Download: Bruinena - PROFIL ANNY DE RUYTER.doc
Anna de Ruyter wyrwała mi spory kawał życia. Jej historia wryła się głęboko w pamięć i przydażyła wielu emocji... Ta sama Anna występuje w podaniu do armii i w plotce... Nie mylić z Anną de Ruyter z legendy o smoczym rodzaju. Tamta to już zupełnie inna osóbka. Choć po chwili zastanowienia muszę dodać że mają ze sobą wiele wspólnego. Obie mają podobne cechy charakteru i aparycję. Aczkolwiek każda poszła w swoją stronę w swoim, jakże różnym, świecie. Natomiast celem wyjaśnienia nadmienię że Anna de Ruyter to moja prywatna ksywka którą użyczam niemal każdej kobiecej postaci... taką mam słabość... drugą jest nadmierne opisywanie :D
Fragment::
"[...] Dlatego też, szlachetni panowie i nadobne panny, w rozmowie wyrażajcie się delikatnie, zważajcie na swe słowa i docencie ostrzeżenie, jakie rzemieślniczka ta wystosowała moimi ustami, rękoma i piórem. Z pewnością rozumiecie ile bólu kosztowało tę kruchą istotę opowiedzenie swej historyii wam, obcym jej ludziom, choćby to miały być tylko nieliczne i starannie wybrane fakty z jej życia. Nie narażajcie się więc bez potrzeby na jej gniew. A gniewać to ona się potrafi i bez nijakiej przyczyny. Ze swej strony mogę jeszcze dodać, iż na własne oczy widziałem, co ta kobieta wyprawiała po zmroku ze swoim kosturem.. Okręciła oba końce jakim materiałem, unurzała w parafinie i podpaliła. Gdy zaś poczęła nim kręcić… na Valarów… zdało się, że sama istota ognia przybyła na jej wezwanie. Ogniki wirowały wokół jej niewysokiej postaci… raz tworzyły tarczę z jednej jeno strony, to znów przeskakiwały z jednego miejsca na drugie. Wykreowały istny wir iskier rozświetlających ciemność i sylwetkę Anny. Przemykały raz daleko, by w następnym momencie niemal otrzeć się o czarny dopasowany strój kobiety, która wprawnie prowadziła je w wyszukanych figurach i układach. Kij tańczył w jej dłoniach, ślizgał się wokół jej szyi i włosów ukrytych pod grubą chustą. Wyćwiczonym ruchem wyrzucała go w powietrze, by po kilku szybkich piruetach złapać ponownie i kontynuować pokaz. Bodaj bym skonał jeślim widział przedtem coś podobnego w Minas. A jedyną osobą, której oprócz mnie dane było oglądać tą sztukę, był grajek wygrywający porywającą melodię, w rytm której poruszała się tańcząca wręcz kobieta. Wierzcie lub nie, lecz magii tego pokazu nie da się opisać słowami. To trzeba po prostu zobaczyć. I choć większość z wykorzystanych umiejętności nie znalazłaby zastosowania w walce, ufam, iż pokaz pokazem a obrona obroną. Z pewnością Anna de Ruyter umie tak poprowadzić kij by nie tylko oczarować tłumy, lecz również odegnać zbójców. Dlatego ponownie upraszam o zachowanie wszelkich znamion rycerskich obyczajów w stosunku do tej kobiety. Dla spokoju ducha obu stron. [...]"