-
3858 -
2752 -
29606 -
2868
39435 plików
138,45 GB
Od- Nie jestem psychologiem i na Twoje pytanie spróbuję odpowiedzieć bardziej z pozycji księdza, który nasłucha się dużo o ludzkich lękach i niepokojach. W Piśmie Świętym dużo jest mowy o ludzkim lęku, bo lęk, w większym lub mniejszym nasileniu, towarzyszy życiu każdego człowieka.
Choć czasem na zewnątrz udajemy twardzieli, to w środku nosimy całą masę różnych lęków. Całkowicie wolni od nich będziemy pewnie dopiero w niebie.
Kiedy św. Paweł mówi o dojrzałości członków pierwszych wspólnot chrześcijańskich, to prosi ich, żeby „nie byli jak dzieci, którymi miotają fale”.
Lęki i niepokoje są jak fale na morzu, a trudno sobie wyobrazić morze bez fal.
Dlatego nie powinniśmy oczekiwać na tym świecie stanu całkowitej wolności od lęku, ale szukać sposobów kierowania swoimi lękami.
Kierować to znaczy wziąć w swoje ręce kierownicę i nie pozwolić, aby pojazd jechał tam, gdzie sam chce, ale nadawać mu właściwe kierunki.
Nie powinniśmy pozwolić, aby lęki nas sparaliżowały i zniechęciły do życia.
Nie powinniśmy też czekać, aż miną, ale mimo lęku wchodzić w sytuacje, które nasze sumienie rozeznaje jako dobre i właściwe.
Św. Jan Apostoł podaje bardzo skuteczną metodę na lęki.
Jest nią miłość.
Często zastanawiam się nad tym słynnym zdaniem, mówiącym o tym, że „w miłości nie ma lęku”.
Miłość prawdziwa i mocna sprawia, że przestaję myśleć o sobie, a myślę o tym, kogo kocham.
Większość moich lęków rodzi się z obaw o siebie.
Kiedy przestaję myśleć o sobie, przestaję jednocześnie lękać się o siebie. Matka, która kocha swoje dziecko, nie troszczy się o siebie, nie boi się własnego wysiłku i utraty swojego zdrowia z miłości do swojego dziecka.
Może ją natomiast ogarniać olbrzymi lęk o dziecko. Św. Jan chce nam powiedzieć o miłości do Boga, która usuwa wszelki lęk.
Jeśli jestem zakochany w Bogu, to wszystko, co Bóg dokonuje w moim życiu, staje się dla mnie źródłem radości, a nie lęku.
Może dlatego święci, których miłość do Boga była wyjątkowa, mieli w sobie tyle odwagi do pokonywania trudności, przyjmowania prześladowań, akceptowania cierpienia i niedogodności.
„Miłość Chrystusa przynagla nas” - stwierdza św. Paweł i dalej tłumaczy, że tylko ona może w nas stworzyć nowego człowieka, gdyż przestajemy żyć dla siebie, a zaczynamy żyć dla Jezusa.
A co zrobić, jeśli tej miłości w jakiejś chwili życia po prostu nam zabraknie i ogarnie nas paniczny lęk?
Warto przypomnieć sobie wtedy wystraszonych Apostołów podczas burzy na jeziorze.
Co oni zrobili?
Obudzili Jezusa i szczerze powiedzieli Mu o swoich lękach.
Jezus zareagował natychmiast i rozkazał burzy, aby się uciszyła. Dla mnie jest to jakiś obraz prawdziwej i szczerej modlitwy do Boga.
Warto tak przeżywać swoje spotkania z Bogiem, najpierw szczerze wypowiedzieć Mu swoje lęki, a potem przyjąć Jezusowy rozkaz, aby te wszystkie burze w nas zamilkły i uciszyły się.
Naszym chorobliwym lękom i niepokojom, w imię Jezusa, musimy rozkazać, aby w nas zamilkły.
Jesteśmy czasem za delikatni wobec naszych smutków i niepokojów. Wchodzimy w nie, poddajemy się im i dajemy się prowadzić. T
ymczasem trzeba obudzić Jezusa i pozwolić Mu, aby stanowczo uciszył w nas nasze zalęknienia. Być może są jakieś wspaniałe psychologiczne rady na lęki, ale nikt, poza Jezusem, nie potrafi nas z nich wyzwalać tak skutecznie i zdecydowanie.
Niedziela Ogólnopolska 27/2009 , str. 24
E-mail: redakcja@niedziela.pl
Adres: ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa
Tel.: +48 (34) 365 19 17
http://www.niedziela.pl/artykul/89076/nd/Sposob-na-leki
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB