Serial PES 2009.txt

Zacznę bez owijania. Nowy „PES 09” zdecydowanie mi się nie podoba. Pierwszy zawód spotkał mnie bowiem już w momencie, kiedy wraz ze znajomym chcieliśmy przystąpić do rywalizacji w jednej lidze bądź pucharze. Odkurzone niedawno na potrzeby „FIFY” pady rwały się do gry. Niestety. „Pro Evolution Soccer” (to nie soccer, to football!) nie pozwala na rozgrywkę dwóch osób w żadnym trybie poza pojedynczym meczem (!). Wielki minus, bo o ile rozpisywanie turniejów na kartce ma swój urok, to „FIFA” daje bardzo proste możliwości stworzenia turnieju nawet z ośmioma zespołami kierowanymi przez człowieka.

Na pocieszenie samotnemu graczowi pozostają dwa całkiem niezłe tryby: zostań legendą (czyli taki peesowy odpowiednik zostań gwiazdą) i masterliga. W pierwszym tworzymy własnego piłkarza, rozgrywamy mecz sparingowy i wybieramy jedną z ofert zainteresowanych nami klubów. Jaka jest różnica między PESową a FIFową wersją? Szczerze mówiąc, technicznie wielkiej nie ma. W „PES” co prawda nie mamy kontroli nad zespołem i początkowo musimy zagrać kilka dobrych meczów w sparingach wewnętrznych, by z czasem przebić się na ławkę (do jedenastki droga daleka), ale tak naprawdę chodzi o to samo. Największą różnicą jest chyba to, że nie mamy w zasadzie żadnego wpływu na poczynania piłkarzy (w „FIFIE” cały czas wydajemy komendy co piłkarze mają robić). Bieganie jednym grajkiem jest tu jednak nieco ciekawsze. Wynika to chyba z mniejszej przewidywalności komputera i większego zróżnicowania taktyk. Grywalność nie sięga jednak stanów wyższych i po kilku meczach zaczynamy zwyczajnie ziewać.



Szybko więc przechodzimy do znanego (i lubianego) trybu master ligi. Tutaj czeka spore wzywanie w postaci czterech lig, po dwie dywizje każda. Po wybraniu zespołu rozpoczynamy karierę bardzo ograniczonego managera. Transfery dokonuje się za zdobyte w trakcie meczów punkty i to plus ustalanie taktyki oraz rozgrywanie spotkań to w zasadzie tyle. Oczywiście takie podejście do sprawy ma swoje plusy i podoba mi się stawianie na czystą przyjemność z gry, a nie zarządzania drużyną, ale jednak „FIFA” pod tym względem oferuje dużo, dużo więcej. Poza pojedynczym turniejem w „PES” nie ma bowiem niczego więcej.