-
503 -
8782 -
3020 -
336
18615 plików
8807,57 GB
Tak z grubsza opisać można fabułę w zasadzie wszystkich trzech części tej trylogii. Zabawa ogranicza się do eliminacji przez potwory kolejnych osób, a widzowi zostają jedynie domysły, czy którejś z ofiar uda się ujść z życiem. Choć
pierwsza część sagi została przyjęta przez widownię ciepło, miałem poważne wątpliwości czy kolejne części będą w stanie jej dorównać. Ale po kolei...
Pierwsza część wywołała moje pozytywne zaskoczenie. Owszem, nie było w niej nic, czego nie widzielibyśmy w innych filmach. Mogę nawet stwierdzić, że to taka „Teksańska masakra piłą mechaniczną”, z bohaterami z „ Wzgórza mają oczy”.
Jednakże film miał swój klimat. Akcja była wartka, sceny gore na niezłym poziomie, charakteryzacja poczwar bardzo ciekawa, a i na aktorstwo nie można było narzekać. Dobrze zmontowano poszczególne sceny, a do kilku przemycono nieco
czarnego humoru. Jedyne co mnie zirytowało to bardzo przewidywalne i słabe zakończenie, które „dawało nadzieję” na kontynuację. Byłem to jednak w stanie przełknąć i film oceniłem w miarę wysoko.
Po kilku latach okazało się, że przewidziana kontynuacja rzeczywiście powstała. O jej poziomie nie będę się rozpisywał, gdyż wszyscy wiedzą jak to bywa z kontynuacjami. Mają swoich zagorzałych fanów, jak i przeciwników. Ja osobiście
zaliczam się do tej drugiej grupy. I to tyle w tym temacie...
Do trzeciej części podchodziłem z dużą rezerwą, ale i z nadziejami, że będzie lepiej niż w słabiutkiej części drugiej. Jak liche były podstawy moich nadziei, przekonałem się już po kilku minutach projekcji. O ile druga część była kalką pierwszej i w
ogóle nie widzę sensu jej powstania, o tyle w trzeciej jest pewna odmiana. Ofiarami nie są już przypadkowi ludzie, których los połączył na drodze do chaty kanibali, ale więźniowie przewożeni przez oddział policjantów. I na tym oryginalność filmu w
stosunku do poprzednich części się kończy. Jeśli ktoś liczy na jakąś wojnę charakterów i drugie dno w filmie, to niech lepiej odpuści sobie ten gniot. Postaci są jednowymiarowe i przerysowane. Mamy tu więc policjanta – bohatera, więźniów – typów spod ciemnej gwiazdy, wśród których zaplątał się jeden nawrócony, no i obowiązkową obdarzoną sporym biustem dziewoję, która nie wiadomo jakim cudem przeżyła masakrę z pierwszej sceny filmu. Przyzwyczajony jestem jednak, że w tego typu filmach aktorstwo nie gra istotnej roli. Liczyłem, że film uratuje akcja i dużo krwawych scen. Niestety, poszczególne sceny rażą amatorskim wykonaniem. Sceny gore są fatalne (zwłaszcza ta z początku filmu, z okiem na strzale – zaśmiałem się z politowaniem), a zachowania bohaterów po prostu komiczne. W obliczu niebezpieczeństwa rozdzielają się, kłócą, nie wiadomo o co i tłuką jak trzecioklasiści na długiej przerwie. Gdy natomiast na ekranie pojawia się jeden, z aż dwóch obecnych w filmie mutantów, 10 dorosłych, uzbrojonych facetów nie potrafi go zastrzelić z kilku metrów. On z kolei naparza z łuku jak rasowy łucznik sportowy na Olimpiadzie. Jak nietrudno się domyślić, większość postaci zostaje uśmiercona, a przy życiu zostają policjant, „dobry przestępca”, no i nasza miss lasu. Finałowa scena walki jeszcze pogłębia frustrację. Poczwara jest uśmiercana kilkukrotnie, żeby na nowo powstawać i ruszać za bohaterami. Pojąć nie mogę jak dwoje Amerykanów, nauczonych brutalności z filmów i gier komputerowych, jak dwoje ludzi z kraju, gdzie przemoc jest wszechobecna, nie potrafi, raz a dobrze, dobić upierdliwej maszkary. Inna sprawa, że dla pewności, czy napastnik jest
rzeczywiście martwy, wystarczyło sprawdzić czy ma puls. Ale na to nasi bohaterowie, za sprawą pomysłu pana reżysera, są oczywiście zbyt głupi. Logiczne postępowanie zastąpiono to głupawymi dialogami w stylu: „ Czy on nie żyje?”, „Tak, na pewno. Bo się nie rusza.” Co więcej, ostatnia scena wybuchu przypomina tą z części pierwszej, i jest w niej pokazane, że mutant wcale nie płonie. Naszych bohaterów to oczywiście w ogóle nie rusza. W moim odczuciu, może to, o zgrozo,
zapowiadać czwartą część serii, która pewnie będzie jeszcze gorsza od tej. O ile to w ogóle możliwe...
Czy jest więc jakiś element, który może przemawiać na korzyść tego filmu? Ja takiego nie znajduję. Jedynym bodźcem, który może pchnąć człowieka do obejrzenia kolejnych części tego typu filmów, jest ciekawość. Oczywiście znajdą się i fani tego filmu, gdyż zasadniczo nie odstaje on poziomem od poprzedniej części, a ta miała swoich zwolenników. Ja jednak, nauczony doświadczeniem z kilku innych serii horrorów, wiem, że kontynuacje są coraz słabsze w miarę zwiększania się numerka przy tytule. Stanowią one tylko powielanie starych niedorzecznych pomysłów, a dla twórców są gwarantem łatwego zysku. Jeśli więc powstanie część czwarta, czego jestem niemal pewien, to raczej nie zmuszę się do jej obejrzenia. Bo i po co oglądać po raz kolejny to samo...
- sortuj według:
-
0 -
0 -
1 -
0
1 plików
691,18 MB