Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Romanca Cherubina - W. Warska.mp3

OMAMAR51 / POEZJA nie tylko śpiewana / Romanca Cherubina - W. Warska.mp3
Download: Romanca Cherubina - W. Warska.mp3

4,29 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
P. Beaumarchais

Pojechał w obce strony
paź na koniku wronym.
O jak ciężkie od smutku ma serce.
Koń niesie go gdzie zechce.
Zatrzymał się u źródła.
Jak z tym smutkiem na sercu żyć trudno.

Na jesionowej korze
wyrył jej imię nożem
O jak ciężko się rozstać z dziewczyną
po twarzy łzy mu płyną.
Gdy król u źródła staje,
Smutek ciąży na sercu jak kamień.

Pyta królowa pani
Kto go tak w serce zranił?
Po rozłące, kto smutek wypowie,
Będziesz paziem królowej
Potem z dworką wesele.
Jedno serce, a smutku tak wiele

Pojechał w obce strony
paź na koniku wronym.
O jak ciężkie od smutku ma serce.
Koń niesie go gdzie zechce
Zatrzymał się u źródła.
Jak z tym smutkiem na sercu żyć trudno.

Czarnych myśli zaniechał.
Królu racz sam odjechać!
W śmierci moja jedyna pociecha!

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

obrazek

TROCHĘ LIRYKI, SŁÓW I MUZYKI także tutaj: LIRYKA
Inne pliki do pobrania z tego chomika
Nie wołaj mnie. Przestań. Nie trzeba. Wróć do pokoju. Zamknij drzwi. Z konającego spływa nieba Słońce. Ogromna kropla krwi. Muszę tu jeszcze stać na chłodzie, Aż mnie okryje dreszcz i mrok. Muszę tu stać. Ktoś jest w ogrodzie. Słyszę westchnienie, szept i krok. Odejdź od okna. Nie płacz, miła. Muszę tu stać, aż wzejdzie nów. Dawna to sprawa i zawiła i nie ma na to żadnych słów. Woła mnie, wzywa cichym śpiewem Spoza gałęzi, jak zza krat, Nabrzmiały łzami, drżący gniewem Mój własny głos sprzed wielu lat.
Robert Burns 'Wha is that at my bower-door?' 'O, wha is it but Findlay!' Then gae your gate, ye'se nae be here, 'Indeed maun I!'quo Findlay. 'What mak ye, sae like a thief?' 'O come and see!'quo Findlay, 'Before the morn ye'1l work mischief?' 'Indeed will I,'quo Findlay. 'Gif I rise and let you in'- 'Let me in!' quo Findlay - 'Ye'll keep me waukin wi' your diin?' 'Indeed will I!'quo Findlay. 'In my bower if you should stay'- 'Let me stay!'quo Findlay- 'I fear ye'll bide till break o' day?' 'Indeed will I!' quo' Findlay, 'Here this night if ye remain'- 'I'll remain!' quo' Findlay- 'I dread ye'll learn the gate again?' 'Indeed will I!' quo' Findlay. 'What may pass within this bower'- 'Let it pass!' quo' Findlay 'Ye maun conceal till your last hour'- 'Indeed will I!' quo' Findlay,
R. Burns O Leeze me on my spinnin' wheel, And leeze me on my rock and reel; Frae tap to tae that cleeds me bien, And haps me biel and warm at e'en; I'll set me down and sing and spin, While laigh descends the simmer sun, Blest wi' content, and milk and meal, O leeze me on my spinnin' wheel. On ilka hand the burnies trot, And meet below my theekit cot; The scented birk and hawthorn white, Across the pool their arms unite, Alike to screen the birdie's nest, And little fishes' caller rest; The sun blinks kindly in the beil', Where blythe I turn my spinnin' wheel. On lofty aiks the cushats wail, And Echo cons the doolfu' tale; The lintwhites in the hazel braes, Delighted, rival ither's lays; The craik amang the claver hay, The pairtrick whirring o'er the ley, The swallow jinkin' round my shiel, Amuse me at my spinnin' wheel. Wi' sma' to sell, and less to buy, Aboon distress, below envy, O wha wad leave this humble state, For a' the pride of a' the great? Amid their flairing, idle toys, Amid their cumbrous, dinsome joys, Can they the peace and pleasure feel Of Bessy at her spinnin' wheel?
Z. Krasiński - Fragm. Nie Boskiej komedii Ja napoję Usta Twoje Dźwiękiem i potęgą Czoło przyozdobię Jasności wstęgą I matki miłością Obudzę w Tobie Wszystko co ludzie na ziemi Anieli w niebie Nazywali pięknością By ojciec Twój O synku mój Kochał Ciebie
Czyżewski, Tytus - Drzemka w kawiarni - Z. Raj.mp4
play
oglądaj online
W ciepłej zasiadło kawiarni Trzech durniów przy kawie c ...
W ciepłej zasiadło kawiarni Trzech durniów przy kawie czarnej Pół drzemiąc świecą kinkiety Trzech durniów czyta gazety Brzęczą talerze bufetu Szumi wodociąg klozetu Smażone gdzieś czuć kotlety Trzech durniów czyta gazety W miło gnijącej ciszy Od czasu do czasu się słyszy W kącie czterech paskarzy O cukru wagonie se gwarzy Pod oknem gdzie jasne kinkiety Trzech durniów czyta gazety U stropu szumią wentyle Trzej durnie zdrzemli się chwilę Drzemią widelce i noże Kawiarnia kelnerzy a może Krakowa całe ulice Drzemią i Sukiennice Szewska Długa i Wolska Zdrzemała się cała Polska
О, пощади, зачем безумства, ласка слов? Зачем сей взгляд, зачем сей вздох глубокий? Зачем скользит небережно покров С плеч белых и груди высокой? О, пощади! Я гибну без того, Я замираю, я немею, При легком шорохе прихода твоего Я звуку слов твоих внимая, цепенею. Но ты вошла, и дрожь любви. И смерть и жизнь, и бешенство желанья. Бегут, бегут, по вспыхнувшеи крови, И разрывается дыханье. С тобой летят, летят, летят часы. Язык безмолвствует, одни мечты и грезы. И мука сладкая, и восхищенья слезы. И взор впился в твои красы Как жадная пчела в листок цветущей розы. О пощади! О пощади! О пощади...
Не пробуждай, не пробуждай Моих безумств и исступлений И мимолётных сновидений Не возвращай, не возвращай! Не повторяй мне имя той, Которой память — мука жизни, Как на чужбине песнь отчизны Изгнаннику земли родной. Не воскрешай, не воскрешай Меня забывшие напасти, Дай отдохнуть тревогам страсти И ран живых не раздражай. Иль нет! Сорви покров долой!.. Мне легче горя своеволье, Чем ложное холоднокровье, Чем мой обманчивый покой.
Ради бога, трубку дай, Ставь бутылки перед нами, Всех наездников сзывай С закрученными усами. Чтобы хором здесь гремел Эскадрон гусар летучих, Чтоб до неба возлетел Я на их руках могучих. Чтобы стены от ура И тряслись, и трепетали. Ради бога, трубку дай, Ставь бутылки перед нами. Всех наездников сзывай С закрученными усами. Я люблю кровавый бой Я люблю кровавый бой, Я рожден для службы царской. Сабля, водка, конь гусарский - С вами век мой золотой. Я люблю кровавый бой, Я рожден для службы царской, Я люблю кровавый бой. За тебя на черта рад, Наша матушка Россия, Пусть французы удалые К нам пожалуют в кабак. За тебя на черта рад, Наша матушка Россия, За тебя на черта рад. Я не люблю войны Я не люблю войны. Я разлюбил войну. Я в мыслях, я в душе Храню тебя одну. Ты сердцу моему Нужна для трепетанья. Как свет очам моим, Как воздух для дыханья. Ах, чтоб без трепета, Без ропота терпеть Разгневанной души Упреки и волненья, Мне надо на тебя глядеть, Всегда глядеть Глядеть без устали, Как на звезду спасенья.
Josif Brodski - Ludzie giną - H. Banaszak.mp4
play
oglądaj online
W chwili gdy strzepujesz pyłek Jesz posiłek sadzasz tył ...
W chwili gdy strzepujesz pyłek Jesz posiłek sadzasz tyłek Na kanapie łykasz wino Ludzie giną, ludzie giną W miastach o dziwacznych nazwach Grad ołowiu grzmot żelaza Nieświadomi co ich winą Ludzie giną, ludzie giną W wioskach których nie wyśledzi Wzrok - bez krzyku bez spowiedzi Bez żegnania się z rodziną Ludzie giną, ludzie giną Ludzie giną gdy do urny Wrzucasz głos na nowych durni Z ich nie nową już doktryną Ludzie giną, ludzie giną W stronach zbyt dalekich by nas Przejąć mógł czyjś bólu grymas Gdzie strach leci Cherubina Ludzie giną, ludzie giną Wbrew posągom i muzeom Jako opał służy dzieją Przez stulecia po Kainie Ten kto ginie, ten kto ginie W chwili kiedy mecz oglądasz Czytasz co wykazał sondaż Bawisz dziecko śmieszną miną Ludzie giną, ludzie giną Czas dzielący ludzkie byty Od zabójców i zabitych Zmieścić się w rubryce pierwszej Tak w tej szerszej Tak w tej pierwszej Ludzie giną, ludzie giną Ludzie giną, ludzie giną Ludzie giną, ludzie giną Stanisław Barańczak
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności