Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

03.pdf

Download: 03.pdf

32 KB

0.0 / 5 (0 głosów)
Paweł, a wiesz, że na świecie istnieją takie rośliny, co się nazywają kwiaty? No wiesz, najpierw rosną w ogródku albo w szklarni, a potem się je zrywa i sprzedaje w kwiaciarniach, na straganach i w przejściach podziemnych. One jeszcze pachną tak przyjemnie. Nie, nie przejścia podziemne, ale kwiaty pachną. Kobiety bardzo lubią, kiedy panowie kupują im właśnie takie pachnące kwiaty. Możesz mi wierzyć. A abażur z włókna szklanego już mam. Mój tata już podprowadził tego trochę z jakiejś supertajnej linii łączności rządowej. Tam tego badziewia mają na tony.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Po drodze spotkaliśmy jakiegoś chłopaka, z ubrania i stylu fryzury podobnego do Pawła, ale cudzoziemca, bo zwrócił się do nas z pozdrowieniem "hi, people!'' I wtedy odkryłam, że Paweł również zna języki, bo przez pół godziny dyskutował z cudzoziemcem na temat jakiegoś "linuks", który ponoć jest "ful kul" i "rulez forewa", a także "windaze", który "saks" i "mazdaj". Jaki mądry chłopak! Od razu obiecałam sobie podciągnąć się w angielskim, żeby nie wyglądać na kompletną idiotkę na tle mojego chłopaka.
Jezu! To się nazywa "nie do końca mam posprzątane"? To był widok jak po wybuchu granatu w cysternie makaronów. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam. No nie, domyślałam się, że prawdziwi geniusze żyją w pewnym takim bałaganie, ale duży, czarny kot, śpiący w akwarium, skarpetki rozwieszone na żyrandolu, kupa brudnych naczyń posypanych proszkiem do prania w miednicy pośrodku pokoju... to przechodzi wszelkie pojęcie!
Paweł, a wiesz, że na świecie istnieją takie rośliny, co się nazywają kwiaty? No wiesz, najpierw rosną w ogródku albo w szklarni, a potem się je zrywa i sprzedaje w kwiaciarniach, na straganach i w przejściach podziemnych. One jeszcze pachną tak przyjemnie. Nie, nie przejścia podziemne, ale kwiaty pachną. Kobiety bardzo lubią, kiedy panowie kupują im właśnie takie pachnące kwiaty. Możesz mi wierzyć. A abażur z włókna szklanego już mam. Mój tata już podprowadził tego trochę z jakiejś supertajnej linii łączności rządowej. Tam tego badziewia mają na tony.
Nazajutrz wieczorem zaczęłam się zastanawiać, gdzie by się poduczyć pracy z komputerem. Alternatyw, właściwie, nie było wiele. Można było poprosić o pomoc kogoś z kolegów, ale ten wariant odpadł z trzech powodów. Po pierwsze, ci, co byliby chętni udzielić mi korepetycji, wyglądali na umysłowo ograniczonych i seksualnie niespełnionych i na komputerach znali się jeszcze mniej niż ja. Po drugie, wcale nie chciałabym, żeby prośba o pomoc z mojej strony została potraktowana jak zaproszenie do flirtu. A po trzecie, chłopacy, którzy znali się na komputerach, witali w obłokach nie gorzej od mojego cudownego Pawła.
Pierwszym w drużynie "aniołów śmierci" był Krzysiek o przezwisku "Gucio". Gucia cała szkoła szanowała za to, że to był jedyny człowiek, który wyleciał z sekcji walk wschodnich za to, że dał w dziób trenerowi. Ale przy wzroście 2 metry i żywej wadze 150 kilogramów Gucio nie potrzebował walk wschodnich, żeby dać w dziób komukolwiek. Drugim w drużynie był Przemek zwany "Koszmarek". Przezwisko to zawdzięczał pokracznej posturze i wielkim okularom, ale po pierwsze, bez niego nie obchodziła się żadna impreza, a po drugie, w tym pokracznym ciele znalazł schronienie taki bojowy duch, że przed Koszmarkiem czuł respekt nawet Gucio.
O! Stał się cud! Nareszcie! Tatulek nareszcie znalazł trochę czasu zająć się komputerem ze swoją jedyną (jak ma nadzieję) córuchną. To wielkopomne wydarzenie miało miejsce wczoraj, akurat po zakończeniu pierwszej wieczornej kolacji. Tatulek ma ich zazwyczaj trzy: pierwsza ma miejsce zaraz po powrocie tatulka z pracy do domu, druga - gdzieś w porze pójścia do łóżka, a trzecia - kiedy tatulek wstaje pośrodku nocy, otwiera lodówkę i usiłuje wydostać stamtąd trochę jedzenia, wywalając przy tym garnki na podłogę i klnąc szpetnie.
Oczywiście! Jakże bez zadań domowych? Można powedzieć, że cała moja nauka składa się praktycznie z samych zadań domowych. W zeszłym tygodniu, jak poprosiłam tatuśka nauczyć mnię pracy z Accessem, to tatuś tak właśnie powiedział: "Masz tu zadanie domowe - do przyszłego tygodnia opanować Access". Więc opanowywałam, opanowywałam, a potem okazało się, że tatulek cały ten Access wogóle po raz pierwszy widzi na oczy. Tak i nie wiem, czy opanował mi się ten Access, czy nie...
Jak to jakie babsztyle?! Z mojego domu. Te, które prosiłaś o roztoczenie opieki nade mną. Już od tygodnia roztaczają, harcerki narwane. Po prostu żyć mi nie dają. Rób, co chcesz! Ożeń się ze mną, wyjdź za mnię za mąż, adoptuj - tylko przepędź te moherowe berety z mojego domu! Już od tygodnia nie mogę wdrożyć programu. W ten sposób stracę wszystkich klientów.
A co by pan chciał? Żeby cały dzień skakał po biurze jak małpa podnosząc padłe sieci? U dobrego sysadmina wszystko działa tak, żeby nie potrzebna była stała interwencja. Jeśli sysadmin ma robotę, to znaczy, że sieć nie działa. Jeśli sieć działa, to sysadmin nie ma nic do roboty i to znaczy, że jest dobrym sysadminem. Za to mu płacą, żeby sieć działała.
Pewnego razu Czarek przyjechał do pracy na rowerze, a ochroniarze na parkingu powiedzieli mu, że roweru pilnować nie będą. Nie pozostało mu nic innego, jak taszczyć rower do biura i gramolić się z nim do windy. Tak się złożyło, że w windzie jechali na spotkanie z dyrektorem Małolepszym nasi klienci. A tu akurat zjawił się Czarek ze swoim rowerem... Jakiejś pani od razu podarł rajstopy błotnikiem; obrócił się, żeby przeprosić, razem z rowerem i kołem wjechał ich dyrektorowi w ucho. A na górze na klientów czekał nasz szef. Czarek ledwo uratował swój rower, bo Małolepszy już go chciał zrzucić z siódmego piętra. Od tej pory rower stoi w klitce Czarka.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności