-
444 -
4118 -
8112 -
240
13607 plików
1386,68 GB
Kiedy oglądałem „Evangeliona” po raz pierwszy, traktowałem go jako świetną rozrywkę. Były tam wszystkie elementy potrzebne do przyciągnięcia przed ekrany widzów: organizacja broniąca Ziemi przed obcym najeźdźcą, mechy, ładne dziewczyny, shōnenowy humor. Nie dostrzegłem wtedy tego, co reżyser i twórca serii, Hideaki Anno, chciał powiedzieć poprzez tę produkcję, bo tak naprawdę „Evangelion” ma drugie dno (a może nawet trzecie), które nie jest dostrzegalne bez wnikliwej obserwacji. Pod płaszczykiem regularnego anime, twórca przemycił do serialu głębokie rozważania filozoficzne, które niejednokrotnie trzeba jednak wyczytać między wierszami. Czasami jest to pozornie nieważna kwestia wypowiedziana przez jednego z bohaterów, czasami jest to symbolika religijna, wykorzystująca kilka religii i kultów, a czasami analiza psychologiczna jednej z postaci.
Rozważania filozoficzne zostawmy jednak na kolejną recenzję, poświęconą filmowi „The End of Evangelion”, i zajmijmy się przedstawieniem ogólnym serialu. Jego akcja umieszczona jest w niedalekiej przyszłości. Świat żyje w cieniu katastrofy sprzed piętnastu lat, spowodowanej, jak podano oficjalnie, małym obiektem kosmicznym, który z ogromną prędkością uderzył w okolice bieguna południowego. Efektem tego były wielkie powodzie, większa aktywność sejsmiczna, a oś naszej planety uległa odchyleniu o kilka stopni, w rezultacie czego pory roku przestały mieć swoje znaczenie. Zginęła połowa ziemskiej populacji. Prawdziwe przyczyny tej katastrofy, nazwanej Drugim Uderzeniem, były jednak ukrywane przed społeczeństwem. Z utajnionych informacjach wynikało, że kataklizm spowodowała obca istota odnaleziona przez naukowców w lodach Antarktyki.
Światowe mocarstwa, przeczuwając kolejne ataki, utworzyły NERV – międzynarodową organizację, która miała wynaleźć skuteczną broń przeciw istotom nazwanym aniołami. Korzystając z danych zebranych przy odkryciu pierwszego z nich oraz dzięki biotechnologii, stworzyli wielkiego humanoidalnego mecha, który jest w stanie stanąć do równej walki z dziwnym najeźdźcą. Pilotami owych maszyn, nazywanych evami, może zostać tylko niewielka grupa czternastoletnich dzieci, które jako jedyne będą w stanie zsynchronizować swe umysły z tymi żywymi mechami. Akcja serialu rozpoczyna się w momencie nasilenia ataków ze strony obcych na główną kwaterę organizacji. Piloci mechów, początkowo bardzo nieporadni, nabierają doświadczenia i stają do walki z najeźdźcą na równych zasadach.
Tak, w bardzo wielkim skrócie, wygląda wprowadzenie do „Neon Genesis Evangelion”. Dalszego ciągu można się domyślić, ale czy na pewno...? Jak na anime o takiej tematyce, scenariusz jest wyjątkowo obszerny i obfituje w bardzo ciekawe zdarzenia. Zawiera też niezwykle poplątaną intrygę, której śledzenie wcale nie jest proste. Trudno więc „Evangeliona” nazwać kolejnym anime o mechach, które są tu właściwie tylko dodatkiem, choć potraktowanym bardzo poważnie i całkiem realistycznie.
Dalece jednak więcej pracowano nad postaciami występującymi w anime. Ich przybliżenie jest nieodzowne, a zacznę od postaci, która mimo swej nieciekawej osobowości, odgrywa w serialu chyba największą rolę. W wieku czterech lat Shinji stracił matkę i od tamtej pory nie mieszka z ojcem, który jest szefem NERV-u. Dziesięć lat później zostaje wezwany przez niego do bazy NERV-u jako pilot evy 01. Shinji uważa, że został porzucony. Jest zamknięty w sobie do tego stopnia, że właściwie utracił kontakt ze światem zewnętrznym. Boi się otworzyć, żeby nie zostać ponownie zranionym. Przez całą serię ma wątpliwości względem tego, czy ma pilotować evę i cały czas szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego powinien to robić. Nie da się ukryć, że do bystrych nie należy.
Pilotem, który pierwszy walczył z aniołami, jest dziewczyna o niezwykle niejasnej przeszłości. Rei Ayanami to niezwykle ciekawy przypadek osobowości prawie kompletnie obojętnej. Niewiele mówi, nic dla niej nie jest ważne, nawet to, że może umrzeć jako pilot evy 00. Jej obojętność znika tylko w obecności ojca Shinjiego, który traktuje ją jak córkę. Wzbudza tym zazdrość chłopca, traktowanego przez rodzica jak narzędzie. Rei jest postacią z pozoru bardzo niemiłą, nigdy się nie uśmiecha, a jednak wzbudza ogromną sympatię, szczególnie gdy poznamy jej historię.
Trzecim pilotem, który ujawnia się w jednym z dalszych odcinków, jest Asuka Langley Sōryū. Niezwykle pewna siebie, chce pokazać światu, że jest najlepsza i chce to osiągnąć jako pilot evy 02. Shinji jest dla niej idiotą, co nie jest bezpodstawne, natomiast Rei to według Asuki lalka. Jest osobą inteligentną, która dobrze rozumie, co jest nie tak z pozostałymi pilotami, zresztą nie tylko z nimi. Sama musi sobie radzić z podobnymi problemami. Pewność siebie Asuki jest tylko powierzchowna. Jej obecna postawa to forma odzyskania poczucia własnej wartości, po tym, kiedy wartość ta została zdruzgotana w dzieciństwie z powodu choroby psychicznej matki.
To nie wszystkie ciekawe postacie w tym anime. Gwiazdą serialu, w pewnym sensie, jest Misato Katsuragi, głównie z powodu swoich złych przyzwyczajeń. W życiu prywatnym jest nieodpowiedzialna – dzień zaczyna od puszki piwa, w jej domu wiecznie panuje bałagan, a przygotowane przez nią potrawy są niejadalne. Jest trochę samolubna, wykorzystuje innych, ale wzbudza również sympatię. W NERV-ie odpowiedzialna jest za akcje militarne z użyciem mechów przeciw aniołom. Jej zdolności jako dowódcy są niekwestionowane, ale w sytuacjach kryzysowych potrafią wziąć w niej górę emocje. Pierwsza osoba bez problemów i z osobowością? Ależ skąd, Misato miała jeszcze trudniejsze dzieciństwo niż piloci pod jej rozkazami. Ojciec, którego nienawidziła, oddał za nią życie podczas Drugiego Uderzenia, co spowodowało u niej uraz tak wielki, że prze kilka lat nie wypowiedziała ani słowa. Do NERV-u przystąpiła, aby zemścić się na aniołach za jego śmierć.
Koleżanką Misato jest Ritsuko Akagi, pracująca w NERV-ie jako główny naukowiec. Do wszystkiego podchodzi analitycznie, w przeciwieństwie do Misato, która kieruje się emocjami. W sytuacjach kryzysowych dochodzi między nimi do sprzeczek, ponieważ Ritsuko, kierując się zimnym wyrachowaniem, ma na uwadze tylko dobro organizacji, bez względu na koszta. Jej kondycja psychiczna również do idealnych nie należy, choć Ritsuko fakt ten głęboko ukrywa.
Ostatnią ciekawą postacią jest szef NERV-u – Gendō Ikari. Samo jego diaboliczne oblicze może do niego zniechęcić. Nietrudno zrozumieć niechęć Shinjiego do ojca, ponieważ Gendō jest człowiekiem skrajnie wyrachowanym, który nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swój cel. Dysponuje pokerową twarzą, z której nigdy nie można wyczytać żadnych emocji. Trudno też określić jego pobudki. Bardzo kochał swoją żonę i matkę Shinjiego. To właśnie po jej śmierci stał się tym, kim jest teraz.
Jak widać, każda z głównych postaci jest opisana bardzo dokładnie. Ich osobowości są bardzo wyraziste, a Hideaki Anno często zagląda im do środka. W anime nie jest rzeczą często spotykaną, żeby wszyscy główni bohaterowie byli tak dokładnie przedstawieni, a już rzeczą wyjątkową jest fakt, iż u większości z nich następuje wyraźny rozwój osobowości pod wpływem zaistniałych i niekiedy bardzo dramatycznych okoliczności. Ten aspekt jest tu wyjątkowo dopracowany, czasami nawet do przesady, ale pod koniec ma się wrażenie, że o postaciach głównych serialu wie się wszystko i bardzo łatwo jest zrozumieć ich zachowania oraz wyjaśnić ich postępowanie. Nawet pozornie wyłącznie komediowe scenki odgrywają jakąś rolę w opisie osobowości, najczęściej na zasadzie kontrastu. Trójka pilotów posiada bowiem bardzo różne osobowości, od skrajnie biernej Rei, poprzez zamkniętego w sobie, zakompleksionego Shinjiego, aż do głośnej i mającej ogromne mniemanie o sobie Asuki.
Cały serial jest bardzo dopracowany, właściwie pod każdym względem. Akcja jest zrealizowana bardzo umiejętnie, momenty dramatyczne naprawdę trzymają w napięciu. Świetna muzyka Shira Sagisu pomaga tu w sposób szczególny. Jej styl przypomina stare dobre filmy katastroficzne i ewidentnie nadaje klimat zagrożenia przez coś nie z tego świata. Strona wizualna jest bez zarzutu, mechy poruszają się bardzo naturalnie, a trzeba wiedzieć, że ich ludzka zwinność wymagała wielkich nakładów pracy animatorów. Mimo poważnej tematyki serialu, nie brakuje w nim świetnego humoru i elementów parodii, tak jak zresztą w każdej produkcji Gainaksu, w której reżyser brał udział.
Anime to można oglądać wiele razy i zawsze znajdziemy coś, czego do tej pory nie spostrzegliśmy. Wtedy odkrywamy też uroki głównej treści serialu. „Neon Genesis Evangelion” ma tylko jedną wadę. Wątek urywa się niedokończony w epizodzie 24., a kolejne dwa są głęboką analizą osobowości głównych bohaterów, a w szczególności Shinjiego. Ten brak zostaje naprawiony dopiero w filmie „The End of Evangelion”, do przeczytania recenzji którego zapraszam, ponieważ jest ona rozwinięciem powyższego tekstu, nadmieniam jednak, że należy ją przeczytać po obejrzeniu opisywanego serialu.
Recenzja skopiowana z serwisu Azumine.net
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB