-
967 -
13 -
379 -
360
1831 plików
112,04 GB
Stwórca i Kosmos [*]
ROZDZIAŁ TRZECI
WIELKI WYBUCH — BIBLIA NAUCZAŁA O NIM PIERWSZA! (cz. 2)
Podstawowe cechy Wielkiego Wybuchu
To, że teoria grawitacji, elektromagnetyzmu i termodynamika są zgodne z koncepcją wszechświata, w którym miał miejsce Wielki Wybuch, nie powinno dziwić naukowców. Jak wyjaśniam w rozdziale 5 tej książki, stabilne orbity planet wokół gwiazd oraz gwiazd wokół centrów galaktyk są możliwe tylko we wszechświecie opisanym przez trzy bardzo duże, szybko rozszerzające się wymiary przestrzeni.
Istnieje wiele teorii Wielkiego Wybuchu. Jednak to, co je łączy, to trzy podstawowe cechy: (1) transcendentny kosmiczny początek, który miał miejsce skończony czas temu, (2) ciągła, uniwersalna kosmiczna ekspansja oraz (3) kosmiczne ochłodzenie z ekstremalnie gorącego stanu początkowego. Biblia wyraźnie nauczała o wszystkich tych trzech podstawowych cechach Wielkiego Wybuchu dwa–trzy tysiące lat wcześniej, nim uczeni odkryli je za pomocą pomiarów astronomicznych. Co więcej, tylko Biblia spośród wszystkich świętych ksiąg religii świata przedstawia te trzy podstawowe cechy Wielkiego Wybuchu. Dowody naukowe na istnienie wszechświata Wielkiego Wybuchu mogą zatem bardzo przyczynić się do wykazania istnienia Boga Biblii i dokładności słów Biblii.
Przewodnik dla początkujących po współczesnej kosmologii Wielkiego Wybuchu
Kosmologia Wielkiego Wybuchu stała się tematem wybuchowym. Gorące reakcje – i zaciekły opór – pojawiły się w ostatnim stuleciu z przeciwnych stron, ale paradoksalnie z tego samego rodzaju powodów: z powodów religijnych. Jedna grupa przeciwników Wielkiego Wybuchu obejmuje tych, którzy rozumieją implikacje teorii, a druga – tych, którzy tych implikacji nie rozumieją.
Ludziom z pierwszej grupy wydaje się, że Wielki Wybuch zaprzecza idei niestworzonego lub samoistnego wszechświata. Ale teoria Wielkiego Wybuchu wskazuje na nadprzyrodzony początek i celowo działającego (a więc osobowego), transcendentnego (istniejącego poza granicami przestrzeni, czasu, masy i energii) Stwórcę. Każdy, kto odrzuca istnienie Boga lub poznawalność Boga, uzna oczywiście taką ideę za odrażającą, za afront dla jego religijnego lub filozoficznego światopoglądu. Podobnie obrażałoby to każdego, kto został tak wytrenowany, aby postrzegać wszechświat jako ostateczną rzeczywistość i jako całość wszystkiego, co jest rzeczywiste. To także jest reakcja religijna.
Ludzie z drugiej grupy nienawidzą koncepcję Wielkiego Wybuchu, ponieważ błędnie sądzą, że przemawia ona za teorią pochodzenia obywającą się bez Boga. Kojarzą „wielki wybuch” ze ślepym przypadkiem. Postrzegają go jako przypadkową, chaotyczną, bezprzyczynową eksplozję, podczas gdy w rzeczywistości reprezentuje on dokładnie coś przeciwnego. Odrzucają datę, wyznaczoną przez tę koncepcję na początek wszechświata, myśląc, że uznanie kilku miliardów lat dyskredytuje autorytet ich świętych ksiąg, czy to Koranu, Księgi Mormona, czy Biblii. Zrozumiałe jest, że ci ludzie albo przewidują ostateczne obalenie tej teorii, albo decydują się żyć ze sprzecznością tkwiącą w rdzeniu ich systemu wierzeń.
Pomimo sprzeciwu głośnych wrogów, podstawy modelu Wielkiego Wybuchu, który naprawdę jest zbiorem nieco różniących się modeli, są bezpieczne. W rzeczywistości model ten stoi mocniej niż kiedykolwiek dzięki wsparciu swoich najpotężniejszych i najważniejszych sojuszników: faktów przyrodniczych i cudów techniki, które je ujawniają, a także mężczyzn i kobiet, którzy poszukują tych faktów i je publikują. Dalsze rozdziały książki zawierają podsumowanie zgromadzonych danych wspierających koncepcję Wielkiego Wybuchu.
Problematyczny termin
Wielki Wybuch NIE jest wielką eksplozją, jak większość laików rozumie to słowo.
Wyrażenie to nasuwa obraz wybuchu bomby lub eksplodującego dynamitu. Taki wybuch przyniósłby tylko nieporządek i zniszczenie. W rzeczywistości Wielki Wybuch był potężnym, ale zarazem starannie zaplanowanym i kontrolowanym uwolnieniem masy, energii, przestrzeni i czasu w ścisłych granicach wyznaczonych przez bardzo starannie dostrojone fizyczne stałe i prawa, które rządzą ich zachowaniem i wzajemnymi oddziaływaniami. Siła i precyzja ujawnione przez ten wybuch przekraczają wiele rzędów wielkości ludzki potencjał tworzenia.
Dlaczego więc astronomowie chcą zachować ten termin? Najprostszą odpowiedzią jest to, że nazwy zastępcze nadawane w dobrych lub złych intencjach mają tendencję do utrwalania się. W tym przypadku termin Wielki Wybuch, Big Bang, pochodzi nie od zwolenników tej teorii, ale – jak można się domyślać – od wrogo nastawionego przeciwnika. Brytyjski astronom, Sir Fred Hoyle, ukuł to wyrażenie w latach 50. XX wieku próbując ośmieszyć koncepcję Wielkiego Wybuchu, która rywalizowała z jego hipotezą „stanu stacjonarnego”. Sprzeciwiał się on każdej teorii, która umieszczałaby pochodzenie lub przyczynę wszechświata poza samym wszechświatem, a więc według jego sposobu myślenia poza obszarem badań naukowych. [16]
Z jakichś powodów, być może ze względu na swoją prostotę i chwytliwy skrót, termin ten się przyjął. Nikt nie znalazł bardziej zapadającej w pamięć skróconej nazwy dla właściwego wyrażenia dotyczącego „precyzyjnie kontrolowanej kosmicznej ekspansji z nieskończenie lub prawie nieskończenie zwartego, gorącego kosmicznego «jądra», powołanego do istnienia przez Stwórcę, który żyje poza kosmosem”. Ta dokładna nazwa, ale nieporęczna, ustąpiła miejsca nazwie poręcznej, lecz mylącej.
Mnogość modeli
Pierwsze ponad dziesięć prób opisania Wszechświata Wielkiego Wybuchu okazało się wiarygodnych w ogólnych zarysach, ale wątpliwych, jeśli chodzi o szczegóły. Były więc zastąpione przez bardziej wyrafinowane modele. Naukowcy zwykle proponują, a potem udoskonalają modele teoretyczne. Dziennikarze, a nawet autorzy podręczników czasami jednak źle rozumieją i niechcąco przeinaczają to, co się dzieje.
Ilustrują to doniesienia o obaleniu „standardowego modelu wielkiego wybuchu”. Model ten, opracowany w latach sześćdziesiątych XX wieku, identyfikował masę jako jedyny czynnik określający tempo, z jakim wszechświat rozszerza się od punktu początkowego. Założono również, że cała masa we wszechświecie jest zwykłą materią, czyli taką, która w znany sposób oddziałuje z grawitacją i promieniowaniem. Kolejne odkrycia pokazały jednak, że sytuacja jest znacznie bardziej złożona. Masa jest tylko jednym z wyznaczników tempa ekspansji, a niezwykły rodzaj materii (zwany materią „egzotyczną”) nie tylko istnieje, ale silniej wpływa na rozwój wszechświata niż zwykła materia.
Raportowany upadek „standardowego modelu Wielkiego Wybuchu” został przez niektórych czytelników zinterpretowany jako koniec koncepcji Wielkiego Wybuchu. Było wręcz przeciwnie, odkrycia sprzeczne z modelem standardowym dały początek solidniejszemu modelowi, a właściwie zbiorowi modeli próbujących odpowiedzieć na nowe pytania. Niejednokrotnie, gdy jeden z tych modeli został zastąpiony bardziej wyrafinowanym wariantem, artykuły prasowe głosiły obalenie teorii Wielkiego Wybuchu, podczas gdy powinny były mówić tylko o obaleniu jednego z modeli Wielkiego Wybuchu.
Obecnie kosmolodzy (czyli ci, którzy badają pochodzenie i cechy Wszechświata) badają co najmniej kilkadziesiąt nowszych odmian koncepcji Wielkiego Wybuchu. Naukowcy spodziewają się, że pojawi się ich jeszcze więcej, ponieważ postęp technologiczny umożliwi dostęp do nowych danych. To mnożenie się nieco odmiennych modeli Wielkiego Wybuchu w rzeczywistości mówi o żywotności teorii.
Pierwsze zaproponowane modele były proste i szkicowe. Obserwacje pochodzące z tamtych czasów, choć skutecznie poparły fundamentalne zasady teorii Wielkiego Wybuchu, nie wystarczały do zbadania i wyjaśnienia szczegółów. W miarę jak dane empiryczne stawały się coraz liczniejsze i dokładniejsze, astronomowie odkrywali dodatkowe szczegóły – cechy, których wcześniej nie byli w stanie dostrzec.
Nowe szczegóły oznaczają oczywiście dokładniejsze „rekonstrukcje” tego, co faktycznie miało miejsce „na początku”. Każda generacja nowszych, bardziej szczegółowych modeli Big Bangu pozwala badaczom dokładniej przewidywać to, co powinno zostać odkryte za pomocą nowych instrumentów i nowych technik.
Z każdą falą przewidywań, które okazywały się prawdziwe, badacze zyskiwali większą pewność, że są na dobrej drodze, a także otrzymywali nowy materiał do konstruowania dokładniejszych i bardziej skomplikowanych modeli. Testowanie tych modeli pozwala z kolei osiągnąć nowy poziom pewności oraz nową generację prognoz i zdobyczy naukowych. Proces ten trwa już od wielu dziesięcioleci, a jego sukcesy są dokumentowane nie tylko w naukowych czasopismach technicznych, ale także w nagłówkach gazet na całym świecie. Przyjrzyjmy się temu.
Przypisy:
[*] Oryginał: Hugh Ross, Ph.D., The Creator and the Cosmos, NavPress, Bringing Truth to Life, third expanded edition, Colorado Springs, Colorado 2001, s. 26–29. Z jęz. ang. tłum. Kazimierz Jodkowski.
[16] Fred Hoyle, „A New Model for the Expanding Universe”, Monthly Notices of the Royal Astronomical Society 1948, vol. 108, s. 372.
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB