-
20 -
221 -
130 -
265
844 plików
76,67 GB
Ze względu na nawiązanie dyplomatycznych stosunków Francji Ludwika XIV z Turcją Paryż ogarnęła moda na turecczyznę. Parodystyczne ujęcie "ceremonii tureckiej" wiąże się z niezbyt udaną audiencją, jaką zaszczycił Król Słońce wysłannika sułtana tureckiego. Dwór francuski, chcąc olśnić sułtańskiego ambasadora, wystąpił z wielkim przepychem, zaś ten zachował wobec wszystkich blasków iście wschodnią obojętność.
Molier, mając narzucone zakończenie komedii, musiał znaleźć taką fabułę, w której "turecka maskarada" miała uzasadnienie. Dlatego też bohaterem utworu uczynił człowieka naiwnego i próżnego, którego zdrowy rozsądek, osąd i spojrzenie na rzeczywistość przyćmiewa marzenie o splendorach szlachectwa.
Pan Jourdain zauroczony jest wszystkim, co wiąże się z "wielkopaństwem". Ten świeżo wzbogacony mieszczanin, chcąc dorównać szlachcie, bierze lekcje muzyki, tańca, fechtunku. Zatrudnia nauczyciela filozofii, aby móc rozprawiać w salonie. Pragnie dla swej córki męża tylko szlachetnego pochodzenia, a wreszcie pada ofiarą maskarady urządzonej przez sprytnego służącego.
Przy wszystkich nieprawdopodobieństwach fabuły, ułomności konstrukcji i koniecznościach wynikających z królewskiego zamówienia geniusz Moliera sprawił, że - jak to określił jeden z krytyków - "chcąc być tylko zabawnym, był Molier głębokim".
Aby jednak ta komedia odsłoniła przed widzem prawdziwą głębię, trzeba było znaleźć odpowiedniego pana Jourdain. I twórca telewizyjnej inscenizacji sprzed lat Jerzy Gruza go znalazł.
Spektakl jest aktorskim popisem Bogumiła Kobieli. Niezwykła, wielokrotnie opisywana umiejętność tego aktora nadawania komediowym postaciom przejmującego cienia tragizmu, tęsknoty za czymś lepszym, sprawia, że pan Jourdain z komicznej marionetki zmienia się w pełnowymiarową postać, bohatera owładniętego tęsknotą za "byciem lepszym". Przy tym pan Jourdain Kobieli nie przestaje być śmieszny. Przezabawne są sceny pobierania przez niego nauk, ze słynną, przysłowiową już sceną, kiedy dowiaduje się, że całe życie mówił prozą. Skończony, dopracowany w komicznym geście i ruchu, bywa też pan Jourdain Kobieli prawdziwie wzruszający, gdy wysokim załamującym się głosem powtarza, że oto został obdarzony turecką godnością "mamamusze".
Nie jesteśmy wtedy z tymi, którzy go okpili. Sercem jesteśmy z panem Jourdain, który odkrywa w naszych duszach marzenie, często bardzo głębokie, o byciu "mamamusze".
- sortuj według:
-
0 -
0 -
0 -
0
1 plików
23,29 MB