-
23186 -
4384 -
40071 -
2469
70870 plików
778,77 GB
https://www.bratalbert.com.pl/sw-brat-albert-53
https://biografia24.pl/sw-brat-albert/
https://stacja7.pl/swieci/swiety-od-biedakow-krotka-opowiesc-o-bracie-albercie-chmielowskim/
Wnętrze pustelni św. Brata Alberta
https://geekweek.interia.pl/styl-zycia/po-godzinach/news-brat-albert-jakiego-nie-znacie-prawdziwa-historia-swietego,nId,2465402#google_vignette
Cela św. Brata Alberta w pustelni /Michał Woźniak /East News
Cytaty św. Brata Alberta Chmielowskiego:
„Powinno się być dobrym jak chleb; powinno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny.”
„Jeżeli Pan Jezus mówi A, to chce, żeby powiedzieć B, C i do samego końca cały alfabet, a Dynka ma powtarzać. A jaki koniec? (…) Koniec jest święta miłość i święte zjednoczenie, w którym Pan Bóg oddaje wszystko swoje i Siebie, a dusza tak samo.”
„Nikt nie idzie sam do nieba. Rozbić naczynie, zapach się rozejdzie. Nie tylko będziemy Boga kochać, ale inni Go przez nas pokochają, a to jest coś.”
„Dopuszcza Pan Bóg złe, ażeby je w dobre przemieniał, niech będzie zawsze uwielbiony.”
„Krzyż jest tajemnicą, wymaga wiary. Krzyż jest światłem, które oświeca umysł, szczęśliwy kto mu odda serce i dostanie łaskę miłowania.”
„Zbytnia zapobiegliwość, to rzecz niestosowna, lepiej Zdrowaś Maryjo zmówić na tę intencję.”
„Dobrego Pana mamy, który ma w ręku wszystko aż do najdrobniejszych szczegółów.”
„Każdemu głodnemu dać jeść, bezdomnemu miejsce a nagiemu odzież. Jak nie można dużo to mało.”
Źródła :
https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Chmielowski
„Twoje imię”, Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Wydawnictwo WAM
https://diecezja.pl/miasto-swietych/miasto-swietych-sw-brat-albert/ https://www.bratalbert.com.pl/sw-brat-albert-53/ciekawostki-56
http://www.bratalbert-pabianice.org/sw-brat-albert/mysli-i-cytaty https://pl.wikipedia.org/wiki/Sanktuarium_Ecce_Homo_%C5%9Bw._Brata_Alberta_w_Krakowie Artykuły, które mogą Ci się spodobać
https://zyciorysy.info/sw-brat-albert/ | Zyciorysy.info
Ciekawostki:
NIE DŁUŻEJ NIŻ 15 MINUT
Bardzo szanował niewiasty, uważał je za coś pośredniego między aniołem a człowiekiem. Żeby nie było niepotrzebnych kontaktów między braćmi a siostrami, postawił zasadę, że przy załatwianiu spraw z braćmi muszą zawsze być dwie siostry, a rozmowa nie może trwać dłużej niż 15 minut, i to z zegarkiem w ręce.
ZE WSPÓLNEGO KOTŁA
Umartwienie brata Alberta objawiało się między innymi w tym, że jadł to, co wszystkim podawano, tj. ze wspólnego kotła, mimo że chorując na żołądek, potrzebował wyjątkowej diety. Jeździł zawsze pociągami III klasą, tj. najtańszymi i najbardziej niewygodnymi. Gabriel Kawa-Łęczny zeznał, że w 1913r. spotkał w przepełnionym pociągu stojącego brata Alberta. Jako młody 25-letni człowiek chciał mu odstąpić swoje miejsce siedzące, ale brat Albert nie skorzystał z jego uprzejmości, mówiąc: "Ja jestem mocniejszy od pana, bo mam żelazną nogę".
BEZ JĘKU
W początkach zgromadzenia nie starał się o kaplicę w domu, bo chciał, aby uczestnictwo we Mszy św. było połączone z trudem i ofiarą, bo czasem do kościoła bywało bardzo daleko, jak np. w Prusiu. Brat Albert umiał modlić się wszędzie: na schodach do kaplicy, wśród drzew w lesie i w pociągu.
W chorobie był niezwykle cierpliwy. Nieraz dostawał nagle silnych bólów i wtedy prosił o coś gorącego do picia lub kładł się na podłodze, dopóki bóle nie przeszły, ale nigdy nie jęczał. Dopiero w ostatniej chorobie nie mógł powstrzymać jęku. O cierpieniu napisał kiedyś: "Choćbym wieki żył, a nie cierpiał, na nic by się to życie ani mnie, ani zgromadzeniu nie przydało". Używał umartwień zewnętrznych; po jego śmierci znaleziono w celi włosiennicę, dyscyplinę i pasek żelazny.
TĘSKNOTA ZA MALOWANIEM
Malarz - artysta nigdy właściwie nie "umarł" w bracie Albercie. Był bardzo wrażliwy na piękno, gdziekolwiek by je zobaczył, a miał silnie rozwinięty zmysł obserwacyjny. Raz w tramwaju patrzał cały czas na 30-letniego Żyda, którego rysy twarzy uderzały swą pięknością. "Co za głowa" - mówił potem do brata Piotra - "znakomity model do głowy Chrystusa. Szkoda, że już namalowałem swojego Chrystusa (Ecce Homo), byłbym Go namalował teraz według tego wzoru". Podobała mu się też głowa brata Leona spod Czerwonego i malował go, ale ktoś zniszczył ten obraz. Szkicował czasem główki lub grupę osób. W podróży mówił nieraz do towarzysza: "Patrz, bracie, jakie to piękne". Najbardziej lubił jesień, bo wtedy gra barw radowała wrażliwą duszę brata Alberta.
Może to prawda, a może tylko legenda, co czytamy w książce Pii Górskiej: "Musiał chwilami tęsknić za wymalowaniem obrazu. (...) Opowiadano, że brat Albert zatrzymał się raz w przydrożnym zajeździe, gdzie zobaczył na stole paletę z farbami. Gdy został sam, odetchnął rozkosznie wonią farb, obejrzał kasetę, otworzył tubki, przymierzył paletę, a przed nim leżała jasna powierzchnia stołu. Nagle coś porwało malarza i zaczął malować. A gospodarz załamał ręce nad zniszczonym stołem. Myślał, że przyjezdny jest poczciwym zakonnikiem, a to był przebrany malarz. (...) W tej izbie nie było już brata Alberta, był tylko Adam Chmielowski".
Do brata, który mu spalił szkice obrazów, powiedział tylko: "Oj, ty prostaku, prostaku". I z żalem mówił: "Popalił mi wszystko".
NA SMUTKI - ŚMIECH
Brat Albert miał duże poczucie humoru. Nie lubił bardzo, gdy któraś z sióstr była smutna. Zaraz ją wołał, dopytywał o powód smutku i starał się ją uspokoić lub żartem dowcipnym rozweselić. Gdy raz siostra Gerarda siedziała na ziemi pogrążona w głębokim żalu, że nie może dogodzić swojej przełożonej, przystanął przy niej brat Albert i odgadując powód smutku, znienacka powiedział: "Prawda, Gerardziu, lepiej ci było, jak nieboszczyk żył! Przyniósł ci wody, narąbał ci drzewa, napalił ci w piecu i nigdy cię nie krzyczał". Na to młoda siostra wybuchła zdrowym śmiechem, a o to właśnie dobremu ojcu chodziło. A cała puenta leży w tym, że inna przechodząca siostra, przypadkiem słysząc to, pomyślała sobie ze zdziwieniem: "Taka młoda, a już wdowa".
DLACZEGO JACEK MALCZEWSKI NIE ZOSTAŁ ALBERTYNEM
Brat Albert potrafił śpiewać siostrom wesołe piosenki lub deklamować zabawne wierszyki, w rodzaju:
Niech nam Siostra Starsza długie lata żyje,
Póki komar wody z morza nie wypije,
Komarze, komarze, pij wodę powoli,
Niech się nasza Matka nażyje do woli.
Jackowi Malczewskiemu, który miał ochotę zostać albertynem, powiedział: "Nie przyjmę cię, bo ty, Jacku, jesteś taki esteta, że chcesz pewno w trumnie ładnie wyglądać w kapturze".
https://www.bratalbert.com.pl/sw-brat-albert-53/ciekawostki-56
Jednym z najważniejszych, najsłynniejszych i najbardziej rozpoznawalnych obrazów Adama Chmielowskiego jest obraz „Ecce Homo”, który zaczął malować w 1879 r. we Lwowie, zanim podjął decyzję o wstąpieniu do zakonu jezuitów. Obraz przedstawia Chrystusa ubiczowanego z koroną cierniową. Leon Wyczółkowski mawiał: „Najgłębszy wyraz u Chrystusa dał Adam Chmielowski w „Ecce Homo”. Szary dzień. Deszcz pada. Chrystus skatowany, oczy zapadnięte w głąb. Tak się stało i tak się stać musiało. Chrystus zmęczony, stargany, oplwany, szmatą purpurową spowity, ale oczy patrzą w głąb”.
Aktualnie otoczony kultem wizerunek „Ecce Homo” znajduje się w ołtarzu głównym w Sanktuarium Ecce Homo Świętego Brata Alberta w Krakowie, obok Domu Generalnego Zgromadzenia Sióstr Albertynek.
Zdaniem ks. dr. Andrzeja Nowobilskiego, dyrektora Muzeum Archidiecezjalnego w Krakowie na Brata Alberta trzeba patrzeć w dwóch aspektach: jako na artystę malarza i jako zakonnika służącego ubogim. – Przestał malować twarz Chrystusa, a dostrzegł tą twarz w drugim człowieku: sponiewieranym, umęczonym, chorym. Idea Brata Alberta, by być dobrym jak chleb jest żywa do dziś. Siostry Albertynki, które prowadzą domy dla bezdomnych to jego córki, a bracia Albertyni, którzy całkowicie poświęcili się opiece nad bezdomnymi to jego synowie – wyjaśnia duchowny.
Adam Chmielowski i Karol Wojtyła – artyści, którzy wybrali inną drogę :)
Po latach dzieło Adama Chmielowskiego oraz wybór jaki dokonał, rezygnując z ukochanego malarstwa, mocno wpłynęły na młodego księdza Karola Wojtyłę. Opisał on dylemat artysty w sztuce „Brat naszego Boga”. Później już jako Jan Paweł II beatyfikował i kanonizował brata Alberta. O nim św. Jan Paweł II w książce „Dar i Tajemnica” napisał: „Dla mnie jego postać miała znaczenie decydujące, ponieważ w okresie mojego własnego odchodzenia od sztuki, od literatury i od teatru, znalazłem w nim szczególne duchowe oparcie i wzór radykalnego wyboru drogi powołania”.
https://www.ekai.pl/adam-chmielowski-porzucil-sztuke-i-zostal-sw-bratem-albertem/
http://jrr.jasnagora.pl/pl/20-dolacz
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB