Download: Krotka seria - 2001.avi
Krótka seria
Polska 2001
Reżyseria: Grzegorz Braun
Bohaterem dokumentu jest Krzysztof Raczkowiak, który podczas demonstracji w 1982 roku w Lublinie zrobił serię zdjęć. Mężczyzna był wówczas fotoreporterem legnickiej gazety. Na jednej ze swoich fotografii utrwalił sylwetki sześciu mężczyzn, z których jeden biegnie przodem, a czterej inni niosą ostatniego z nich. Zdjęcie to obiegło zachodnią prasę, było też wielokrotnie publikowane w polskich wydawnictwach podziemnych.
W sierpniu 1982 roku, w rocznicę podpisania tzw. porozumień gdańskich, w wielu miastach w Polsce odbyły się wielotysięczne demonstracje. Był to czas stanu wojennego. Przeciwko demonstrującym skierowano milicję i oddziały ZOMO. W Lubinie, centrum zagłębia miedziowego w zachodniej Polsce, padły strzały. Zginęło trzech demonstrantów.
W wydarzeniach tych uczestniczył Krzysztof Raczkowiak, wówczas fotoreporter legnickiej gazety. Wykonał serię zdjęć. Na jednym z nich utrwalił sylwetki sześciu mężczyzn. Jeden, w okularach, biegnie przodem, za nim - czterej inni, niosący za ręce i nogi bezwładne ciało szóstego. Zdjęcie ludzie dobrej woli wywieźli za granicę. Obiegło zachodnią prasę. Wielokrotnie było publikowane w polskich wydawnictwach podziemnych. Jest ono swego rodzaju bohaterem filmu Grzegorza Brauna, który dociera do autora fotografii i próbuje odszukać uwiecznionych na niej mężczyzn.
Jednym z wątków dokumentu jest też przypomnienie toczącego się od lat procesu w sprawie lubińskiej. Autor dokumentu dociera do Krzysztofa Raczkowiaka. Zabierając ze sobą aparat na manifestację, fotoreporter nie mógł przypuszczać, że zrobi tego dnia zdjęcie swojego życia. Dzień ten obfitował zresztą w sytuacje, w których zagrożone było jego zdrowie i życie. Po tych wstrząsających wypadkach zwolnił się z pracy i został ślusarzem.
Dziś prowadzi w Lubinie biuro podróży. Podobnie jak dwadzieścia lat temu, o ludziach z fotografii nic nie wie. Braun uparcie stara się ustalić, kim byli, zwłaszcza ranny mężczyzna, którego pozostali usiłowali ratować. Ostatecznie udaje mu się dowiedzieć, że ranny zmarł. Dotarł też do kilku osób bezpośrednio uczestniczących w sfotografowanym zdarzeniu. Niektóre z nich przy tej okazji po raz pierwszy ujrzały zdjęcia Krzysztofa Raczkowiaka, budzące dramatyczne wspomnienia.
Przypominając lubińskie wydarzenia, słuchając byłego fotoreportera i innych odnalezionych, autor dokumentu przedstawia jednocześnie kolejny już proces toczący się w tej niegdyś głośnej sprawie.