Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

2 Księga Machabejska __ Rozdział 01.mp4

Download: 2 Księga Machabejska __ Rozdział 01.mp4

40,48 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
*
*
*
*
Źródło:Langusta na palmie

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Moi drodzy, tak to rozpoczynamy Drugą Księgę Machabejską. Kochani, Druga Księga Machabejska nie jest jakby dalszym ciągiem tego co się działo w Pierwszej Księdze Machabejskiej, tylko jest powtórką pierwszych siedmiu rozdziałów. W sensie są opisane wydarzenia, które się wydarzyły w pierwszych siedmiu rozdziałach, Pierwszej Księgi Machabejskiej, jakby z innej perspektywy. Będzie dużo bardziej takich historii osobistych. Zobaczymy, to są bardzo słynne opowieści o Matce tracącej dzieci itd., to są bardzo piękne historie. Takie trochę można powiedzieć mniej, miej ogólne niż to było w Pierwszej Księdze. Tam były wojny, spiski, polityka, królestwa. Tutaj będzie też dużo o ludziach. Zaczyna się to wszystko jak widzimy takimi listami, które oni wysyłali do Żydów w Egipcie, bo chodziło o to, że po zburzeniu i zbezczeszczeniu świątyni Jerozolimskiej przez Antiocha, kiedy oni ją odbudowali, oczyścili, to ustanowili święto, chcieli po prostu aby wszyscy Żydzi obchodzili to święto. Stąd się w ogóle wzięły te Księgi, żeby jakby zachęcić do świętowania w ten sposób. Czyli do tego takiego wspominania tego Bożego ratunku, jaki Bóg dał Świątyni. Kochani, jedna rzecz tutaj [o. Adamowi] bardzo tak jakoś tak dotknęła, kiedy tam zginął ten człowiek w tej świątyni, jak pamiętamy, ten król, który tam chciał tą taką królową dziwną zaślubić, w sensie nie królową, tylko boginię zaślubić, co go tam zamknięto w tej świątyni, i te strzały z góry spuszczono. I oni tam potem piszą, chwała niech będzie Bogu za to. Kochani, Bóg się nigdy nie cieszy ze śmierci żadnego człowieka. To, że oczywiście zło zostało ukrócone, to jasne. Ale to nie tak, że Pan Bóg się cieszy, bo grzesznik umarł, nie. Pan Bóg by chciał, żeby się grzesznik nawrócił. Kochani, no zobaczymy jak ta historia będzie wyglądała dalej, bo tu będzie trochę jeszcze wprowadzeń na początku od autora. A potem będziemy mieli te konkretne historie. Ta Księga jest też o tyle ważna, że w niej się pojawiają takie bardzo w prost wzmianki o modlitwie za zmarłych. To jest jeden z najważniejszych jakby miejsc w Piśmie Świętym, które o tym mówi w ogóle. Mówi o nauce kościelnej, o czyśćcu. Nie wszystkie kościoły chrześcijańskie, w sensie protestanckie na przykład, przyjmują te Księgi, jak nam mówił [o. Adam] za natchnione. My tak, my [katolicy] tak uważamy. Zobaczymy kochani dalej jutro jak to się, jak to się rozwinie... Źródło:Langusta na palmie
No [o. Adam] musi przyznać, że zabawny jest tutaj ten wstęp tego autora. Bardzo to ładne [zdanie] jest; zostawmy historykom daty, liczby itd. Mogliście to zrobić we wszystkich poprzednich Księgach, halo. [autor pisze dalej] Ten będzie po prostu robił coś co ma sprawić przyjemność, co ma dać pomoc, co ma być pożyteczne. Bardzo się [o. Adamowi] taka wizja podoba. To nie jest oczywiście żadna negacja kochani historyków, oni są potrzebni, też księgi historyczne są potrzebne, to jest jasne, i nie można tego, tego negować. Ale tutaj autor sam pokazuje, po co pisze. Sam jakby pokazuje, że będzie tylko streszczał historię, po to, żeby przedstawić najważniejsze rzeczy, i żeby jakby ludziom dać to, czego, czego potrzebują. Bardzo to ładne jest. Warto znajdować w życiu to w czym się jest dobrym. On wiedział, że nie jest historykiem, tylko wiedział, że jest opowiadaczem historii, które mają być z pożytkiem. To trochę podobne jak z [o. Adamem], [o. Adam] też nie jest naukowcem, ale lubi opowiadać historie, żeby dać pożytek ludziom. No to właśnie, znajdujmy swoje nisze, nie bądźcie tymi, którymi nie jesteśmy, i nie bójmy się tego co potrafimy i umiemy. Amem:) Źródło:Langusta na palmie
No kochani, niezłe[y] ma rozmach i kunszt ten autor jak zauważyliśmy. Naprawdę trzeba przyznać, że jest niezłym pisarzem. Pewnie oczywiście trochę tutaj [jest] bajkopisarzem też. Z resztą jak się kochani czyta wstęp do Księgi Machabejskiej, tam nawet piszą wszyscy jakby komentujący, że to są takie trochę rozdmuchane opowieści, takie które mają wzbudzić emocje, jakby pokazać Moc Bożą. Sedno oczywiście pozostaje, Pan Bóg ocalił depozyty. Co to znaczy?. Jeżeli coś złożysz Panu Bogu, jeżeli coś pokładasz w Jego Ręce, jeżeli dajesz Mu prawo do tego, jeżeli prosisz Go, żeby On się tym opiekował, to On się zaopiekuje. Nieludzkie zabezpieczenia, nie jakieś pomysły nasze, tylko, tylko oddaj wszystko w Ręce Boga, On się tym zajmie... Źródło:Langusta na palmie
Kochani, trzeba przyznać,że bardzo zgrabnym pisarzem jest autor tej Drugiej Księgi Machabejskiej. Ma takie różne wstawki, czasem ironiczne, czasem takie mądrościowe, czasem pouczające. Takim jest bardzo swobodnie można powiedzieć operującym narracją pisarzem i narratorem tej, tej historii. Ale co ciekawe kochani, zobaczmy, mogłoby się wydawać, jak to czytamy, że oni się przyczepiali do tego; no Boże, co to komu szkodzi, że ktoś jakieś zwyczaje przejmie. [o. Adam] rozumie, że oczywiście, gdyby chodziło o zwyczaje religijne, w sensie, że nagle właśnie składają ofiarę obcym bożkom, no to jasne. Ale kiedy chodzi o to, że tam chcieli nosić jakieś kapelusze, albo chcieli rzucać dyskiem, no to co w tym złego. Tylko zobaczmy kochani, że to wszystko nie było można powiedzieć fascynacją inną kulturą, to nie było czymś takim, że szanujemy zwyczaje innych kultur, chcemy je poznać i chcemy wiedzieć jakie są. Tak naprawdę, to było przypodobanie się po prostu innym ludziom. Mało tego, bardzo często [to było] okupione po prostu pieniędzmi, tylko po to, żeby zyskać jakieś przywileje, jakieś status itd. Kochani, nie ma nic złego w poznawaniu innych kultur. Nie ma nic złego w tym, że fascynujemy się też innymi zwyczajami, innym myśleniem itd. Co innego, kiedy robimy to nieszczerze, nieprawdziwie, tylko po to, żeby właśnie, coś zyskać, żeby być kimś, żeby można powiedzieć coś tam ugrać. Takich rzeczy wtedy no po prostu nie warto robić, bo to jest zwyczajne oszustwo, hipokryzja. Nie ma w tym nic dobrego, nic prawdziwego. Kochani, możne nas to często nie dotyczy, w myśleniu o innych kulturach. Ale właśnie, chociażby o takim współżyciu z innymi ludźmi, gdzie my się próbujemy komuś przypodobać, bo udajemy, że lubimy to co on, albo interesujemy się tym co on. Jeżeli tak nie jest, to kochani, nie udawajmy kogoś innego... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, dotarliśmy w tej Drugiej Księdze Machabejskiej do momentu, kiedy pojawia się wreszcie Juda Machabeusz. No, bo do tej pory, jak widzieliśmy, bardziej była przedstawiana sytuacja jakby co tam się działo w tym kraju, jakby no co, co psuli ci władcy itd., na czym polegało nieszczęście. Teraz się wreszcie pojawia bohater, który będzie chciał coś z tym zrobić. Kochani, zauważmy, ten autor, w sensie narrator tej Księgi, posługuje się też takimi metaforami. Ta początkowa część, [tam] jest mowa o wizjach, tam, które widzieli. To jest taka poetycka, jakby poetycki sposób pokazania obaw i lęków, które ludzie mają. Ludzie się boją wojny, i on to przedstawia w taki sposób, no właśnie, że widzą wizje, tak właśnie o walkach, o szczęku broni, itd., itd. Kochani, bo to się de facto dzieje w naszych głowach. My sobie takie rzeczy wręcz wyobrażamy, jak to będzie strasznie itd. Ale zobaczmy, na tym lęku, potem jakby dochodzi do zniszczenia. Tak właśnie na tym lęku, na tych wystraszonych ludziach, ten dowódca wtargnął do miasta, bo wiedział, że ludzie będą przerażeni. Jakby wykorzystał to czego się boją. Kochani, to jest w ogóle metoda bardzo wielu ludzi, szczególnie będących u władzy, czyli wykorzystywać lęki, różnego rodzaju strachy, obawy ludzi. My też tak czasem oczywiście robimy, też w naszych relacjach, takich między nami. Że wiedząc, że ktoś się czegoś boi, jak na przykład obiecujemy mu coś, co go z tego lęku wyzwoli, pokazujemy siebie jako kogoś kto go będzie bronił itd., często nie mając zamiaru wcale tego robić, tylko jakby żerujemy na lękach innych osób, żeby coś ugrać. Kochani, no to jest bezeceństwo okropne, to jest traktowanie człowieka w tragiczny sposób, jakby wykorzystując jego lęki. My jesteśmy od tego, żeby te lęki, żeby im towarzyszyć, żeby je zabierać, żeby dawać człowiekowi nadzieję, żeby pokazywać właściwą miarę podejścia do rożnych rzeczy, a nie żeby je wykorzystywać. Kochani, nigdy, nigdy nie wykorzystujmy lęków drugiej osoby... Źródło:Langusta na palmie
Kochani, mamy tutaj w dzisiejszym rozdziale, no bardzo piękną opowieść o męczeńskiej śmierci tego Eleazara. I oczywiście jakby jest czymś niezwykle istotnym, czy jesteśmy w stanie można powiedzieć wytrwać w naszych wartościach, wytrwać w tym co jest istotne, nawet jeżeli nam za to grozi właśnie jakaś strata, a nawet jak w tym wypadku, strata życia. Oczywiście, zawsze pojawia się pytanie, przynajmniej [o. Adamowi] pojawia się pytanie, czy jakiś zwyczaj w sensie jedzenia czy nie jedzenia mięsa, takiego albo innego zwierzęcia, jest czymś za co warto oddawać życie. I oczywiście [o. Adam] rozumie, że w jego sercu to było bardzo proste, to nie jedzenie mięsa wieprzowiny, było znakiem wierności Panu Bogu, ale jakoś [o. Adam] jest średnio przekonany oczywiście, żeby Pana Boga interesowało, jakie mięso będziemy jeść, jakie nie. Zobaczmy też, że jemu [Eleazarowi] dosyć łatwo było, znaczy łatwo, [o. Adam] przeprasza, że mówi łatwo, no bo to nie było łatwe, ale stosunkowo łatwo w porównaniu [o. Adam] zaraz dopowie do czego, oddać życie, no był dziewięćdziesięcioletni starzec, który niedługo pewnie też by umarł. Oczywiście to było cierpienie, to była męka, jak sam mówił, doznawał ogromnej męki. Ale pomyślmy, na przykład gdyby tam był jakiś młody człowiek, ojciec albo matka kilku dzieci, czy wtedy takie pójście na śmierć, osierocenie małych dzieci, które zostają bez mamy, tylko dlatego, że mama nie chce zjeść wieprzowego mięsa, czy to miałoby to sens ?. Kochani, będziemy tu mieli w Księgach Machabejskich historie właśnie matki i jej synów, gdzie oni będą mieli taką postawę, że będą gotowi na śmierć, tylko, że wszyscy. A ciekawe, jak by to było, kiedy kogoś mamy zostawić. I oczywiście kochani, i pewnie co do jakiś największych wartości, gdy ktoś się można powiedzieć [miałby] wyprzeć się Pana Jezusa, to by pewnie [o. Adam] tego nie zrobił, ze bez względu na wiek, ale mięso?. [o. Adamowi] w głowie się pojawiają różne pytania, w związku z taką opowieścią. Absolutnie [o. Adam] nie chciałby broń Boże odebrać niczego z piękna tego człowieka, on był po prostu wierny do końca zasadom. Tylko czy przypadkiem z niektórych zasad właśnie, chociażby religijnych, nie robimy jakiegoś bożka, za który Pan Bóg wcale nie chciałby, żebyśmy życie oddawali. [o. Adam] jakoś tak jak patrzy na tą historię, to jest przekonany, że Pan Bóg by powiedział; a zjedz sobie chłopie to mięso. I oczywiście to co on zrobił, czyli nie udawał, to jasne. Ale czy by się mu cokolwiek stało, gdyby zjadł to mięso nieczyste? [o. Adam] no wie, że według niego [Eleazara] takie było przykazanie Boże. No my jak wiemy, to przykazanie nas nie obowiązuje, ono nie jest prawdziwe, czy warto byłoby za nie oddawać życie?, [o. Adam] nie wie tego. [o. Adam] ma tu dużo pytań. Ale to nie jest wszystko takie proste i oczywiste. Trochę o tym [o. Adam] myśli, że warto pomyśleć... Źródło:Langusta na palmie
Kochani, te wszystkie historie, są tak napisane, żeby jakby no wzbudzić ogromną taką, takie współczucie dla tego całego cierpienia, oczywiście wielkiego, które było. Też nie wiemy, czy ta historia jest dokładnie jakby relacją jakiś wydarzeń, czy jest pewnego rodzaju taką parabolą, żeby pokazać ogrom tego cierpienia. Mamy siedmiu braci, którzy giną. Kochani, znowu wracają do tego, co wczoraj [o. Adam] mówił, [o. Adam] nie będzie tego już rozwijał, ale w [o. Adamowi] pojawia się pytanie, czy warto oddawać życie za nie jedzenie wieprzowiny. Co innego oddawać życie za Pana Boga, co innego oddawać życie za drugiego człowieka, tutaj [o. Adam] nie ma najmniejszych wątpliwości. W sensie [o. Adam] nie mówi, żeby umiał, ale że jakby tutaj [o. Adam] by się nie zastanawiał, czy to tak trzeba, czy nie trzeba. Ale czy za nie jedzenie wieprzowiny warto można powiedzieć, żeby ginęło siedmiu braci i matka? tego [o. Adam] nie wie. Oczywiście [o. Adam] mówi, w nich, w ich głowach to nie było tylko jedzenie wieprzowiny, tylko to było prawo dane przez Boga. No jakoś [o. Adam] głęboko wierzy, że nie było takiego prawa danego przez Boga. Ale co jest najpiękniejsze kochani w tym rozdziale. To jest wypowiedź tej matki. I tu nie chodzi o matkę, która nie kocha swoich synów, i patrzy na ich śmierć, i można powiedzieć, po niej to spływa. Zobaczmy jak pięknie ona powiedziała, [o. Adam] bardzo lubi to zdanie; <>. Czyli ona nie mówi; jesteś moim synem, ja cię urodziłam, i w ogóle nie mogę bez ciebie żyć, ty jesteś w ogóle najważniejszy w moim życiu. Mówi; nie, ty jesteś darem, mówi; dostałam cię, nie jesteś moją własnością. Nie wiem jak to się stało, że ty się we mnie począłeś. No tak, no wiem, ja i tata, żeśmy oczywiście byliśmy blisko, no i się począłeś, ale jak to jest możliwe, żeby z tego się zrobiło życie, no to to znaczy, że to jest Dar od Pana Boga. Mówi; Ty nie jesteś moją własnością. Kochani, dla [o. Adama] ten rozdział nie jest o oddawaniu życia za Boga, w sensie w tym wypadku za wieprzowinę, tylko jest rozdziałem o właśnie, o takiej wolności, która żadnego człowieka nie zawłaszcza, nie robi z niego mojej własności, nie mówi, że bez niego życie nie ma sensu itd. To jest w ogóle bardzo niesamowita historia. Kochani, w takiej wolności względem ludzi powinniśmy żyć. Taka wolność pokazuje prawdziwą miłość, która wie, że drugi człowiek jest darem, a nie jest naszą własnością. Kochani, pomyślmy o jakiś naszych relacjach, czy gdzieś takiej wolności no nie powinniśmy poszukać... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, mamy tutaj oczywiście powtórkę tego co już usłyszeliśmy w Pierwszej Księdze Machabejskiej, czyli te pierwsze potyczki, pierwsze wojny Judy i Jego Braci, którzy walczą, no właśnie o jakieś wyzwolenie swojego kraju i spod wpływów, i spod władzy tych różnych niedobrych, niecnych ludzi. Ale [o. Adam] musi nam się przyznać, że czytając takie historie, i czytając ten ich sposób myślenia, [to] jest jednak w [o. Adamie] ogromny bunt kochani. Bo zobaczmy, oni tak bardzo prosto myślą, że jakby przegrywali i dzieje im się zło, dlatego, że Pan Bóg się od nich odwrócił, że miał tam można powiedzieć jakąś, mówić brzydko, miał focha na nich, bo nagrzeszyli, więc nie wspierał ich. No, a teraz, okazał im miłosierdzie, bo oni zaczęli go przepraszać, więc zwrócił się w ich stronę, i, no i im pomagał. Kochani, to jest absolutnie nieprawdziwy obraz Pana Boga. To nie jest tak, że Pan Bóg się od nas odwraca, albo nie odwraca. Kochani, jak już nam [o. Adam] mówił wielokrotnie, to nasze grzechy odwracają nas od dobra. To nasze grzechy odwracają nas od Łaski Bożej. To nasze grzechy sprawiają, że my się na nią zamykamy. Bóg nigdy się nie odwraca. To nie jest tak, że Bóg czasem okazuje miłosierdzie, a czasem nie okazuje miłosierdzia. Że Pan Bóg jak się Go przebłaga, jak się Go przeprosi, to wtedy będzie nam przychylny. No, a jak się tego nie robi, to będzie nam nieprzychylny. Kochani, to jest bardzo wykrzywiony obraz Pana Boga. Niestety, my tak dzisiaj ciągle myślimy. Często [o. Adam] tak słyszy właśnie; Znaczy jak się zgrzeszy, to czy ja się mogę modlić, czy Pan Bóg wysłucha mojej modlitwy. Uwaga kochani, oczywiście, że twój grzech cię zamyka na Łaskę Bożą, Twój grzech tobie utrudnia. [o. Adam] myśli, że już doświadczyliśmy tego, jak bardzo trudno się jest modlić człowiekowi w grzechu. To jest ogromnie trudne, bo bardzo głupio stawać przed Bogiem wtedy. Ale kochani, to w nas się dzieją te przeszkody, a nie tak, że Pan Bóg jest wtedy mniej przychylny. On Jest zawsze, tak samo nam przychylny. On nigdy nie zmienia Swojej miłości do nas. Kochani, nigdy o tym [o. Adam] prosi, nie zapominajmy... Źródło:Langusta na palmie
No kochani, mamy smutny koniec tego Antiocha IV Epifanesa. To był naprawdę zły człowiek, który zrobił bardo wiele [złych] rzeczy. Kochani, to nie jest tak, że Pan Bóg mu nie okazał miłosierdzia. Zauważmy, on do końca życia był jakoś fałszywy. My wiemy to już oczywiście wcześniej, że wszystkie jego obietnice, zawsze potem nie były spełniane. On te rzeczy obiecywał na końcu oczywiście po to, bo miał nadzieję, że to ocali jego życie. On nie chciał się zmienić, to nie tak, że on rzeczywiście nawrócił się do Boga Izraela. Nie, on po prostu chciał w jakiś sposób no tak jak całe życie, można powiedzieć dilował i handlował z królami, tak myślał, że będzie mógł takimi obietnicami, takimi różnymi pustymi słowami coś obiecać. Jego zabiła, jego własna pycha, jego zabiło jego kłamstwo. Natomiast kochani, jest tu taki jeden wątek, [o. Adam] myśli bardzo ważny. Zobaczmy, że on na początku, kiedy próbuje zdobyć jedno tam z tych miast, które mu się nie udało zdobyć, [bo] to jest Persepolis, bo ludzie mu się przeciwstawili, to on potem oczywiście ten gniew przeniósł na Żydów, którzy nie mieli z tym nic wspólnego. To jest w ogóle taki standard kochani, że jak ktoś, no właśnie, doświadcza jakiegoś [zła], jakiejś porażki, coś mu idzie nie tak, to oczywiście przerzuca to winą na innych. To są takie osoby toksyczne, które jakby nie potrafią uznać, że to jest ich wina, nie potrafią zobaczyć, że to oni po prostu ściągnęli na siebie jakieś nieszczęścia, czy trudności, tylko oczywiście obarczają tych innych. I kochani, [o. Adam] prosi, nie myślmy dzisiaj w takim kluczu, ooo właśnie, tam obok mnie jest ktoś taki, kto nieustannie mnie oskarża. To możliwe prawda. Ale przede wszystkim pomyślmy, czy my tak kochani nie robimy względem kogoś. Czy my kogoś tak nie oskarżamy przerzucając na niego nasze różne słabości i winy... Źródło:Langusta na palmie
Kochani, [o. Adam] wie, że pewnie niektórym z nas się dosyć trudno czyta, albo raczej słucha takich opowieści o tych wszystkich wojnach, morderstwach. Ile tam zabili, kogo pomścili, gdzie tam bluźnierców zamordowali itd. Kochani [o. Adam] se lubi takie teksty czytać w takim kontekście, można powiedzieć [o. Adama] i jego słabości, i jego grzechu. Zobaczmy, oni ciągle proszą Boga o pomoc, ciągle jakby przed nim pokutują, ciągle pokładają nadzieję nie tyle w swojej sile. Oczywiście też ją mają, ją wykorzystują i są sprytni, i w ogóle mają niezłe pomysły. Ale ciągle jakby cała ich taka ufność jest w Bogu. Kochani, to jest obraz naszej walki duchowej. [o. Adam] bardzo by chciał, w takiej walce duchowej można powiedzieć, wycinać, wyrzynać, palić po prostu, do zera kasować [o. Adama] słabości, [o. Adama] grzechy. Oczywiście to nie chodzi o to, żeby teraz uwierzyć we własną siłę, tylko właśnie, wszystko to się dzieje można powiedzieć w ufności wobec Pana Boga. W takim kluczu [o. Adam] myśli, że bardzo przydatne mogą być te teksty, i warto tak na nie patrzeć... Źródło:Langusta na palmie
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności