-
4348 -
3817 -
6231 -
3475
18397 plików
1410,13 GB
NACIŚNIJ TEN LINK PODKREŚLONY I ZNAJDZIESZ SIĘ NA TEJ STRONIE
OPENTANIA DEMONICZNE OSTRZEGA. EGZORCYZMY
Kilka słów o autorce tej strony, dla zainteresowanych:
Mój przypadek jest bardzo ciężki, mam za sobą już 31 egzorcyzmów (kolejne przede mną), a ósmy rok jestem w prawdziwym piekle...od czasu mojego prawdziwego nawrócenia i powolnego odrodzenia w Chrystusie...Kiedyś to się skończy, wierzę w to i nie tracę nadziei - WALCZĘ CAŁY CZAS !!! JESTEM BARDZO UPARTA i CHYBA DLATEGO JESZCZE ŻYJĘ !!! Nie poddam się, ale potrzebuję modlitwy innych osób, bo tylko wtedy mam siłę do walki. Modlitwa innych osób, działa na mnie jak zastrzyk energii, zwłaszcza, że ja sama miewam takie dni, kiedy nie jestem w stanie się modlić...Zawsze wiem kiedy ktoś modli się za mnie. Być może nigdy nie dowiem się, dlaczego mnie to spotkało, jaka jest prawdziwa przyczyna mojego nieszczęścia i nieludzkiego cierpienia (satanistką nigdy nie byłam, ale wiele błędów w życiu popełniłam, było to jednak nieuniknione, skoro "zły" prowadził mnie od początku mojego ziemskiego życia.) Kiedy jest mi bardzo ciężko (jak teraz, od 2 tygodni - coraz cięższe egzorcyzmy, wszystko nasila się coraz bardziej, czasami ciało rozrywa...), pomaga mi modlitwa innych osób.Moje cierpienie to już ekspiacja, tak powiedział jeden Biskup.Moje cierpienie zwiększa się zawsze gdy ofiaruję je wieczorem danego dnia w wielu intencjach. Im więcej intencji podam tym większe cierpienie czeka mnie następnego dnia...
Jeśli chodzi o tematykę opętań, zniewoleń, egzorcyzmów i nie tylko ( w przeszłości posiadłam wielkę wiedzę na temat okultyzmu - wszystkie drzwi nieświadomie otworzyłam, których nigdy nie powinnam...)można powiedzieć, że jestem już ekspertem w tej dziedzinie, przeczytałam większość dostępnych książek na rynku polskim, o tej tematyce, posiadam wielką wiedzę na ten temat, dużo wskazówek otrzymał ode mnie Ksiądz, który mnie egzorcyzmuje (jest to już czwarty z którym mam OSOBIŚCIE do czynienia w moim życiu... Poprzedni nie rozpoznali się na mnie i byli z góry nastawieni na "nie", tylko dlatego, że przyszłam sama, bo nie miał mi kto pomóc. Księża z reguły doszukują się choroby psychicznej, a ja nigdy chora psychicznie nie byłam. Jestem zdrowa psychicznie i mam bardzo silną osobowość. Byłam już przebadana przez tylu lekarzy, że specjalizacji nawet nie pamiętam...Nikt nie potrafił mi pomóc, ani złagodzić mojego bólu...Gdyby nie "bestia", która mnie zrujnowała, mogłabym wiele osiągnąć w życiu, bo mam ku temu warunki.Jestem wykształcona, ładna, zgrabna,potrafię wzbudzać zaufanie ludzi - i co z tego? Jak jestem zakładniczką diabła. Nie ma nawet takich słów, żeby opisać to co czuję i z czym zmagam się od zawsze ( to między innymi wynik klątwy pokoleniowej i wiele innych przyczyn, o których nie będę pisać - nie wszystkie powody mojej tragedii są jeszcze znane. Klątwa ma wielką moc, zwłaszcza wypowiedziana świadomie w wielkiej złości, ale wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy..)Mogłabym być z pozoru szczęśliwa, ale nie wiem co to słowo znaczy, bo nie potrafię sobie wyobrazić jak wygląda, życie bez tego "potwora".Kiedy byłam małą dziewczynką, myślałam, że wszyscy to samo czują co ja, później tłumaczyłam sobie, że widocznie tak musi być, że mam pecha, aż 8 lat temu usłyszałam o egozrcyzmach i egzorcystach...Jednak żeby doszło do samego egzorcyzmu, to z reguły jest to długa droga, jak w moim przypadku. Bóg wtedy daje takiej osobie jak ja Egzorcyzm, kiedy ta osoba, naprawdę się nawróci i porzuci grzeszne życie.Wymagało to ode mnie wielu wyrzeczeń, bo prowadziłam bardzo hulaszczy tryb życia i byłam uzależniona od wielu rzeczy.. Dla mnie jako człowieka, kobiety, największą tragedią jest niemożność pokochania kogokolwiek, moja sfera uczuciowa, jest całkowice zablokowana przez "złego". Naturalnie zdarzało mi się być w życiu zakochaną, ale tylko wtedy kiedy "zły" wybrał kandydata, była to zawsze miłość od pierwszego wejrzenia. Wszystko to było złudne, bo "zły" pod przykrywką dobra, wpędzał mnie w sidła jeszcze większego bagna, z którego wyszło wiele zła i cierpienia...
Wszystkie moje sprawy w każdej sferze mojego życia są zablokowane.( Nawet napisanie listu przeze mnie do Siostry zakonnej, jest nie lada wyzwaniem...) Chcę pracować, a nie mogę - ciągle to samo...W piątek przeżyłam gorzkie rozczarowanie, byłam na II rozmowie kwalifikacyjnej w pewnym urzędzie, dali mi do zrozumienia, że z pewnością zostanę przyjęta, za parę godzin okazało się, że komuś z zarządu moja kandydatura nie przypadła do gustu. To już nie było nawet uczucie rozczarowania, tylko rozlewającej się żółci, bólu i goryczy. W ostatnim czasie byłam na kilkunastu rozmowach w sprawie pracy. I tak ciągle bez powodu. Raz przeszłam w jednej firmie III etapy rozmów i testów, (było razem ze mną jeszcze 4 innne osoby, w sumie ze mną było nas 5)przyjęto te 4 osoby do pracy, 2 osoby, miały nawet niższe wykształcenie ode mnie... Kierowniczka nie potrafiła powiedzieć, dlaczego nie zostałam przyjęta, pomimo tego że, przeszłam pozytywnie trzy etapy. Nie potrafiła spojrzeć mi w ogóle w oczy, kiedy odchodziłam, to powiedziła, że mam bardzo dziwne spojrzenie...Nie pracowałam od kilku lat, pomimo tego, że chcę. Nie mam z czego żyć i być może nie będę miała nawet za niedługo gdzie mieszkać. W piątek w domu doszłoby do wielkiej tragedii.......Ojciec z osobowością psychopaty, nieprzerwanie pije (od czasu kiedy i On był 3 razy egzorcyzmowany - w domu prawdziwy koszmar), Mama w szpitalu...W domu niekończące się kłótnie i przeklinanie jedno-jednego. Czy to zostanie kiedyś przerwane??? (wynik klątwy pokoleniowej).
Czy Ktoś jest sobie w stanie np. wyobrazić jak to jest nie spać nocami przez 2 lata? Ten okres mam na szczęście już za sobą (wyglądałam wtedy jak żywe zombie), ale i teraz zdarza mi się w nocy spać z krzyżem w ręce, bo różaniec zawsze mam przy sobie...Po ostatnim egzorcyzmie gniew "złego" był tak wielki, że jednego dnia złamałabym nogę, rozjechałby mnie samochód, a po wielkiej kłótni w domu tego samego dnia, z wielką siłą byłam przymuszana do tego, żeby rzucić się pod pociąg. Tak wygląda mój przykładowy dzień, a do tego rozrywający, nieustanny ból w okolicach serca i całej klatce piersiowej, czuję wbite w siebie pazury, które zaciskają się mocno i tłamszą moje wnętrze, przemieszczającą się we mnie bestię, która próbuje mnie wykończyć i zadać jak najwięcej bólu. Ataki są czasami o tak potężnej skali, że gdybym miała pewność, że po rozcięciu tego miejsca nożem, wyjmę bestię, to już dawno włożyłabym sobie nóż w serce, ale tak się nie da, bo to niemożliwe...Nie ma na tym świecie lekarstwa, alkoholu, czy narkotyku, który złagodziłby ten nieustanny ból, nadzieja tylko w Panu Bogu. Bóg jednak nie działa szybko i na zawołanie, być może z mojego cierpienia wyjdzie wielkie dobro kiedyś. On tylko zna dzień i godzinę mojego wyzwolenia, dlatego nigdy nie wolno tracić nadziei, choćby "zły" podpowiadał, że Bóg, ma ciebie i tak gdzieś, nie wolno słuchać takich podszeptów, bo jemu chodzi o to, żeby doprowadzić człowieka do zwątpienia, załamania, (a w rezultacie do samobójstwa )i oskarżania Boga. Ja za dobrze znam jego sztuczki i nauczyłam się dość zręcznie odpierać jego ataki. Rutyną jest np. to że, czuję bardzo często jak ktoś wbija w moje ciało szpile, czuję razy wbijanego w moje ciało noża, nikogo nie widać, a ból jest często tak wyczuwalny, że zdarza mi się podskoczyć. Kiedy biorę jedzenie do ust, smakuje często jak piołun, kiedy chcę sprawić sobie małą przyjemność, nic z tego nie wychodzi. Zły obrzydził mi wszystko, ulubione książki wkurzają mnie, muzyka, którą kochałam kiedyś denerwuje mnie, najprostsze czynności, są wyzwaniem, bo wtedy czuję jak jakaś siła mocno mnie trzyma i ciągnie w dół. Czuję jakbym była związana na przemian silnym niewidzialnym sznurem. Nie mogę nic zrobić, bo te więzy mnie blokują.To tylko mała namiastka tego, jak wygląda moja codzienność... Zły nie męczy się nigdy, a mnie czasami dopada rozpacz. To wszystko jest jak syzyfowa praca, ale nie wolno mi się poddać, bo JA CHCĘ ŻYĆ, bo jakie by nie było życie, to jest wielkim darem i trzeba przyjąć z pokorą drogę jaką Pan dla nas wybrał. )
Bardzo proszę o modlitwę za mnie i moją Rodzinę.
MODLITWA O ZWYCIESTWO NAD SZATANEM
Boze Ojcze Wszechmogacy,
Wszechmądry i Wszechpoteżny, Stwórco Nieba i Ziemi,
Ty, Który w cudowny i nieomylny sposób władasz całym Wszechświatem
spraw, aby każdy czlowiek wypełniał Twoją Najświętszą Wolę i według niej żył.
Przywróć odwiecznie ustalony porządek, który dałeś stworzeniu. Połóż kres wszelkim poczynaniom szatana, który doprowadzić chce do zniszczenia całej ludzkości i świata; który usilnie stara się zniszczyć każdego człowieka stworzonego przez Ciebie na Twój obraz i podobieństwo.
Obroń nas, Ojcze Niebieski przed wszelkimi jego nienawistnymi poczynaniami, uchroń świat przed zagładą, wszelkimi rodzajami klęsk i wojnami. Wejrzyj na Jezusa Chrystusa, Syna Twego, który niewinnie życie za nas oddał na krzyżu, aby nas odkupić Krwią swoją.
Prosimy Cię o to za przyczyną Niepokalanej Dziewicy Maryi, Świetego Michała Archanioła, Aniołów i Świetych.
Błagamy Cię przeto Ojcze Niebieski o ratunek i uwolnienie NAS z sideł szatana, które ten bezustannie na nas zastawia.
Wejrzyj, Ojcze Niebieski, na naszą słabość i nieudolność
Dlatego pokornie blagamy:
Przyjdź z pomocą udreczonemu ludowi swemu, połóż kres panowaniu szatana. Święty Michale Archaniele, stań jeszcze raz na czele swego Niebieskiego Wojska i z Twym okrzykiem "Któz jak Bóg" - przyjdz nam z pomocą w tej nierównej walce dobra ze złem, aby pokój znów zapanowal nad swiatem. Amen.
Napisz do mnie jeśli chcesz:
karmelalaudani@onet.pl
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB