Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Guido Reni „Św. Mateusz i anioł”.jpg

cz.jurek / Religijne / Gość Niedzielny / W ramach (galeria obrazów) / 2013 / Guido Reni „Św. Mateusz i anioł”.jpg
2013 - Guido Reni Św. Mateusz i anioł.jpg
Download: Guido Reni „Św. Mateusz i anioł”.jpg

37 KB

(276px x 338px)

0.0 / 5 (0 głosów)
Guido Reni „Św. Mateusz i anioł” olej na płótnie, 1635–1640 Muzea Watykańskie, Rzym
Gęsie pióro zapisuje kolejne słowa na kartach grubej księgi. Autor, pisząc, nie patrzy jednak na swoje dzieło. Intensywnie wpatruje się za to w oczy stojącego obok anioła. Tak powstawały Ewangelie.
Siwy człowiek z gęsim piórem to św. Mateusz, apostoł, autor pierwszej Ewangelii. Pisał ją natchniony przez Boga.
Widzimy jak anioł, czyli Boży posłaniec, tłumaczy coś Mateuszowi, wyliczając argumenty na palcach. Guido Reni zastosował zręczny manewr artystyczny: przedstawił anioła pod postacią kilkuletniego dziecka, takiego, jakie zwykło zadawać swoim rodzicom setki pytań. Tu jednak to siwowłosy mężczyzna kieruje pytające spojrzenie w stronę dziecka, a ono spokojnie wyjaśnia mu jakieś zagadnienie. Odwrócenie zwykłej, ludzkiej sytuacji daje ciekawy, zaskakujący efekt. Z pleców dziecka wyrastają skrzydła. Reni zaznaczył je wyraźnie, by nikt nie miał wątpliwości, że widzi anioła. Przedstawił jednak tylko mały fragment skrzydeł, by nie zakłócić wrażenia rozmowy dziadka z wnuczkiem.

Każdy z czterech ewangelistów ma swój symbol. Tylko dla Mateusza jest to właśnie anioł, choć przecież wszystkie Ewangelie powstawały za anielskim podszeptem. Pierwotnie jednak atrybutem każdego ewangelisty była uskrzydlona istota: orzeł – św. Jana, lew ze skrzydłami – św. Marka, wół ze skrzydłami – św. Łukasza i człowiek ze skrzydłami – św. Mateusza. Można powiedzieć, że to anioł przybierający różne postacie.
Jest jednak jeszcze inna interpretacja. Taka, że symbolem ewangelisty Mateusza nie jest anioł, ale człowiek – na znak, że Chrystus – Bóg stał się także człowiekiem.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
2013 - Edward Burne - Jones - Narodzenie Jezusa.jpg
Edward Burne -Jones 
„Narodzenie Jezusa”, olej na płótni ...
Edward Burne -Jones 
„Narodzenie Jezusa”, olej na płótnie,1888, Muzeum Sztuki, Pittsburgh Matka Boża leży na prowizorycznym łóżku z wikliny i słomy, tuląc narodzonego właśnie Jezusa.
 Przy posłaniu czuwa św. Józef. Z lewej strony stoją trzy anioły. Nie jest to jednak pełen radości anielski pokłon składany małemu Jezusowi. Smutne anioły patrzą na Świętą Rodzinę z wyraźną troską, znają bowiem przyszłość. Każdy z nich trzyma w ręce szczególny dar – symbol męki czekającej Zbawiciela. Są to: korona cierniowa, którą nałożą Mu na głowę oprawcy w geście szyderstwa, flakonik z olejkiem, jaki zaniosą do Bożego grobu niewiasty, oraz kielich. O jego odsunięcie Jezus będzie prosił Ojca podczas modlitwy w Ogrójcu, tuż przed swym aresztowaniem przez straż arcykapłana. 
Obraz nawiązuje stylistyką do estetyki średniowiecznej. Na złotym tle symbolizującym świętość artysta umieścił ozdobnym gotyckim pismem biblijny cytat: szósty wers z jedenastego Psalmu z Psałterza Gallikańskiego, łacińskiego przekładu Księgi Psalmów, dokonanego przez św. Hieronima. Brzmi on: „Propter miseriam inopum et gemitum pauperis nunc exsurgam dicit Dominus” (Wobec utrapienia biednych i jęku ubogich teraz powstanę – mówi Pan).
Obraz ma ciekawą historię. Edward Burne-Jones namalował go dla kościoła św. Jana Apostoła w Torquay (Anglia). Po ponad stu latach, w roku 1989, dzieło sprzedano, żeby zdobyć fundusze na remont kościelnego dachu. W 1997 r. kupił je na aukcji znany brytyjski kompozytor Andrew Lloyd Webber, twórca wielu sławnych musicali (m.in. „Upiór w operze”, „Koty”, „Evita”), a prywatnie kolekcjoner dzieł sztuki. Kompozytor podarował obraz muzeum w amerykańskim mieście Pittsburgh, gdzie w 1971 roku miała miejsce prapremiera jednego z jego najsławniejszych musicali: „Jesus Christ Superstar”.
2013 - Diego Rodrguez de Silva y Velzquez Niepokalana.jpg
Diego Rodríguez de Silva y Velázquez „Niepokalana” olej ...
Diego Rodríguez de Silva y Velázquez „Niepokalana” olej na płótnie, 1618–1619 National Gallery, Londyn Ten obraz jest śladem żywej dyskusji teologicznej, jaka toczyła się w Sewilli na początku XVII wieku. W roku 1613 przeor dominikanów z tego miasta, o. Domingo Molina, postawił publicznie tezę, że Matka Boża urodziła się obciążona grzechem pierworodnym, tak jak inni ludzie. Wówczas Niepokalane Poczęcie Maryi nie było jeszcze dogmatem (stało się nim dopiero w 1854 r.), ale w krajach o silnej pobożności maryjnej, takich jak Hiszpania, powszechnie w nie wierzono. Wystąpienie o. Moliny spotkało się z ostrą reakcją. Szczególnie głośno protestował Francisco Pacheco, malarz, kuzyn kanonika katedry w Sewilli. Kiedy w roku 1618 został on cenzorem Trybunału Inkwizycji w tym mieście, opracował obowiązujący model przedstawiania Niepokalanego Poczęcia. Swoje przemyślenia zawarł w traktacie „El arte de la pintura”, opublikowanym już po jego śmierci, w roku 1649. Według Pacheco, Niepokalana miała być przedstawiana, według wizji z Apokalipsy św. Jana, jako „Niewiasta obleczona w słońce i księżyc u jej stóp, a na głowie jej korona z gwiazd dwunastu” (Ap 12,1). Najzdolniejszym uczniem Pacheco był wówczas Diego Velázquez. Namalował on Niepokalaną według zaleceń swego mistrza. Uważa się, że nadał Maryi twarz Juany Pacheco, córki swego nauczyciela, którą poślubił w kwietniu 1618 roku. Velázquez umieścił słońce za Maryją, pozostawiając z niego delikatny, złoty blask, a przezroczysty księżyc położył pod jej stopami. Księżyc częściowo przykrywa dopływający do brzegu statek. Na brzegu zaś widzimy tzw. studnię życia, symbolizującą życie wieczne. To znaczy, że Matka Boża patronuje i pośredniczy w naszej drodze życiowej do bezpiecznego portu raju.
2013 - Nicolas PoussinCud św. Franciszka Ksawerego.jpg
Nicolas Poussin
„Cud św. Franciszka Ksawerego” 
olej na ...
Nicolas Poussin
„Cud św. Franciszka Ksawerego” 
olej na płótnie, 1641–1642
 Luwr, Paryż Jesteśmy świadkami niezwykle dramatycznej, radosnej chwili. Święty Franciszek Ksawery (w środku, w szatach kapłańskich, z aureolą wokół głowy) wskrzesza zmarłą dziewczynę.
 Na twarzach członków jej rodziny, zgromadzonych wokół łóżka, widzimy silne emocje – od zaskoczenia po wielką radość i wzruszenie. Na pierwszym planie współbrat zakonny świętego – jezuita Juan Fernández – pod wrażeniem cudu pada na kolana. Obaj jezuici wznoszą oczy ku niebu – wiedzą, że cud jest dziełem widocznego u góry obrazu Chrystusa. Składając ręce do modlitwy, Franciszek Ksawery dziękuje Zbawicielowi, że zechciał go wysłuchać.
Święty Franciszek Ksawery był najbliższym współpracownikiem św. Ignacego, założyciela jezuitów. Wsławił się jako misjonarz Dalekiego Wschodu. Ewangelizował mieszkańców Indii, Chin i Japonii. Mówi się nawet, że od czasów św. Pawła nikt nie nawrócił tylu ludzi co on. Potrafił dostosowywać metody ewangelizacji do lokalnej kultury i obyczajów, a cuda dokonywane za jego wstawiennictwem zwiększały wiarygodność jego słów w oczach miejscowych. Przedstawiony na obrazie cud wydarzył się w Japonii, w miejscowości Kagoshima.
Obraz jest największym rozmiarami malowidłem Nicolasa Poussina (444 ¬ 234 cm). Powstał na zamówienie Subleta de Noyers, urzędnika króla Ludwika XIII. Został przez monarchę podarowany do wybudowanego w roku 1630 w Paryżu nowicjatu jezuitów. Znalazł się w głównym ołtarzu kaplicy. Inni francuscy malarze byli zazdrośni o to intratne zlecenie i ostro krytykowali obraz. Przyjaciele Louisa Voueta, rywala Poussina, twierdzili, że Chrystus za bardzo przypomina pogańskiego boga Jupitera z malowideł ukazujących sceny mitologiczne. Królowi i jezuitom obraz Poussina bardzo się podobał, ale oburzony atakami konkurentów artysta wyjechał do Rzymu.
2013 - Michelangelo Merisi da Caravaggio Męczeństwo św. Andrzeja.jpg
Michelangelo Merisi da Caravaggio „Męczeństwo św. Andrze ...
Michelangelo Merisi da Caravaggio „Męczeństwo św. Andrzeja” olej na płótnie, ok. 1607, Muzeum Sztuki, Cleveland Święty Andrzej umiera. Oprawcy przymocowali go do krzyża linami, a nie gwoźdźmi, żeby dłużej cierpiał. On wykorzystał ten czas do ewangelizowania ludzi zgromadzonych pod krzyżem. Według tradycji ostatnim etapem misyjnych pielgrzymek apostoła miało być greckie miasto Patras na Peloponezie. Andrzej dokonał tam bardzo wielu nawróceń. Wśród nawróconych mieli się znaleźć żona i brat rzymskiego prokonsula Aegeatesa. Rozwścieczony prokonsul nie darował tego apostołowi i rozkazał go ukrzyżować. Jak opowiadają o tym pisma z III wieku, święty, wisząc na krzyżu, jeszcze przez dwa dni nauczał i nawracał pogan. Caravaggio ilustruje scenę opisaną w „Złotej Legendzie” – średniowiecznym zbiorze żywotów świętych. Poruszony słowami apostoła żołnierz, stojący na pierwszym planie z prawej strony, nakazuje zdjęcie Andrzeja z krzyża. Być może jest to sam skruszony prokonsul Aegeates. Kat próbuje poluzować więzy. Andrzej chce jednak swe świadectwo wiary udokumentować męczeńską śmiercią i sprawia, że więzów nie udaje się rozwiązać. Wśród osób słuchających słów męczennika widzimy (z lewej strony) kobietę z wyraźnie powiększoną tarczycą. W ten sposób Caravaggio nawiązuje do starej tradycji uważającej św. Andrzeja za orędownika w leczeniu chorób gardła. Apostoł wisi na zwykłym krzyżu. Tradycja przedstawiania go na krzyżu w kształcie litery X upowszechniła się dopiero w XVII wieku. Obraz miał dekorować kaplicę w Amalfi koło Neapolu, dokąd w XIII wieku sprowadzono z Konstantynopola relikwie świętego. Dzieło zamówił u Caravaggia wicekról Neapolu Juan Alonso Pimentel de Herrera, hrabia de Benavente.
2013 - Orazio Gentileschi Święci Cecylia, Walerian i Tyburcjusz.jpg
Orazio Gentileschi „Święci Cecylia, Walerian i Tyburcjus ...
Orazio Gentileschi „Święci Cecylia, Walerian i Tyburcjusz” olej na płótnie, ok. 1620 Pinakoteka Brera, Mediolan Świętą Cecylię znamy jako patronkę muzyki kościelnej. Przypominają nam o tym organy widoczne z prawej strony kompozycji. Obraz nie przedstawia jednak muzycznych zamiłowań Cecylii, lecz... jej noc poślubną. Orazio Gentileschi oparł się na żywocie świętej opisanym w „Złotej legendzie”, dziele żyjącego w XIII wieku włoskiego zakonnika Jakuba de Voragine. Urodzona około 200 roku w Rzymie Cecylia była chrześcijanką, która złożyła ślub czystości. Mimo że zmuszono ją do małżeństwa z poganinem, nie tylko nie złamała ślubu, lecz jeszcze nawróciła poślubionego jej Waleriana. Widzimy właśnie scenę, w której wyjaśnia ona swemu małżonkowi sens ślubu czystości. Za plecami Cecylii, na pulpicie organów, leży wieniec z róż, symbolizujący właśnie czystość. Rozmowa nie jest łatwa, ponieważ Walerian podejrzewa Cecylię o niewierność. Obawia się, że żona oszukuje go, mówiąc o ślubie czystości, a w rzeczywistości romansuje z jego bratem Tyburcjuszem. Ten zaś pojawia się na obrazie z lewej strony, zaglądając do pomieszczenia, w którym rozmawiają Cecylia i Walerian. Na poparcie słów Cecylii pojawia się anioł strzegący jej czystości, który przekonuje Waleriana. Anioł podaje Walerianowi taki sam wieniec, jaki ma już Cecylia. W drugiej ręce trzyma palmę symbolizującą męczeństwo. Przyjęcie wieńca będzie bowiem oznaczało dla Waleriana śmierć męczeńską. Widzimy, że Tyburcjusz przygląda się aniołowi z równie wielkim zainteresowaniem jak Walerian. W rezultacie tej sceny na chrześcijaństwo nawrócili się obaj bracia. W roku 230 lub 231 obaj zostali wraz z Cecylią zgładzeni przez pogan.
2013 - Wilfred Thompson Św. Marcin i żebrak.jpg
Wilfred Thompson „Św. Marcin i żebrak” olej na płótnie, ...
Wilfred Thompson „Św. Marcin i żebrak” olej na płótnie, 1918 Kolekcja prywatna Święty Marcin był synem rzymskiego legionisty. Z woli ojca sam również obrał stan żołnierski. W 338 r. legion, w którym służył, przeniesiono do Galii, w okolice miasta Amiens. Historię, która tam się wydarzyła, opisał w „Złotej legendzie” żyjący w XIII wieku dominikanin, Jakub de Voragine. „Pewnego zimowego dnia św. Marcin, przejeżdżając przez bramę Amiens, spotkał jakiegoś biedaka, który był nagi i nie dostał jeszcze od nikogo jałmużny. Zrozumiał tedy Marcin, że to on właśnie powinien pomóc biedakowi, wyciągnął więc miecz i rozciął na dwoje płaszcz, który miał na sobie. Następnie oddał biednemu jedną część, a drugą okrył się znowu. Następnej nocy ukazał mu się Chrystus, ubrany w tę część jego płaszcza, którą dał biednemu, i tak rzekł do aniołów, którzy Go otaczali: »W tę szatę ubrał mnie Marcin, który jeszcze jest katechumenem!«”. Ta opowieść niesłychanie poruszyła wyobraźnię artystów. Powstało wiele rzeźb i obrazów, przedstawiających świętego jako żołnierza na białym koniu, dzielącego się z żebrakiem swym płaszczem. Tajemnica popularności tej historii kryła się być może w tym, że wielu zamawiających dzieła sztuki było rycerzami. Ideał świętego rycerza, wspomagającego biedaków, był zapewne im bliski. Nie wymagał też takiego heroizmu w naśladowaniu jak los męczennika. Obraz brytyjskiego artysty Wilfreda Thompsona powstał na fali XIX-wiecznego zainteresowania średniowieczem i rycerskimi ideałami. Marcin ubrany jest w taką zbroję, jaką noszono w XVI wieku. Trzymanym w lewej ręce mieczem już rozciął swój płaszcz i jego część nakłada na ramiona żebraka. Z lewej strony widzimy katedrę w Amiens, która wygląda teraz identycznie jak 95 lat temu, gdy Thompson malował swój obraz.
2013 - Tanzio da Varallo Pokłon pasterzy ze św. Franciszkiem i św. Karolem Boromeuszem.jpg
Tanzio da Varallo „Pokłon pasterzy ze św. Franciszkiem i ...
Tanzio da Varallo „Pokłon pasterzy ze św. Franciszkiem i św. Karolem Boromeuszem” olej na płótnie, ok. 1626 Muzeum Sztuki, Los Angeles Mały Jezus tuż po swym narodzeniu leży w stajence. Hołd oddają mu Maryja z Józefem (stoi z lewej strony), a także kilku pasterzy (z prawej strony). Na pierwszym planie widzimy jednak dwie osoby, których w rzeczywistości w Betlejem nie było. Artysta najwidoczniej uznał, że poprzez swoje życie i dzieła składali również hołd Zbawicielowi. Dlatego należy im się symboliczne honorowe miejsce w stajence. Mężczyzna klęczący z prawej strony, ubrany w habit, to św. Franciszek z Asyżu. Podnosi lewą rękę, pokazując stygmaty. Z lewej natomiast klęczy duchowny w szatach kardynalskich. To św. Karol Boromeusz (1528–1584), kardynał i arcybiskup Mediolanu. W czasach kiedy obraz powstawał, postać Karola Boromeusza otoczona była już wielkim kultem. W roku 1602 został beatyfikowany, a w 1610 kanonizowany. W całej Italii pamiętano jego pełną poświęcenia opiekę nad chorymi podczas epidemii dżumy, która wybuchła w Mediolanie w roku 1575. Arcybiskup nie tylko fundował przytułki, ale również osobiście pielęgnował zadżumionych. Przeznaczył wszystkie swoje dochody na pomoc dla chorych. Nakazał też stałą modlitwę oraz pokutę dla wyproszenia kresu epidemii. Gdy dżuma ustąpiła, zorganizował wielką procesję wynagradzającą. Szedł na jej czele boso. Ten szlachetny duchowny był jednocześnie wielkim reformatorem Kościoła, bardzo aktywnym we wdrażaniu reform Soboru Trydenckiego. Walczył z nieprawidłowymi zjawiskami w Kościele, a zakładając szkoły i seminaria, dbał o podniesienie poziomu wykształcenia duchownych. Autor obrazu urodził się w Varallo, w tej samej miejscowości, w której Karol Boromeusz w 1584 r. zachorował na febrę i zmarł.
2013 - mile Friant Dzień Wszystkich Świętych.jpg
Émile Friant „Dzień Wszystkich Świętych” 
olej na płótni ...
Émile Friant „Dzień Wszystkich Świętych” 
olej na płótnie, 1888
Muzeum Sztuk Pięknych, Nancy Elegancko ubrani ludzie w czarnych, żałobnych strojach zmierzają w stronę cmentarnej bramy.
 Kobiety niosą bukiety kwitnących chryzantem. Czy kwiaty i czarne stroje oznaczają, że zmarł właśnie ktoś z ich rodziny i idą na pogrzeb? Nie, tytuł dzieła rozwiewa wszelkie wątpliwości. Émile Friant uwiecznił na obrazie dzień Wszystkich Świętych. Namalował cmentarz w Dieuze – swojej rodzinnej miejscowości w Lotaryngii. Widzimy chwilę, w której zamożna rodzina postanawia dać jałmużnę niewidomemu żebrakowi. Idąca z przodu dziewczynka niesie monetę, którą za chwilę wrzuci do kubka trzymanego przez inwalidę. Malowidło ilustruje starą, sięgającą średniowiecza tradycję dawania w Dzień Zaduszny jałmużny żebrakom. W zamian mieli się oni modlić za dusze zmarłych z rodziny swych dobroczyńców. W średniowieczu czas liczono w ten sposób, że po zmroku zaczynał się następny dzień. Dlatego wieczorem we Wszystkich Świętych odwiedzało się już cmentarze z myślą o zmarłych i dawało się jałmużnę żebrakom. W XIX wieku zaduszne obyczaje praktycznie rozszerzyły się na cały dzień Wszystkich Świętych. Wtedy też we Francji przyjął się zwyczaj przystrajania grobów przede wszystkim chryzantemami. 
Obraz bardzo spodobał się na Wystawie Światowej w Paryżu w roku 1889. Przyznano mu tam złoty medal. Później niektórzy krytycy jakby nie mogli uwierzyć, że wyróżniono dzieło po prostu dokumentujące katolickie zwyczaje i domyślali się ukrytych intencji artysty. Pisano więc nawet, że obraz ilustruje przewrotność i zakłamanie burżuazji (przedstawiona rodzina jest, sądząc po strojach, zamożna), dającej jałmużnę ludziom przez siebie wyzyskiwanym. Żaden szczegół obrazu nie uprawnia jednak do aż tak karkołomnej interpretacji.
2013 - Autor nieznany Błogosławiony Jakub Strzemię.jpg
Autor nieznany „Bł. Jakub Strzemię” 
olej na płótnie, ko ...
Autor nieznany „Bł. Jakub Strzemię” 
olej na płótnie, koniec XVIII w.
kościół Znalezienia Krzyża Świętego Kalwaria Pacławska Nie był męczennikiem ani złotoustym kaznodzieją.
 Jego osoby nie otaczały też spektakularne legendy o cudownych wydarzeniach. Może dlatego bardzo rzadko przedstawiano go na obrazach. A jednak pamięć o jego świętości przetrwała stulecia, a jego życie jest godne naśladowania w każdej epoce.
 Bł. Jakub Strzemię (1340–1409) był franciszkaninem, arcybiskupem halickim i zaufanym dyplomatą króla Władysława Jagiełły. Strzemię to oczywiście nie nazwisko (w tamtych czasach w języku polskim nazwiska jeszcze nie istniały), ale nazwa herbu jego rodziny. Herb ten widzimy namalowany z lewej strony obrazu. Sam błogosławiony został przedstawiony w szatach arcybiskupa, a aniołek podaje mu pastorał – znak władzy biskupiej i lilię – symbol czystości.
Zanim został biskupem, był misjonarzem na Rusi Czerwonej, Podolu, Wołyniu, Wołoszczyźnie i w Mołdawii. W 1375 r. został wybrany na przełożonego Stowarzyszenia Braci Pielgrzymujących dla Chrystusa, które skupiało dominikanów i franciszkanów, prowadzących misje ewangelizacyjne. Potem, będąc arcybiskupem halicko-lwowskim, zasłynął jako dobry organizator, rozbudowywał sieć parafii. Żył bardzo skromnie, swoje dochody przeznaczał na budowę kościołów i klasztorów oraz pomoc ubogim. Obraz, który powstał prawdopodobnie wkrótce po beatyfikacji Jakuba, w roku 1790, przedstawia także Maryję z Dzieciątkiem, na chmurze w prawym górnym rogu. To pamiątka zachowanej przez stulecia opowieści o błogosławionym. Pewnego razu modlił się do Matki Bożej słowami: „Pokaż mi się Matką”. I wówczas ujrzał Ją na chmurze trzymającą Dzieciątko i usłyszał słowa: „Masz Matkę i Syna”.
2013 - Artur Wolfordt Św. Łukasz.jpg
Artur Wolfordt „Św. Łukasz” olej na desce, I poł. XVII w ...
Artur Wolfordt „Św. Łukasz” olej na desce, I poł. XVII w. Muzeum Prado, Madryt Z obrazu patrzy w naszą stronę ubogo ubrany mężczyzna o ogorzałej twarzy. Tuż za nim widzimy potężny łeb byka. Czyżbyśmy mieli do czynienia z portretem pasterza bydła? Czemu w takim razie trzyma on przed sobą otwartą księgę? Obok księgi leży kałamarz. To sugestia, że sportretowany mężczyzna nie czyta, ale pisze tę księgę. Jest nim bowiem św. Łukasz Ewangelista. Łukasz właściwie nie patrzy na nas, tylko gdzieś obok, jakby szukał gdzieś zewnętrznej inspiracji. Można się domyślać, że spogląda w stronę niewidocznego na obrazie anioła, który mu podpowiada. Byk natomiast patrzy uważnie na księgę, tak jakby nadzorował pracę człowieka. Czterej ewangeliści mają swoje atrybuty – symbole, z którymi są często przedstawiani: uskrzydlony człowiek (anioł) oznacza Mateusza, orzeł Jana, lew Marka, a byk Łukasza. Pochodzenie tych symboli tłumaczyli już św. Hieronim i św. Grzegorz Wielki. Ich zdaniem, człowiek ma nam przypominać, że Chrystus był także człowiekiem (Ewangelia św. Mateusza), lew mówi o Jego zmartwychwstaniu (Ewangelia św. Marka), a orzeł o Jego wniebowstąpieniu (Ewangelia św. Jana). Według tej interpretacji byk, jako zwierzę ofiarne, oznaczałby zbawczą ofiarę Jezusa (Ewangelia św. Łukasza). Autor obrazu, Artur Wolfordt (w niektórych dokumentach zapisywany jako Artus Wolffort), był mocno związany z postacią namalowanego ewangelisty. 29 grudnia 1603 r. został członkiem Bractwa św. Łukasza w Antwerpii. Zrzeszało ono malarzy, bowiem według tradycji Łukasz zajmował się malarstwem i portretował Matkę Bożą. Wielu artystów uważało go więc za swojego patrona.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności