-
967 -
13 -
379 -
324
1795 plików
112,03 GB
Wieloświat: czy nasz wszechświat jest tylko jednym z wielu wszechświatów? [*]
Naukowcy coraz częściej mówią i piszą o wieloświecie. Czym ich zdaniem jest wieloświat? Według nich nasz wszechświat jest tylko jednym z wielu wszechświatów. Uważają oni, że każdy wszechświat istnieje równolegle i niezależnie od innych. Jeśli brzmi to jak science fiction, jak filozofia lub jak religia, to właśnie dlatego, że ideę wieloświata można zaklasyfikować do dowolnej z tych kategorii. Czymkolwiek jest koncepcja wieloświata, na pewno nie jest to nauka. Jak koncepcja wieloświata może mieć naukowy charakter (biorąc pod uwagę, że nauka to badanie świata przyrody przy użyciu naszych pięciu zmysłów), skoro inne wszechświaty z definicji są niewykrywalne? A jeśli idea wieloświata nie jest nauką, to dlaczego tak wielu naukowców w nią wierzy? Okazuje się, że powody tej wiary nie mają nic wspólnego z nauką, lecz wynikają ze wstępnych założeń i ze światopoglądu.
Ile jest wszechświatów wg paradygmatu wieloświata? Liczba wszechświatów ma być ogromna, prawdopodobnie nieskończona. Właściwości każdego wszechświata mają być inne, więc nie należy się spodziewać, że istnieją jakieś dwa identyczne wszechświaty. Różnice miedzy nimi są fundamentalne i obejmują różnice stałych fizycznych i sposobów działania praw fizyki. Właściwości większości wszechświatów są takie, że życie w nich nie byłoby możliwe. Tu właśnie leży główny powód wiary w wieloświat. Przyjrzyjmy się naszemu wszechświatowi: od dawna wiadomo, że gdyby pewne jego fizyczne parametry znacznie odbiegały od wartości, które faktycznie występują, życie nie byłoby możliwe. Aby opisać to spostrzeżenie, australijski fizyk teoretyk, Brandon Carter, ukuł w 1973 roku termin zasada antropiczna. [1] Już na pierwszy rzut oka nazwa „zasada antropiczna” sugeruje, że nasz wszechświat został tak zaprojektowany, aby istniał człowiek, czyli dokładnie to, co przewiduje biblijny kreacjonizm. [2] Ale ewolucjonizm [3] tego nie przewiduje.
Kłopoty z bycia jedynym w swoim rodzaju
W najszerszym znaczeniu ewolucjonizm to przekonanie, że świat powstał w wyniku całkowicie naturalnych procesów. Pochodzenie życia to tylko jeden z przykładów naturalnych procesów, jakie ewolucjonizm zakłada. Jeśli życie powstało tylko na Ziemi i nigdzie indziej, to Ziemia jest z definicji jedyna w swoim rodzaju. Ale jeśli Ziemia jest jedyna w swoim rodzaju, to ma uprzywilejowany status, co z kolei sugeruje możliwość, że zarówno Ziemia, jak i życie na niej zostały zaprojektowane. A istnienie projektu świadczy o istnieniu Projektanta, co z kolei prowadzi nas do idei stworzenia. Dlatego zdecydowana większość ludzi, którzy wierzą w ewolucję, wierzy również w to, że życie względnie powszechnie występuje we wszechświecie. W rezultacie ludzie ci żonglują prawdopodobieństwami, by pokazać, że życie powstaje wszędzie tam, gdzie panują sprzyjające do tego warunki. Ale żeby przekonująco używać tych prawdopodobieństw, planety podobne do Ziemi muszą być powszechne we wszechświecie. Dlatego podkreślają oni, że nie ma niczego szczególnego w samej Ziemi, Słońcu, wokół którego Ziemia krąży, ani w położeniu Układu Słonecznego w Galaktyce. Oznacza to, że ich zdaniem warunki, które wytworzyły środowisko, jakie znajdujemy na Ziemi, muszą być przeciętne, niczym się nie wyróżniać.
Ponad pół wieku temu brytyjski kosmolog pochodzenia austriackiego, Hermann Bondi, ukuł termin zasada kopernikańska. Odnosiła się ona do domniemanej przeciętności naszego miejsca we wszechświecie. Bondi wybrał tę nazwę, ponieważ cztery wieki wcześniej Mikołaj Kopernik odegrał kluczową rolę w zmianie uprzywilejowanego położenia Ziemi usuwając ją z centrum Układu Słonecznego. Sto lat temu praca amerykańskiego astronoma, Harlowa Shapleya, dokonała kolejnego przemieszczenia Słońca z centrum Drogi Mlecznej na jej peryferie. Niedługo potem amerykański astronom, Edwin Hubble, wykazał, że nasza Droga Mleczna jest tylko jedną z miliardów galaktyk. Ten wynik sugerował, że nie znajdujemy się w żadnym szczególnie ważnym miejscu.
Ci, którzy wierzą w wieloświat, chcą zrobić to samo z całym naszym wszechświatem: twierdzą oni, że tak jak nie ma niczego niezwykłego w naszej planecie, tak nie ma niczego niezwykłego w naszym wszechświecie. Ostatecznie przecież, jeśli istnieje tylko jeden wszechświat i wydaje się, że został zaprojektowany, to znowu prowadzi nas to do wniosku, że musi istnieć Stwórca. Jeśli jednak nasz wszechświat jest tylko jednym z nieskończonej liczby wszechświatów, znowu możemy żonglować prawdopodobieństwami. Prawdopodobieństwo, że nasz wszechświat z takimi własnościami, jakie obserwujemy, powstał przypadkowo, jest znikomo małe, ale jeśli istnieje nieskończona liczba wszechświatów, to prawdopodobieństwo, że przynajmniej kilka wszechświatów sprzyja życiu, tak jak nasz, jest znacznie większe. Dlatego wieloświat musi istnieć. W takim przypadku ma działać efekt selekcji – możemy istnieć tylko w takim wszechświecie, w którym może istnieć życie. We wszechświatach, w których życie jest niemożliwe, nie ma nikogo, kto mógłby kontemplować sens istnienia. Dlatego nie powinniśmy się dziwić, że istniejemy we wszechświecie, w którym życie jest możliwe. Ma to oznaczać, że wrażenie projektu jest tylko wrażeniem.
Nienaukowość koncepcji wieloświata
Zwróćmy uwagę, że nie ma to naukowego charakteru. Wiara w istnienie wieloświata jest jedynie desperacką próbą uniknięcia wniosków wynikających z istnienia projektu, pomimo tego że mamy projekt przed oczyma. Argumenty przemawiające za wieloświatem często formułuje się używając pseudonaukowych terminów, aby całość brzmiała naukowo (na przykład jedną z pierwszych popularnych książek na ten temat była książka Before the Beginning: Our Universe and Others [Przed początkiem: nasz i inne wszechświaty] z 1997 roku autorstwa słynnego brytyjskiego astrofizyka, Martina Reesa); ale ciągle nie ma tu żadnej nauki. Jest to w najlepszym razie argument filozoficzny. Albo, jeszcze lepiej, religijny. Pytacie, jak to możliwe, skoro większość wierzących w wieloświat to ateiści? Wiara w Stwórcę z Biblii oczywiście ma religijny charakter. Jednak jeśli ktoś konstruuje jakąś niesprawdzalną empirycznie koncepcję, aby tylko uniknąć wiary w Boga–Stwórcę, to jest to również koncepcja religijna.
Jest zdumiewające, że skądinąd racjonalni ludzie decydują się wierzyć w wieloświat i w dodatku uważają, że jest to logiczny i rozsądny wniosek. Mamy tu przykład tego, o czym pisał apostoł Paweł w Liście do Rzymian 1:21. Kiedy ludzie odrzucają Boga, ich głupie serca każą im angażować się we wszelkiego rodzaju bezpłodne spekulacje, aby tylko uzasadnić to odrzucenie. Ten werset poprzedzają wersety 18–20, które deklarują, że świat wokół nas objawia istnienie potężnego Stwórcy. To z kolei jest echem poznania Boga, na którego wskazują niebiosa wg Psalmu 19:1–6. Niebiosa głoszą chwałę Boga i żadne spekulacje na temat wieloświata nie mogą tego zmienić.
Przypisy:
[*] Oryginał: Dr Danny R. Faulkner, „Multiverse: Is Our Universe One of Many?”, November 18, 2016, https://answersingenesis.org/astronomy/cosmology/multiverse-is-our-universe-one-of-many/. Z jęz. ang. tłum. Mieczysław Pajewski.
[1] (Przyp. tłum.) Antropos – gr. człowiek.
[2] Por. „Creation”, https://answersingenesis.org/creation/.
[3] Por. „Evolution”, https://answersingenesis.org/evolution/.
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB