-
868 -
1112 -
18787 -
521
21303 plików
45,16 GB
Określenia "honorowa porażka", czy "zwycięska porażka" stały się z czasem alibi dla słabych, nieudolnych sportowców, stale szukających usprawiedliwienia. W przypadku Mariusza Wacha jest inaczej. Chociaż polski olbrzym nie pokonał Władymira Kliczki, to jednak... wygrał. Mówimy przecież o człowieku, który jeszcze trzy lata temu, w akcie desperacji ochraniał budy z kebabami, a teraz ustał 12 rund z tytanem boksu, za co otrzymał 650 tysięcy euro. Dokonał niemożliwego.
Wach bardzo szybko wspiął się w hierarchii poważnego boksu zawodowego. Jeszcze trzy lata temu chciał rzucić pięściarstwo. Na rodzinny miesięczny budżet w wysokości 1500 złotych łożyła tylko jego partnerka. On w tym czasie trenował z nadzieją, że kiedyś stanie w ringu przeciwko największym. Chciał szkolić się w spokoju, nie myśląc stale o problemach finansowych. Dlatego zdecydował się ochraniać budę z kebabem. Zawsze to coś.
Nawet tam sprzyjało mu szczęście. Jego kolega z pracy dostał raz poważnie butelką w głowę. To oznaczałoby długą przerwę w profesjonalnych treningach. Wacha omijały takie "atrakcje" chociaż pracował w piątki i soboty, a więc w czasie, gdy klienci często przychodzili do lokalu na mocno zmęczonych nogach.
Potem "Wiking" długo narzekał na współpracę z byłą grupą zawodową Andrzeja Gmitruka. Wydawało mu się, że tam się odkuje. Wreszcie zacznie przynosić do domu normalne pieniądze. Tymczasem tych brakowało nawet na Boże Narodzenie. - Łezka się wtedy kręciła w oku - wspomina polski olbrzym w rozmowie z "Dziennikiem Polskim". Przez wiele miesięcy mówił o tym, że Gmitruk jest mu nadal winien niezłą sumkę.
Po walce z Kliczką zainkasował 650 tysięcy euro. To olbrzymi oddech dla rodziny. Zapracował na to w sposób bardzo ryzykowny. Przez 12 rund przyjmował bowiem serie potężnych ciosów od ukraińskiego mistrza. Kilka razy wydawało się, że to już koniec. On jednak ustał. Zaatakował tylko raz, pod koniec piątej odsłony. Przez większość pojedynku unikał odważniejszej próby przechylenia szali na swoją korzyść. Nie "działała" prawa ręka. Ciosy Kliczki natomiast raz po raz sięgały celu. Słabo w ofensywie, słabo w defensywie. Na plus zaliczyć można serce do walki i wytrzymałość. Mało... Jednak Wach jest zaledwie czwartym człowiekiem na świecie, który w ciągu ośmiu lat przetrzymał z Władimirem Kliczką 12 rund. Taka jest bowiem przepaść między braćmi z Ukrainy a resztą. To kolejny sukces.
Wcześniej udało się to Samuelowi Peterowi w 2005 roku, Sułtanowi Ibragimovowi w 2008 i Davidowi Haye'owi w 2011. Bracia Kliczko nie lubią mieć niedokończonych spraw. Dlatego dla Mariusza listopadowy "pojedynek życia" nie musi być ostatnim. Ukraińcy nadal czekają na ponowną konfrontację z Anglikiem, Rosjanin przestał walczyć, z kolejnych propozycji skorzystał natomiast Nigeryjczyk, który w 2008 został znokautowany przez Witalija (8. runda), a w 2010 przez Władimira (10.). Dlatego "Wiking" może liczyć, że to nie koniec i to jest jego kolejna wygrana.
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB