belsen). Pierwszą walkę w KL Auschwitz stoczył w marcu 1941, wygrywając z niemieckim kapo Walterem Dunningiem, przedwojennym wicemistrzem Niemiec w wadze średniej. W KL Auschwitz Teddy stoczył według różnych szacunków od 40 do 60 walk i przegrał tylko raz z holenderskim mistrzem w wadze średniej Leenem Sandersem. W obozie Tadeusz Pietrzykowski utrzymywał bliski kontakt z rotmistrzem Witoldem Pileckim i został członkiem założonego przez niego Związku Organizacji Wojskowej. Kilkakrotnie spotkał się z ojcem Maksymilianem Kolbe, który zwrócił mu uwagę na potrzebę hamowania emocji i agresji mimo otaczającego zła. W 1943 Tadeusz Pietrzykowski został przeniesiony do obozu koncentracyjnego w Neuengamme. W dniu wyjazdu z KL Auschwitz Dunning wręczył mu dwie pary bokserskich rękawic jako wyraz szacunku. W Neuengamme stoczył około 20 walk bokserskich, między innymi z niemieckim bokserem Schallym Hottenbachem. Wyzwolenia przez żołnierzy brytyjskich doczekał 15 kwietnia 1945 w obozie Bergen-Belsen. Wstąpił do 1 Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka, gdzie zajmował się prowadzeniem ćwiczeń sportowych dla żołnierzy, kontynuował też występy na ringu, w 1946 został mistrzem dywizji w swojej kategorii wagowej.
W 1946 powrócił do kraju. Z powodu trwałej utraty zdrowia w obozach koncentracyjnych nie osiągnął już przedwojennego poziomu w pięściarstwie. W 1947 roku był jednym ze świadków w procesie Rudolf Hössa. 1 marca 1951 został nauczycielem w Technikum Przemysłu Poligraficznego oraz w szkole nr 68 w Warszawie. W 1955 został nauczycielem Wychowania Fizycznego w Liceum w Aninie. Uczył także przedmiotu w Hufcu ZHP Wawer. W 1958 wyjechał z Warszawy do Nowego Targu. W latach 1958–1962 był trenerem w klubie KS Gorce. W 1962 przeprowadził się do Bielska-Białej. Pracował tam w Miejskim Komitecie Kultury Fizycznej i Turystyki. Zmarł nagle 17 kwietnia 1991. Został pochowany 22 kwietnia 1991 w Bielsku Białej.
![obrazek](https://s.twojahistoria.pl/uploads/2022/05/Tadeusz_Pietrzykowski-263x340.jpg)
https://twojahistoria.pl/2022/05/04/tadeusz-pietrzykowski-bokser-ktory-dawal-nadzieje/
„Teddy”, bokser z obozu
Była niedziela. Tadeusz siedział niedaleko obozowej kuchni, przygotowany do kontroli swojego ubrania i włosów. Nagle usłyszał krzyki. Podbiegł do niego jeden z więźniów i oznajmił, że nowy kapo, Walter Dunning, strasznie bił jednego z osadzonych. Zresztą nie pierwszego. Ów więzień zaproponował „Teddiemu”, by stanął do walki z Niemcem, który przed wojną był mistrzem swojego kraju w boksie.
– Był to blondyn doskonale zbudowany, o potężnej masie mięśni, malutkich oczach i porozbijanych łukach brwiowych. W tym czasie nie było jeszcze w obozie rękawic bokserskich, tylko łapawice. Takież mi podano, więc je założyłem. Wokół słyszałem ostrzeżenia, połączone z gestem pukania się w głowę.
Nie mając nic do stracenia były zawodnik Legii przystał na propozycję. Stawką pojedynku miało być jedzenie. Zarządcy zorganizowali prowizoryczny ring i postawili obu mężczyzn naprzeciw siebie. Walter był dużo większy i tylko głupiec nie widział w nim faworyta. Jednak „Teddy” nie zwracał na to uwagi. Jak sam przyznał, przypomniał sobie swojego wtedy trenera Stamma i jego rady.
Po komendzie ruszył do walki. Ku zdziwieniu wszystkich obecnych przez dwie rundy Polak nie otrzymał ani jednego ciosu, a sam zadał ich kilkanaście. Dunning, wychodząc na trzecie starcie obficie krwawił. To co zobaczyli strażnicy i więźniowie musiało wzbudzić emocje. Ubrani w pasiaki przyjaciele Pietrzykowskiego byli pod wrażeniem umiejętności swojego kompana. Ale i niemieccy stróżowie potrafili docenić jego umiejętności. Sam Dunning w trzeciej rundzie podszedł do Tadeusza i poprosił o przerwanie pojedynku, ponieważ uznał, że trafił na znakomitego przeciwnika. Wynagrodził go jedzeniem i pogratulował. Tak rozpoczęła się obozowa kariera boksera z Warszawy. Bo przecież żądni atrakcji Niemcy musieli wykorzystać fakt, że wśród oświęcimskich aresztantów są dobrzy pięściarze.
Walki zaczęto organizować regularnie i obstawiać zwycięzców. Biznes się rozkręcał, a „Teddy” wiedział, że to jego szansa na przetrwanie. W miarę możliwości dbał więc o siebie, choćby podprowadzając jedzenie, aby ciągle być w formie. Walczył z Polakami. Żydom, którym nie chciał robić krzywdy wręcz podpowiadał, co mają robić w ringu. Gdy dochodziło do walki z Niemcem, ku pokrzepieniu serc współosadzonych, potrafił skutecznie i boleśnie atakować. Tak było w walce z potężnym kapo rzeźni „Fleischrei”. Silny jak tur strażnik został zniesiony z ringu.
Po Auschwitz
Pobyt w Neuengamme również wiązał się z walkami, których Pietrzykowski stoczył około dwudziestu. Tam również wyrobił sobie markę wśród Niemców. Polakom zaś dawał nadzieję i siłę. Zwycięstwami udowadniał, że i on, i jego rodacy nie są „podludźmi”, za których byli uważani. Najgłośniej radość manifestowano po walce z Jimmim Kachta, potężnym, wysokim kapo, który został zniesiony z ringu. „Teddy” trafił go dwukrotnie prawym podbródkowym. Jeśli dodamy do tego fakt, że tego samego dnia więźniowie polskiego pochodzenia pokonali Niemców w meczu piłki nożnej, to śmiało można stwierdzić, że w obozach sport był nośnikiem rzeczy wielkich. Dawał potężną motywację do dalszej walki o przetrwanie. W obozach „Teddy” był swoistym reprezentantem Polski i ucieleśnieniem sportowca, który nigdy się nie poddał. Tak jego pojedynki wspominał Tadeusz Sobolewski:
„Kiedy sam stałem wokół ringu bokserskiego w roku 1942 przed obozową kuchnią i słyszałem okrzyki Polaków-więźniów zagrzewających „Tedd’ego do walki, zrozumiałem, że tu chodzi o coś więcej. Polak jest w ringu, Polak bije niemieckiego kryminalistę, który wczoraj jeszcze bił i mordował naszych kolegów. Ta atmosfera wokół ringu, ten klimat wśród wychudzonych i zabiedzonych polskich więźniów, to była jakby „transfuzja” wiary, bodziec dodający otuchy, że przecież Jeszcze Polska nie zginęła…”
Tuż przed końcem wojny Pietrzykowski trafił jeszcze do KL Bergen-Belsen, gdzie doczekał zakończenia wojny. Przeżył. Podjął pracę nauczyciela w Bielsku-Białej. Doczekał dzieci. Później wnuków. Nie byłoby tego gdyby nie boks, gdyby nie Feliks Stamm i jego wskazówki. Gdyby nie ogromna wola życia. Zmarł długo po ugaszeniu obozowego piekła, 14 kwietnia 1991 roku.
https://www.youtube.com/watch?v=Lwcxh2ez8Zs
https://www.youtube.com/watch?v=kIjiTpx0VjY
https://www.youtube.com/watch?v=XzhQoVOFRlI
https://noizz.pl/big-stories/kim-byl-tadeusz-teddy-pietrzykowski-bokser-z-auschwitz-bohater-filmu-mistrz/wqcjeb9
https://youtu.be/Yc6xy65wQ6w
Książka „Mistrz”, która ukazuje się równolegle z filmem to osobiste wspomnienia legendarnego boksera z KL Auschwitz zebrane przez jego córkę Eleonorę Szafran.
Przeżył. Nieustannie pytał samego siebie: „Dlaczego ja żyję, choć tylu innych zginęło?”. Zawsze podkreślał, jak wiele zawdzięcza kolegom, których poznał w obozie; opowiadał, jak jeden drugiemu pomagał, jak chronili siebie wzajemnie. Należał do ruchu oporu zorganizowanego w obozie Auschwitz przez rotmistrza Witolda Pileckiego, bardzo blisko z nim współpracował. Niestety, najprawdopodobniej właśnie ta znajomość w dużym stopniu zaważyła na jego powojennych losach, jak również jego niepokorny charakter i chęć życia bez kompromisów. Zmuszony opuścić rodzinną Warszawę oddał się pracy z młodzieżą. Jeszcze w obozie w Neuengamme po jednej z wygranych walk bokserskich przyrzekł sobie:
„Jeżeli przeżyję to piekło, całe swoje życie poświęcę młodzieży. Żeby nie musiała walczyć o życie, żeby nigdy nie była głodna, żeby była zdrowa i silna, żeby mogła ucząc się, uprawiać sport”.
Słowa dotrzymał. Został nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem. „Wspaniały wychowawca, przyjaciel, autorytet – nie tylko w dziedzinie sportu” – tak profesora Pietrzykowskiego wspominają do dziś jego dawni uczniowie.
Jedno z jego marzeń
Chętnie opowiadał swoje historie osobom, które zawodowo zajmowały się pisaniem i publikowaniem, jak choćby Józefowi Henowi, autorowi opowiadania „Bokser i śmierć”, według którego powstał potem film słowackiego reżysera Petera Solana. Niestety, pisarz nie wspominał w wywiadach, że opisuje między innymi walki Tadeusza Pietrzykowskiego. W powojennej prasie polskiej sporo ukazało się krótkich i dłuższych publikacji poświęconych Teddy’emu, kilka dłuższych wywiadów. Tata je wszystkie skrupulatnie wycinał i wklejał do prowadzonej przez siebie przez lata kroniki. Dzięki dziennikarzowi i wydawcy Andrzejowi Gowarzewskiemu obszerne opowieści taty ukazały się w 1978 roku w kilku odcinkach w tygodniku „Sportowiec”. Jednak książka z jego wspomnieniami, o której tak marzył, nigdy dotąd nie została opublikowana.
https://scenakultury.pl/777/mistrz-tadeusz-teddy-pietrzykowski-bokser-ktory-bil-nazistow-w-auschwitz/
![obrazek](https://scenakultury.pl/wp-content/uploads/2021/09/photo-tadeusz-teddy-pietrzykowski-mistrz-bokser-oboz-auschitz-birkenau-1170x780.jpg)
https://youtu.be/VGMNjJS_Ij4
Eleonora Szafran, córka Tadeusza Pietrzykowskiego (fot. Archiwum rodzinne Pietrzykowskich, zdjęcia wykorzystanie w książce „MISTRZ, Tadeusz TEDDY Pietrzykowski”, Eleonory Szafran)
Czytaj więcej: https://histmag.org/Tadeusz-Pietrzykowski-sportowiec-z-dusza-artysty-22851
![obrazek](https://images.histmag.org/600x/https://histmag.org/grafika/2021_news_i_redakcyjne/MistrzPietrzykowski/mistrz8.jpg)
Dla swoich wychowanków „Teddy” (stoi na głowie) był wzorem nie tylko w dziedzinie sportu. „Każdy chciał być jak profesor Pietrzykowski”– wspominają.
Tadeusz Pietrzykowski należał do ruchu oporu zorganizowanego w obozie Auschwitz przez rotmistrza Witolda Pileckiego. W książce zaznaczyła Pani, że właśnie ta znajomość mogła zaważyć na powojennej karierze ojca. Czy spotkały go reperkusje?
E.Sz.: Wiem, że musiał opuścić Warszawę. Na pewno był niewygodną osobą, niepoprawną politycznie. To, co zastał po wojnie w Polsce na pewno go zbulwersowało. Nie tak wyobrażał sobie kraj, za który cierpiał. Wszystkie jego ideały w tamtym momencie runęły. Kiedy w 1947 roku aresztowano Witolda Pileckiego, a w 1948 skazano go na śmierć, mój tata razem z kolegami - współwięźniami z obozu - postanowił interweniować u premiera Józefa Cyrankiewicza. Mieli wówczas nadzieję, że Cyrankiewicz, który podobnie jak oni był więźniem obozu Auschwitz, wpłynie na decyzję sądu. Interwencja była bezskuteczna, a Pileckiego rozstrzelano. Na pewno ta znajomość odbiła się na późniejszych wydarzeniach i kolejach losu taty. Wziął udział w procesie rotmistrza, a to co się z nim stało, wstrząsnęło tatą. Dla niego rotmistrz Pilecki, jak zawsze powtarzał, był bohaterem numer jeden.
Tadeusz Pietrzykowski jako niespokojny duch już w nowej, powojennej rzeczywistości nie od razu ułożył sobie życie na nowo. Po dwóch nieudanych małżeństwach, odnalazł spokój u boku Pani mamy, która zakochała się w nim już jako sześciolatka!
E.SZ.: Historię tę poznałam stosunkowo niedawno. Okazało się, że kiedy tata był w Lubece, w tym samym czasie przebywał tam także wujek mamy, brat babci, Kazimierz Kolber, który miał powiązania z budową broni V1, V2. Znajdowali się w tym samym obozie przejściowym. Poznali się już po wyzwoleniu w 1945 roku. Kiedy wujek wrócił do Polski, przyjechał do Bielska, do mojej babci i opowiedział, co przeżył. Wujek pokazywał jej zdjęcia, które przedstawiały uśmiechniętego, młodego człowieka. Znajdował się na nich też podpis Teddy’77. Wuj miał jeszcze inne jego zdjęcia m.in. takie, na którym Tadeusz był w mundurze Maczka. Mamy je do dzisiejszego dnia. Kiedy moja mama zobaczyła te fotografie, powiedziała, że to będzie jej mąż. Miała wtedy zaledwie 6 lat, a on – 29!
To nie wszystko, ponieważ Tadeusz miał wtedy nie tylko żonę i syna, ale i całe rodzinne życie. Moja mama nie chciała o nim zapomnieć, dlatego też wujek Kazimierz zabierał ją na różne spotkania i walki bokserskie, które były wówczas bardzo popularne w Bielsku. Później, kiedy miała 22 lata wujek poszedł z nią na spotkanie, podczas którego osobiście poznała Tadeusza Pietrzykowskiego. Jak mówili, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Tata od razu zakochał się w mojej mamie. Z Nowego Targu przyjechał do Bielska i osiadł tutaj na 30 lat. To tu pracował i mieszkał do końca swojego życia.
![obrazek](https://images.histmag.org/600x/https://histmag.org/grafika/2021_news_i_redakcyjne/MistrzPietrzykowski/mistrz3.jpg)
„Ach jaki piękny ten mój mąż”. To w chłopaku z tego zdjęcia zakochała się kilkuletnia Maria Kokot.
To bardzo romantyczna historia…
Takie przypadki często zdarzały się w jego życiu. Być może dlatego, że po opuszczeniu obozu trudno było mu zbudować dom w sensie uczuciowym. Miał za sobą ciężkie przeżycia, które się odkładały i nawarstwiały. Kiedy się urodziłam, ojciec miał 47 lat. Po zakończeniu wojny próbował zbudować sobie swój azyl, znaleźć dla siebie miejsce w Polsce, ale nie od razu mu się to udało. Miał za sobą dwa małżeństwa, z pierwszego miał córkę Iwonę, a z drugiego syna Tadeusza. Na pewno miał wiele rozterek. Znając jednak relacje osób, które przeżyły obozowe piekło, nie jest odosobnionym przypadkiem. Więźniowie po wyzwoleniu nie zawsze potrafili odnaleźć się w związkach. Do końca życia na pewno pamiętali o tym, co przeżyli.
Tadeusz Pietrzykowski pokazał nam patriotyzm w pięknym wydaniu, ale też człowieczeństwo, które pomimo strasznych przeżyć udało się zachować, a także odwagę, której wszyscy potrzebujemy – także dziś, ponieważ, żyjemy w refleksyjnych czasach. To są wszystko wartości uniwersalne i bardzo ważne. Życzę wszystkim takiej odwagi, jaką miał mój tata.
https://muzeum1939.pl/tadeusz-pietrzykowski-wojownik-o-duszy-artysty/wystawy/4405.html
https://youtu.be/z7ACqxIdoug
https://www.newsweek.pl/historia/tadeusz-teddy-pietrzykowski-kim-byl-bokser-z-auschwitz/v0yg37s
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB
![Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (110) Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (110)](http://x4.static-chomikuj.pl/res/cba406437d.png)