Moi drodzy, to jest bardzo ciekawy rozdział, taki rozdział, który można powiedzieć trochę powinien być takim otrzeźwieniem dla nas. [o. Adam] nie wie, czy mieliśmy podobnie do niego, [o; Adam] pamięta, kiedy to pierwszy raz czytał, a w sumie teraz też, gdyż dawno już tej Księgi nie czytał; kiedy Izraelici ponoszą tą pierwszą klęskę, i potem ma się zjawić Arka Przymierza między nimi, Arka Pana, to [o. Adam] miał takie przekonanie, ze kiedy się pojawi ta Arka Przymierza między nimi, no to po tym pojawieniu się będą silni, będą między sobą mieli Boga, a to znaczy, że będą mogli pokonać swoich przeciwników. Zobaczmy, jak się okazuje, nie tylko ich nie pokonali, ale klęska okazała się straszliwa. Mało tego, potem mamy cały ciąg takich dramatycznych, bardzo smutnych takich wydarzeń. Umiera ten Heli, który łamie sobie kark, ta kobieta, która rodzi, jest konająca itd. Kochani, co to znaczy, jakby w jaki sposób można czytać ten rozdział?. Kochani, Arka Przymierza nie była oczywiście, i Żydzi wcale też tak nie myśleli, żadnym miejscem faktycznego przebywania Boga, była oczywiście czymś świętym, czymś co było dla nich przypomnieniem, znakiem. Niektórzy może nawet w tym się dopatrywali bożej obecności, ale była tylko pewnym zewnętrznym przedmiotem, była pewnym rytuałem, jakby troska wokół niej też była tylko rytuałem religijnym. Kochani co się okazuje, że można Boga mieć w pewnych rytuałach, i to bardzo można powiedzieć, być gorliwym w tych rytuałach, można być bardzo pobożnym, ale to wcale nie oznacza, że jesteśmy z Bogiem. To, że między nimi była ta Arka, to, że pewnie ją otaczali wielką czcią. Zobaczmy, że oni się tak ucieszyli, że aż tam ziemia drżała, czyli pewnie jakieś wielkie uwielbienie było dlatego, że Jest między nimi Arka Pana. To nie w tych przedmiotach, nie w obrzędach, nie w jakimś kulcie, można powiedzieć nie w religii jest siła, tylko w twoim wewnętrznym związaniu z Panem Bogiem. Zobaczmy ci, którzy tą Arkę przynieśli, czyli ci dwaj synowie Helego, to nie byli ludzie, którzy byli z Panem Bogiem w wielkiej bliskości. I jakby tu jest moment tej klęski. Kochani, przed złem możemy się bronić tylko w jeden sposób; nie przez różne rytuały, gesty pobożności, jakieś tam sakramentalia itd. One mają swoją moc, one mają swoją siłę tylko w naszej wierze, tylko w naszym byciu blisko z Panem Bogiem. Natomiast kochani, nawet jeżeli byśmy najpobożniej, najgorliwiej odmawiali różne modlitwy, różne nabożeństwa, różne obrzędy, to one same w sobie nie mają siły przeciwko złu. Jeżeli mimo, że wydaje nam się, że jesteśmy pobożni, że jesteśmy zaangażowani w różne dzieła boże, ale tak naprawdę nie jesteśmy z Bogiem blisko sercem, to nic nam to nie pomoże. Kochani to jest taki bardzo [o. Adam] myśli dobry i bardzo otrzeźwiający rozdział. Oczywiście, ta Arka jeszcze będzie dalej, tu będzie o niej opowieść, zobaczymy, że ona rzeczywiście potrafi bronić; ale właśnie wtedy, kiedy jesteśmy sercem związani z Panem Bogiem. [o. Adam] myśli, że bardzo warto o tym kochani pomyśleć...
Źródło: