-
958 -
14945 -
802 -
152
20409 plików
10990,71 GB
Dwudziestopięcioletni Craft Lawrence, trudniący się obwoźnym handlem w czasach zbliżonych do późnego średniowiecza, znajduje pewnej nocy nagą dziewczynę śpiącą wśród futer w jego wozie. Dziewczyna okazuje się właścicielką dużych, sterczących i włochatych uszu, wielkiego puszystego ogona oraz ciekawej osobowości i przedstawia się naszemu bohaterowi jako lokalnie czczone pogańskie bóstwo sprowadzające obfite plony na okoliczne pola. Na imię jej Horo, jej prawdziwą postacią jest olbrzymi wilk, a to przypadkowe spotkanie doprowadza szybko do nieoczekiwanej odmiany w życiu Craft'a.
Czego można się spodziewać po tak zawiązanym głównym wątku fabularnym? Hmmm, właściwie wszystkiego, choć po takim opisie spodziewałbym się najpewniej jakiejś komedyjki. Tymczasem otrzymałem od twórców coś nieoczekiwanego, coś co nie jest banalnym schematem i coś co ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Mamy do czynienia z serią, która pomimo, że jest lekka w formie, to dojrzałość tej lekkiej formy wskazuje raczej na ekranizację dobrej powieści niż mangi, bo całość oparto o dialogi i ma ona delikatny psychologiczno-obyczajowy szlif. Fabuła i reżyseria są na razie bardzo dobrze prowadzone - np. świetnie przedstawiono tu lekko dwuznaczne rozmowy pomiędzy głównym bohaterem a paniami, które z nim mniej lub bardziej flirtują. Dzięki różnicy pomiędzy werbalną komunikacją a zachowaniem rozmówców dało się stworzyć napięcie w tych scenach, co daje interesujące i dojrzałe emocjonalnie tło. W pierwszym odcinku pojawia się też dużo aseksualnej nagości, którą podano ze smakiem i która nie ma nic wspólnego ze schematycznym ecchi. Aktualna, lekka forma nie jest aż tak lekka jak w przypadku np. „Zero no tsukaima”, jest dojrzalsza i od razu też mamy zasygnalizowany konflikt i potencjalne źródło dramatu - Kościół ma silną pozycję w tym świecie i aktywnie zwalcza pogaństwo oraz wszystko co z nim związane jak np. pogańskie i diabelskie stworzenia, takie jak Horo. Humor jest na razie niemal nieobecny, choć czuć zapowiedź tego, że również będzie wesoło - Horo jest z wyglądu i zachowania niezłym ziółkiem, a Craft też posiada silny charakter.
Grafika jest wyzbyta taniego efekciarstwa i możemy podziwiać tu bardzo ładne tła oraz świetnie, acz nienachalnie skomponowane sceny - gdy robiłem kadry widoczne pod zajawką to właściwie niemal każda scena była estetyczna i godna zatrzymania się nad nią. To co widzimy jest prostą formą podaną z klasą - krajobrazy są śliczne, budynki przykuwają uwagę jakością i estetyką, a kompozycja kadru jest niemal zawsze ciekawa. Jeśli chodzi o projekty postaci i animację to jest ubogo, ale też z klasą - jest masę tytułów niby lepiej zrobionych, ale na które patrzy się z mniejszą przyjemnością. Randeringi pojawiają się z rzadka jako efekty pogodowe, świetlne lub np obracające się kolo i są na tyle dobrze zrobione, że można nie dostrzec ich cyfrowego pochodzenia. Muzyki na razie za wiele nie ma, ale to co jest brzmi dobrze. Mamy również dobry i nastrojowy opening, a ending zapowiada, że w przyszłości może być mocno zabawnie.
Wygląda mi to na rzadki przypadek anime „z duszą”, które będzie podobać się niemal każdemu widzowi, choć dzieci i osoby oczekujące efektownego kina akcji będą się raczej nudzić ze względu na brak fabularnych i wizualnych fajerwerków oraz całkiem dojrzałą formę i treść, jak na serię skierowaną do tzw. masowego widza.
Recenzja skopiowana z serwisu Azumine.net
- sortuj według:
-
0 -
0 -
13 -
0
26 plików
2,9 GB