Download: Duże zwierzę_by_adam_xyz.avi
(2000) Rzecz dzieje się w małej górskiej miejscowości. Szanowany obywatel, pracownik Banku pan Sawicki pojawia się pewnego dnia na ulicach miasteczka z wielbłądem. Może zostawił go odjeżdżający cyrk? Może zapomniał? Sawicki wzbudza sensację. Ludzie są w szoku. "Panie Sawicki czemu wielbłąd" - pytają - Jaki w tym sens ?" Sawicki wraz z żoną, przedszkolanką nie potrafią odpowiedzieć. Wiedzą tylko, że coraz bardziej lubią wielbłąda. Pomału jednak społeczność mobilizuje się i rusza do ataku. Urzędy domagają się rejestracji, specjalnego podatku za zwierzaka, do różnych instytucji zaczynają napływać donosy: a to, że rozprasza dzieci w szkole, a to, że zanieczyszcza ulice, a co najważniejsze, że może być nosicielem jakiejś szczególnej odmiany afrykańskiej choroby wenerycznej. Przed domem Sawickich pojawiają się pikiety, oni ze swym wielbłądem czują się coraz bardziej samotni, osaczeni. Sawickiej w przedszkolu odbierają dzieci na żądanie rodziców, Sawickiego nie chcą w orkiestrze dętej, w której gra od lat na klarnecie, architekt protestuje przeciwko kształtom i rozmiarom stajni, którą Sawicki wznosi dla wielbłąda, którego wbrew wszelkiej normalnej logice kochają coraz bardziej. Są też tacy, którzy na wielbłądzie chcą zrobić interes. Fotograf miejscowy chciałby go do zdjęć wynająć, lokalna telewizja widzi wielbłąda w reklamie soku, przedstawiciele Straży Pożarnej bardzo chcieliby go jako fant w loterii, w której będzie do wygrania samochód marki FIAT. Zbliża się bowiem jubileusz miasta i wszyscy przygotowują się do święta. Sawiccy są jednak nieprzekupni, ale i coraz bardziej samotni. Orkiestra ćwiczy nowy utwór, ale już bez Sawickiego, dzieci przygotowują przedstawienie, ale już bez Sawickiej. Pewnego dnia przychodzi list. Sawicki zostaje wezwany na specjalną sesję Rady Miejskiej. Tam w majestacie prawa radni osądzają Sawickiego i jego dziwną miłość. Burmistrz daje mu ostatnią szansę: jeżeli zgodzi się oddać wielbłąda to miasto da fundusze na powstanie Mini-zoo, którego wielbłąd byłby główną atrakcją. Sawicki bez słowa opuszcza sesję. Jest już teraz wrogiem wszystkich...