Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto
OMAMAR51
  • Prezent Prezent
  • Ulubiony
    Ulubiony
  • Wiadomość Wiadomość

Kobieta HANKA

widziany: 31.08.2024 23:26

  • pliki muzyczne
    13434
  • pliki wideo
    6580
  • obrazy
    57801
  • dokumenty
    913

79012 plików
3658,07 GB

  • 5,8 MB
  • 10 wrz 13 21:14
Kozioł ofiarny


Był raz sobie las, nie pamiętam gdzie,
otóż w lesie tym pewien kozioł żył,
taki zwykły cap, ot - ni be, ni me,
wzorem wszystkich kóz śmierdział, jadł i pił,

Snuł się kozioł po ostępach rozsiewając kozi smród,
czasem meczał, jak to kozioł, coś głupiego,
z oczu starał się zejść, słowem, robił co mógł,
żeby tylko nie czepiano się do niego.

Cicho sobie żył, cały czas się pasł,
nie potrafił ni wierzgać, ni bóść, ni gryźć,
lecz któregoś dnia zdecydował las,
że ofiarnym kozłem ma kozioł być.

Kiedy czasem wilk owcę sobie zje,
albo kilka kur zdusi cichcem lis,
kozła wzywa się, i za grzechy te
kozłu daje się parę razy w pysk,

Nie sprzeciwiał się przemocy i cierpliwie znosił los,
zawsze cichy był, ofiarny i pokorny,
nawet niedźwiedź mawiał: "Chłopcy, kozioł to jest ktoś,
przywiązałem się do tej paskudnej mordy!"

Orzekł leśny sejm: kozioł to nasz skarb,
choć przygłupie to, odkupuje zło,
trzeba kozła strzec, kozioł tego wart,
i poza nasz las nie wypuszczać go!

A on sobie żył jakby nigdy nic,
tylko poczuł chęć do niewinnych psot,
zającowi chciał rogi w tyłek wbić,
Z krzaków krzyknął raz, że niedźwiedź jest łotr,

A gdy znowu brał po pysku za to, co nabroił wilk,
bo faktycznie wilk naturę ma dość podłą,
nagle spiął się kozioł w sobie i niedźwiedzi wydał ryk,
choć nie zwrócił nikt uwagi na ten odgłos.

Wkrótce cały las naszła taka myśl:
skoro wilk i lis się ze sobą żrą,
to niech rządzi ten, kto nie umie gryźć,
kozioł, jasna rzecz, kozioł, tylko on!

Kozioł słysząc to wypiął dumnie pierś,
wrzasnął: Poszli won, teraz ja tu pan,
teraz każdy mi będzie z ręki jeść,
teraz, wasza mać, mordy skuję wam!

Poodbieram przywileje, zaprowadzę nowy ład,
porozstawiam was po kątach jak należy,
żaden ssak mi nie podskoczy, żaden płaz i żaden gad,
ja ze wszystkich najważniejsze jestem zwierzę!

Oj, niejeden z was będzie ziemię gryźć,
jeśli tylko coś strzeli mu do łba,
co do grzechów zaś, wiedzcie, że od dziś
o tym, co jest złe, decyduję ja!

Był raz sobie las, nie pamiętam gdzie,
kozioł twardo w nim dzierżył rządów ster,
ostre rogi miał i spojrzenie złe,
zasmakował mu krwawy wilczy żer,

A koźlęta poszły dziarsko młodym wilkom wycisk dać,
żaden wilczek bić się z nimi nie odważy,
skoro tatuś rządzi w lesie, no to czego tu się bać,
fajnie mordę komuś skuć pod okiem władzy!

Tak to kozioł wszedł na tak zwany szczyt,
niech więc dalszy ciąg nie zaskoczy was,
niedźwiedź, ryś i dzik, borsuk, lis i wilk...
dziś ofiarnych kozłów pełen las.

Tłum. Michał B. Jagiełło
  • 14,7 MB
  • 10 wrz 13 18:17
Czarne konie, czarne wichry dwa, unoszą mnie, unoszą,
nie chcą wody pić, o jadło mnie nie proszą.
Czy powietrza tak mi mało, czy mnie piekło zawołało,
że pomykam jak na skrzydłach, wilki płosząc?

Dajcie pożyć konie, dajcie, dajcie dożyć konie,
na cóż bracia nam ten wieczny lot?
Cóż mi za konie los nadarzył, jakby w nich palił ktoś,
a ja żyłam nie dość i śpiewałam nie dość.

Koniom wody by dać, śpiew dośpiewać i trwać,
jeszcze dzień, jeszcze noc na wichurze by stać.

Będzie tak, że gdzieś w pół drogi byle wiatr mnie w końcu zmiecie
i zataszczą mnie na saniach, i dopalą mnie jak świecę.
Ech, ty psie o diablej twarzy, nie poganiaj moich koni,
daj mi chwilę, by pomarzyć, dorzuć drugą, żeby zmądrzeć.

Dajcie pożyć konie, dajcie, dajcie dożyć konie,
na cóż bracia nam ten wieczny lot?
Cóż mi za konie los nadarzył, oba jak czarty złe,
a tu dożyć się chce i dośpiewać się chce.

Koniom wody by dać, śpiew dośpiewać i trwać,
jeszcze dzień, jeszcze noc na wichurze by stać.

Jestem w porę, chwała Bogu, kto by śmiał się spóźniać w raju?
Czy to anioły słychać już, jak bezradośnie mi śpiewają?
Czy to może dzwonek dzwoni, pół się śmieje i pół szlocha?
Czy to ja się drę i klnę, ten zaprzęg mój, te bestie dwie.

Dajcie pożyć konie, dajcie, dajcie dożyć konie,
na cóż bracia nam ten wieczny lot?
Cóż mi za konie los nadarzył, jakby w nich palił ktoś.
A ja żyłam nie dość i śpiewałam nie dość.

Koniom wody by dać, śpiew dośpiewać i trwać,
jeszcze dzień, jeszcze noc na wichurze by stać.

Tłum. Agnieszka Osiecka
  • 5,1 MB
  • 10 wrz 13 18:14
Вдоль обрыва, по-над пропастью, по самому по краю
Я коней своих нагайкою стегаю, - погоняю, -
Что-то воздуху мне мало, ветер пью, туман глотаю,
Чую с гибельным восторгом - пропадаю, пропадаю!

Чуть помедленнее, кони, чуть помедленнее!
Вы тугую не слушайте плеть!
Но что-то кони мне попались привередливые,
И дожить не успел, мне допеть не успеть!

Я коней напою, я куплет допою, -
Хоть немного еще постою на краю!..

Сгину я, меня пушинкой ураган сметет с ладони,
И в санях меня галопом повлекут по снегу утром.
Вы на шаг неторопливый перейдите, мои кони!
Хоть немного, но продлите путь к последнему приюту!

Чуть помедленнее, кони, чуть помедленнее!
Не указчики вам кнут и плеть.
Но что-то кони мне попались привередливые,
И дожить я не смог, мне допеть не успеть.

Я коней напою, я куплет допою, -
Хоть немного еще постою на краю!..

Мы успели - в гости к богу не бывает опозданий.
Так что ж там ангелы поют такими злыми голосами?
Или это колокольчик весь зашелся от рыданий,
Или я кричу коням, чтоб не несли так быстро сани?

Чуть помедленнее кони, чуть помедленнее!
Умоляю вас вскачь не лететь!
Но что-то кони мне достались привередливые,
Коль дожить не успел, так хотя бы допеть!

Я коней напою, я куплет допою, -
Хоть немного еще постою на краю!
  • 2,7 MB
  • 9 lip 13 21:47
Красное, зеленое, желтое, лиловое,
Самое красивое на твои бока,
А если что дешевое - то новое, фартовое,
А ты мне только водку, ну и реже коньяка.

Бабу ненасытную, стерву неприкрытую
Сколько раз я спрашивал: "Хватит ли, мой свет?"
А ты всегда испитая, здоровая, небитая
Давала мене водку и кричала: "Еще нет".

На тебя, отраву, деньги словно с неба сыпались.
Крупными купюрами, займом золотым,
Но однажды всыпались и сколько мы не рыпались,
Все прошло, исчезло, словно с яблонь белый дым.

А бог с тобой, с проклятою, с твоею верной клятвою,
О том, что будешь ждать меня ты долгие года,
А ну тебя, проклятую, тебя саму и мать твою,
Живи себе, как хочешь, я уехал навсегда.
  • 8,9 MB
  • 9 lip 13 19:20
Как по Волге-Матушке, по реке-кормилице,
Всё суда с товарами, струги да ладьи.
И не притомилася, и не надорвалася -
Ноша не тяжёлая, корабли свои.
Вниз по Волге плавая, прохожу пороги я
И гляжу на правые берега пологие.
Там камыш шевелится, поперёк ломается,
Справа берег стелется, слева - поднимается.

Волга песни слышала хлеще, чем "Дубинушка",
Вся вода исхлёстана пулями врагов.
И плыла по матушке наша кровь-кровинушка,
Стыла бурой пеною возле берегов.
Долго в воды пресные лились слёзы строгие.
Берега отвесные, берега пологие,
Плакали, измызганы острыми подковами,
Но теперь зализаны эти раны волнами.

Что-то с вами сделалось, берега старинные ,
В коих стены древние, церкви да кремли,
Словно пробудилися молодцы былинные
И, числом несметные, встали из земли.
Лапами грабастая, корабли стараются,
Тянут баржи с Каспия, тянут-надрываются,
Тянут, не оглянутся, и на вёрсты многие
За крутыми тянутся берега пологие.
  • 5,0 MB
  • 9 lip 13 17:12
W co zapatrzeć się mam, czym zachłysnąć się da,
gdy powietrze przed burzą takie ciężkie.
Co wyśpiewam ja sam, co usłyszysz ty tam,
ptaki z baśni śpiewają dziwnie pięknie.

Jeden z nich łasi się tak radośnie do rąk,
pobratymców przyzywa z gniazd dalekich,
lecz tuż obok spuścił głowę smutny biały ptak
i nie umiem odgadnąć za czym tęskni.

Niechby rozedrgało myśl
roztańczonych strun sześć.
W skrzydłach ptaków dla mnie dziś
nadzieja kryje się.

W sinym niebie rosyjskim dzwonnicami przekłutym
dzwon miedziany, miedziany dzwon...
to szaleje z radości, to z gniewu,
a kopuły pokryte szczerym złotem są,
żeby częściej Wszechmocny dostrzegał.

Stoję jak przed odwieczną zagadką i jak
przed bajecznie ogromnym narodem;
przesolonym, gorzkim, skwaśniałym, błękitnym
i źródlanym... a przecież samogonem!

Z błotem w chrapach, tłustym i gęstym,
grzęzną konie me, po pas, po brzuch,
ale wloką mnie, wloką... przez to mocarstwo,
co rozkisłe, opuchłe od snu.

Niechby rozświetliło noc
staroruskich księżyców sześć!
W skrzydłach ptaków dla mnie dziś
nadzieja kryje się.

Na mą duszę, wytartą ustępstwami co dzień,
na mą duszę wytartą jak łach
- jeśli do krwi już skrawek pocieniał -
złote łaty naszyję, niechaj złotem się mienią,
żeby częściej Wszechmocny dostrzegał.
  • 11,7 MB
  • 29 cze 13 21:22
Как засмотрится мне нынче, как задышится?
Воздух крут перед грозой, крут да вязок.
Что споется мне сегодня, что услышится?
Птицы вещие поют - да все из сказок.

Птица Сирин мне радостно скалится -
Веселит, зазывает из гнезд,
А напротив - тоскует-печалится,
Травит душу чудной Алконост.

Словно семь заветных струн
Зазвенели в свой черед -
Это птица Гамаюн
Надежду подает!

В синем небе, колокольнями проколотом, -
Медный колокол, медный колокол -
То ль возрадовался, то ли осерчал...
Купола в России кроют чистым золотом -
Чтобы чаще Господь замечал.

Я стою, как перед вечною загадкою,
Пред великою да сказочной страною -
Перед солоно - да горько-кисло-сладкою,
Голубою, родниковою, ржаною.

Грязью чавкая жирной да ржавою,
Вязнут лошади по стремена,
Но влекут меня сонной державою,
Что раскисла, опухла от сна.

Словно семь богатых лун
На пути моем встает -
То птица Гамаюн
Надежду подает!

Душу, сбитую утратами да тратами,
Душу, стертую перекатами, -
Если до крови лоскут истончал, -
Залатаю золотыми я заплатами -
Чтобы чаще Господь замечал!
  • 5,4 MB
  • 17 maj 09 20:01
В заповеднике (вот в каком - забыл)
Жил да был Козел - роги длинные.
Хоть с волками жил - не по-волчьи выл,
Блеял песенки все козлиные.

И пощипывал он травку, и нагуливал бока,
Не услышишь от него худого слова.
Толку было с него, правда, - как с козла молока,
Но вреда, однако, тоже - никакого.

Жил на выпасе, возле озерка,
Не вторгаясь в чужие владения,
Но заметили скромного Козлика
И избрали в козлы отпущения!

Например, Медведь - баламут и плут -
Обхамит кого-нибудь по-медвежьему, -
Враз Козла найдут, приведут и бьют:
По рогам ему и промеж ему...

Не противился он, серенький, насилию со злом,
А сносил побои весело и гордо.
Сам Медведь сказал: «Робяты, я горжусь Козлом,
Героическая личность, козья морда!»

Берегли Козла как наследника,
Вышло даже в лесу запрещение
С территории заповедника
Отпускать Козла отпущения.

А козел себе все скакал козлом,
Но пошаливать он стал втихимолочку:
Как-то бороду завязал узлом,
Из кустов назвал Волка сволочью.

А когда очередное отпущенье получал -
Все за то, что волки лишку откусили, -
Он, как будто бы случайно, по-медвежьи зарычал,
Но внимания тогда не обратили.

Пока хищники меж собой дрались,
В заповеднике крепло мнение,
Что дороже всех медведей и лис
Дорогой Козел отпущения!

Услыхал Козел - да и стал таков:
«Эй, вы, бурые, - кричит, - эй вы, пегие!
Отниму у вас рацион волков
И медвежие привилегии!

Покажу вам «козью морду» настоящую в лесу,
Распишу туда-сюда по трафарету,
Всех на роги намотаю и по кочкам разнесу,
И ославлю по всему по белу свету!

Не один из вас будет землю жрать,
Все подохнете без прощения.
Отпускать грехи кому - это мне решать:
Это я - Козел отпущения!»

...В заповеднике (вот в каком забыл)
Правит бал Козел не по-прежнему:
Он с волками жил - и по-волчьи взвыл,
И орет теперь по-медвежьему.

А козлятушки-ребятки засучили рукава
И пошли шерстить волчишек в пух и клочья.
А чего теперь стесняться, если их глава
От лесного Льва имеет полномочья?!

Ощутил он вдруг остроту рогов
И козлиное вдохновение -
Росомах и лис, медведей, волков
Превратил в козлов отпущения.
  • Pobierz folder
  • Aby móc przechomikować folder musisz być zalogowanyZachomikuj folder
  • dokumenty
    0
  • obrazy
    0
  • pliki wideo
    0
  • pliki muzyczne
    9

9 plików
64,46 MB




Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (105)Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (105)
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności