Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

6.pdf

Download: 6.pdf

39 KB

0.0 / 5 (0 głosów)
Człowiek zaproponował mu fotel, poczęstował dobrym koniakiem, pogratulował sukcesów i pomyślnie zdanych egzaminów. Ałmazow poczuł, że mu wyraźnie pochlebiają, ale koniak już zrobił swoje i pochlebstwa padły na podatny grunt. Czy chce pracować w nowym zawodzie? Ależ oczywiście! I więcej zarabiać? Samo przez się... Z czego trzeba będzie zrezygnować? Z towarzystwa. Dlaczego? Nowa praca przewiduje zupełnie nowy, utajniony tryb bezpieczeństwa. Ależ niema problemu! Żonaty? Tak. Ma córkę... Dogodne warunki pracy da żony i studiów dla córki? Obiema rękoma "za"! Kiedy może zacząć? Choćby jutro... Wspaniale. Gdzie i o której godzinie ma się stawić? Tak go przyjęli do nowej pracy. Płacili dobrze i regularnie.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Jakoś przetrwał kilka miesięcy. Pomogli przyjaciele, rodzina, ale na dłuższą metę nie można było tak żyć. Szukał pracy, ale wszędzie załatwiali go odmownie. Nazwisko Robin Slaughter zdążyło już trafić na swoistą "czarną listę". Działała bezbłędnie. Odstraszała wszystkich potencjalnych pracodawców; pokazywano mu na drzwi z podziwu godną regularnością. Próbował nawet pić - tak mu sprzykrzyła się ta życiowa pustka - ale nawet tu czekała na niego porażka. Wątroba, słaba od dzieciństwa, nie dała mu przekwalifikować się na zawodowego alkoholika. I trzydniowe delirium stało się pierwszym i ostatnim w jego życiu. I oto, kiedy już całkiem stracił wszelką nadzieję i zaczął obchodzić okoliczne parkingi w nadziei zostać stróżem z wyższym wykształceniem, nieoczekiwanie znalazł w swoim mieszkaniu kopertę z pieniędzmi i propozycją popracować dla kogoś przez parę dni.
Diamanti był tego pewien - on i jego tajemniczy partner razem, po kawałku, napisali coś bardzo kryminalnego. Będąc człowiekiem z natury racjonalnym i logicznym, dobrze rozumiał, że trudno o lepszy scenariusz dla konspiracyjnej działalności. To już opisał Juliusz Verne - jego kapitan Nemo budował swoją łódź podwodną z segmentów wykonanych na różnych fabrykach dookoła świata, a żaden inżynier nie domyślił się, co ma z tego wyjść. Tak samo było teraz - kawałki programu miał zebrać w logiczną całość ten, czyja krew została właśnie rozbryzgana po ścianach jego własnego mieszkania.
Trupa zobaczył od razu i odruchowo rzucił się do ucieczki tak, że Diamanti ledwie zdążył schwycić go za rękaw. Przez chwilę odgrywali dziwaczną pantomimę przypominającą taniec dwóch anemików - Diamanti nie był w stanie utrzymać Ałmazowa siłą, a Ałmazow, zdaje się, miał ochotę zemdleć, ale w ostatniej chwili zrezygnował. I tak okazali się tam, gdzie siedzieli w milczeniu już od dziesięciu minut; Diamanti raz tylko wstał na chwilę, przypomniawszy sobie, że zostawił drzwi do mieszkania otwarte. Zamknął je, żeby odgrodzić się od intruzów i usadowił się na dawnym miejscu.
Gotów jestem wysłuchać twoich bredni, kretynie. Wysłucham ich nawet nie zadając zbędnych pytań. Ale jeśli nie zostanę przekonany - pójdziesz na Wzgórza. Co ja mówię! Na Terytoria! Niech cię tam jakiś fanatyk rozerwie na strzępy. A jakaś biurwa sztabowa zapisze "zaginął bez wieści" i postawi kropkę na twoim mizernym istnieniu tak, że nawet twoja własna matka będzie miała trudności z przypomnienien sobie, a kto to, u licha, był kapitan Shamir. Więc nie licz na to, że w razie wpadki stracisz tylko dystynkcje. Stracisz głowę. I jaja przy okazji też. Rewolwerowiec zasmarkany...
Jeśli nie liczyć dwóch litrów krwi na ścianie, to dekoracje są bardzo... hm... inspirujące... Nic tylko cieszyć się, radować się, dzielić pieniążki... Diamanti, czy wy nie rozumiecie, że tego człowieka zabili? Zamordowali! I to w jednym tylko celu - żeby nie zrobił tego, co miał zrobić. Mało wam?
Pewnego razu Czarek przyjechał do pracy na rowerze, a ochroniarze na parkingu powiedzieli mu, że roweru pilnować nie będą. Nie pozostało mu nic innego, jak taszczyć rower do biura i gramolić się z nim do windy. Tak się złożyło, że w windzie jechali na spotkanie z dyrektorem Małolepszym nasi klienci. A tu akurat zjawił się Czarek ze swoim rowerem... Jakiejś pani od razu podarł rajstopy błotnikiem; obrócił się, żeby przeprosić, razem z rowerem i kołem wjechał ich dyrektorowi w ucho. A na górze na klientów czekał nasz szef. Czarek ledwo uratował swój rower, bo Małolepszy już go chciał zrzucić z siódmego piętra. Od tej pory rower stoi w klitce Czarka.
Zgodnie z ogólnie przyjętym określeniem, Ojczyzna, to test kraj, w którym człowiek się urodził, obszar historycznie należący do jego narodu, wraz z jego przyrodą, ludnością, ustrojem społeczno-politycznym, językiem, kulturą, mentalnością, obyczajowością...
Ach, gdyby tak Jahwe dał mi mądrości patrzeć przez zasłony, mój naród by nie żył w jedynym miejscu Ziemi Obiecanej pozbawionej nafte... Tak i co ja wam nie powiem, ę? I tu bez forty, i tam lukowe... Żebym ja tak wiedział, jakie jeszcze doświadczenia Pan wszelkiego stworzenia dla mnie uszykował... Tak i pan mi mówi osiem bez atu, szanowne hadżi Murat? I gdzie tu widzicie takie bogactwo, żebym ja tak cierpiał na ból zęba, jak szanowne mułła - na brak sceptycyzmu... Aj, waj - tak i co ja wam zlicytuję? Albo ja tu widzę naciągnięty kontrakt?
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności