Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

1. Klas Torstersson - Polarhavet.mp3

Download: 1. Klas Torstersson - Polarhavet.mp3

29,83 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
Nawet jeśli Polarhavet w zamierzeniu nie jest utworem programowym, tytuł wyraźnie wskazuje na źródło mojej inspiracji (w zasadzie to nie pierwszy taki przypadek w mojej muzyce: opera The Expedition, opowiadająca o tragicznej wyprawie balonem S.A. Andrée na biegun północny w 1897 roku, nazwana została „najbardziej północną operą wszech czasów”…).
Polarhavet jednak jest abstrakcyjnym dziełem muzycznym i nawet wiatr, którego podmuchy słychać od czasu do czasu, nie ma nic wspólnego z określonym miejscem na mapie czy określoną strefą klimatyczną. Duże muszle (częś ciowo wypełnione wodą), na których grają dwaj perkusiści umieszczeni daleko po lewej i prawej stronie estrady, wydają sporadycznie delikatne brzmienia przypominające gulgot. Dziwne, tropikalne fremdkörper w tych – poza tym – tak spokojnych i odizolowanych polarnych regionach!
Jak wszyscy wiemy, północne lodowce zaczynają się topić. Być może lato 2008 roku było pierwszym, w którym licząca ponad setki tysięcy lat pokrywa lodowa przestała być tak spójna? Mój utwór nie był początkowo pomyślany jako hołd złożony mijającej epoce, ale być może takim się stał… Lecz z jednym ważnym zastrzeżeniem: mój Ocean Arktyczny jest wciąż pokryty lodem!
Masywne, tonalne akordy tutti w Fastlandet (pierwszej części A cycle of North) brzmią – jak zauważył jeden z krytyków – jak „jasne wiązki świateł latarni morskiej na ciemnym kontynencie”.
Tutaj, w Polarhavet (części drugiej cyklu) morze jest spokojne.
Jak powiedział Jos Kunst, mój o wiele za wcześnie zmarły kolega kompozytor: „Spójrz, morze uspokaja. Kołysze się tylko delikatnie w tył i w przód”.
Klas Torstensson

Polarhavet jest drugą (niezależną) częścią cyklu utworów Klasa Torstenssona A cycle of the North. Został skomponowany na wspólne zamówienie Radia Szwedzkiego dla Festiwalu Morza Bałtyckiego (Östersjöfestivalen) 2008 oraz Orkiestry Symfonicznej Miasta Stavanger (Norwegia), w ramach programu Stavanger – Europejska Stolica Kultury 2008. Dodatkowego wsparcia finansowego udzieliła Fundacja Sztuk Performatywnych Holandii.
Premiera utworu odbyła się 27 sierpnia 2008 roku w Berwaldhallen w Sztokholmie, Orkiestrą Symfoniczną Radia Szwedzkiego dyrygował Daniel Harding. Czas trwania: ok. 21 min.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Koncert finałowy (29.09.2012)

1. Klas Torstensson - Polarhavet
2. Joanna Woźny - Loses
3. Leonardo Schiavo - A poco a poco
4, Matthias Pintscher - Hérodiade-Fragmente
5. Krzysztof Wołek - The Body (prawykonanie)

Wyk. Francine Vis – sopran, Anna Mikołajczyk – sopran, Vocaallab – Francine Vis, Elsbeth Gerritsen – mezzosoprany, Arnout Lems – baryton, Maciej Straburzyński – bas-baryton, Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach, Lucas Vis – dyrygent
Inne pliki do pobrania z tego chomika
Instrumenty i ich możliwości brzmieniowe są dla mnie ściśle powiązane z procesem komponowania. Specyficzna „brzmieniowość instrumentalna” stanowi zazwyczaj punkt wyjścia moich utworów. Esencją powstawania kompozycji i jej formy jest rozpracowanie i określenie następstwa czasowego stanów brzmieniowych, kiedy zróżnicowanym konstelacjom brzmieniowym dana jest możliwość rozwoju. W utworze orkiestrowym Loses pojawiają się tego rodzaju sytuacje brzmieniowe, które częściowo przechodzą jedna w drugą, częściowo sytuują się obok siebie, częściowo się usamodzielniają lub też częściowo ulegają transformacji w inne stany brzmieniowe. Ponadto konstelacje dźwięków w Loses podlegają w pewnym stopniu działaniu sprzecznych sił. W procesach o jasno określonym kierunku ujawniają się – na wzór antytezy, ale w mocno osłabionej postaci – przeciwnie ukierunkowane działania, co w rezultacie prowadzi do pewnej relatywizacji biegu muzycznego, jego zakwestionowania, tak że jawi się on jako pozornie bezkierunkowy i pozbawiony powiązań oraz odniesień. Joanna Woźny
(Krok po kroku) Skomponowałem ten utwór, aby wyśpiewać temat pokoju. Zastanawiałem się przede wszystkim nad obrazem, który mógłby być symbolem pokoju i łaski. Pomyślałem o wyrazie pieszczoty. Próbowałem stworzyć muzykę, która byłaby zrobiona z takich brzmień-pieszczot. Aby to zrobić, wyobraziłem sobie siebie jako japońskiego kaligrafa, który pisze swe litery poetyckimi i płynnymi gestami. Odniesienie do japońskich ideogramów właśnie temu służy: ideogramy są bowiem znakami zrozumiałymi dla ludzi operujących różnymi językami. Dlatego pomyślałem, że będą idealne dla tematu pokoju. Podczas pisania partii wokalnej A poco a poco odtworzyłem niektóre z tych liter, jak również niektóre ze znaków neumatycznej notacji muzycznej. Cały zapis muzyczny utworu wywodzi się z notacji neumatycznej: notacja ta zmieniała dźwięki w znaki. Ja próbowałem zrobić coś odwrotnego i zmienić znaki w brzmienia, jako że dźwięk jest jednym z tych uniwersalnych języków, którymi można wyśpiewać pokój. Leonardo Schiavo Lech Wałęsa (mowa noblowska, 11 grudnia 1983) „We shall not yield to violence. We shall not be deprived of freedoms (...)” „Nie godzimy się z przemocą. Nie pogodzimy się z odebraniem nam wolności (...)” Aung San Suu Kyi (przemówienie po otrzymaniu Nagrody im. Sacharowa, 10 grudnia 1991) „The quintessential revolution is that of the spirit”. „Najgłębszą rewolucją jest rewolucja ducha”. Barack Obama (wypowiedź w programie In Performance at the White House: A Celebration of Music from the Civil Rights Movement, 10 lutego 2010) „Change will not come if we wait for some other person or some other time”. „Zmiany nie nastąpią, jeśli będziemy czekać, aż dokona ich ktoś inny, kiedy indziej”. © 2012 Warszawska Jesień Project
Mallarmé nazwał kiedyś swój szkic do Herodiady fragmentem scenicznej etiudy, później jednak zrezygnował z tego podtytułu. Wybrałem ze środkowego członu tego trzyczęściowego wiersza niektóre fragmenty dialogu Herodiady z jej nianią i złożyłem je w monolog, jakby rodzaj scène intermédiaire. Herodiada pragnąca blasku gwiezdnych otchłani i diamentów, rozdarta przez sprzeczność własnej zmysłowości i surowej ascezy, jest dla mnie postacią niemalże surrealistycznie sztuczną. Postać operowa. Całkowicie syntetyczna (dziś jawiłaby się nam ona jak wirtualna cybergirl). Uchwycona w geście między pasją a wyzywającą lubieżnością. Poddająca się dualistycznej zasadzie: z jednej strony pragnieniu pogrążenia się w otchłani swej namiętności, z drugiej – trosce o swą kruchą jak szkło cnotliwość. Język Mallarmégo jest przebogaty w posępne symbole, które powracają ciągle jak lejtmotywy (zasłonięte okna, czarny łabędź, dopalające się świece, brzask, zmierzch, opuszczone ogrody...). Język ten kojarzy mi się z przygniatającą masą dźwiękową, która przeorana zostaje klarownością słów. Tekst pojawia się na tej masie jak grawerunek, którego kontury ciągle jak gdyby zamazują się, by poprzez impulsy słowne na nowo zyskać kształt. Próbowałem komponować z perspektywy tekstu i nie ilustrować jego afektu. Moje Jardins des êtres (Ogrody istnień), w których błąka się bezcielesna i bajecznie piękna dziewicza Herodiada – nasłuchując własnych krzyków – są widziane jakby przez szybę: gry cieni, znaki czyhającego nieszczęścia. Matthias Pintscher
Utwór The Body skomponowałem na zamówienie Fundacji Przyjaciół Warszawskiej Jesieni ze środków Ernst von Siemens Musikstiftung. Pracę nad utworem rozpocząłem w Chicago, do którego przyjechałem zaraz po ukończeniu rocznych studiów u Louisa Andriessena w Hadze. Rok spędzony w Holandii był niezwykle ważny dla mojego rozwoju artystycznego. Wcześniej, w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, studia kompozytorskie odbywałem w Katowicach. Ze względu na trwającą wciąż transformację ekonomiczną sytuacja kultury w kraju była bardzo niestabilna, dostęp zaś do nagrań, materiałów nutowych oraz wydarzeń i nurtów we współczesnej muzyce – niezwykle ograniczony. Pobyt w Holandii pozwolił mi otworzyć się na inną niż polska estetykę i nowe instrumentarium. Holandię u progu dwudziestego pierwszego wieku widziałem jako kraj niezwykle tolerancyjny, w którym muzyka i sztuka współczesna kwitły, ciesząc się wsparciem państwa i społeczeństwa. Rozwiązania formalne, dobór instrumentarium, a także charakterystyka rytmiczna i harmoniczna The Body zakorzenione są zarówno w holenderskiej muzyce współczesnej, jak i w amerykańskim bluesie. Na tekst utworu składają się fragmenty rozprawy Erazma z Rotterdamu zatytułowanej Pochwała głupoty. Zostały dobrane w taki sposób, aby przedstawić pewne przekonania wynikające z moich holenderskich doświadczeń. Świat, w którym żyjemy, toczy konsumpcja, żądza posiadania i oddawania się cielesnym przyjemnościom. Jednocześnie gloryfikuje on to, co naukowe, policzalne i sprawdzalne. Społeczeństwo europejskie, a w szczególności młode pokolenie, odchodzi od religii, która w poprzednich wiekach organizowała nasze życie duchowe, wyjaśniała to, czego nie możemy zrozumieć ani zmierzyć. Wierzę, że w dzisiejszych czasach nasza sfera duchowa powinna być zagospodarowana przez kulturę, zwłaszcza tę współczesną, reprezentującą ducha naszych czasów. Krzysztof Wołek
Po doświadczeniach z Pasją i formami koncertującymi w Uwerturze pittsburskiej powraca Penderecki do formuły czystego sonoryzmu. Zmienia się jednak rodzaj obsady, a sonotypy wypracowane uprzednio dla smyczków zastosowane zostają teraz dla instrumentów dętych. Wśród nich znajdujemy tak rzadko spotykane odmiany, jak obój basowy czy klarnety kontrabasowe. Instrumentom tym przeciwstawiona zostaje rozbudowana grupa perkusyjna. Do jej działań dołącza fortepian, podczas gdy akordeon wspomaga brzmienia „dęte”. Dzieło odznacza się zmiennością prowadzonej za pomocą niekonwencjonalnych środków narracji muzycznej. Przeważają dynamicznie kształtowane faktury grupowe, co różni Uwerturę od bardziej statycznej, typowo klasterowej techniki wczesnego sonoryzmu, służącej kolejno pojawiającym się obiektom brzmieniowym. Nawet w długich płaszczyznach klasterów lub grup dominuje wrażenie ruchu, życia, co zgodne jest też z „biologiczną naturą artykulacji dźwięku na instrumentach dętych“. Jeszcze więcej energii emanuje z działań perkusji. Silnie obsadzona grupa kotłów „steruje” od pewnego momentu rozwojem zdarzeń. Dobitnie wyrazi się to w finalnym geście zamknięcia poprzez silne uderzenie dwu rozsuniętych o półton kotłów i wielkiego bębna. Narracja brzmieniowa jest intensywna, miejscami dramatyczna i w szczególnym sensie dramaturgiczna. Dramaturgię budują napięcia między zestawianymi kontrastowo opozycjami: drzewo–blacha, solo–grupa, głośno–cicho, nisko–wysoko itp. Przede wszystkim jednak rozwój akcji napędzany jest przez antagonizm między grupą membranofonów i resztą orkiestry. Potwierdzenie intencjonalnej wyrazowości znajdziemy też na poziomie szczegółów. Motywiczne struktury interwałowe wewnątrz grup instrumentalnych zapowiadają charakterystyczny typ meliki, który wkrótce naznaczy dalszy, neo ekspresjonistyczny okres twórczości Krzysztofa Pendereckiego. Sonorystyczna fabularyzacja Uwertury skłania więc do rozumienia tytułu dzieła w sensie tradycyjnym – jako wstępu do czegoś – choć nie znamy pojęcia dopełniającego. Można traktować też Uwerturę pittsburską jako swego rodzaju koncert na „orkiestrę bez smyczków”. Instrumenty jednak (poza dwoma wyjątkami) nie mają okazji do solowych popisów. Podporządkowane wymogom gry zespołowej w różnych konstelacjach fakturalnych konsolidują się grupowo, a przestrzeń koncertowania wyznaczają w tej sytuacji ich brzmienia: klasterowe i rozproszone, ruchliwe i statyczne, rozpoznawalne i maskowane. To one konkurują między sobą w typowym dla sonoryzmu dążeniu do zatarcia źródła dźwięku. Choć w Polsce Uwertura nie była dotychczas wykonywana, znajduje się w repertuarze najlepszych orkiestr dętych krajów kultywujących tradycję tego rodzaju muzykowania. W procesie nobilitacji instrumentów dętych, zapoczątkowanym w muzyce dwudziestego wieku przez Igora Strawińskiego, Uwertura stanowi nową propozycję. Zarazem jest etapem na drodze eksploracji tej szczególnej i wymagającej brzmieniowości. Będą ją kontynuować na swój sposób również inni kompozytorzy – u nas przede wszystkim Witold Szalonek. Krzysztof Szwajgier
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności