-
80 -
479 -
7145 -
4898
12905 plików
179,83 GB
widziane przez artystę. Ten pogląd wsparty jest drugim, także szeroko rozpowszechnionym,
że piękne jest to, co kto lubi, co się komu podoba. Oba te poglądy wyrastają
z podstaw sięgających starożytnej, idealistycznej estetyki greckiej. Jej wyrazicielem
był Platon, który utworzył świat idei bytujących niezależnie od nas. W tym świecie
sztuka znalazła swoje miejsce jako wyrazicielka idei. Zadaniem artysty było ideę
piękna przywołać i okazać.
Grecy mieli i inne teorie estetyczne, bliższe świata i życia. Narodziły się one w ich
warsztatach artystycznych wcześnie, w VI, a może w VII wieku przed naszą erą:
natura stworzyła rzeczy piękne i brzydkie, a zadaniem artysty oraz celem sztuki – tak
głosili greccy filozofowie – jest owo piękno natury odtwarzać, a nawet poprawiać.
I oto dochodzimy do punktu wyjścia naszych trudności estetycznych, tzn. do
zagadnienia, czym jest ów ideał piękna, jak go ocenić i zdefiniować? Na to ani
filozofia grecka, ani żadna inna nie odpowiedziała. [. . .]
Sztuka jest przekazywaniem [. . .]. Przekazywaniem świadomym lub nieświadomym
stanu naszych uczuć.
A jeżeli jest przekazywaniem, czy można ją odczytywać? Odpowiedź wypada
twierdząco, co z kolei nasuwa dalsze wnioski. Jeżeli sztukę da się odczytywać jak
pismo, to w takim razie ma alfabet. A jeżeli tak, to wystarczy go poznać, by stać się
znawcą sztuki, a nawet artystą.
Porównanie sztuki z alfabetem w zasadzie jest trafne, ale już nie są trafne dalsze
wnioski. Może lepsze byłoby porównanie sztuki z pismem chińskim ideograficznym*,
oddającym nie dźwięki, lecz pojęcia.Wpiśmie chińskim istnieje, jak wiadomo,
ponad pięćdziesiąt tysięcy znaków, a znajomość ich jest już sama dla siebie wiedzą.
Otóż sztuka – tak ją dzisiaj rozumiemy i cenimy – ta wszechświatowa, powszechna,
ponadczasowa, jest przekazem nie o tysiącach znaków, ale o ich nieskończonej liczbie.
I tu leży zasadnicza różnica między pismem chińskim i hieroglifami a sztuką:
nie znamy wszystkich znaczeń i przekazów artystycznych ani ich nie rozumiemy.
Stoimy przed nieskończoną ilością możliwości jak przed zapisem nut i nadać im
możemy najróżniejszy dźwięk, ton, rytm. Jedni są wirtuozami gry, inni skromnymi
słuchaczami. [. . .]
Odczytuje sztukę najlepiej ten, który najwięcej o niej wie, który zna najwięcej
znaków. Ale nie wyłącznie. Czasem świadomość artysty lub podświadomość widza
trafia na nowe znaczenie.
Fragment wstępu do książki Karola Estreichera Historia sztuki w zarysie
- sortuj według:
-
10 -
0 -
0 -
0
10 plików
296,4 MB