Download: Manderlay 2005 (Lektor PL).avi
obsada: Bryce Dallas Howard, Isaach de Bankole, Willem Dafoe, Danny Glover
reżyseria: Lars von Trier,
scenariusz: Lars von Trier,
zdjęcia: Anthony Dod Mantle
szczegóły: dramat, Dania, Szwecja, Niemcy, 2005, 139 min
Z Dogville, kreśląc szlak na mapie, Grace i jej ojciec - szef mafii (Willem Dafoe) - przenoszą się na południe USA, gdzie zatrzymują się zupełnie na chwilę w pobliżu posiadłości Manderlay. Tam, zaskoczeni widokiem jakiego stają się mimowolnymi świadkami, nie dopuszczają do chłosty na czarnoskórym mężczyźnie. Przy okazji wychodzi na jaw zaskakująca prawda. Mimo iż są to lata 30-te XX wieku w Manderlay wciąż panuje niewolnictwo. Despotyczna o rasistowskich poglądach Mam (Lauren Bacall) zarządza swoją "trzódką", jak za starych "dobrych" lat, kiedy Murzyni byli najtańszą z możliwych siłą roboczą. Jeśli któryś zawinił, czekał go pręgierz i chłosta. Nagrodą nieustannie pozostawał wikt i opiekunek. Z takim stanem rzeczy trudno przyszło pogodzić się krewkiej córce gangstera, która postanowiła zaopiekować się tym swoistym mikro społeczeństwem dając mu jednocześnie lekcje demokracji i wolności.
Tu dotykamy sedna tej opowieści. Grace zamiast dać ludziom odejść pozostawia ich razem z założeniem, że nie są jeszcze gotowi stawić czoła temu światu. Nie daje im prawa wyboru, choć od niego wszystko się zaczyna. Precyzja scenariusza powyższego dzieła sprawia, że każdy epizod, każda sytuacja stwarza wiele możliwości interpretacji. Bohaterowie "Manderlay" działają niemal instynktownie, bo tak im podpowiada natura czy przyswojone zasady. I przeciwko temu wydaje się występować von Tier. Wolność dana przez Grace sprawia wrażenie iluzorycznej, nie poddającej się jakiejkolwiek terminologii. Działając w dobrej wierze, ze szczytnych pobudek do tego w pełnym o tym przekonaniu, wyrządza się zło podobne temu, przeciwko któremu się występuje. Ten film demaskuje paradoks demokracji, ale przede wszystkim ośmiesza butę tych, którym się wydaje, że jej zasady są właściwe tylko nim.
Lars von Tier nie tylko uderza w społeczno-polityczną nutę, ale do tego łamie zasady filmowej stylistyki i formy. Obraz niewiele ma wspólnego z klasycznym zilustrowaniem przebiegu zapisanych w skrypcie wydarzeń. Pełna umowności scenografia, która i tak ma w sobie więcej rekwizytów niż przy pierwszym filmie, z zaadoptowanym studyjnym planem daje poczucie teatralności o znamionach telewizyjnego widowiska. Więcej tu improwizacji, aniżeli sztywnego trzymania się tekstu. Ujęcia podawane z ręki mają za zadanie podkreślić aurę naturalizmu w tym, co by nie mówić, mocno zaaranżowanym krajobrazie. A wszystko po to, by odpowiedzieć na zasadnicze pytanie gdzie leżą granice między wolnością a zniewoleniem? Przede wszystkim zaś, co znaczą tak dumnie i populistycznie propagowane przez Wuja Sama swobody obywatelskie?