FZ6-S 2006_2.PDF
-
01x00 -
01x01 -
01x02 -
01x03 -
01x04 -
01x05 -
01x06 -
01x07 -
01x08 -
01x09 -
01x10 -
01x11 -
01x12 -
01x13 -
01x14 -
01x15 -
01x16 -
01x17 -
01x18 -
01x19 -
01x20 -
01x21 -
01x22 -
01x23 -
Aixam -
ARO -
Bellier -
Dragon -
FZ6 -
Ligier -
M 461 -
Muscel -
Seria 10 -
Seria 240 -
Seria 320 -
Sezon 1 -
Sezon 1 [Wgrane Napisy] -
Sezon 2 -
Sezon 3 -
Sezon 4 -
Sezon 5 -
Sezon 6 -
Sezon 7 -
Sezon 8 -
Sezon 9 -
Spartana -
Yamaha -
Z Archiwum X -
ZDX -
ZZ Pozostałe
Ktoś, kto zaczyna, bądź chce zacząć swoją karierę motocyklową, zasięga najczęściej opinii na temat sprawdzonych sprzętów, szpera w Internecie. Trafia wtedy zazwyczaj na wypowiedzi potwierdzające fakt, że Suzuki GS500, Kawasaki ER5, Honda CB500 czy Yamaha XJ600 są świetnymi kandydatami na tzw. „pierwszy sprzęt". Trudno się nie zgodzić. Są to motocykle przyjazne, łatwe w prowadzeniu i opanowaniu, mało awaryjne, tanie w utrzymaniu. Jest tylko jeden problem. Wszystkie należą do tego samego gatunku - naked bikeów. Co w przypadku, gdy początkujący motocyklista chce inaczej ukierunkować swoją pasję? Co, jeżeli kocha klimaty „Easy Ridera", gulgot widlaka, charakterystyczną, chopperową pozycję za sterami, to niesamowite poczucie wolności? Prędzej czy później natknie się w czasie swoich poszukiwań na Yamahę Virago 535, choppera dla początkujących.
Historia
W naszych rozważaniach zajmiemy się modelem Virago 535, ponieważ pozostałe wersje są w Polsce mało popularne. Owszem, można znaleźć oferty sprzedaży 125, 250, a nawet 1100, ale te pojemności nie cieszą się taką popularnością jak 535.
Pierwsza Yamaha Virago 535 została zaprezentowana w 1988 roku i od razu cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Nic dziwnego. Miła dla oka sylwetka, przyjemny, odpowiednio dynamiczny silnik i łatwość użytkowania to elementy, dzięki którym Virago zyskała sobie rzeszę fanów. Wadą był zbiornik paliwa, a w zasadzie jego nieobecność w miejscu, w którym powinien się znajdować. Zbiornik „właściwy" znajdował się pod kanapą. Co więcej miał on absurdalną pojemność 8,8 litra. Na szczęście tą przykrą przypadłość poprawiono rok później, czyli w 1989. Bak, który do tej pory pełnił funkcję wyłącznie ozdobną, miał teraz pojemność 4,9 litra, co w sumie dawało 13,7 litrów paliwa. No cóż, nie był to porażający wynik, ale zawsze jakaś poprawa.
Na kolejne zmiany trzeba było czekać aż 7 lat. W 1996 roku zmodernizowano układ zapłonowy oraz wydechowy w celu poprawy elastyczności silnika. Zmiany dotknęły także skrzyni biegów, dzięki czemu zmiana przełożeń odbywała się bardziej płynnie. Virago została również lekko zmodernizowana od strony wizualnej. Pochromowano lusterka i nadano motocyklowi nowe malowanie. Dla chętnych dostępna była także wersja S, z dwubarwnym, metalicznym lakierem oraz większą ilością chromu. Jedyną wadą była spora różnica w cenie w porównaniu do podstawowej wersji. W roku 1998 Virago otrzymała chromowane pokrywy silnika i od tego momentu była produkowana bez zmian.
Born to be wild
W modelu Virago można się zakochać. Swoim wyglądem mocno nawiązuje do klasycznych chopperów, a to ogromna zaleta. Pokaźne przednie, szprychowane koło, mnóstwo chromu, duża, wygodna kanapa, zbiornik paliwa kojarzący się z oldschoolowymi, customowymi maszynami zza oceanu, wyeksponowany silnik w układzie V. To wszystko sprawia, że Virago jest po prostu ładna. Powszechnie jednak wiadomo, że nie ma róży bez kolców. Ten motocykl wyzwala silne odczucie miniaturowości. Nie chodzi o to, że sam jest mały, bo nie jest. Zasiadając jednak za sterami do kierowcy dociera świadomość nie tylko tego, że to pięćsetka, ale co gorsza wielu wydać się może, że jadą na egzaminacyjnym Suzuki GN250 i za chwilę usłyszą komendę skrętu w lewo. Jest to o tyle dziwne, że patrząc na ten sprzęt zaparkowany na ulicy, jesteśmy dalecy od stwierdzenia, że „to jest małe". Są profile, z których Yamaha Virago wygląda wręcz muskularnie, zwarcie, jednak wciąż lekko. To jedna z cech rozpoznawczych koncernu Yamaha, zauważalna też w obecnych motocyklach tego producenta. Wrażenie muskularności nieco słabnie po zajęciu miejsca za kierownicą, kiedy to kolana okazują się być zaskakująco blisko siebie. Niezależnie od tych dywagacji Yamaha Virago dobrze wygląda. Jest schludna i bardzo klasyczna. Właściciela będzie przepełniała radość, kiedy będzie szedł do garażu, aby w ciepłe, niedzielne popołudnie zrobić sobie wycieczkę. Postawiona przed zajazdem czy knajpką, również spowoduje tzw. „niekontrolowany banan na twarzy".
Seryjne = złe
Takie hasło przyświeca wielu właścicielom Virażek. To jeden z najczęściej przerabianych motocykli w tej klasie. Czasami przeróbki ograniczają się tylko do zmiany kierunkowskazów czy zamontowania frezowanych podnóżków, a czasami ma miejsce ostry customizing. Cięcie ramy, skracanie tyłu motocykla, montowanie dragbarów, spacerówek, zmiana zawieszenia, aż po ekstremalne rzeczy jak np. zrobienie z Viragi trajki (co jest trochę bez sensu, mamy przecierz do dyspozycji tylko 45 KM, ale o gustach i motywach się nie dyskutuje).
Oczywiście poza tematem przeróbek, można przejrzeć szeroką ofertę części akcesoryjnych. Znajdziemy w niej m.in. sakwy, turystyczne szyby, sissy bary i wiele innych. Gama możliwości ulepszenia swojego motocykla jest niezwykle szeroka i co najważniejsze, Virago jest bardzo podatna na wszelkie zmiany wizualne.
Serce jak dzVon
Na pierwszy rzut oka, wydaje się że mamy do czynienia z dzwoneczkiem, a nie dzwonem. Będziemy jednak mile zaskoczeni. Widlasty silnik o pojemności 535 cm3 ma moc 45 KM przy 7500 obr/min. Nie ma co narzekać na moment obrotowy, wynoszący 46 Nm przy 6000 obr/min. To w zupełności wystarcza do poruszania się w ruchu miejskim, ale także w trasie zapewnia dobre osiągi. Oczywiście z wyprzedzaniem sznura samochodów na autostradzie nie powinniśmy przesadzać.
Na Virago 535 można rozpędzić się do 160 km/h, ale podróżowanie z taką prędkością jest wielce nierozsądne. Prawdę mówiąc, kto kupował by taki motocykl z myślą o biciu kolejnych rekordów prędkości? Ten sprzęt lubi dostojne nawijanie kolejnych kilometrów, bez nerwów i pośpiechu. Silnik nie ciągnie od samego dołu jak czołg, moc jest oddawana jakby niepostrzeżenie, ukradkiem. Nie oznacza to, że nie da się dynamicznie przyspieszyć przy szybko rosnących obrotach silnika i silnych wibracjach, co tak cenią niektórzy zwolennicy V-ek.