Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Artysta i jego epoka - Camus.zip

Download: Artysta i jego epoka - Camus.zip

9,27 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
Artysta i jego epoka - Albert Camus

1. Sztuka może więc być oszukańczym luksusem. Nic dziwnego zatem, że ludzie czy artyści zechcieli cofnąć się i powrócić do prawdy. Zaprzeczyli prawu artysty do samotności i jako temat zaproponowali mu nie marzenie, lecz rzeczywistość, którą żyją i której doświadczają wszyscy. Pewni, że sztuka dla sztuki, tak przez swoje tematy jak i styl, wymyka się rozumieniu mas albo też nie wyraża nic z ich prawdy, zażądali aby artysta mówił o większości i dla niej. Niech wyrazi cierpienia i szczęście wszystkich w języku wszystkich, a będzie rozumiany powszechnie. W nagrodę za absolutną wierność prawdzie osiągnie całkowitą komunikatywność.
2. Ten ideał komunikatywności powszechnej jest ideałem każdego wielkiego artysty. Wbrew rozpowszechnionemu przesądowi, jeśli już nikt nie ma prawa do samotności, to właśnie artysta. Sztuka nie może być monologiem. Artysta nieznany i samotny, zwracając się do potomności, potwierdza jedynie swoje najgłębsze powołanie. Przekonany, że dialog ze współczesnością głuchą albo zajętą czym innym jest niemożliwy, woła o dialog z przyszłymi generacjami.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Ani telefon, ani e-mail. Wielkie jedzenie listów - Tomasz Jastrun 1. Podróż, miłość, małżeństwo, sprzątanie i pranie, niemal wszystko zabiera nam coraz mniej czasu, zarazem dręczy dotkliwie poczucie jego braku. Zycie ludzkie przedłuża się, lecz poza tym wszystko jest jakby krótsze. Paradoks skrótu jest znakiem naszej epoki. Nawet pisanie do „Polityki” od jakiegoś czasu zawiera w sobie wyrok skrótu. Ten mój tekst o listach jest skazany na mniej słów niż rzetelny list pisany w XIX wieku. Zapewne pierwsze listy w historii ludzkości to rysunki w jaskiniach. Te listy szły do nas kilkanaście tysięcy lat. My jednak, jakże naiwni, nadal czekamy na listy z innej planety. Gdy nie istniał telefon, list był formą kontaktu, a też przyjaźni i miłości na odległość. Okazał się znakomitym, bo naturalnym naczyniem utrwalającym uczucia. Wiek XVIII i XIX rozkrzewił list. Szedł on wtedy na tyle krótko i na tyle długo (polska poczta nie jest dzisiaj o wiele szybsza), że dawało to możliwość dialogu, który jak wino jeszcze nie kwaśnieje, a potrafi nabrać smaku. Pewna zwłoka w czasie paradoksalnie wzmacnia intymność. I nic tak nie przedłuża uczuć na lata, jak rozstanie złączone listem.
Artysta i jego epoka - Albert Camus 1. Sztuka może więc być oszukańczym luksusem. Nic dziwnego zatem, że ludzie czy artyści zechcieli cofnąć się i powrócić do prawdy. Zaprzeczyli prawu artysty do samotności i jako temat zaproponowali mu nie marzenie, lecz rzeczywistość, którą żyją i której doświadczają wszyscy. Pewni, że sztuka dla sztuki, tak przez swoje tematy jak i styl, wymyka się rozumieniu mas albo też nie wyraża nic z ich prawdy, zażądali aby artysta mówił o większości i dla niej. Niech wyrazi cierpienia i szczęście wszystkich w języku wszystkich, a będzie rozumiany powszechnie. W nagrodę za absolutną wierność prawdzie osiągnie całkowitą komunikatywność. 2. Ten ideał komunikatywności powszechnej jest ideałem każdego wielkiego artysty. Wbrew rozpowszechnionemu przesądowi, jeśli już nikt nie ma prawa do samotności, to właśnie artysta. Sztuka nie może być monologiem. Artysta nieznany i samotny, zwracając się do potomności, potwierdza jedynie swoje najgłębsze powołanie. Przekonany, że dialog ze współczesnością głuchą albo zajętą czym innym jest niemożliwy, woła o dialog z przyszłymi generacjami.
Bohater wieloznaczny - Michał Głowiński 1. Mit Prometeusza od samego początku odznaczał się wielością znaczeń, od pierwszego momentu prowokował do różnorakich interpretacji. Kim bowiem był ten Bóg przez Bogów ukarany? I nawet na to – jakże podstawowe – pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Nie chodzi oczywiście o dane, jakie miałby on wpisać do paszportu, gdyby takie dokumenty istniały w świecie starożytnych mitów, nie chodzi o zaklasyfikowanie czy wskazanie miejsca. Kiedy przeto zapytujemy „kim jesteś, Prometeuszu?”, mamy na myśli jego sensy symboliczne. Pytanie, „kim jesteś?” równa się pytaniu „co znaczysz?” 2. Znaczył wiele. Znaczył także przez paradoksalność swej kondycji: choć Bogiem nigdy być nie przestał, skazany został na cierpienia większe (bo nie znające kresu) od tych, które były udziałem śmiertelnych. Był bohaterem nie tylko przez swe czyny, ale również – przez swą mękę. Stał się uosobieniem buntu, buntu podejmowanego w odosobnieniu, z myślą o innych. Był więc Prometeusz dobroczyńcą ludzkości, ale – według innych wersji mitu – także tym, który sprowadził na nią wielkie nieszczęście, zakłócił bowiem dotychczasowe formy jej istnienia, być może mizerne i prymitywne, ale zgodne z rytmem natury i boskimi prawami; to przecież za jego sprawą znalazła się na ziemi skrzynka Pandory, wypełniona złem wszelkiego rodzaju. Był boskim dawcą, ale zarazem złodziejem, kimś w rodzaju szlachetnego zbójnika z góralskich opowieści, który odbiera możnym, by obdzielić potrzebujących, lub wręcz Schillerowskim zbójcą. Poświęcał się i cierpiał za innych; porównywano go w pierwszych wiekach chrześcijaństwa z Chrystusem. I myśl tę rzucił bodaj jako pierwszy nie kto inny, tylko Tertulian, myśl, którą po wiekach podjąć mieli romantycy i którą do dzisiaj rozważają badacze mitów. Był Bogiem i zarazem demonem, odkupicielem i szatanem, przynoszącym zło. Był także twórcą, konstruktorem nowego świata. Według źródeł, przekazujących wierzenia ludowe, różniące się od klasycznej religii olimpijskiej, to on właśnie stworzył człowieka, ulepił go z gliny i tchnął weń życie. I – oczywiście – jako dawca ognia – był twórcą cywilizacji, wyposażył człowieka w środki, które mu pozwalają przekształcać naturę i od niej się przynajmniej częściowo uniezależniać. (…)
Bulgocze lawa mitu - Małgorzata Baranowska 1. Mickiewicz urodził się w 1798 roku w Zaosiu koło Nowogródka lub w Nowogródku – tak podają słowniki pisarzy. To znaczy, że my do dziś nie wiemy, gdzie się naprawdę urodził. Ale nie chodzi o to, czy on się urodził tu czy tam, bo nigdy nie wiemy, gdzie i kiedy rodzą się poeci. Staje się to ważne dopiero wtedy, kiedy zostają poetami, kiedy traktujemy ich jako poetów. 2. Dlaczego zaczynam od Mickiewicza, skoro mamy mówić o Wisławie Szymborskiej? Kiedy w Polsce mówi się o poezji, zawsze zaczyna się od Mickiewicza, ponieważ jest on archetypem polskiego poety. I teraz, po otrzymaniu Nagrody Nobla kiedy na Szymborską rzucili się dziennikarze, okazało się, że ona również ma dwa miejsca urodzenia i nie wiadomo, które z nich jest prawdziwe.
Bunt - Maria Szyszkowska 1. Bunt to postawa życiowa, przypisywana zwykle tym, którzy działając w szerokiej skali odniesień, zamierzają przekształcać, na przykład, układy społeczne. Jednakże zadaniem każdego, w jego własnej codziennej skali, jest wyzwalanie się, kształtowanie w sposób obcy konformizmowi i oportunizmowi. Nie jest dobrze, gdy postawa buntu mija wraz z osiągnięciem tzw. dojrzałości i stabilizacji. Idzie wszak o to, by rzeczywistość przystosować do własnych coraz lepiej uświadamianych potrzeb – nie zaś odwrotnie. A więc, trzeba się buntować nie tylko w okresie biologicznej młodości. 2. Kultura, w której przychodzimy na świat, i zgodnie z nią odbierane wychowanie dają nam wzory życia i uczą rozwiązywać cały szereg naszych problemów; wystarczyłoby powielać gotowe wzory. Można, oczywiście, nie podejmować żmudnego procesu przewartościowywania wartości. Wtedy biernie przejmuje się zastane wzorce. To nęci. W każdym z nas tkwi pewna ociężałość, lenistwo, niechęć do wysiłku. Już dawno Kant wyraźnie ujawnił tę stronę człowieka. Jednakże przystosowanie się do ogółu, poddanie się ustalonym wzorcom, budzi niepokój uzasadniony tym, że zabija to wewnętrzny autentyzm i zwalnia z odpowiedzialności za swoje życie. Jest to wygodne, lecz niebezpieczne. Można żałować tego poddania się, kiedy późno i trudno już zaczynać inaczej, po swojemu. Stąd właśnie pozytywny sens buntu, który skutecznie przezwycięża naszą tendencję do marazmu i budzi potrzebę szukania własnych dróg. Jego negatywnych cech nie należy przeceniać chociażby dlatego, że każdy z nas ma w sobie uczucia agresywne. Idzie więc o to, by skanalizowane przez bunt – dały oczekiwane rezultaty.
Cała prawda o blondynkach - Marcin Rotkiewicz 1. Nie zdajemy sobie sprawy, jak silnie na nasze umysły oddziałują stereotypy w rodzaju: wszyscy Murzyni są leniwi, Polacy to bałaganiarze, a kobiety są kiepskie z matematyki. I jak szkodliwe mogą być, z pozoru tylko niewinne, dowcipy o blondynkach. 2. Siła stereotypów jest tak duża, że ludzie często ignorują informacje przeczące tego typu poglądom – wykazały badania psychologów. Jakie jest źródło tego typu zjawiska? Człowiek ma tendencję do upraszczania swojej wizji świata – a stereotyp jest właśnie takim skrajnym uproszczeniem. To jednak nie wyjaśnia sprawy do końca. Dlatego psychologowie wskazują na tzw. kategoryzację społeczną, czyli proces polegający na kwalifikowaniu siebie i innych do różnych grup. Obce grupy niemal natychmiast zaczynają być przez ludzi oceniane wrogo i niesprawiedliwie. To stanowi podłoże dla uprzedzeń rasowych, społecznych, światopoglądowych. Uprzedzenia z kolei karmią się stereotypami. Zatem nie dość, że te ostatnie fałszują rzeczywistość, to jeszcze mogą być źródłem dyskryminacji.
Wielkie w małym – „Chłopi” Reymonta – Jan Kurowicki 1. W szkołach uczą, w książkach i gazetach piszą, a w telewizorze mówią, że „Reymont, jak niegdyś Mickiewicz, wielkim pisarzem był”. I jak niedawno pełną sentymentalnej śliczności filmową kapliczkę „Panu Tadeuszowi” wystawił Andrzej Wajda, tak przed laty „Chłopom” – serialową i jędrną w realia oraz w cepeliowskie rekwizyty – Jan Rybkowski. Zatem: „Reymont wielkim pisarzem był”, a dzięki temu na małym ekranie co jakiś czas, gdy serial jest wznawiany, Jagna ugania się za Antkiem lub odwrotnie; stary Boryna sinieje z zazdrości i podpala stodołę, w której Antek gzi się z Jagną; bieda zapomina o sobie w żydowskiej karczmie; Bóg się rodzi, umiera, zmartwychwstaje; płyną pory roku w chłopskim gwarze, swarach, nadziejach i trudzie. 2. Jednak naprawdę „Chłopów” warto i trzeba czytać także dziś. Ta miejscami nieznośnie rozpoetyzowana młodopolsko proza, podtrzymująca anachroniczne wyobrażenia o wyrastaniu kultury chłopskiej wprost z roli, nadająca się na cepeliowe świętości, jest wielką artystyczną konstrukcją. Konstrukcją, w której wyraża się coś głęboko człowieczego, choć w formach dla nas niedostępnych, bo zmarłych. Formy te nadal tkwią w naszej duchowości, a z nich wyrasta polska wyobraźnia. By zaś ujrzeć je, weźmy choćby rozdział X z części zatytułowanej „Zima”.
Potęga horroru - Piotr Rogala 1. Często bywają atakowane, lekceważone albo wyśmiewane. Zarzuca im się, że epatują ohydą, przemocą i odwołują się do niskich instynktów. A one mają więcej zalet niż wad. Choć nie brakuje też paradoksów. 2. Przerażenie towarzyszyło kulturze od początku. „Pomyślcie o tych, których żywcem ze skóry obdzierano albo rwano im ciało na strzępy uderzeniami biczów z żelaznymi ćwiekami i sypano na te rany sól czy lano ocet, ołów roztopiony, olej wrzący. Wspomnijcie innych przywiązanych do nabitych gwoździami drzew i tych, którym przebijano wszystkie członki szpikulcami, których piłowano na pół, krojono na drobne cząstki, palono na wolnym ogniu; aby odwlec chwilę ich śmierci, przedłużano owe męczarnie” – grzmiał XVII-wieczny francuski oratorianin Julian Loriot w kazaniu „O piekle”. Miał się czym inspirować. Okrucieństwem królów żydowskich epatuje „Stary Testament”, trwogą napawa nowotestamentowa „Apokalipsa”, do strachu odwołuje się buddyzm i hinduizm, pełna okrucieństwa jest mitologia, krwią spływa literatura starogermańska i sarmacka. (…)
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności