Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Bez imienia - Ankh.mp3

maria_ / poezja / Baczyński Krzysztof Kamil / Bez imienia - Ankh.mp3
Download: Bez imienia - Ankh.mp3

3,81 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
Oto jest chwila bez imienia:
drzwi się wydęły i zgasły.
Nie odróżnisz postaci w cieniach,
w huku jak w ogniu jasnym.

Wtedy krzyk krótki zza ściany;
wtedy w podłogę - skałą
i ciemność płynie jak z rany,
i w łoskot wozu - ciało.

Oto jest chwila bez imienia
wypalona w czasie jak w hymnie.
Nitką krwi jak struną - za wozem
wypisuje na bruku swe imię.

listopad 15.XI 41r

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

obrazekobrazek
Inne pliki do pobrania z tego chomika
* * * Tych miłości, które z nami na strumieniach białych płyną, co jak chmury nad głowami czasem każą zapominać, tych miłości jak zwierzęta, co wracają w las od ludzi węsząc z twarzą wyciągniętą, zanim śmierć ich nie ostudzi, tych miłości, które niosą sok z korzeni w słońce liściem, co jak puch dziewczęcych włosów lekko rosną ku niebiosom, nie wydepczą nienawiści. Tych miłości, o, za wiele, chociaż ziemia jeszcze twarda, nad nią zawsze śpiewa szelest, bo cóż ziemskość? - śmiech, pogarda, bo coż zbrodnia? - tylko mocniej za bijące morzem strumień kochać każe, że ślad głupi jak ten olbrzym, co się upił, co gdy wstanie, to zrozumie. W nas, co jak pomników głazy, z tych miłości mocno rośnie przez te czasy, nad te czasy, ponad nami - czas miłości. 27 I 44 r. wykonanie: Krzysztof Napiórkowski lipiec, sierpień 2003, Częstochowa, Po Godzinach, muz. K.Napiórkowski M.Jurkiewicz
Ciało mojego ciała i światło mojej myśli, chciałbym, by ci się ogień pełen szelestu przyśnił, z którego żółte kwiaty wyplusną, brzózek szelest jak sieć, abyś poczuła przy ich lekkości śmielej swój lot jak płomyk drżący, bolesny a pragnący, by popłynęło w tobie jak szumny strumień słońce. Ciało mojego ciała i blasku moich pragnień, niech ci się we śnie gałąź niebieskiej chmury nagnie i niech ci da jak owoc jaskółkę w piersi małe, której by w sercu trzepot nauczył, jak kochałem i jak ja ciebie ciosam w tej bryle nieobrotnej, w swojego ciała drewnie, w myśli swojej samotnej. Ciało mojego ciała i trwogi mej nadziejo, niech ci się we śnie wody przez oczy tocząc - chwieją i niechże ci podadzą rybę jak dłoń, co klaszcze, byś znała to milczenie, co mnie okrywa płaszczem, i niechaj iskry ognia, co w łusce się zapalą, mój blask dopełnią w tobie i smutek mój wyżalą. Nie dałem ci jabłoni ziemskiej, co sytość niesie, wyrosłem ja na chmurach jak dzika jabłoń w lesie. Ale mam źródło w sercu srebrne jak żywy pieniądz, unieś się we śnie, spojrzyj w lustro jego nad ziemią. Nie szukaj mnie w słabości, źródła mego nie mijaj, nie umiera w nim ciało, dusza wieczność w nim żyje.
W potoku włosów twoich, w rzece ust, kniei jak wieczór - ciemnej wołanie nadaremne, daremny plusk. Jeszcze w mroku owinę, tak jeszcze różą nocy i minie świat gałązką, strzępem albo gestem, potem niemo się stoczy, smugą przejdzie przez oczy i powiem: nie będąc -jestem. Jeszcze tak w ciebie płynąc, niosąc cię tak odbitą w źrenicach lub u powiek zawisłą jak łzę, usłyszę w tobie morze delfinem srebrnie ryte, w muszli twojego ciała szumiące snem; Albo w gaju, gdzie jesteś brzozą, białym powietrzem i mlekiem dnia, barbarzyńcą ogromnym, tysiąc wieków dźwigając trysnę szumem bugaju w gałęziach twoich - ptak. Dedykacja: Jeden dzień - a na tęsknotę - wiek. jeden gest - a już orkanów pochód, jeden krok - a otoś tylko jest w każdy czas - duch czekający w prochu.
Z wiatrem Basi Jesienie rok za rokiem idę gwiazdy jak deszcze szyby tną. Zielone łanie na polanie, u okien huczy serca bąk. Nie płacz, kochana, lat złowrogich, spod twoich rzęs zielony liść, ptaki i drzewa trysną, drogi, po których dalej trzeba iść. Liście opadły. Wrócą liście i modlitewne łuki gór, przeminą ludzie w nienawiści, zostanie trzepot ptasich piór. Knieje się pienią - tylko pomyśl? - w powietrza falującym tchu niedźwiedzi pomruk zaczajony, niebieski jezior duch. Nie płacz, kochana. Śpij w cierpieniu, na dłoni mojej drżący ptak, rzekom i mnie, i wiosen cieniom, i miłowaniu lat. Przeminie łoskot burz gwiaździstych, nie stanie ludzkich burz. Nam, śpiewającym pieśni czyste, serce rozetnie czas jak nóż. Bo już kolebią aniołowie imię - jak złote imię gwiazd, próchnieje pod stopami czas, zostaje wieniec chmur na głowie. Bo już kolebią aniołowie na niewidzialnych dłoni śnie proste jak sosna, czyste dnie rosnące w ptasim słowie.
Muzyka: Radek Kubiak Nie wystarczy nas na to milczenie I płacz za umarłym czasem Rosną na ścianie, w ogień schodzą cienie Obce odeszły, zostały nasze Zamyślenie tylko jest, a łez Nie będzie, nie będzie już Jak zwierzęta łaskawe u ognia mrucząc Otulą nas w futro Nim je wchłonie noc... i sen Nim nie zdejmą ich nagie dłonie Zamyślenie tylko jest, a łez Nie będzie, nie będzie już Nim się nie odrodzi w ruinach kwiat A łez nie będzie, nie będzie już Nim się nie odrodzi w ruinach kwiat A łez nie będzie, nie będzie już
Ten wiersz jest żyłką słoneczną na ścianie jak fotografia wszystkich wiosen. Kantyczki deszczu wam przyniosę — wyblakłe nutki w nieba dzwon jak wody wiatrem oddychanie. Tańczą panowie niewidzialni "na moście w Awinion". Zielone, staroświeckie granie jak anemiczne pączki ciszy. Odetchnij drzewem, to usłyszysz jak promień — naprężony ton, jak na najcieńszej wiatru gamie tańczą liściaste suknie panien "na moście w Awinion". W drzewach, w zielonych okien ramie przez widma miast — srebrzysty gotyk. Wirują ptaki płowozłote jak lutnie, co uciekły z rąk. W lasach zielonych — białe łanie uchodzą w coraz cichszy taniec. Tańczą panowie, tańczą panie "na moście w Awinion". szpital, kwiecień 41 r.
* * * Ty mnie, miła czym prędzej zawieź gdzieś nad morze albo i na wieś, żeby przestwór był albo pszczoły, żebym patrzał na ciebie wesoły, żebym serce miał znowu czerwone, a nie czarne i strwożone. Ty mnie miła, ucisz jak rannego, powróć sen zmęczonym powiekom. Ja ci za to kiedyś instrumenty wszystkie zbiorę najsłodsze, najtkliwsze, Ja ci za to dam firmamenty i obłoki najurodziwsze, strumień kręty i motyla na dnie, żeby głowie twojej było ładnie. szpital, kwiecień 1941
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności