Fortuna czyha w lesie [2005].avi

Akcja "Fortuny..." została osadzona w realiach współczesnych. Bohater filmu, Zenon Okrzasa, prawnik z wykształcenia, jest człowiekiem niezwykle spokojnym, by nie powiedzieć fajtłapowatym. Nie wdaje się z nikim w żadne zatargi, jest poczciwy i uczynny. Pożycza namolnemu sąsiadowi młotek, choć ten nie oddał mu jeszcze kilkunastu innych narzędzi, które brał tylko na chwilę. Drobny cwaniak częstuje się na dodatek papierosami i obiecuje zwrócić wszystko nazajutrz, ale nie wygląda na takiego, który kwapiłby się z oddawaniem pożyczonych rzeczy. Tymczasem Zenon wybiera się za miasto z rudowłosą konkubiną Renatą. Objuczony manelami mężczyzna podąża po łące za damą szukającą odpowiedniego miejsca na piknik. Posłusznie rozpala grilla, piecze kiełbaski, nadmuchuje materac, odgania muszki i komary, a wszystko po to, by zadowolić swą nadąsaną panią. Kiedy Renata śpi, Zenon wybiera się na krótki spacer po lesie. Niespodziewanie jego wzrok przykuwa czarny skórzany portfel. Zawartość jest imponująca: plik dwustuzłotowych banknotów, razem 10 tysięcy złotych. Ponieważ Zenon nie znajduje żadnych dokumentów właściciela, postanawia odnieść portfel do pobliskiego komisariatu policji, w nadziei, że ktoś zgłosi się po zgubę. Wieść o jego niespotykanym postępku obiega okolicę, sensacyjną wiadomość nagłaśniają media. O Zenonie Okrzasie piszą gazety, przed gmachem powiatowej komendy policji rozmawia z nim reporterka Lux TV, wychwalając jego uczciwość i bezinteresowność. Również społeczeństwo z pewnością doceni taką szlachetną postawę. Tymczasem sprawy przybierają całkiem inny obrót. Znajomi Zenona i zupełnie obcy ludzie uważają go za kompletnego idiotę, frajera i nieużytka, człowieka aspołecznego, a nawet groźnego dla otoczenia. Koledzy odwracają się od niego, nie mogąc mu darować takiej niefrasobliwości i bezmyślności, przecież 10 tysięcy starczyłoby na flaszki do końca życia, które wspólnie mogliby wypić. Zenon traci mieszkanie, pogardza nim sąsiad, odchodzi też od niego zawiedziona Renata, a szef zwalnia go z pracy w agencji nieruchomości, w której nie ma miejsca dla frajerów. Bez dachu nad głową, bez przyjaciół, samotny i bezrobotny Zenon miota się, targany wątpliwościami i wyrzutami sumienia. U nikogo nie znajduje wsparcia ani zrozumienia. W końcu dowiaduje się, że źródłem wszystkich jego nieszczęść jest zbyt dobre wychowanie i nie ma dla niego ratunku. Odmiana losu przychodzi całkiem niespodziewanie.