Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto
elusia7
  • Prezent Prezent
  • Ulubiony
    Ulubiony
  • Wiadomość Wiadomość

Kobieta Ela :)

widziany: 1.09.2024 16:13

  • pliki muzyczne
    23258
  • pliki wideo
    4388
  • obrazy
    40287
  • dokumenty
    2480

71173 plików
778,69 GB

Ukryj opis Rozwiń
FolderyFoldery
elusia7
@FOLDERY Twoje
@JASIA, Janinka
@w kalendarzu są takie DNI👨‍👧😚
 
►JAK przetrwac UPAŁY !!!
◄►Alarmowe NUMERY ☏
◄►Dobre rady+kosmetyka 👋
♦ Ciekawostki - Naj 🍭
 
† KOCHANE CHOMICZKI KTÓRE OPUŚCIŁY NAS †
1
Adam Małysz+inni(123)
Boże Narodzenie-kartki , życzenia🎄
 
Bruno Ferrero 🎯 📚
 
Brydż+ 'Barbórka'
Chcesz - to składaj !🔰
CIEKAWE teksty 📜
 
# O ludziach
 
◄▒▒►♚ KRÓLOWA ELŻBIETA II
Aleksander Małachowski
Alicja Majewska
Anegdoty
 
1
2
3
Aniela Róża Godecka
 
A1
Boyle Susan
C.K. Norwid
 
Maria Kalergis
Dustin Hoffman
 
Absolwen t
Maratońc zyk
Edith Piaff
Feliks Leseur
Gosia i Donald Tusk
Hanka Ordonówna
Helen Keller
Jan Himilsbach
Krzysztof Cwynar
Krzysztof Krawczyk
Ks. Tischner
 
Marek Torzewski
 
1=foty
Nick Vujicic
 
NICK_VUJ ICIC
O Irenie Sendlerowej
Pablo Neruda
Philippe Petit
 
1
2
3 Spider Man
Siostra Cristina Scuccia z Włoch
Teddy Pietrzykows ki - bokser+
The Kelly Family
Zbigniew Wodecki
Życie jest piękne
(Nie)święta rodzina
1 Ty +
 
Przepisy na życie
Założ Różaniec na palec
2-od sandro43
3=Picie czy Życie
4=Historia Miłości💕
5= Coś prawdziwego w życiu♥
6=Żebrak miłości 💕
ANTHONY DE MELLO - Przebudzenie
Apoftegmaty
Lekcja życia (mądry kontra głupia)
Nic do zrobienia
Ona i On
Oscar i pani Róża
Piękny ptak
Polska, a Chiny
Powiastki o Panu Bogu 0 R.M.Rilke
 
LINKI ...Rilke
PROBLEMY
Przypadki księdza Grosera
 
Cudze pole
Trufle
Z morałem
CEBULKA
Pieśń Maryi = KantykMagni ficat
cKonferencje duchowe(123)
Dary Ducha Świętego 👼Przypowieści (123)
dr Półtawska+ J.Budziaszek (123)
DZIECI wiedzą lepiej💪🏻 (123)
Dziwny świat kota Filemona
Edukacja i samodoskonalenie (123)
Egzaminy + nauka👉
 
Europa i dalej🗼 ---►
 
Ewa Chodakowska H=(wspak)
FOLDERY z pozdro
Galeria - Aforyzy,Sentencje
 
Galeria 🌷☀🍁❄
 
HUMOR...ha, ha😉
 
ILUZJE OPTYCZNE (123)
Imiona kobiece z opisem charakteru 🎍
 
Znaczenie imion
Znaczenie imion(Ż + M)
Kobieta💃ładniejs za od kwiatów🌹
 
Kwiaty💐(motywy kwiat.)🌸
 
Mądre zasady - słowa👍
Mariolka w SPA (123)
MIŁOŚĆ i przyjaźń💖(123)
Obrazki, gify 🦋
 
Pamiętnik męża 😉
POEZJA 📖(123)
Polskie piękne piosenki=stare UNIKATY ♪♫💝🎼
Pozdrowienia@👋
 
Pro Bono
Przepisy kulinarne🍬
PRZYRODA 🍀
 
Ramki 🖼
 
Reinkarnacja 🐾
 
1
RELIGIA💆
 
S
Świad=konf MP3+ LUDZIE
 
Świadectwo Glori Paolo
Świadectwo Piekło istnieje naprawdę
 
1=Bill Wiese
SZTUKA
 
TABELE ROZMIARÓW
TERCET-firma 🚩
 
WARASY
UKRAINA
 
Uwaga na złodziei Chomika+oszustów 🚩
VIDEO różne 🎥 📢+mp3
W świecie nauki 🗼
 
W świecie wojskowości+ historii 🏰
 
WIĄZANIE KRAWATA
Wieliczka-Kopalni a Soli
Wielkanoc 🐇🐥🐓🐣🎶
 
Wklejanie obrazków do chomikowych rozmów+inne 🎡
 
C
ZNAKI graficzne
WSZYSTKO O DLUGOWIECZNOŚCI
zachomikowane
zachomikowane 🔐
ZDROWIE 📥-(zdrowie)
Z-Pozdro 👱🙎

…praca to nie przekleństwo, człowiek to nie towar, pracownik to nie niewolnik…

…każda uczciwa i wytrwała praca to droga do świętości… (A. R. Godecka)

Aniela Róża Godecka (1861-1937), urodzona i wychowana na terenach Rosji, ale w polskiej rodzinie szlacheckiej Kostków, z której wywodził się m.in. św. Stanisław. Z wykształcenia i zamiłowania nauczycielka, ale jej szczególnym powołaniem było głoszenie ewangelii pracy wśród robotników. Z inspiracji bł. Honorata Koźmińskiego założyła Zgromadzenie Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi (siostry honoratki), aby nieść robotnikom i ich rodzinom konkretną pomoc duchową, zawodową, oświatową i medyczną.

Autobiografia pozwala nam poznać barwne życie Anieli Róży Godeckiej, które sama przed nami odsłania. W narracji mocno wybrzmiewa rzeczywistość zaborów, emigracji i pierwszej wojny światowej, która jest tłem dla ciężkiego życia robotników w czasach rewolucji przemysłowej. Pojawiają się wątki rodzinne, koleżeńskie, czasy szkolne, praca zawodowa. Wiele miejsca poświęca odkrywaniu życiowego powołania i poszukiwaniu Boga.

To pierwsza tak obszerna forma opowieści o tej Bożej kobiecie, która walczyła o robotników, w tym także o prawa pracujących kobiet, co było ewenementem na tamte czasy. Starała się uchronić dusze tych, nad którymi przyjęła opiekę, aby je zachować dla Boga. Nic dziwnego, że ta, która jest dziś w drodze na ołtarze, już dawno uważana jest za patronkę ludzi pracy.
obrazek
Aniela Róża Godecka – z wykształcenia i pasji: nauczycielka, z powołania: osoba oddana Bogu, założycielka Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi (honoratek). Swoje życie poświęciła służbie ludziom pracy. Wskazywała, że praca to nie przekleństwo, człowiek to nie towar, pracownik to nie niewolnik.

Barwne, czasem burzliwe, dzieje swojego życia opisała w „Autobiografii”. Żywym, potoczystym językiem opowiada o rodzicach i rodzeństwie, o nauczycielach i koleżankach z czasów szkolnych, pracy zawodowej, kryzysie wiary i poszukiwaniu Boga.

Pokazuje odkrywanie życiowego powołania i zmagania na drodze jego realizacji. Wszystko to dzieje się na terenach Cesarstwa Rosyjskiego, najpierw na ziemiach rosyjskich, a potem polskich. W narracji pulsuje klimat polskiego dworu w warunkach emigracji, mocno wybrzmiewa rzeczywistość zaborów, dotyka się sytuacji robotników, zwłaszcza kobiet w dobie rewolucji przemysłowej.

Jesteśmy również świadkami I wojny światowej i radości pracy w niepodległej Polsce. Staje przed nami osoba, dla której najważniejsze w życiu były takie wartości, jak: miłość do Boga i Ojczyzny, szacunek dla każdego człowieka, życie w prawdzie, uczciwa i wytrwała praca. Dla niej każda praca to działanie na rzecz dobra społecznego, a ostatecznie – droga do świętości.

Aniela Róża Godecka (1861-1937), urodzona i wychowana na terenach Rosji, ale w polskiej rodzinie szlacheckiej Kostków, z której wywodził się m.in. św. Stanisław. Z wykształcenia i zamiłowania nauczycielka, ale jej szczególnym powołaniem było głoszenie ewangelii pracy wśród robotników. Z inspiracji bł. Honorata Koźmińskiego założyła Zgromadzenie Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi (siostry honoratki), aby nieść robotnikom i ich rodzinom konkretną pomoc duchową, zawodową, oświatową i medyczną.

Autobiografia pozwala nam poznać barwne życie Anieli Róży Godeckiej, które sama przed nami odsłania. W narracji mocno wybrzmiewa rzeczywistość zaborów, emigracji i pierwszej wojny światowej, która jest tłem dla ciężkiego życia robotników w czasach rewolucji przemysłowej. Pojawiają się wątki rodzinne, koleżeńskie, czasy szkolne, praca zawodowa. Wiele miejsca poświęca odkrywaniu życiowego powołania i poszukiwaniu Boga.

To pierwsza tak obszerna forma opowieści o tej Bożej kobiecie, która walczyła o robotników, w tym także o prawa pracujących kobiet, co było ewenementem na tamte czasy. Starała się uchronić dusze tych, nad którymi przyjęła opiekę, aby je zachować dla Boga. Nic dziwnego, że ta, która jest dziś w drodze na ołtarze, już dawno uważana jest za patronkę ludzi pracy.
FRAGMENTY:


+
18 maja 1921 r.
Bóg mój i wszystko w Przenajświętszym Sakramencie

Nareszcie zabieram się znowu do tej pracy, zleconej mi przez naszego Ojca Fundatora lat temu dwadzieścia parę. Zaczynałam ją kilka razy, ale nie mogłam nigdy skończyć. Boję się, co prawda, żebym czegoś nie przekręciła lub w fałszywym świetle nie przedstawiła, ale Pan Bóg widzi, że się brzydzę kłamstwem i fałszerstwem, więc ufam, że mi dopomóc raczy w tej pracy, którą w Jego Imię rozpoczynam, z posłuszeństwa świętego naprzód Ojcu Fundatorowi, a następnie Matce naszej Generalnej, która mi nawet wyznaczyła godziny do tego pisania.

Co do mnie, pragnę jedynie, aby każdy, kto będzie to czytał, uwielbił Boga za Jego Opatrzność i łaskawość, z jaką mnie prowadził, aż nareszcie doprowadził do celu, który mi wytknął.
Rodzinne korzenie

Ale zanim zacznę pisać o sobie, muszę choć krótko wspomnieć o Rodzicach moich i o tym, co oni przeżyli. Uważam zawsze, że po łasce chrztu i powołania do wiary prawdziwej, świętej, największym dobrodziejstwem Bożym są dobrzy rodzice, którzy duszę dziecka w łasce Bożej utrzymać potrafią, a tym samym przysposabiają niejako do przyjęcia tej łaski nad łaskami – powołania do wyłącznej służby Bożej. Otóż, ponieważ Pan Bóg mi tę łaskę dobrego wychowania dał i ponieważ jej zawdzięczam bardzo wiele, jak się każdy przekona później, zaczynam od krótkiego życiorysu Ojca mego i Matki.

Ojciec mój, Jan Antoni Kostka-Godecki urodził się 13 czerwca starego stylu/25 nowego stylu 1829 r. w Mozyrzu, ziemi Mińskiej, z ojca Jana i matki Honoraty z Wiszniewskich. Pradziad mego Ojca, Mateusz Kostka-Godecki, kapitan legionów królowej Jadwigi, przeniesiony ze swoim pułkiem z Poznańskiego na Polesie w roku 1729, osiedlił się tam na stałe. Podobno pochodzimy od Jana Kostki, który żył za Henryka Walezjusza, a więc z tej samej rodziny, co święty Stanisław Kostka. Wszystkie dowody są u mego brata; ocalały one w czasie tej zawieruchy wojennej, a ja mam kopię ich. Herb mamy ten sam, co święty Stanisław Kostka, mianowicie „Dąbrowę”. Z tych dokumentów widać, że prapradziad mój miał dobra w Małopolsce, Kostkowicze Wielkie i Kostkowicze Małe, które odstąpił swemu bratu Jakubowi. Miał też gdzieś na Polesiu Mołojcze Wielkie i Małe. Co się z tym stało, nie wiem, bo dziad mój miał już tylko niezbyt wielki folwark Jeleńróg, wydzielony z klucza Kopatkiewicze.

Dziadek mój (ojciec mego Ojca) był człowiekiem bardzo zacnym i wykształconym, dobrym mężem i ojcem, ale, niestety, wcześnie umarł, pozostawiając pięciu synów, z których najstarszy Franciszek, skończył już był gimnazjum w Słucku i wstąpił na wydział lekarski w uniwersytecie Kijowskim, a najmłodszy, Hugo, późniejszy ksiądz, miał zaledwie 7 lat. Reszta trzej, Teofil, Jan i Julian byli w gimnazjum w Słucku. Ciężkie koleje przechodzili biedacy po śmierci ojca, ponieważ folwark Jeleńróg, jaki mieli, nie wystarczał na wszystkie potrzeby, ale przy pomocy Bożej, dzięki mądrym rządom matki, skończyli gimnazjum. Ojciec mój, który był trzecim z rzędu, i młodszy jego brat Julian, poszli na studia do uniwersytetu w Kijowie (ojciec na medyczny, a stryj Julian na prawny wydział), a stryja Teofila zostawili na gospodarstwie i zrzekli się na jego korzyść swojej części ojcowizny z warunkiem, aby się chorą matką do śmierci opiekował, co też stryj Teofil święcie wypełnił. Ożenił się i osiadł na roli, le umarł dosyć młodo. Pozostawił dwie córki, Filomenę i Malwinę, i syna, Jana.

Piszę to, żeby zaznaczyć, że życie mego Ojca od dzieciństwa prawie było ciężkim, bo musiał własną pracą zdobywać wszystko. Koledzy jego, o ile wiem od nich samych, szanowali go bardzo i kochali, a ponieważ był zawsze poważnym, roztropnym i rozumnym, nazywali go „starym Janem” i udawali się do niego po radę w różnych swoich sprawach i koleżeńskich nieporozumieniach. Usposobienie jednak miał mój Ojciec zawsze wesołe i dowcipnym był bardzo, ale nikomu przykrości nie robił.

Będąc jeszcze w szkołach, w Słucku, Ojciec mój, jako kolega i serdeczny przyjaciel ciotecznych braci mojej Matki, miał wstęp do domu jej rodziców i poznał dziewięcioletnią naówczas dziewczynkę, a swoją przyszłą żonę. Później widywali się podczas wakacji, dość, że Ojciec mój wtedy już powiedział sobie, że będzie czekał, aż mała dorośnie (Ojciec był o 9 lat starszym od Mamy) i dotrzymał słowa, nie przeczuwając zapewne, ile ofiar będzie zmuszony ponieść dla niej i z powodu niej.

Matka moja, Natalia Kunegunda Bachtysto, była córką generała-majora Mikołaja Bachtysto, który czas jakiś należał do świty cesarza Mikołaja I. Dziadek mój był unitą, ale żona jego, Józefa Hołownianka była katoliczką rzymskiego obrządku, więc według umowy dziewczynki miały trzymać się obrządku matki, a chłopcy ojca, tak że Matka moja ochrzczoną została według obrządku rzymsko-katolickiego, w kościele. Ale to nic nie pomogło – Mikołaj I wydał dekret, żeby wszyscy unici i dzieci z małżeństw mieszanych przeszli do cerkwi prawosławnej, więc i dziadkowi memu, którego znał osobiście, nie przepuścił. Nie pomogły prośby dziadka i mamy, musiało „byt’ po siemu”. Dziadek mój znany był w Mińsku litewskim jako bardzo zacny człowiek, ale opieką, jaką otaczał zawsze Polaków, naraził się widocznie. Wysłano go do Nowoczerkaska niby na wyższe stanowisko, na namiestnika Obwodu Wojska Dońskiego, ale w drodze umarł (w Iziumie, guberni czernihowskiej) nagle na serce. Tym sposobem Matka moja została zupełną sierotą w czternastym roku życia, gdyż matkę straciła wcześniej jeszcze niż ojca. Zaopiekowała się nią i jej starszym bratem Konstantym, który też wkrótce umarł, rodzona siostra dziadka, Aniela Jarmołowiczowa. Babcia straciła dziesięcioro dorastających dzieci, więc z tym większą czułością i miłością prawdziwie macierzyńską zajęła się sierotami.

Po powrocie do Słucka wróciła matka moja na pensję pani Kowalnickiej, gdzie poprzednio się uczyła razem z matką mego szwagra. Tam wykładał religię prawosławny duchowny. Ten zwracał na matkę moją baczną i pilną uwagę, i prześladował ją za to, że nie bywała ani na jego lekcjach, ani w cerkwi. Chciał naturalnie i nas później zagarnąć, ale mu się nie udało dzięki poświęceniu rodziców moich, którzy skazali siebie na dobrowolne wygnanie dla zachowania nam wiary.

Wśród takich walk i trudności przeszło kilkanaście lat. Ojciec mój skończył uniwersytet i przyjął miejsce domowego lekarza w dobrach księcia Witgenstejna, w Słucczyźnie, ale po trzech latach przeniósł się do Tweru, żeby zejść z oczu wszystkim „opiekunom”. Matka moja pojechała tam również ze swoją krewną, Ludwiką Borowską. Proboszczem w Twerze wówczas był najmłodszy brat mego Ojca, ksiądz Hugo, który dał ślub rodzicom w roku 1859 i wszystkie formalności załatwił. Jeszcze w tym samym roku dostał Ojciec mój posadę powiatowego lekarza w Korczewie, powiatowym miasteczku w guberni twerskiej nad Wołgą.

(…)
Kształtuje się struktura Zgromadzenia

Tymczasem, za łaską Bożą, praca nasza zaczęła wydawać plon. Marki, o których mówiono, że tam nie ma nic dobrego, zaczęły się zmieniać zupełnie. Dziewczęta dobrej woli, zapatrując się na nasze, jak je w Markach przezwano „wpólniaczki”, dlatego że wspólnie mieszkały, przyłączały się do nich i unikały tym sposobem zgorszenia, i swoim przykładem pociągały swoje rodziny. O to apostolstwo domowe chodziło Ojcu naszemu najwięcej, ponieważ wiedział z doświadczenia, że kapłani sami nie są w stanie zadośćuczynić wszystkiemu, że koniecznie potrzebne są takie osoby, które by umiały zachęcić obojętnych i grzeszników z dala od Kościoła żyjących do zbliżenia się do Niego i do Jego sług.

Wiele było takich, które miały obowiązek utrzymywania rodziców lub młodszego rodzeństwa, więc opuścić domu nie mogły, a pragnęły należeć do naszej gromadki. Nie wiedziałam w końcu, co robić z tym wszystkim, więc udałam się po radę do Ojca. Od zamiaru założenia ściśle wspólnego życia nie chciałyśmy odstąpić, ale nie wszystkie moje pupilki do tego były odpowiednie. Wybrałam te, które miały ducha dobrego i zabierałam je z fabryk, ale okazało się, że wyrywanie ich ze środowiska, w którym tyle dobrego robiły, było krzywdą i osłabiało wpływ nasz na ogół fabryczny.

Powiedziałam Ojcu, że nie wiem, co mam robić. Być tak, jak dotychczas, w rozsypce, każda sobie, niepodobna, bo potracimy ducha, potrzeba koniecznie ogniska, w którym by się ściśle wszystko zachowywać mogło. Z drugiej strony, zabierając dusze odpowiednie z fabryk, psujemy same swoją robotę, ale znowuż pozostawiać je dlatego, żeby interes, chociaż duchowy, dobrze szedł, zdawało mi się nieuczciwym. Nie wiem, jak wybrnąć z tego błędnego koła. Ojciec odpisał mi, że naszym zadaniem nie jest propagowanie swego tylko, ale ogarniać mamy wszystko; ścisłe ognisko potrzebne jest koniecznie, ale do wzniecenia pożaru potrzebne są iskry, które się rozpalają w ognisku i rozlatują na wszystkie strony. Tymi iskierkami mają być właśnie te, które pracują w fabrykach i wspólnie mieszkają i te również, które przy rodzinach mieszkają. „Życie zakonne – mówił Ojciec – musi przeniknąć wszędzie, do fabryk i warsztatów, do chat wieśniaczych i do pałaców. Dopiero wtedy społeczeństwo się zmieni i odrodzi, kiedy Kościół przeciwstawi armii szatańskiej, doskonale zorganizowanej a ukrytej i wciskającej się wszędzie, również doskonale zorganizowaną armię Chrystusową, sprzysiężoną i ukrytą, która by, nie będąc skrępowaną habitem, również wszędzie wciskać się mogła i niszczyć jad, zaszczepiany przez tamtą”.

Słowa te trafiały mi prosto do serca, bo mi Pan Bóg dał wielką miłość dla dusz, a im były biedniejsze i bardziej wzgardzone, i opuszczone, tym milszymi były sercu memu. Życie nasze ukryte nabierało coraz to większego uroku w oczach moich i coraz silniej przemawiało do duszy. Nic na świecie już mnie nie obchodziło, tylko ta sprawa wielka, którą mi Pan Jezus dał, pomimo mojej nieumiejętności – czułam się coraz bardziej niegodną tej łaski.

Stanęło na tym, że siostry pracujące w fabrykach będą miały lżejsze obowiązki, mianowicie pod względem ubóstwa i ćwiczeń, a siostry prowadzące ściśle wspólne życie, będą ich mistrzyniami i kierowniczkami. 9 stycznia 1925 roku. Musiałam przerwać moją pisaninę i dopiero po długiej przerwie mogę ją rozpocząć na nowo. Moim zdaniem i pragnieniem było, żeby nasze eksternistki, któreśmy nazywały siostrami zjednoczonymi, były podzielone na dwa działy jeszcze, mianowicie na zjednoczone, które by składały śluby i mieszkały wspólnie i na stowarzyszone, które by ślubów nie składały i mieszkały przy rodzinach swoich, a nawet i z tych, które wspólnie mieszkały, żeby nie wszędzie miały obowiązek składania ślubów, boć ich życie nie było we właściwym tego słowa znaczeniu wspólnym, skoro każda miała swoją kasę u siebie i płaciła za życie, ale żeby urządzać dla ślubujących mieszkania oddzielnie od nieślubujących, żeby tym sposobem ułatwić siostrom naszym prowadzenie ich, a tamte uchronić od zazdrości, że ta po ślubach, a tamta nie.

Gdyby siostry były zastosowały się do tego i wiernie tego trzymały, uniknęłoby się bardzo wiele przykrości i awantur w przyszłości, i to piękne dzieło trwałoby do dzisiaj, ale niestety, siostry kierowniczki były same niewyrobione i nie rozumiały dobrze tego podziału. Każda chciała być Mateczką (zjednoczone miały nazywać swoje kierowniczki Mateczkami, a Stowarzyszone – Paniami), więc wprost same wmawiały nieraz, może nawet bezwiednie, to pragnienie zakonności i ślubów, wtajemniczały osoby całkiem nieodpowiednie i nieszlachetne nawet, których trzeba było później bać się, bo zdolne były nawet do denuncjacji, która dla nas była rzeczą straszną. W końcu doszło do tego, że z powodu tych nielicznych, ale niebezpiecznych osobników, zmuszone byłyśmy trzymać się z dala od wszystkich zjednoczonych, bo gdybyśmy chciały wyróżniać dobre, powstałaby burza, mogąca zniszczyć wszystko. Właściwie to nasze trzymanie się z daleka od nich polegało na tym jedynie, żeśmy ich nie wtajemniczały w sprawy Zgromadzenia. Poza tym obcowałyśmy z nimi serdecznie, a siostry nasze służyły im z wielkim poświęceniem, a jeżeli robiły głupstwa, to nie ze złej woli, ale jedynie z braku doświadczenia, tak jak ja sama.

Z początku mieszkały nasze siostry ze zjednoczonymi i zajmowały się ich gospodarstwem (tak było np. w Żyrardowie za siostry Małgorzaty, w Warszawie na Krochmalnej przy mnie), a jednocześnie w swojej części mieszkania prowadziły pracownie na własne utrzymanie. Jednak po niejakim czasie zaczęły odzywać się niektóre ze zjednoczonych, że nas utrzymują, że nie dałybyśmy sobie bez nich rady. Siostry nasze oburzyły się na to i nie chciały z nimi mieszkać. Pozwoliłam na to, ale to był błąd. Należało się usunąć z mieszkania te, które się w ten sposób odzywały i trzymać silniej całą gromadę, ale tego co prawda dokazać byśmy nie mogły bez pomocy spowiedników, którzy przeważnie lekceważyli sobie ten nowy sposób życia „bez dachu i bez dyszla”, jak go nazywali, wyśmiewali się z babskich rządów i kazali tym naszym zjednoczonym dobrze kieszeni pilnować, żebyśmy ich nie obrały zanadto. Nie wszyscy tak mówili, byli i tacy, którzy nas rozumieli i dopomagali nam, ale tacy zwykle nie mają takiego posłuchu u ludzi ciemnych, jak ci, co krytykują i przyganiają.

Niektóre zjednoczone lepszego ducha żałowały nas, płakały, ale nic nie pomogło, musiałyśmy się rozłączyć. Każdy dom dostał gospodynię, wybraną spomiędzy nich, a oprócz tego Mateczkę spomiędzy naszych sióstr. Gospodynie dostawały pieniądze na zakupy, a Mateczki odbierały od wszystkich mieszkanek pieniądze na życie i mieszkanie, i prowadziły rachunki, o ile umiały to robić.

Pieniądze, które pozostawały od życia, szły na kupno sprzętów gospodarskich i mebli, tak że te domy były bardzo przyzwoicie urządzone, z daleko większym komfortem, niż nasze. Pieniądze, które pozostawały każdej z nich po odtrąceniu kwoty na życie i mieszkanie, składała każda u siebie, najczęściej w pudełeczkach opatrzonych napisem, do kogo należą, i złożonych w szufladzie zamkniętej na klucz, który przechowywała u siebie Mateczka.

Byłyśmy strasznie naiwne wszystkie – nie przyszło nam do głowy, że łatwo dobrać kluczyk do takiej szufladki i wyciągnąć pieniądze. Nie miałyśmy podobnych myśli same, więc i drugich nie posądzałyśmy, tymczasem zdarzało się od czasu do czasu, że pieniądze ginęły, a siostry zjednoczone upominały się od nas i musiałyśmy wynagradzać. Tak być nie mogło długo, więc kazałam każdej z nich składać oszczędności do kasy oszczędnościowej, a książeczki kasowe mieć przy sobie. Pomimo to niektóre siostry nie stosowały się do tego rozporządzenia, trzymały pudełeczka, a nawet pożyczały z nich bez wiedzy właścicielek pieniądze na potrzeby domu. Kładły wprawdzie kartki, ile z którego pudełka wzięto, i jestem pewna, że odkładały na miejsce te pożyczki, ale w każdym razie pole do nadużyć było wielkie dla jednej i drugiej strony. Wobec tego nie można się dziwić, że niektóre niegodziwe dziewczyny kazały sobie płacić tyle, ile im się podobało.

Kazałam siostrom prowadzić rachunki. Dałam nawet specjalnie na ten cel wydrukowane blankiety, z których się robiło książeczki rachunkowe dla zjednoczonych i duże książki dla wspólnych sióstr, ale to wszystko poszło na zmarnowanie, częściowo skutkiem niedbalstwa sióstr, częściowo z powodu rewizji Moskali, którzy szukali właśnie wspólnoty u nas, więc trzeba było te książki dobrze chować, a przy pierwszym lepszym alarmie, niszczyć. Ile mnie to wszystko kosztowało, ile walk przeszłam z tego powodu, o tym Bóg jeden wie i Ojciec, któremu mówiłam wszystko.

Do tej pracy potrzeba było osób inteligentnych i zamiłowanych w niej, a u nas były z wyjątkiem kilku same mało wykształcone, bardzo dobrego ducha, świątobliwe nawet, ale zaledwie niektóre z nich zrozumiały rzecz jak

Nie ma plików w tym folderze

  • dokumenty
    0
  • obrazy
    0
  • pliki wideo
    0
  • pliki muzyczne
    0

0 plików
0 KB




Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności