-
23188 -
4385 -
40085 -
2469
70887 plików
778,83 GB
![Foldery Foldery](http://x4.static-chomikuj.pl/res/152bece31a.png)
![Ostatnio pobierane pliki Ostatnio pobierane pliki](http://x4.static-chomikuj.pl/res/152bece31a.png)
Jan Himilsbach bał się tylko swojej żony :)
Nie wiadomo, kim by był, gdyby nie żona. Ona uporządkowana, wykształcona. On były kamieniarz. Kochała go i pilnowała. Ale z jego nałogiem nie wygrała.
Pamiętam, jak Janek przyszedł na mój ślub. W koszuli kowbojskiej i z kwiatkami ze śladami ziemi, bo pewnie wyrwał je z klombu – wspomina Andrzej Zaorski.
– Jeszcze nie zdążyłem pocałować panny młodej, gdy on wpił jej się w usta i wręczył długopis ze słowami „Wprawiaj się w nowym podpisie” – opowiadał.
Całe życie Jana Himilsbacha (†57) to jeden wielki zbiór legend i anegdot. Trudno dziś powiedzieć, które z nich są prawdziwe. Zwłaszcza że autorem wielu był sam aktor.
Nawet nie wiemy dokładnie, kiedy przyszedł na świat. Oficjalnie urodził się 31 listopada 1931 r. w Mińsku Mazowieckim. Problem w tym, że listopad ma tylko 30 dni. Jego matka, Rosjanka, miała go urodzić w domu publicznym, w którym pracowała. Pijany ojciec nie zgłosił dziecka do urzędu, więc za datę urodzin przyjęto datę chrztu. – Podawały mnie dwie matki, bo kandydat na ojca wolał bimber niż ceremonię. Padło pytanie – którego dziś mamy? Ostatniego – odpowiedziała jedna z matek. No to 31. – tłumaczył Jan.
Miał 11 lat, gdy stracił matkę. Nie wiedział, gdzie została pochowana, dlatego, będąc dorosłym, przyjeżdżał na cmentarz do Mińska i na cudzym grobie zapalał dla niej znicz. Po jej śmierci zaopiekowała się nim prostytutka Mańka Pędzel.
– Dała kąt do spania. Biła mnie, więc uciekłem – wspominał. Został przyjęty na praktykę do piekarza, potem gajowego i do zakładu ślusarskiego. W wieku 16 lat kończył naukę, miał zacząć pracę, ale... – Coś ukradłem. I tak trafiłem do zakładu. Tam bili potwornie. Raz tak dostałem pięścią w ciemię, że straciłem przytomność. Za to, że sięgnąłem po kęs chleba przed modlitwą – zdradził. W więzieniu wyuczył się na kamieniarza, dzięki czemu, po odbyciu kary, przeniósł się do Warszawy i pracował przy wykuwaniu monumentalnych socjalistycznych rzeźb na warszawskim MDM-ie i na powązkowskim cmentarzu.
To on wykuł nagrobek dla przyjaciół: Zdzisława Maklakiewicza i Marka Hłaski. Nawet gdy był już rozpoznawalnym aktorem, z sentymentem mówił o dawnym fachu. – Bo tą twórczością nikt sobie d… nie podetrze – stwierdzał, podkreślając, że nagrobki przetrwają dłużej niż książki, które pisał i filmy, w których grał.
Był jednak czas, gdy jego pozycja społeczna mogła okazać się przeszkodą. Wiosną 1960 r. zakochał się bowiem w pewnej pani kartograf. Długo zwlekał, nim zaproponował jej spotkanie. A gdy już się przełamał, ona nie była zachwycona jego zalotami. – Jasiu mi się bardzo nie podobał – opowiadała Barbara o początkach ich znajomości w programie „Taka miłość się nie zdarza”. – Pracowałam wtedy w GUS-ie. Chcąc ją uwieść, zamówił orkiestrę. Raz przyszedł z tą orkiestrą cygańską pod budynek i kazał im grać „oczy czornyje”, bo mówił, że ja mam takie oczy – wspominała. Zdobywał ją powoli, ale skutecznie. Gdy po czterech latach brali ślub cywilny, jeszcze w dniu ceremonii pannę młodą pytano, jak może za niego wychodzić.
– To z miłości? – dziwiono się. – Nie, z rozsądku – ironizowała. Do ślubu goście jechali platformą towarową zaprzężoną w dwa konie pociągowe, a wesele odbywało się na Starym Mieście, w pracowni zaprzyjaźnionego malarza. – Panna młoda była jedyną kobietą na przyjęciu. Rozchwiani, obnażeni do pasa mężczyźni wili się w twiście, a ona jaśniała w głębi pokoju – wspominał świadek Roman Śliwonik.
Żona zamykała go w domu.
Wbrew wszystkim stworzyli trwały związek i po ponad 30 latach wzięli drugi ślub, kościelny. – To było życie trudne, ale na pewno bardzo ciekawe – przyznała Barbara. Nie wiadomo, kim by był, gdyby nie Basica, jak czule nazywał żonę. To ona trzymała go w ryzach. Potrafiła dać mu w twarz, kiedy się źle zachowywał. Za każde przekleństwo wypowiedziane w jej obecności wrzucał złotówkę do pudełka. Przede wszystkim walczyła jednak z jego nałogiem. Gdy wychodziła z domu, zamykała go na klucz, aby nie mógł wyjść po wódkę. Nie pomogło. Jan wszedł w układy z listonoszem i przyjaciółmi, którzy przynosili mu pod drzwi alkohol, a on wypijał go, wysuwając przez dziurkę od klucza wężyk.
– Mówiłam mu: „Palisz, pijesz. Jaki ty masz głos”. Na co on odpowiadał: „Basica, oni mi za ten głos płacą” – opowiadała. Czasem karmiła go na siłę, by chociaż wychodził z domu najedzony i nie pił na pusty żołądek. Nigdy nie wiedziała, o której wróci. Jan zatracał się w piciu.
Nim Marek Piwowski, który zaproponował mu rolę w „Rejsie”, rozpoczął zdjęcia do filmu, musiał go najpierw wyciągnąć z aresztu, gdzie trafił za to, że, będąc pod wpływem alkoholu, wywołał awanturę w kawiarni. Już na planie, pijany, dzwonił po nocach do Basicy, aby do niego przyjechała. Przyjeżdżała, po kilku dniach wracała do domu, a on znów dzwonił. – To było wielkie, duże dziecko. Mówił: „Ja się nikogo nie boję. Tylko ciebie”. Mówiłam mu wtedy, że to sumienie go gryzie – tłumaczyła jego żona.
Kiedy rozpoznano u niego chorobę Bürgera, przestał pić. Ale długo nie wytrzymał w trzeźwości.
Na ostatnią eskapadę wybrał się w listopadzie 1988 r. Współbiesiadnicy nawet nie zauważyli, że nie żyje. Myśleli, że zasnął. Dopiero, gdy ktoś go w końcu trącił, poczęstował piwem, a Jan nie za reagował, zauważyli, co się stało. Jego serce nie wytrzymało kilkudniowej imprezy. Nie wiemy, kiedy się urodził, nie wiemy dokładnie, kiedy zmarł. Przyjęto, że wydarzyło się to 11 listopada.
Barbara ciężko to zniosła. – Przez rok byłam w szoku. Przyjaciele mnie wspierali, ale to niewiele pomagało w bólu – mówiła. W ostatnich latach życia była honorową przewodniczącą kapituły festiwalu jego imienia, który odbywa się w rodzinnym Mińsku. Zmarła w 2013 r. Do końca podkreślała, że jest kobietą jednego mężczyzny, Jasia. A on odwiedza ją w snach.
Zdzisława Maklakiewicza poznał na planie „Rejsu”. Stworzyli niezapomniany duet i zostali przyjaciółmi. Maklakiewicz mieszkał na Krakowskim Przedmieściu, w okolicy popularnych knajp, więc Jan czasem u niego nocował. Razem pracowali i imprezowali. Gdy Zdzisław wracał z jednego ze spotkań, został pobity. Zmarł. Jan położył na jego grobie pudełko czekoladek. Dwa dni po pogrzebie zadzwonił do mamy Maklakiewicza z pytaniem, czy jest Zdzisiek. „Ależ, panie Janku, przecież pan wie, że umarł”. „Wiem, ale mi się w to wierzyć nie chce”.
/Z. Król/
http://medycznezarciki.pl/_picbase/b68d37fd9b874ae4f7ffe08882c46e5a.jpg
http://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2015/11/8c6f43efcab951daff0c657f0e4a27d7.jpg
http://img7.demotywatoryfb.pl//uploads/201104/1301825033_by_WlochatyGremlin_600.jpg
http://img6.demotywatoryfb.pl//uploads/201606/1467302466_ouojka_600.jpg
Żona Basia: http://www.ogrodywspomnien.pl/upload/jjcw3xvq-o.jpg
![obrazek](https://r-scale-51.dcs.redcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/i/2b38c2df6a49b97f706ec9148ce48d86/7ab6e9de-24a4-11e1-ae1a-0025b511229e.jpg?type=1&srcmode=0&srcx=53&srcy=19&srcw=1148&srch=645&dstw=960&dsth=540&quality=85)
http://bbd.pl/blog/smecta-44-pusta-juz-flacha-janka-himilsbacha/
http://bbd.pl/blog/wp-content/uploads/2013/07/Smecta-45-5.jpg
Janek o sobie:
„Jeżdżę teraz ze Zdziśkiem Smektałą po Dolnym Śląsku. Bazę mamy we Wrocławiu, a on organizuje nam autorskie spotkania. Ale to dzierżymorda jakich mało. Dlatego nie śmierdzę groszem. Zamiast honorarium dostaję tylko klucz do hotelowego pokoju w Monopolu (w którym spał Adolf Hitler) i pełną michę. Należne mi honoraria kisi w karmanie. I gdy po robocie lecę wreszcie do domu – z Wrocławia do Warszawy – daje mi kasę dopiero na schodkach do samolotu. Lecz nie ma z niej żadnego pożytku. Na Okęciu czeka już na mnie Basica. Zabiera wszystko – co do grosza. Zdzichu nie daje mi też na rozgrzewkę choćby marnego stakana gorzały. Ale z tym z tym akurat daję sobie radę bez jego łachy. Cała Polska chce się wszak ze mną napić. I tak z Kolbergiem krążymy od miasta do miasta. Od Empiku do Klubu Rolnika. Piszę teraz scenariusz, w którym Zdzichu zagra główną rolę. Razem ze Zbyszkiem Buczkowskim. To będzie piękny film o zmarnowanym życiu. Taki polski Grek Zorba – z udziałem Greków oczywiście. Zdzichu zagra rolę pisarza. Pisze charakterne teksty. Jeżeli się nie wykolei, nie złamie jak chłopski scyzoryk albo zbyt mocno nie przyssie do żłobu z gorzałą, mogą być z niego ludzie. Poważnie.”
Film:)
Smażalnia Story - gdzie lejesz! tu jest umywalnia a tam jest siusialnia:
https://www.youtube.com/watch?v=pj3rGJgh_94
Filip z Konopii: https://www.youtube.com/watch?v=KiJ9PqfDEPE
Chleba naszego powszedniego:
https://wn.com/jan_himilsbach_chleba_naszego_powszedniego
Rejs:
http://bi.gazeta.pl/im/7e/f0/de/z14610558Q,Kadr-z-filmu--Rejs---stoi-Jan-Himilsbach--siedzi-Z.jpg
Trzeba zabić tę miłość:
http://www.akademiapolskiegofilmu.pl/cache/images/resize_1000x1000/files/PL/Historia_Polskiego_Filmu/AKTORZY/Himilsbach_Jan/1-F-382-143-800x800.jpg
http://www.akademiapolskiegofilmu.pl/cache/images/resize_1000x1000/files/PL/Historia_Polskiego_Filmu/AKTORZY/Himilsbach_Jan/1-F-382-39-800x800.jpg
***************************
Oto foto po ślubie Basi i Jana:
http://static.polityka.pl/_resource/res/path/83/50/8350a9cc-c23b-4505-b33d-2abc1a567c40_830x830
Domowe przyjęcie po ślubie Barbary i Jana Himilsbachów. (od lewej - Erazm Ciołek, Jerzy Gierałtowski, NN, Jan Himilsbach i Roman Śliwonik) Warszawa, grudzień 1978 r.
***************************
http://culture.pl/sites/default/files/styles/gallery_embed_thumb/public/images/imported/film/portrety/_galerie%20sylwetek%20filmowych/gl%20himilsbach%20jan%20role%20filmowe/himilsbach%20jan%20role%20filmowe%2011_6085900.jpg?itok=tLZSfZsY
![obrazek](https://img7.demotywatoryfb.pl//uploads/201006/1277068000_by_YvY_600.jpg)
http://www.newsweek.pl/g/i.aspx/600/0/newsweek/634843367969570000.jpg
- sortuj według:
-
0 -
1 -
0 -
0
1 plików
16 KB
![Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (110) Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (110)](http://x4.static-chomikuj.pl/res/cba406437d.png)