Download: Sarid.avi
Sarid - znaczy ocalony. Alexander Bartal - Bicz, mieszkający dziś w Tel Awiwie, jako jedyny z całej rodziny ocalał z wojennego piekła.. W tamtych czasach ludność żydowska stanowiła w Pabanicach trzecią po Polakach i Niemcach grupę narodowościową. Bartalowie mieszkali w kamienicy, gdzie byli jedyną żydowską rodziną, ale ich stosunki z sąsiadami dobrze się układały. Po wakacjach 1939 r. Alexander miał iść do szóstej klasy miejscowej szkoły, wybuchła jednak wojna. Pod koniec 1939 r. Niemcy postanowili umieścić wszystkich pabianickich Żydów w getcie na Starym Mieście. Trafiła tam również rodzina Bartalów. Za murami brakowało jedzenia, a ci, którzy nie pracowali, nie dostawali nawet skromnych przydziałów posiłku. Każdego dnia budzono się z myślą, że ten dzień może być ostatnim. Na szczęście, Polakom wolno było wchodzić na teren getta, więc pomagali Żydom, dostarczając żywność, lekarstwa i inne niezbędne produkty. Służyli też jako pośrednicy w sprzedaży żydowskich kosztowności, wymieniając je na jedzenie. Niestety, i ta nędzna egzystencja miała wkrótce przybrać tragiczniejszą postać. 15 maja 1942 r. rozwieszono w getcie obwieszczenia, że nazajutrz odbędzie się liczenie ludności. Kto się będzie uchylał, zostanie rozstrzelany. Mieszkańcy getta wierzyli, że to tylko uciążliwa formalność. Ustawiając się karnie wzdłuż ulic, nie wiedzieli, że po raz ostatni oglądają te miejsca. Zostali pognani przez całe miasto na znajdujący się na Nowym Mieście plac sportowy. Już podczas tej tragicznej drogi zmarło ok. 700 osób, następne zginęły bite i tłoczone na placu sportowym. Następnie część została przewieziona do Chełmna nad Nerem i tam haniebnie wymordowana, a część trafiła do zamkniętego getta w Łodzi. Znalazła się tam również rodzina Bartalów - Biczów. Spędzili tam blisko dwa lata, ale to jeszcze nie był koniec ich gehenny. Pod koniec lipca 1944 r. hitlerowcy zadecydowali o likwidacji łódzkiego getta. Wielu Żydów uwierzyło jednak zapewnieniom zarządzającego gettem Hansa Biebowa, że jadą do fabryk w Sudety. Towarowe wagony dowiozły ich na rampę w obozie Auschwitz - Birkenau. Tam Alexander po raz ostatni widział swoją matkę i młodszego brata, którzy jako nie nadający się do pracy zginęli tego samego dnia w komorze gazowej. On i ojciec, po 6 tygodniach pobytu w Auschwitz, zostali przetransportowani do obozu w Mauthausen w Austrii. Ojciec nie doczekał jednak wyzwolenia. Został tylko jego syn. Spośród 9 tys. pabianickich Żydów ocalała jedynie nieliczna grupa rozproszona dziś po świecie. W filmie wypowiada się kilkoro z nich. Oprócz Alexandra Bartala - Bicza snującego przejmującą opowieść o losach swojej rodziny, przed kamerą wspominają tamte straszne czasy także: jego żona Aviva Radoszycka, Cwija Cohen mieszkająca dziś również w Izraelu oraz Moris Glass obecnie mieszkaniec Północnej Karoliny w USA.