Download: Było nie minęło -2010- Podsumowanie Roku 2009.avi
2010-01-02
Podsumowanie Roku 2009
W minionym roku, pełnym nikłych śladów, ważnych dla naszej historii wydarzeń przyszło nam szukać wszędzie- na lądzie (często w miejscach bardzo niedostępnych), w wodzie i w powietrzu. Zawsze jednak w każdej z wypraw najważniejszy był jej powód - jeden z wielu wątków odebranej nam narodowej historii. Najdramatyczniej wygląda to na wschodzie, który stanowi ogromny obszar okrutnej historycznej niepamięci. Tak było na odcinku polskiej granicy bronionej przed sowietami od 17 września 1939 roku przez płk Korpusu Ochrony Pogranicza Sarny. Poruszył nas do głębi los porucznika Jana Bołbota oraz jego podkomendnych. Nieodmiennie takie miejsca opuszczamy ze ściśniętym sercem i mocnym postanowieniem, że zrobimy wszystko by ci skazani na niepamięć bohaterowie odzyskali utracone nazwiska, życiorysy, a jeśli się da– także miejsca spoczynku godne żołnierzy. Poza śladami życia i poświęcenia wielkich ludzi i wspaniałych bohaterów poszukiwaliśmy także materialnych pamiątek tamtych czasów. Przy pomocy sprzętu elektronicznego tropiliśmy choćby szczątków polskich samolotów i sprzętu pancernego. Tak było, gdy wybraliśmy się śladem samolotów Łoś — maszyn, które znamy jedynie z rysunków, relacji i fotografii, a które powinny przecież być ozdobą naszych lotniczych, muzealnych kolekcji. Znacznie lepiej niż z Łosiem poszczęściło nam się w poszukiwaniu sprzętu pancernego.
Przywieźliśmy do Polski niezbite dowody na to, iż czołg Renault 35 z kolekcji na Kubince to maszyna zakupiona we Francji przez Polskę. Przekonani, że to, czego nie da się odzyskać w całości trzeba zrekonstruować, wkroczyliśmy też w kolejny projekt pancerny — projekt pod nazwą Vickers. Ponieważ nie było rysunków technicznych tego bardzo zasłużonego we wrześniowej wojnie czołgu, skorzystaliśmy z uprzejmości Tank Museum w Boyington. Oglądając się za siebie, z perspektywy minionego roku musimy stwierdzić, że nabraliśmy swoistej odwagi w podróżach w głąb czasu. Staramy się być pomocni przy badaniu starych świątyń, - tak jak to miało miejsce m. in. w Kraśniku — gdzie georadar okazał się być narzędziem nieocenionym. Niezależnie jednak od epoki, w którą zanurzamy się rozpoczynając nasze poszukiwania najczęściej chyba powtarzanym przez nas zdaniem, kończącym je w ubiegłym roku był zwrot:... my tu jeszcze wrócimy Tak to jest z tymi powikłanymi historycznie śledztwami, że nic nie dzieje się ani szybko, ani łatwo. Tak właśnie wyglądają projekty długofalowe, które staramy się na miarę naszych możliwości wspomagać. Z całą pewnością do wielu z nich powrócimy — być może, choć na część z nierozwikłanych jeszcze przez nas tajemnic uda nam się w tym roku rzucić nowe światło i zarysować choćby kontur tego, co było... ale nie minęło.