Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Parada błaznów.doc

Download: Parada błaznów.doc

25 KB

0.0 / 5 (0 głosów)

Komentarze:

AnnadeRuyter

AnnadeRuyter napisano 27.12.2009 18:52

zgłoś do usunięcia

Wsunęła rękę do kieszeni swojego gładkiego kaftana i wyjęła z niego chustę, w którą zaraz wytarła, spocone nagle, dłonie. Musiała przy tym wyglądać wybitnie rozbrajająco, a może to jej mina niezdecydowanego czeladnika, gdyż usłyszała chrapliwy śmiech. Z chwilą gdy powtórnie uniosła wzrok na swego rozmówcę, jej twarz nabrała znamion pewności siebie. - A więc – zaczęła - to jest kolejne radosne zdarzenie, które niecnie wykorzystano jako przykrywkę dla konszachtów czarnego półświatka? – spytała uśmiechając się jednocześnie kącikiem ust. – Oświeć mnie bracie o który z podstępów chodzi… O pijaczków wydających ostatni grosz na podłe piwo, mimo że w domu nie mają czego do garnka włożyć? A może o dzieci wykorzystujące nieuwagę głupców aby ich pozbawić ciężaru trzosika? O jakiejż to zbrodniczej teorii dziejów prawicie?

kasiunia1494

kasiunia1494 napisano 27.12.2009 18:33

zgłoś do usunięcia

właśnie przeczytałam: ,,paradę błaznów" i mnie zaciekawiła nawet bardzo ;D czekam na następne rozdziały... pzdr. ;)

darkerthenblack

darkerthenblack napisano 27.12.2009 15:08

zgłoś do usunięcia

- Ciekawe, zaiste ciekawe - ozwał się głos należący do kogoś za jej placami. Anna odwróciła się z gracją ale poza kapłanem w wielobarwnych szatach Mystry nie było tam nikogo. Jakby wyczekując, spojrzała na kapłana starego kultu Pani Magii. Głos z pewnością nie należał do niego. Ten który usłyszała był mocny i nie mógł należeć do starca. Poza tym - szybko przypomniała sobie,że kapłani Mystry pochodzili z Niższej Kaledonii, daleko za północnymi górami. Nie zauważyła jednak charakterystycznego dla tamtej okolicy akcentu. Już miała ruszyć dalej w stronę tłumu, gdy niespodziewanie starzec spojrzał na nią. I bynajmniej nie były to już oczy zmęczonego umysłu. Szybko odgadła, że był to jego głos, nawet zanim wypowiedział kolejne słowa. - Kupiec powiedział prawdę, a przynajmniej to co uważa za prawdę. Jeśli zostaniesz tu jeszcze kilka dni to z pewnością dostrzeżesz podstęp ukryty w tym wydarzeniu. Anna, spojrzała na mężczyznę w nowym świetle. Nie tylko wydawał się kimś innym niż był w rzeczywistości (szybko pomyślała o jakimś czeladniku gildii złodziej), ale wyraźnie się nią interesował. Nie wydawał się groźny, choć... kilka razy w życiu przeczucie już ja zawiodło. Może to to on był posłańcem który miał na nią czekać "Pod Zuchwałym Szlachcicem"? Był tylko jeden sposób, żeby się przekonać. Wsunęła rękę do kieszeni swojego gładkiego kaftana i...

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Parada Błaznów

Wstawał kolejny piękny dzień. Słońce, skryte głęboko za chmurami, odmawiało pokazania swej twarzy. Wiatr, zawodząc przejmująco, chłostał nieopatrznych przechodniów niby bicz anielski. Panowała cisza i spokój. Jednak godziny mijały. Ranek stał się zaledwie wspomnieniem, a na brudnych i pustych zwykle uliczkach zaroiło się od ludzi. Zagrały piszczałki, bębny, ktoś nawet ustawił w oknie swego domostwa harfę i brzdąkał na niej ku uciesze plebsu. Anna de Ruyter rozejrzała się wokoło zdziwiona i zaciekawiona zarazem
- Cóż to dzisiaj się dzieje w tym mieście - Poproszony o wyjaśnienie krępy jegomość zrobił wystraszoną minę na widok klanowych insygniów.
- Pani… nie mnie pytać… ja nic nie wiem… jam prosty człek - zawołał przestraszony, po czym uciekł.
- Wybaczcie, lecz słyszałem waszą rozmowę - ozwał się stojący niedaleko kupiec, sądząc po stroju, w jaki był przyodziany. - Trzeba wam wiedzieć, że wielki to dzień… ach jakże wielki - Fanatyczny wyraz jego twarzy nie wróżył wiarygodnej opowieści, a jednak zaciekawiona słuchała.
- Po raz pierwszy od wielu, bardzo wielu lat takie coś ma miejsce - rozejrzał się wokoło i konspiracyjnym tonem wyjaśnił - Mówi się, że gdy bardowie i błazny wszelakie, do jakiego miasta zawitają, tedy czasy wielkiego dostatku zwiastują. A szczęście i majątek znajdą Ci, co świadkami tego wydarzenia będą. Zali, jeśli kto w mieście owym przebywa, lecz od procesyji owej stroni, tedy szczęścia on nie zazna, jeno udrękę duszy i ciała. Tedy Pani wybaczcie prostemu człowiekowi, lecz czas w drogę wyruszyć. Trza przyjrzeć się temu wielkiemu wydarzeniu
I miarowym krokiem oddalił się w kierunku największego ścisku
- Ciekawe, zaiste ciekawe - ozwał się głos należący do…


UWAGA! UWAGA!
Plik
"Parada Błaznów.doc" jest wprowadzeniem do popularnych ostatnio na forach fantasy interakcyjnych historii. Zapraszam wszystkich serdecznie do uczestnictwa w niezapomnianym święcie jakim z pewnością stanie się Parada Błaznów. Wspólnymi siłami stworzymy nową chomikową tradycję komentarzowej twórczości.
SERDECZNIE ZAPRASZAM do czytania zarówno pliku jak i komentarzy i kontynuowania wraz ze mną tej opowieści.
Inne pliki do pobrania z tego chomika
Fragment: "Ten, kto dojrzał Annę de Ruyter przyglądającą się zachodom słońca w półmroku drzew gotów przysiąc, że jej filigranowa sylwetka załamie się, gdy tylko pan wietrzyk owionie jej twarz. Ten, kto widział ją przechadzającą się po rynku w dzień targowy nadziwić się nie może, iż tak zwiewna i nieomal niematerialna postać nie padnie na bruk stłamszona i zdeptana przez tłum. Owa niewiasta zresztą nie tyle przez ową tłuszczę zwinnie przemyka i wszelakie luki w zwartym murze ciał wynajduje, co sposobem jakowymś, dla siebie całkiem naturalnym, toruje drogę dwóm postaciom za nią kroczącym. Victoria i Mathias nie odstępują swej towarzyszki na krok, bowiem cała trójka po raz pierwszy w murach tego miasta... ba, nawet tego kraju, gości. Kroczą, przeto przed siebie za przewodnika mając zmysł poszukiwacza, a za wyposażenie wspomnienia i… całe 100 sztuk srebra, jakie strażnik graniczny wspaniałomyślnie im wręczył. W pamięci wciąż mają żywiczny dym ubiegłonocnego ogniska, lecz przed oczami cel swój wyraźnie widzą. A celem tym jest legenda. Legenda o Smoczy Rodzaju. [...]"
Fragment: "- Dajsze kolyyyjny kuffyl karczmyrzu! Zawołał mocno podpity krasnolud siedzący w otoczeniu tuzina pustych kufli po piwie, kolejnych kilku karafek gorzałki i dzbana zacnego miodu, półtoraka bodajże. Jego basowy, chodź zachrypnięty z nadmiaru alkoholu, głos rozniósł się po karczmie, ponad ogólnym harmidrem codziennych rozmów. Kilku gości, wyrwanych ze swoich zajęć, spojrzało na tego pogodnego choć, co tu ukrywać, niezbyt czystego obywatela. Przepocona koszula, poplamiona resztkami trunków, czarne smugi podróżnego kurzu na twarzy [...]"
Anna de Ruyter wyrwała mi spory kawał życia. Jej historia wryła się głęboko w pamięć i przydażyła wielu emocji... Ta sama Anna występuje w podaniu do armii i w plotce... Nie mylić z Anną de Ruyter z legendy o smoczym rodzaju. Tamta to już zupełnie inna osóbka. Choć po chwili zastanowienia muszę dodać że mają ze sobą wiele wspólnego. Obie mają podobne cechy charakteru i aparycję. Aczkolwiek każda poszła w swoją stronę w swoim, jakże różnym, świecie. Natomiast celem wyjaśnienia nadmienię że Anna de Ruyter to moja prywatna ksywka którą użyczam niemal każdej kobiecej postaci... taką mam słabość... drugą jest nadmierne opisywanie :D Fragment:: "[...] Dlatego też, szlachetni panowie i nadobne panny, w rozmowie wyrażajcie się delikatnie, zważajcie na swe słowa i docencie ostrzeżenie, jakie rzemieślniczka ta wystosowała moimi ustami, rękoma i piórem. Z pewnością rozumiecie ile bólu kosztowało tę kruchą istotę opowiedzenie swej historyii wam, obcym jej ludziom, choćby to miały być tylko nieliczne i starannie wybrane fakty z jej życia. Nie narażajcie się więc bez potrzeby na jej gniew. A gniewać to ona się potrafi i bez nijakiej przyczyny. Ze swej strony mogę jeszcze dodać, iż na własne oczy widziałem, co ta kobieta wyprawiała po zmroku ze swoim kosturem.. Okręciła oba końce jakim materiałem, unurzała w parafinie i podpaliła. Gdy zaś poczęła nim kręcić… na Valarów… zdało się, że sama istota ognia przybyła na jej wezwanie. Ogniki wirowały wokół jej niewysokiej postaci… raz tworzyły tarczę z jednej jeno strony, to znów przeskakiwały z jednego miejsca na drugie. Wykreowały istny wir iskier rozświetlających ciemność i sylwetkę Anny. Przemykały raz daleko, by w następnym momencie niemal otrzeć się o czarny dopasowany strój kobiety, która wprawnie prowadziła je w wyszukanych figurach i układach. Kij tańczył w jej dłoniach, ślizgał się wokół jej szyi i włosów ukrytych pod grubą chustą. Wyćwiczonym ruchem wyrzucała go w powietrze, by po kilku szybkich piruetach złapać ponownie i kontynuować pokaz. Bodaj bym skonał jeślim widział przedtem coś podobnego w Minas. A jedyną osobą, której oprócz mnie dane było oglądać tą sztukę, był grajek wygrywający porywającą melodię, w rytm której poruszała się tańcząca wręcz kobieta. Wierzcie lub nie, lecz magii tego pokazu nie da się opisać słowami. To trzeba po prostu zobaczyć. I choć większość z wykorzystanych umiejętności nie znalazłaby zastosowania w walce, ufam, iż pokaz pokazem a obrona obroną. Z pewnością Anna de Ruyter umie tak poprowadzić kij by nie tylko oczarować tłumy, lecz również odegnać zbójców. Dlatego ponownie upraszam o zachowanie wszelkich znamion rycerskich obyczajów w stosunku do tej kobiety. Dla spokoju ducha obu stron. [...]"
Fragment: "Panie Chorąży na wezwanie stawia się Anna de Ruyter *skłoniła się* Pragnę zaoferować swą pomoc w ramach pełnienia obowiązków należących do mianowanego inżyniera sojuszu Armii Gondoru i sprzymierzonych ludów. Te podanie powinno wszystko wyjaśnić: „Do Sammaela Van Syke, Chorążego Gondoru, Ostatniego apelu będąc świadkiem, usłyszawszy o powszechnej mobilizacji i nadawaniu odpowiednich każdemu obowiązków niezwłocznie pióro swe schwyciłam i spisałam, co następuje. "
Fragment: "- NIE!!! *Dobiegający z jednego z prywatnych domów wrzask zakłócił względny spokój panujący dotychczas na ulicach Minas Tirith. Z szarej kamieniczki tuż za murami miasta wypadła na zewnątrz niska kobieta w czarnej sukni. Czerwony płaszcz łopotał za nią, gdy biegła wołając* Lekarza.... Sprowadźcie cyrulika *Przechodnie przystawali zaciekawieni. Wolna przestrzeń pomału zapełniała się ludźmi i nieludźmi. Tłum zafalował zbierając się wokoło. Jakaś postać wystąpiła na przód* - Co się stało? - Jesteś lekarzem? *Kiwnięcie głową* Pomóż jej *Złapała go za rękę [...]"
Fragment: "Zimowy powiew wiatru przemknął przez gałęzie mallornów splecone razem na obraz i podobieństwo nieboskłonu. Siłą wyrwany z ich objęć liść, niby spadająca gwiazda wybita z bezmiaru pustki, poszybował na spotkanie swego przeznaczenia. Wirował w takt widmowej muzyki, to wznosił się to opadał jak tancerz pląsający przy wtórze urzekającego śpiewu. [...]"
Fragment: "Szanowne Panie, szanowni Panowie *siedząca przy ognisku kobieta zabrała głos* Ciekawi Was pewno ma historia *spojrzała po zebranych swymi złotymi oczyma* Nie udawajcie zdziwionych, wszak wzrok jeszcze mam dobry a i słuch nie najgorszy. Wielu z Was zastanawia się kim jestem *stwierdziła po prostu* Nie przedstawiłam się bo i cóż by to zmieniło? To tylko zlepek słów, które nic nie znaczą. Czy poznacie dzięki temu mnie lepiej? Nie sądzę. Wszak teraz *zamilkła robiąc efektowną pauzę* Teraz to zupełnie inna sprawa [...]"
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności