-
2011 -
4255 -
98125 -
7227
112080 plików
328,13 GB
Foldery
Ostatnio pobierane pliki
Słowem partacz możemy określić kogoś, kto swą pracę wykonuje niefachowo, wbrew regułom sztuki, niewłaściwie i niestarannie, a spod jego ręki wychodzą tzw. buble. Można powiedzieć, że ktoś spartaczył robotę.
Jeśli trafiłeś na takiego właśnie rzemieślnika dodaj swoją opinię
-----------------------------------------*----------------------------------------
Kraj
Partacze u ...
Najpierw Koleje Śląskie.
No, może to pojedyncza afera ale w Warszawie koleje też nie są lepsze.
Potem informacja o kantach i deficycie Stadionu Narodowego (to ten pleciony koszyk stojący na prawym brzegu Wisły).
No i teraz lotnisko Modlin.
Okazuje się też spartolone koncertowo.
Kierowanie to polega na masowym przejęciu zarządzania przez kompletnych ignorantów i partaczy.
Rzecz jasna za bardzo duże pieniądze.
----------------------------------------------------*-----------------------------------
Śmiertelny zawał pacjentki. Zbyt długo czekała na karetkę
Sid 29.01.2013 , aktualizacja: 29.01.2013 17:29
Limanowska prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci 88-letniej pacjentki, która ponad godzinę czekała na przewiezienie jej z limanowskiego szpitala na oddział kardiologiczny szpitala w Nowym Sączu.
Kobieta trafiła z zawałem do limanowskiego szpitala, ponieważ w nocy poczuła silne kłucie w sercu. Pogotowie w 10 minut zjawiło się u kobiety. Początkowo 88-latka nie chciała zgodzić się na wyjazd do szpitala, ale ratownikom udało się ją do tego przekonać.
Limanowscy lekarze uznali jednak, że nie są w stanie pomóc kobiecie i konieczna jest jej hospitalizacja na oddziale kardiologii inwazyjnej w Nowym Sączu. Zorganizowanie transportu zajęło jednak dwie godziny.
Długie poszukiwanie karetki
- Niestety, okazało się, iż będące w dyspozycji szpitala karetki transportowe realizowały w tym czasie inne zlecenia. Do transportu chorej nie można było użyć karetek systemu ratownictwa medycznego, z uwagi na fakt, iż jest to - w ocenie Ministerstwa Zdrowia - niedopuszczalne na gruncie przepisów ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Karetki systemu mają być bowiem wykorzystywane do działań ratowniczych. To dlatego dyspozytor tarnowskiej stacji nie mógł do transportu zadysponować karetki ratownictwa medycznego - tłumaczy w oświadczeniu opublikowanym na stronie limanowskiego szpitala jego dyrektor Marcin Radzięta.
Zapewnia też, że szpital szukał wolnej karetki. Udało się ja znaleźć po ponadgodzinnych poszukiwaniach.
Na pomoc było za późno
Gdy 88-latkę przewieziono w końcu do nowosądeckiego szpitala, na pomoc było już za późno.
- Oczywiście kontrowersje budzi sytuacja, w której w przypadku transportu między szpitalami nie można wykorzystywać karetek ratunkowych, ale stan taki nie jest zależny ani od szpitala ani od dyspozytorni w Tarnowie - pisze w oświadczeniu dyrektor Radzięta.
Sprawą zajęła się limanowska prokuratura, która sprawdzi prawidłowość podjętych przez personel decyzji oraz procedury.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13317042,Smiertelny_zawal_pacjentki__Zbyt_dlugo_czekala_na.html
------------------------------------------*---------------------------------
Karetka była za daleko. Zawinił człowiek czy system?
Iwona Hajnosz
18.12.2012 , aktualizacja: 17.12.2012 19:36
Nie było żadnego błędu funkcjonowania systemu, przyczyną nieracjonalnej decyzji był człowiek - tak Krakowskie Pogotowie Ratunkowe wyjaśnia, dlaczego do nieprzytomnego mężczyzny w Niepołomicach dyspozytor skierował karetkę, która była w Nowej Hucie, zamiast wezwać inną, stacjonującą 250 metrów od domu chorego. Czy to tłumaczenie ma nam wystarczyć?
Sprawa jest bulwersująca. Pan Roman miał ponad 80 lat, chorował na serce. Prawdopodobnie doszło u niego do zatrzymania krążenia i migotania komór. W takiej sytuacji, jeśli w ciągu pięciu minut nie uda się przywrócić prawidłowej pracy serca, 95 proc. ofiar nie ma szans na przeżycie. A przywrócić je można tylko w jeden sposób - używając defibrylatora, który jest na wyposażeniu karetek pogotowia. Dyspozytor w Krakowie, który przyjął zgłoszenie, zamiast skierować do chorego zespół ratowników, który był 250 metrów od jego domu, ściągał karetkę z Nowej Huty. Zanim dojechała, człowiek zmarł. - Sąsiad umarł nam praktycznie bez pomocy. Prawidłowa akcja ratunkowa powinna wyglądać tak, że najpierw jedzie karetka, która jest najbliżej, a do pomocy ściągana jest ta, która jest dalej. Tu nie ma tłumaczeń, to był ewidentny błąd - żalili się ratownicy z Niepołomic. - Nigdy nie będziemy wiedzieć, czy pan Roman przeżyłby, gdyby szybciej dostał pomoc, ale jego szanse na ratunek na pewno by wzrosły.
Czy to nie jest błąd systemu?
Po kilku dniach pogotowie ratunkowe przyznało nam rację: podjęta przez dyspozytora decyzja dotycząca wyboru zespołu wydaje się być nieracjonalna. To jednak nie był błąd systemu, lecz człowieka.
I tak, i nie. Bo co to za system, który nie alarmuje dyspozytora: masz karetkę na miejscu, po co ściągasz drugą z Nowej Huty? Nie szukaj daleko - wysyłaj najbliższą wolną! Wyobrażałam sobie, że właśnie tak powinien być zaprojektowany system wspomagający pracę ludzi pogotowia. To znaczy - powinien korygować ich błędy wynikające z przemęczenia, braku czasu, stresu, zamieszania, w jakim pracują... A jeśli tego nie robi, to czy to nie jest błąd systemu?
Powstaje następne pytanie: dlaczego tak nie działa? Może po prostu "nie widzi" wszystkich karetek? A jeśli nie widzi, to czy to nie jest błąd systemu?
Odpowiedzi na takie pytania nie poznaliśmy. Nawet oberwało nam się za to, że w ogóle jakieś zadajemy! Wojewoda Jerzy Miller, który odpowiada za działanie systemu ratownictwa medycznego w Małopolsce, w wywiadzie dla Radia Kraków powiedział: "W związku z tym doniesienia, że ktoś zmarł, bo przyjechała karetka zarejestrowana jako nie ta stojąca najbliżej, traktuję jako tanią sensację, która niestety budzi później utratę bezpieczeństwa, zwłaszcza u ludzi starszych, którzy częściej korzystają z usług pogotowia".
Fatalne pomieszanie wartości
Czy opisanie sytuacji, w której umiera człowiek, bo pomoc nadchodzi zbyt późno, to "tania sensacja"? Jeśli tak, to mamy do czynienia z fatalnym pomieszaniem wartości!
Wróćmy jeszcze do problemu winy. Ktoś kupił ratownikom wadliwy sprzęt. Ktoś wyposażył pogotowie w system informatyczny, który nie reaguje odpowiednio. Ktoś inny wprowadził zmiany w dysponowaniu karetkami bez sprawdzenia nowej procedury na sto procent. Ktoś wreszcie zatrudnił niekompetentnego dyspozytora. Więc jeśli w sprawie śmierci pana Romana z Niepołomic winny jest człowiek, to bardzo bym chciała dowiedzieć się który.
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,13068667,Karetka_byla_za_daleko__Zawinil_czlowiek_czy_system_.html
*--------------------------------------*-----------------------------------*
Czy wróci ktoś życie tym osobom ?
Nie ma plików w tym folderze
Dodaj plik-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB
Chomikowe rozmowy
Pokaż wszystkie
Pokaż ostatnie
Blondynka1963 napisano 25.06.2024 04:42
OD-NOWA napisano 26.06.2024 18:54
Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (50)
