-
968 -
13 -
380 -
324
1813 plików
115,47 GB
![Foldery Foldery](http://x4.static-chomikuj.pl/res/152bece31a.png)
![Ostatnio pobierane pliki Ostatnio pobierane pliki](http://x4.static-chomikuj.pl/res/152bece31a.png)
Co to jest darwinizm? (cz. 2)
Naturalistyczna filozofia wypracowała strategię zapobiegającą powstawaniu takiego problemu: nazywa naturalizm nauką, a teizm — religią. Ten pierwszy jest więc klasyfikowany jako wiedza, a ten drugi jako tylko wiara. To rozróżnienie ma istotne znaczenie, ponieważ jedynie wiedza może być obiektywnie prawdziwa dla każdego; wiara jest prawdziwa jedynie dla wierzącego i nie powinno się jej nigdy przedstawiać jako wiedzy. Uczeń, który myśli, że 2 dodać 2 równa się 5 lub że woda nie składa się z wodoru i tlenu, albo że teoria ewolucji nie jest prawdziwa, nie wyraża poglądów mniejszości. On jest po prostu ignorantem, a zadaniem edukacji jest leczenie tej ignorancji i zastępowanie jej wiedzą. Uczniowie szkół państwowych mają więc być nauczani od najmłodszych lat, że "ewolucja jest faktem" i z upływem czasu stopniowo dowiadują się, że ewolucjonizm jest naturalizmem.
Mówiąc krótko, propozycja, że Bóg był w jakikolwiek sposób zamieszany w powstanie świata, jest skutecznie wyjęta spod prawa i milcząco negowana. Jest tak dlatego, ponieważ naturalistyczny ewolucjonizm z definicji należy do wiedzy naukowej. A co zaprzecza wiedzy, jest — jak się rozumie — fałszem lub zmyśleniem. Dlatego naukowi naturaliści mogą twierdzić w dobrej wierze zarówno to, że ich nauka nie mówi nic o Bogu, jak i to, że mówi ona wszystko to, co o Bogu można powiedzieć. W naturalistycznej filozofii oba te twierdzenia są w istocie identyczne. Wszystko, co należy powiedzieć o Bogu, to tyle, że niczego nie można o Nim powiedzieć, ponieważ na ten temat nie możemy mieć żadnej wiedzy.
Naszym piątym i ostatnim terminem jest "prawda". Prawda jako taka nie jest szczególnie ważnym pojęciem w naturalistycznej filozofii. Przyczyną jest to, że "prawda" sugeruje jakiś niezmienny absolut, podczas gdy wiedza naukowa ma charakter dynamiczny. Tak jak życie, wiedza ewoluuje i wzrasta do wyższych form. Co było wiedzą w przeszłości, nie jest wiedzą dzisiaj, a wiedza przyszłości z pewnością przerośnie wiedzę dzisiejszą. Absolutny charakter ma tylko sam naturalizm i jedyna w swoim rodzaju rola nauki jako drogi do wiedzy. Nie istnieją kryteria prawdy poza wiedzą naukową, nie mamy dostępu do myśli Boga.
Ten sposób rozumienia sprawy obowiązuje nawet wtedy, kiedy naukowi naturaliści używają języka brzmiącego jak język religii. Na przykład fizyk, Stephen Hawking zakończył znaną książkę Krótka historia czasu przewidywaniem, że człowiek mógłby pewnego dnia "poznać myśli Boga".[6] To zdanie spowodowało, że niektórzy z moich przyjaciół nabrali błędnego wrażenia, że teistyczna religia była dla niego do pewnego stopnia atrakcyjna. Kontekst jednak świadczy, że Hawking nie odnosił się do ponadnaturalnej wiecznej istoty, ale do możliwości, że wiedza naukowa ostatecznie stanie się kompletna i wszechogarniająca, ponieważ wyjaśni ruchy cząstek materialnych we wszystkich okolicznościach.
Monopol nauki w dziedzinie poznania wyjaśnia, dlaczego biolodzy ewolucyjni nie uważają za sensowne zadawanie pytania, czy teoria darwinowska jest prawdziwa. Chętnie przyznają, że teoria ta jest niekompletna i że potrzebne są dalsze badania mechanizmów ewolucji. Jednak w dowolnym momencie stan wiedzy naukowej o tym, jak powstaliśmy, przedstawia panująca teoria naturalistycznej ewolucji. Wiedza naukowa z definicji jest najbliższym dostępnym dla nas przybliżeniem prawdy absolutnej. Pytanie, czy ta wiedza jest prawdziwa, jest zatem nieporozumieniem i zdradza, że nie rozumiemy "jak funkcjonuje nauka".
Jak dotąd opisałem metafizyczne kategorie, za pomocą których naukowi naturaliści wykluczyli temat Boga z racjonalnej dyskusji i zapewnili z definicji prawdziwość w pełni naturalistycznej historii stworzenia. Nie trzeba wyjaśniać, dlaczego ten system kontroli umysłu jest ateistom tak bliski. Nieco trudniej można zrozumieć, przynajmniej na pierwszy rzut oka, tak duże wsparcie, jakie darwinizm ciągle otrzymuje w chrześcijańskich kręgach akademickich. Wielu czołowych chrześcijańskich profesorów nauk przyrodniczych i filozofii nawet w instytucjach, które ogólnie uważa się za teologicznie konserwatywne, ujawnia niewielki entuzjazm do prób zbadania wiarygodności darwinowskiej historii ewolucyjnej. Ponieważ darwinizm jest naturalistyczny z natury rzeczy, a przez to sprzeczny z ideą, że Bóg miał cokolwiek do powiedzenia w historii życia, i ponieważ odgrywa główną rolę w utrzymaniu dominacji agnostycyzmu w kulturze intelektualnej, można by przypuszczać, że intelektualiści chrześcijańscy (jak też żydowscy) chcieliby znaleźć jego słabe punkty.
Tymczasem panującym poglądem wśród chrześcijańskich profesorów jest, że darwinizm — lub "ewolucjonizm", jak wolą go nazywać — jest niepodważalny i że można go zinterpretować zgodnie z wiarą chrześcijańską. I rzeczywiście, darwinizm jest niepodważalny tak długo jak długo akceptujemy kategorie myślowe naturalizmu naukowego, które wcześniej opisałem. Powstaje jednak problem, że te same kategorie myślowe czynią teizm chrześcijański, czy jakikolwiek inny, absolutnie nie do utrzymania. Jeśli nauka ma wyłączny autorytet, by nam mówić, w jaki sposób powstało życie, jeśli nauka jest zaangażowana po stronie naturalizmu i jeśli nauka nigdy nie porzuca paradygmatu, zanim może zaprezentować jakąś naturalistyczną alternatywę, to darwinizmu ma zagwarantowane miejsce w świecie nauki. Jednak to samo rozumowanie, czyniące darwinizm czymś nie do uniknięcia, również wyklucza Boga z udziału w jakimkolwiek działaniu w historii kosmosu, co oznacza, że teizm jest złudzeniem. Teistyczny naturalizm jest wewnętrznie sprzeczny.
Niektórzy mają nadzieję na uniknięcie tej sprzeczności poprzez stwierdzenie, że naturalizm obowiązuje jedynie w nauce i że teizm może kwitnąć w odrębnej dziedzinie zwanej "religią". Rozwiązanie to ma ten kłopot, jak już zobaczyliśmy, że w naturalistycznej kulturze naukowe wnioski uważa się za wiedzę lub nawet za fakt. To, co znajduje się poza faktem, jest fantazją lub w najlepszym przypadku subiektywną wiarą. Dlatego teiści, którzy przyjmują naukowy naturalizm, nie mogą nigdy stwierdzić, że ich Bóg jest realny w tym samym sensie, co ewolucja. Jest to istotna zasada dla mentalności, której wytworem jest darwinizm. Jeśli Bóg istnieje, to mógł z pewnością działać poprzez mutacje i dobór, gdyby tego chciał, ale mógł również stwarzać sposobami spoza zasięgu nauki. Jednak kiedy uwzględniamy Boga, nie ma właściwie dobrego powodu, żeby przypisywać powstanie biologicznej złożoności przypadkowym mutacjom i doborowi naturalnemu. Nie znajdujemy w przyrodzie, w badaniach laboratoryjnych czy w zapisie kopalnym bezpośredniego świadectwa na to, że te mechanizmy mają jakąkolwiek istotną stwórczą moc. Ważnym krokiem w rozumowaniu ustanawiającym, że dobór darwinowski wytworzył cuda biologii, jest zatem to, że niczym innym nie dysponujemy. Teizm jednak jest z definicji doktryną mówiącą, że mamy coś innego pod ręką.
Być może trudno dostrzec tę sprzeczność, kiedy się ją sformułuje na abstrakcyjnym poziomie, spróbuję więc przedstawić bardziej konkretny przykład. Doświadczenie mi mówi, że obrońcy kompromisu, zwanego "teistycznym ewolucjonizmem", zawsze niejasno rozumieją "ewolucję". I mają do tego dobry powód. Jak widzieliśmy, ewolucja darwinowska jest z definicji bezplanowa i bezcelowa, a takiej ewolucji w żaden rozsądny sposób nie można nazwać teistyczną. Aby ewolucja naprawdę miała charakter teistyczny, musi być kierowana przez Boga, czy to będzie oznaczało, że Bóg zaprogramował cały proces z góry, czy też, że interweniował od czasu do czasu, by pchnąć ten proces na właściwą drogę. Dla darwinistów ewolucja kierowana przez Boga jest łagodną wersją kreacjonizmu, czyli nie jest w ogóle ewolucją. Powtarzam, że to rozumienie dotyczy samego sedna myśli darwinowskiej. Jeśli pozwolimy, by nadnaturalna inteligencja kierowała ewolucją, to ta wszechmocna istota będzie mogła robić dużo więcej.
Oczywiście, teiści mogą myśleć o ewolucji jako kierowanej przez Boga bez względu na to, czy to się naturalistycznym darwinistom podoba. Problem dla teistów z tą ich prywatną definicją ewolucji polega jednak na tym, że to naukowi naturaliści rozstrzygają, co termin "ewolucja" znaczy w publicznej dyskusji, włączając to, czego się uczy w publicznych szkołach. Jeśli teistyczni ewolucjoniści rozpowszechniają informację, że ewolucja, tak jak oni ją rozumieją, jest nieszkodliwa dla teistycznej religii, to zwodzą oni swoich zwolenników, chyba że wyraźnie ostrzegą, że wersja ewolucji broniona przez ogół głównego nurtu nauki jest czymś zupełnie innym. Jednak takie ostrzeżenie nigdy się nie pojawia, ponieważ głównym celem teistycznego ewolucjonizmu jest uniknięcie starcia z ogółem naukowej społeczności. Dlatego teistyczni ewolucjoniści nieświadomie są narzędziem naukowych naturalistów, gdy pomagają przekonać kręgi religijne, by zmniejszyły one gotowość obrony przed naturalizmem.
Możemy teraz odpowiedzieć na pytanie, od którego zaczęliśmy ten esej. Co to jest darwinizm? Darwinizm jest teorią empirycznej nauki tylko na poziomie mikroewolucji, gdzie dostarcza wyjaśnienia takich rzeczy jak różnorodność, która powstaje, kiedy mała populacja reprodukuje się w izolacji od reszty gatunku. Jako ogólna teoria pochodzenia biologicznego darwinizm nie ma w ogóle empirycznego charakteru. Jest raczej koniecznym wnioskiem z filozoficznej doktryny zwanej naukowym naturalizmem, który opiera się na apriorycznym założeniu, że Bóg nie był nigdy obecny w świecie przyrody. W takiej formie ewolucjonizm w sensie darwinowskim jest z natury rzeczy antytezą teizmu, jakkolwiek ewolucja w jakimś zupełnie innym i nienaturalistycznym sensie mogłaby być metodą wybraną przez Boga w dziele stworzenia.
W 1874 roku wielki prezbiteriański teolog, Charles Hodge, zadał to samo pytanie, które ja zadaję: co to jest darwinizm? Po ostrożnym i uczciwym rozważeniu tej doktryny, jego odpowiedź była niedwuznaczna: "to jest ateizm". Mówiąc inaczej, darwinizm jest odpowiedzią na szczególne pytanie, wywodzące się z filozoficznego naturalizmu. Wracając do gry "Va banque", o której pisałem na początku, załóżmy, że darwinizm jest odpowiedzią. Jak wobec tego będzie brzmiało pytanie? Brzmi ono tak: "W jaki sposób musiały powstać rozmaite formy życia, jeśli założymy, że Bóg nie miał z tym nic wspólnego?" Teistyczni ewolucjoniści niewiele osiągają, próbując "ochrzcić" odpowiedź na pytanie, pochodzące bezpośrednio z programu naukowego naturalizmu. Zamiast tego powinniśmy krytycznie spojrzeć na założenie, że jedynymi pytaniami, które warto zadawać, są te, które zakładają prawdziwość naturalizmu.
Phillip E. Johnson
Przypisy:
[6] Przyp. tłumacza: "Gdy odkryjemy kompletną teorię, z biegiem czasu stanie się ona zrozumiała dla szerokich kręgów społeczeństwa, nie tylko paru naukowców. Wtedy wszyscy, zarówno naukowcy i filozofowie, jak i zwykli, szarzy ludzie, będą mogli wziąć udział w dyskusji nad problemem, dlaczego Wszechświat i my sami istniejemy. Gdy znajdziemy odpowiedź na to pytanie, będzie to ostateczny tryumf ludzkiej inteligencji — poznamy wtedy bowiem myśli Boga" (Stephen W. Hawking, Krótka historia czasu. Od wielkiego wybuchu do czarnych dziur, Wydawnictwo "Alfa", Warszawa 1993, s. 161).
Źródło: Phillip E. Johnson, "What Is Darwinism?", w: Michael Bauman (ed.), Man and Creation. Perspectives on Science and Theology, Hillsdale College Press, Hillsdale, Michigan 1993, s. 177-190; http://www.arn.org/docs/johnson/wid.htm.
Na Poczatku... lipiec-sierpień 2000, nr 7 (131-132), s. 197-211. Z jęz. ang. za zgodą Autora tłumaczył Kazimierz Jodkowski.
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB
![Chomikowe rozmowy Chomikowe rozmowy](http://x4.static-chomikuj.pl/res/a2dccdc43c.png)