Download: Było nie minęło -2010- Humber - Sztafeta Pamięci.avi
2010-01-30
Humber
Niektóre z naszych spotkań tropem historii postanowiliśmy poświęcić na przybliżenie osobliwej kolekcji maszyn bojowych. Tak będzie i tym razem. Bowiem to dziwne, iż przy całych zasługach wojennych naszych żołnierzy na wszystkich frontach ostatniej wojny większość sprzętu, który torował im drogę do bojowych sukcesów znamy tylko z filmów archiwalnych i fotografii. Na dobrą sprawę, już dawno temu powinna zakiełkować idea zgromadzenia możliwie pełnej kolekcji maszyn bojowych, na których walczyli Polacy. To prawda, że byłoby tego wiele, zapewne kilkadziesiąt typów, ale jak bez takiej pomocy uczyć przyszłe pokolenia wspaniałej, narodowej historii? To pytanie zadajemy sobie już od jakiegoś czasu. Zatem dziś będziemy mieli szczęście obejrzeć Humbera - jedną z osobliwych maszyn pancernych, używanych także przez polskie siły zbrojne, w tym żołnierzy dywizji generała Maczka.
Termin „lekki czołg kołowy” być może brzmi nieco dziwnie. Ale trzeźwo myślący angielscy sztabowcy, operując perspektywą walk w skali imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce, doskonale rozumieli przewagę koła- zwłaszcza dużego, z terenową oponą, nad gąsienicą w warunkach walk na pustyni i w tropikach. Piasek, jako najokrutniejszy z materiałów ściernych-bezlitośnie zacierał łożyska, piłował sworznie i ogniwa unieruchamiając wózki jezdne tradycyjnych czołgów. A podwozie, na którym poruszał się Humber to w istocie konstrukcja ciągnika KT4. Konstrukcja, która jak pokazały lata eksploatacji była niezawodna i genialnie prosta. Warto przypomnieć, że prototypy Humbera powstały na początku 1940 r., a już w roku następnym pierwsze egzemplarze bojowe wyładowywano ze statków w afrykańskich portach. Cały też czas trwała praca modernizacyjna-potężniały pancerz i silniki, a nade wszystko rósł kaliber uzbrojenia.Poczynając od karabinu maszynowego Bren 7, 7 mm poprzez 15 mm wielkokalibrowy karabin maszynowy Besa, aż po świetne działko. Ukoronowaniem pracy konstruktorów był zaś pojazd, który dziś będziemy mieli szansę oglądać, wyprodukowany w liczbie 3600 egzemplarzy na przestrzeni kilku wojennych lat.
Sztafeta Pamięci
Dzisiaj powracamy do Łagowa, by po raz kolejny dotknąć niezwykłej lotniczej pamiątki. Byliśmy tu ostatnio późną jesienią zeszłego roku. Na cmentarzu w Łagowie- u szczytu mogiły pilota - kapitana Tadeusza Sędzielowskiego odnaleźliśmy niezwykłą lotniczą relikwię. To dźwigar polskiego samolotu myśliwskiego PLL, z którym czas i korozja obeszły się bardzo okrutnie. Uderzyliśmy na alarm i otrzymaliśmy natychmiastowy odzew od Polskich Linii Lotniczych LOT. O lepszym miejscu konserwacji nie mogliśmy nawet marzyć. Po kilku tygodniach prac konserwacja szczęśliwie dobiegła końca...