Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Lwy i apasze_Schiller.pdf

Junosza77 / FREE! Wywiady i wspomnienia / Lwy i apasze_Schiller.pdf
Download: Lwy i apasze_Schiller.pdf

481 KB

0.0 / 5 (0 głosów)
Esej Leona Schillera o Kazimierzu Junoszy-Stępowskim, opublikowany z okazji jego 35-lecia pracy aktorskiej.
Błoga trucizna teatru wcześnie wsączyła się w duszę i wcześnie obłęd teatralny w niej utaiła. Stało się to w starym teatrze na placu Szczepańskim, a potem w nowym na placu Świętego Ducha, gdzie już Pawlikowski z plejadą najznakomitszych aktorów nowatorską swą działalność rozpoczął. Nie pomógł internat ojców zmartwychwstańców na Łobzowskiej, nie pomógł jezuicki Chyrów, chłopiec poczuł żądzę tajemniczą, wspólną wszystkim rasowym ludziom teatru i objawiającą się już w latach najmłodszych: żądzę odtwarzania innych ludzi i cudzego życia za pomocą własnego ciała, żądzę obnażania własnej duszy przed obcymi ludźmi i żądzę władania duszami tych ludzi wówczas, gdy zdobywamy się na ten ekshibicjonizm najwstydliwszych tajemnic naszych lub gdy doznajemy niewysłowionej rozkoszy przemieniając osobowość naszą na inną, zgoła do naszej niepodobną. (fragment eseju)

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Dwa eseje Jana Kreczmara zawierające wspomnienia o Kazimierzu Junoszy-Stępowskim oraz o jego sztuce charakteryzacji.
Wywiad z Tadeuszem Dołęgą-Mostowiczem, autorem powieści "Znachor" na temat adaptacji filmowej jego książki.
Kiedyś zupełnie przypadkowo spotkałem na Starym Mieście pana Kazimierza, który z tajemniczą miną zaprosił mnie do nader nędznego lokaliku, składającego się z kilku małych pomieszczeń. Zaskoczył mnie znajomy zapach: kołduny! Wzruszony właściciel z Pińska nie wiedział, gdzie posadzić gości, których pamiętał z tamtych dawnych czasów. W końcu wyciągnął jakąś przechowywaną na wielką uroczystość butelkę, postawił na stole wazę kołdunów i obaj z Junosza zaczęli wspominać ryby prosto z Piny, rydze i borowiki, bo kto by tam jadł inne! Mówili o karasiach w śmietanie, a także o całkiem, ich zdaniem, pospolitych potrawach, takich jak zrazy po nelsońsku z grzybkami i korniszonkami, do których w ostatniej chwili wrzucano kartofelki! - fragment wspomnień Juliusza Lubicza-Lisowskiego.
Premiera. Junosza, ucharakteryzowany na obywatela z mazowieckiej wsi, gra starego lowelasa zdradzającego ,,żonusię", noszącego krawaty w ,,pasecki" i w „klopecki". Każda jego odzywka wywołuje salwy śmiechu. Wreszcie na pytanie scenicznej żony, skąd ma krawat w kropeczki, odpowiada zdziwiony: - W klopecki? Co? Byłem u niej i my sobie ten tego... - Do kogo ty o tym mówisz, mężu? - Do zonecki, do kochanej zonecki, ale żebym klawat w pasecki u niej zamienił na klopecki? (fragment wspomnień Juliusza Lubicza-Lisowskiego)
Puściłam jego rękę i rzeczywiście szedł prościutko, nikt by nie poznał, jak bardzo był pijany! Doprowadziłam go do jego przedziału i tłumaczę, żeby się położył i przespał. A ta przekora za nic nie chce, gdyż ma ochotę na „intelektualną rozmowę". A język plącze się coraz bardziej. Wołam więc Władka Surzyńskiego i mówię: — Weź jeszcze któregoś z chłopców, rozbierzcie go i połóżcie spać. Ba, ale przekorny Kazio za nic nie chce się położyć. Dopiero gdy mu Władek Surzyński powiedział, że od dzieciństwa marzył, żeby słynnemu artyście zdjąć buty, zgodził się. — A, jeśli pan od dzieciństwa marzył, to proszę. (fragment wspomnień Hanny Małkowskiej)
Usadził mnie na krześle i nakazał: „słuchaj". Z patefonu rozlegały się dźwięki przedśmiertnej arii Don Kichota. Junosza siedział z twarzą w dłoniach i tylko szeptał od czasu do czasu: o sku... Z oczu ciekły mu najprawdziwsze łzy, które ukradkiem wycierał palcem. Nigdy nie zapomnę tego widoku. Pierwszy i jedyny raz widziałem tego stuprocentowego mężczyznę wzruszonego i nie mogącego ukryć wzruszenia. Kto go znał, temu zapewne trudno będzie w to uwierzyć. A jednak to prawda: Junosza płakał... Nie był zimnym cynikiem bez czci i wiary, za jakiego lubił uchodzić. Pod pokrywką męskiej dumy, twardości i opanowania ukrywał się człowiek wrażliwy, delikatny i, podejrzewam, że w gruncie rzeczy — nieszczęśliwy. (fragment wspomnień Jana Kreczmara)
Fragment artykułu: Zawieziono go do pobliskiej „Omegi" - tej samej lecznicy, w której dziewięć lat przedtem ocalono mu życie, gdy pełniąc aktorską powinność uległ groźnemu zakażeniu. Kiedy go zapytano, czy nie chce wydać jakiegoś zarządzenia, kogoś zobaczyć, zapytał: „A co? tak źle zemną?" Jak zawsze ufny był wobec życia. Ale kiedy ogarnął już sytuację, powiedział do czuwającej przy nim lekarki: „Niewinnie umieram — przez tę narkomankę".
Artykuł na temat Jaremy Junoszy-Stępowskiego, zawierający wiele ciekawych anegdot z życia artystycznego i nie tylko. Kazimierz Junosza Stępowski był stryjecznym bratem ojca tego artysty. W 1946 roku zgłaszając się do szkoły teatralnej, przedstawił się: Jarema Junosza Stępowski. - Był już taki jeden! - zrzędliwie stwierdził Aleksander Zelwerowicz (fragment artykułu).
Oświadczenie Kazimierza Junoszy-Stępowskiego w sprawie okoliczności śmierci Zygmunta Kossobudzkiego (Dziennik Poznański 1907.02.16 R.49 nr 39) Sprawa Zygmunta K. - krótkie wprowadzenie: Stefan Jaracz z podziwem wspominał nonszalancję Junoszy w sytuacji dramatycznej, której stał się świadkiem, gdy obaj jako młodzi ludzie pracowali w teatrze poznańskim. Był tam w zespole pewien aktor pochodzenia ziemiańskiego. Wyzwał o coś na pojedynek kolegę, Marcina Baya-Rydzewskiego, ten jednak nie poznał się na starym obyczaju, albowiem wyrzucił sekundantów za drzwi. Wieczorem były ziemianin, wszedłszy do garderoby aktorskiej ze słowami: „Odmawia mi pan satysfakcji honorowej - ani pan ani ja żyć nie możemy", strzelił w pierś Baya-Rydzewskiego i w swoją. Sam zwalił się na ziemię trafiony śmiertelnie, a Bay-Rydzewski krzyczał przerażony: „Zabił mnie!... Zabił mnie!..." Obecny przy tym Junosza oświadczył z chłodną stanowczością: „Nie zabił cię, bo stoisz." Okazało się, że idąca ukosem kula prześlizgnęła się po metalowym guziku kamizelki ofiary i padła na podłogę. Wówczas Junosza, nie bacząc na nic, odezwał się raz jeszcze: „Uratował cię brak gustu, bo dziś już nikt dwurzędowych kamizelek nie nosi." Incydent odbił się szerokim echem w sferach towarzyskich Poznania. Środowisko teatralne niedwuznacznie oskarżano o śmierć kolegi. "Goniec Wielkopolski" zamieścił anonimową notatkę sugerującą, że Kossobudzki padł ofiarą ostracyzmu za odmowę udziału w zakrapianych zebraniach braci aktorskiej, którym przewodniczyć miał pewien "nadkrytyk". Aluzja była przejrzysta - ów "nadkrytyk" to Michał Sobeski, jeden z najpopularniejszych recenzentów teatralnych, pisujący na łamach "Dziennika Poznańskiego" i zaprzyjaźniony z grupą młodych aktorów, w której prym wiódł Junosza-Stępowski. By położyć kres insynuacjom, zespół upoważnia Junoszę do opublikowania oświadczenia w tej sprawie. Stępowski w świetnej replice na łamach "Dziennika Poznańskiego" odpiera zarzuty obwiniające personel teatralny o umyślne spowodowanie tej tragedii, i broni spotwarzonej godności stanu aktorskiego.
Rzecz o Junoszy-Stępowskim - fragment książki A. Grzymały-Siedleckiego pt. "Świat aktorski moich czasów" Fragment artykułu: Kurtyna w górę, na scenie Kotarbiński jako Czepiec i ja drżący ze strachu Dziennikarz. Kotarbiński, ujrzawszy mnie ucharakteryzowanego i przystrojonego we frak, dostrzegł widocznie jakąś nową we mnie możliwość, bo powiedziawszy: „Cóż tam, panie, w polityce?" — nie dokończył kwestii, tylko zaczął bacznie przypatrywać mi się. Sufler w budce z nasileniem mu poddaje: „Chińczyki" itd. Pochwycił „Chińczyków", zmieszało mu się z tym, o czym myślał — i nieodwołalnie tym razem coram publico postanowił: „Pan jesteś Chińczyk." Uczułem, jak podłoga usuwa mi się spod nóg i błagalnie odpowiedziałem: „Bynajmniej, proszę pana dyrektora."
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności