-
1975 -
20180 -
14132 -
13424
55438 plików
4812,73 GB
W mieście nie było wojska polskiego, nie stanowiło też ono, ze względu na bliskie sąsiedztwo granicy polsko-niemieckiej, żadnego zaplecza aprowizacyjnego dla polskiej armii ani jakiejkolwiek zapory w systemie polskiej obrony pogranicza. W planach dowództwa polskiego obrona miała być zorganizowana dopiero na rzekach Warcie i Widawce, a więc blisko 30 km na wschód od Wielunia. Można więc stwierdzić, że nie było żadnych przesłanek natury militarnej do ataku lotniczego na bezbronne miasto
Około godziny 4.40 miał miejsce pierwszy nalot bombowy. Według naocznych świadków zaatakowano w pierwszej kolejności szpital, synagogę, bursę szkolną przy ul. Farnej (H. Sienkiewicza), kościół farny, budynek starostwa powiatowego oraz zabudowę mieszkalną w obrębie Starego Rynku (pl. Legionów) i przy ulicach: Palestranckiej, Różanej, Okólnej, Barycz, Reformackiej. Bomby spadły też w pobliżu kościoła i klasztoru Sióstr Bernardynek i kościoła ewangelickiego, lecz nie spowodowały one zniszczeń tych budowli.
Zaskoczenie było zupełne. Ogarnięci paniką ludzie, bardzo wielu tylko w nocnej bieliźnie, masowo wylegli na ulice miasta. Słychać było krzyki przerażenia, wołania licznych rannych o udzielenie pomocy. Tymczasem samoloty myśliwskie, nie mając potrzeby osłaniania ataków bombowców przed polskimi samolotami, gdyż takich nie było w okolicach Wielunia, latały nad miastem lotem koszącym i z broni pokładowej ostrzeliwały uciekających mężczyzn, kobiety i dzieci. Grozę potęgował przeraźliwy dźwięk wmontowanych w samoloty syren, tzw. trąb jerychońskich. Wszyscy świadkowie tego wydarzenia zgodnie potwierdzają, iż wówczas rozpętało się piekło. Kto żyw uciekał z tego piekła poza miasto, tam szukając szans ocalenia życia.
Wkrótce po pierwszym zaskakującym nalocie samoloty zawróciły nad miasto i ponownie zrzucały bomby. Całe śródmieście legło w gruzach, pod nimi były setki zabitych i rannych, przywalonych gruzami zniszczonych domów. W czasie jednego z pierwszych nalotów zrzucono na miasto 29 półtonowych bomb burzących i 112 pięćdziesięciokilogramowych bomb taktycznych. W dzienniku działań bojowych jednego z dywizjonów zanotowano: Nie stwierdzono żadnego wroga (keine besondere Feind beobachtung).
W ciągu kilkakrotnych ataków bombowych na miasto, podczas których zrzucono na Wieluń bomby burzące o wielkiej sile wybuchowej (500 kg) centrum miasto, jego najstarsza zabytkowa część, została niemal kompletnie spalona lub obrócona z wielkie gruzowisko. Najdotkliwiej zburzono zabudowę Starego i Nowego Rynku oraz następujących ulic: H. Sienkiewicza, Śląska, G. Narutowicza, Augustiańska, Palestrancka, Rożana, Okólna, Barycz, w nieco mniejszym stopniu ulice: Królewska, Krakowskie Przedmieście, Reformacka, Rudzka (obecnie 18 Stycznia), Targowa. Stosunkowo najmniej ucierpiała zabudowa ulic wylotowych miasta: Częstochowska, Sieradzka, Joanny Żubrowej, 3 Maja, Turowska, POW.
W wyniku kilkakrotnych nalotów lotniczych ok. 75% zabudowy miasta legło w gruzach, przy czym zabytkowe centrum miasta doznało największych zniszczeń.
Naoczni świadkowie określają bombardowanie miasta jako koszmar. Ci, którym udało się ocalić życie, obserwowali naloty jako bierni świadkowie ukryci w kartofliskach na podmiejskich błoniach. Na ich oczach Wieluń obracany był w perzynę, niszczono zabytki polskiej kultury, masakrowano bezbronną ludność cywilną.
Szczególnie tragiczną wymowę ma fakt, że pierwsze bomby hitlerowskiego lotnictwa w II wojnie światowej zrzucono na szpital im. Wszystkich Świętych, mimo, iż był on oznakowany emblematami Czerwonego Krzyża. Kilkudziesięciu chorych oraz personelu szpitalnego było pierwszymi cywilnymi ofiarami rozpętanej przez hitleryzm II wojny światowej.
Postawić zatem należy pytanie, dlaczego Niemcy zbombardowali szpital skoro tego rodzaju obiekty użyteczności publicznej były, zgodnie z konwencjami międzynarodowymi, pod szczególną ochroną prawa narodów. (…)
Opierając się na dość wiarygodnych relacjach dr. Zygmunta Patryna, felczera Stanisława Cierkosza i pastora Henryka Wendta szacuje się, że w wyniku nalotów lotniczych straciło życie blisko 1200 mieszkańców miasta – katolików, żydów i ewangelików.
W stosunku do przedwojennej liczby mieszkańców miasta był to bardzo wysoki odsetek, wynosił bowiem około 8%. Tak wielkich strat osobowych doznało niewiele polskich miast.
- sortuj według:
- 53,5 MB
- 31 sie 19 21:44
-
0 -
0 -
1 -
0
1 plików
53,46 MB