-
5956 -
2481 -
9232 -
122882
145983 plików
967,84 GB
koszalińskim. Nazwisko Sadzewicza nie jest tak powszechnie znane jak Borowskiego czy Stawińskiego, a jednak mamy do czynienia z literaturą największego kalibru.
Już w pierwszych słowach książki autor tłumaczy, dlaczego w ogóle podjął się pisania. "W świetle literatury naukowej z ubiegłej wojny każdy, kto przebywał w obozie jeńców dłużej niż pół roku, ulegał nieodwołalnie tak zwanej "chorobie drutów". (Stacheldrahtkrankheit.) U nas, w jenieckim, to się nazywa ordynarnie: zajob".
Oflag nie jest suchym zapisem zdarzeń z życia jeńców. Występujące w książce postaci "Wujcia", "Piernisia", "Leszka" to osoby z krwi i kości, w których, już po wojnie, rozpoznawało się wielu byłych więźniów. Sadzewicz z wielkim wdziękiem i humorem podkreśla, że jego tekst jest kreacją artystyczną. Ponieważ nazwiska występujących w pamiętniku osób są zmyślone, "daje mi
to formalne prawo do wyparcia się wszystkiego, w razie gdyby zgłosił się ktoś z jakimikolwiek pretensjami. (...) W wypadkach przeciwnych, to znaczy wobec osób zadowolonych ze sposobu przedstawienia wydarzeń i ludzi, postąpię odwrotnie: przyznam się do autorstwa i potwierdzę, iż osoba występująca pod takim i takim pseudonimem jest właśnie tą, którą rozpoznał domyślny czytelnik".
Należy dodać, że Oflag wzbogacają cytaty z literatury obozowej, drukowanej na przykład na łamach dwutygodnika "Za drutami".Są tu wiersze Leona Kruczkowskiego i Andrzeja Nowickiego. Książka Oflag , co zrozumiałe, zawiera fragmenty drastyczne, jest jednak przepojona głębokim humanizmem i liryzmem. Jeżeli można to nazwać szczęśliwym zakończeniem, po zamknięciu obozu, po wędrówce na Zachód i ostatecznym powrocie do kraju, autor wrócił do ukochanej Nety.
Czyta: Henryk Pijanowski
-
0 -
0 -
0 -
0
1 plików
132,23 MB