Download: Walka o ogień.La Guerre du feu.1981.avi
Spokojne życie pewnego plemienia zostaje przerwane wypadkiem w wyniku którego gaśnie przechowywany przez nich ogień. Trzech młodych wojowników wyrusza na poszukiwanie nowego ognia, przemierzając sawannę, spotykając prehistoryczne stworzenia i inne plemiona...
W całym filmie nie pada ani jedno współczesne słowo, a mimo to jest on czytelny pod każdą szerokością geograficzną. Jest to zasługa pisarza i językoznawcy - Anthony`ego Burgessa - autora "Mechanicznej Pomarańczy", który specjalnie do tego filmu stworzył ten uniwersalny język, którym porozumiewają się bohaterowie. Co ciekawe, film został nakręcony na podstawie książki wydanej w roku 1911, tak że jak widać, ponadczasowy materiał literacki nie starzeje się nigdy. Scenariusz napisał Gerard Brach (jeśli dobrze pamiętam z autobiografii "Roman" Polańskiego - posiadający polskie korzenie francuski scenarzysta), który wcześniej współpracował z Romanem Polańskim przy jego 7-u filmach: od nowelki w Najpiękniejszych oszustwach świata po Tess; był również autorem lub współautorem tak znanych filmów jak Imię Róży, Niedźwiadek, Frantic, Kochanek, Gorzkie gody, Upiór w operze i Pornografia Jana Jakuba Kolskiego... Po prostu geniusz! (zmarł przed 4-ema laty - 2006-09-09...)
Aktorki grające w tym filmie strasznie się buntowały, bo reżyser wymagał od nich, by tygodniami nie myły głowy - bo przecież kilkadziesiąt tysięcy lat temu nikt nie mył głowy, wbrew temu co można zobaczyć na innych tandetnych filmach opowiadających o tej epoce. I widać poświęcenie to się opłaciło, bo obraz został uhonorowany Oscarem za charakteryzację - tak zbliżoną do naturalnej.
(Chyba dorobię napisy do tego filmu... Nie jest to do końca żart, bo nawet jeśli w całości rozgrywa się bez mówionych dialogów, to jednak to wprowadzenie, ten wstęp, który jest na samym początku - w wersji bez lektora i dla osoby nie znającej obcych języków (pewnie więcej niż 75% ludzi na tej planecie) - kontekst tej opowieści może być nie do końca czytelny... I liczę na Waszą reakcję - czy jest to komukolwiek potrzebne, czy będę znów bez sensu się trudzić. Chodzi mi na przykład o reakcję w stylu: A,a,a... z takim wstępem, to tak!)