-
868 -
1112 -
18787 -
521
21303 plików
45,16 GB
Nazwa „cud nad Wisłą” - jaką nadano wydarzeniom rozgrywającym się pod Warszawą 15 sierpnia 1920 roku - kojarzy się Polakom z kolejnym bogoojczyźnianym umartwianiem się nad naszą historią, do którego jesteśmy tak przyzwyczajeni. Jednak w przypadku Bitwy Warszawskiej nie mamy do czynienia z boską interwencją, lecz z wyjątkowym kunsztem oręża polskiego. Dzień ten powinien być określany jedynie Świętem Wojska Polskiego, ponieważ nad Wisłą nie było żadnego cudu.
Fakty, czyli bitwa na przedpolach
Po wybuchu rewolucji październikowej w 1917 roku Lenin miał jasny cel: ogień sowieckich zmian musi ogarnąć świat. Na przeszkodzie do połączenia się z siłami powstańczymi w Niemczech i na Węgrzech stała jednak Polska. W 1920 roku powtórzyła się więc sytuacja sprzed ponad 200 lat, kiedy to bitwa pod Wiedniem zdecydowała o zatrzymaniu tureckiej ekspansji na Europę. I tym razem trzeba było powstrzymać nawałnicę ze wschodu, która groziła sowietyzacją całego kontynentu.
Działania wojenne były prowadzone już od 1919 roku, jednak do ich nasilenia doszło w maju 1920 roku. Na początku sierpnia opracowano plan zatrzymania rosyjskiego uderzenia na Warszawę oraz ataku na południowe siły wroga. Plan kontruderzenia zaproponował gen. Rozwadowski, a marszałek Piłsudski przychylił się do jego propozycji ataku znad Wieprza. Wojska polskie zostały podzielone na front środkowy pod dowództwem gen. Rydza-Śmigłego oraz północny dowodzony przez gen. Hallera. Te siły miały związać walką oddziały rosyjskie na ok. 800 kilometrach frontu.
Najbardziej zacięte walki toczyły się na przedpolach Warszawy, w okolicach Radzymina, który w dniach 13-15 sierpnia przechodził z rąk do rąk i to właśnie to starcie zdecydowało o powodzeniu całej Bitwy Warszawskiej. Do dezintegracji i chaosu w siłach sowieckich przyczyniło się także zdobycie radiostacji w Ciechanowie, a przez to zerwanie kontaktu wojsk sowieckich z dowództwem w Mińsku oraz złamanie radzieckich szyfrów. Bitwa stoczona w dniach 13-25 sierpnia 1920 roku w czasie wojny polsko-bolszewickiej stała się wydarzeniem na skalę światową. Europa mogła odetchnąć z ulgą, bo „przedmurze chrześcijaństwa” ponownie przyjęło na siebie uderzenie jednej z największych armii tego czasu i, co więcej, to uderzenie przetrwało.
Mity, czyli był cud czy go nie było?
Dookoła Bitwy Warszawskiej narosło wiele sporów i mitów już w kilka tygodni po zakończeniu działań zbrojnych. Przyczynili się do tego najpierw dowódcy obu walczących stron, a później historycy, którzy chcieli dołączyć „cud nad Wisłą” do litanii wydarzeń, w których tylko Bóg mógł przynieść Polakom zwycięstwo. Pewne jest to, że na czele obu armii stanęli najwięksi stratedzy I połowy XX wieku – marszałek Józef Piłsudski oraz podlegli mu generałowie - Józef Haller, Tadeusz Rozwadowski, Edward Rydz-Śmigły i Władysław Sikorski. Po stronie bolszewickiej naczelnym dowódcą był Michaił Tuchaczewski, młody, utalentowany oficer Armii Czerwonej, który później został nazwany „sowieckim Bonapartem”. To geniusz polskich oficerów, szczegółowo opracowany plan bitwy, poświęcenie żołnierzy oraz często bezkompromisowa postawa marszałka Piłsudskiego (a nie łut szczęścia bądź przypadek) doprowadziły wojsko polskie do zwycięstwa.
Już samo określenie wywołuje kontrowersje – „cud nad Wisłą” miał być nawiązaniem do cudu nad Marną z 1914 roku, kiedy to wojska francuskie odparły atak Niemców na Paryż. Tu wydźwięk miał być podwójny: podobne znaczenie starcia (obrona stolicy, heroiczna walka, zaangażowanie całego narodu) oraz święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny zwane w Polsce świętem Matki Boskiej Zielnej. To aż nadto, by nie przypisywać temu zwycięstwu mistycznego znaczenia. Zwolennicy Piłsudskiego lubili posługiwać się nazwą „cud nad Wisłą”, odnosząc ją do działania sił nadprzyrodzonych i tego, że nawet Bóg jest po stronie Polski. Z kolei przeciwnicy marszałka z ironią sugerowali, że tylko boska interwencja, a nie strategia wodza, mogła nas uratować.
Nawet „Bitwa Warszawska” nie jest adekwatnym określeniem tego wydarzenia - walki toczono ok. 24 kilometrów od Warszawy, a na stolicę nie spadł ani jeden pocisk. Historyk, prof. Lech Wyszczelski proponuje nazwę „bitwa na przedpolach Warszawy”, bo właśnie to sformułowanie najlepiej oddaje charakter całego starcia.
Sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą
Kolejnym tematem sporów było to, kto tak naprawdę jest autorem zwycięstwa. Plan kontruderzenia opracował gen. Rozwadowski, jednak to Piłsudski był głównodowodzącym i to on poprowadził znad Wieprza atak 16 sierpnia. Obaj panowie niezbyt się lubili, jednak potrafili dojść do porozumienia w tej istotnej – nie tylko dla kraju, ale i całej Europy – kwestii.
W Rosji podobne kontrowersje wywoływało to, kto przyczynił się do klęski oddziałów sowieckich. Tuchaczewski obarczał za porażkę nieznanego wtedy jeszcze szerzej Józefa Stalina, a Stalin – Tuchaczewskiego. W 1937 roku ostatecznie to Stalin wyrównał rachunki: marszałek Związku Radzieckiego został rozstrzelany w czasie tzw. wielkiej czystki przeprowadzonej wśród oficerów przez NKWD.
Przełomowa bitwa w historii świata
W 1920 roku, w niecałe dwa lata po odzyskaniu niepodległości, Polska ponownie musiała się zmierzyć z niebezpieczeństwem nie tylko utraty suwerenności, ale także drastycznej zmiany systemu politycznego. Na szali została postawiona wolność i tożsamość kraju, a także przyszłe losy Starego Kontynentu.
Według brytyjskiego polityka Edgara D'Abernon, Bitwa Warszawska była 18. najważniejszą bitwą świata. Uchroniła zachodnią Europę przed ofensywą komunistyczną i zmusiła niezwyciężoną Armię Czerwoną do odwrotu. Pora docenić to wydarzenie nie tylko jako fragment lokalnej historii z odległej przeszłości, ale także, a może przede wszystkim, jako moment przełomowy w dziejach Europy. I to nie w kategoriach „cudu”.
- sortuj według:
-
0 -
4 -
0 -
0
4 plików
209 KB