-
18956 -
17 -
974 -
1184
25761 plików
684,77 GB
Sensacja, kryminał, thriller
W niewielkiej mieścinie na południu Szwecji z rąk sadystycznych morderców ginie para staruszków. Prowadzący śledztwo inspektor Wallander nie znajduje motywów okrutnej zbrodni; małżonkowie nie mieli wrogów, z domu nic nie zginęło, a jedynym śladem jest powtarzane przez umierającą kobietę słowo cudzoziemcy. Informacja przedostaje się do prasy, wywołując tragiczne w skutkach, rasistowskie akty odwetu, za którymi stoi organizacja neonazistowska. Wallander podejmuje ten wątek; dowiaduje się również, że zamordowany staruszek dorobił się w czasie wojny majątku, współpracując z Niemcami. Niestety, i te tropy prowadzą donikąd. Mankell znakomicie łączy pasjonującą, pełną napięcia historię kryminalną z przenikliwą diagnozą polityki władz szwedzkich wobec imigrantów. Obnaża niekompetencje instytucji powołanych do nadzoru nad azylantami, nieprecyzyjne kryteria selekcji i wrogość części szwedzkiego społeczeństwa do obcych. Książka uznana została za najlepszą szwedzką powieść kryminalną roku 1991 oraz za najlepszą powieść kryminalną w krajach nordyckich.
Z komentarza:
"Po książkę Mankella sięgnęłam przez zupełny przypadek. Jego cykl kryminałów o głównym bohaterze Kurcie Wallanderze stał się chyba reklamą samą w sobie. Bo komisarz Wallander to normalny człowiek borykający się w życiu prywatnym z problemami takimi, jak nasze. Żona się z nim rozwiodła, jedyna córka zerwała kontakt, jedynie czasami dając telefonicznie znak życia. Ojciec pseudomalarz, który od lat maluje jeden i ten sam obraz, widok zachodzącego słońca w liczbie równej siedmiu tysiącom sztuk w ciągu całego swojego życia, który teraz wpada w szpony nieuniknionej starczej sklerozy. Do tego lekka nadwaga i usilne próby zmiany dotychczasowego stylu odżywiania. Tak w ogólnym zarysie poznajemy Kurta Wallandera. Dodać należy klimat mroźnego Ystad i posterunek policji szweckiej. Plus oczywiście pióro Henninga Mankella. Czytelnikowi trudno oderwać sie od czytania. Zastanawia tu fakt, że Henning nie posługuje się ani górnolotnym słownictem, ani wyszukanym stylem pisania, co przykuwałoby wytrawnych czytelników. Pisze w sposób bardzo prosty i zwięzły. Krótkie zdania o prostej formie, często powtarzane imię i nazwisko głównego bohatera. Gdyby ktoś wybudził nas w środku nocy i kazał powiedzieć, jak nazywa się komisarz Mankella z Ystad, to bez zająknięcia pada właściwa odpowiedź - Kurt Wallander. A kryminał wciąga, bo autor go nie przerysował. Nie ma tu wymyślnych fabuł ani niepotrzebnych wątków pobocznych. Do tego policjanci z niewielkiego miasteczka w Szwecji, tak samo udolni, jak w każdym innym miejscu na świecie. To wielki plus książki. Czujemy się bowiem częścią ich grupy. Idziemy ich trybem myślenia i działania. Czujemy zimny wiatr Północy na twarzy, mroźne zapowiedzi nadciągającego śniegu. W zamkniętych pomieszczeniach dusimy się dymem tytoniowym. Nie dosypiamy, nie dojadamy, nie wyrabiamy na czas - jak typowy zabiegany policjant - z tą jedyną różnicą, że trzymamy w ręku rewelacyjną książkę, a nie zimną w dotyku policyjną broń palną. "
czyta Marcin Popczyński
- sortuj według:
-
0 -
0 -
0 -
0
1 plików
693,43 MB