-
1044 -
156 -
1608 -
230
3307 plików
37,61 GB
autor: Witold Gombrowicz
reżyseria: Mikołaj Grabowski
obsada: Mikołaj Grabowski (Gombrowicz), Jan Peszek (Gonzalo), Władysław Dewoyno (Tomasz), Bogusław Sochnacki (Minister Kosiubidzki), Janusz Śmiłek (Ignac), Ireneusz Kaskiewicz (Baron), Andrzej Herder (Pyckal), Marek Kołaczkowski (Ciumkała), Jarosław Pilarski (Radca Podsrocki), Marek Sobczyk (Rachmistrz Popacki), Andrzej Wichrowski (Cieciszowski), Ewa Wichrowska (Panna Zofia), Leon Charewicz (Księgowy Józef), Stanisław Jaskułka (Pułkownik Fichcik), Ewa Mirowska (Maestro), Roman Gancarczyk (Horacjo), Andrzej Głoskowski (Dr Garcyja), Henryk Staszewski (Malarz Ficinati), Alicja Krawczykówna (Dama w Gronostajach), Bogusława Pawelec (Dama Blondyna), Kazimierz Iwiński (Znakomity gość), Bogusław Semotiuk (Lizus), Halina Dobrucka (Dziewczyna), Paweł Kruk (Gość), Mariusz Żarnecki (Lokaj-Pokojówka), Cezary Rybiński (Lokaj-Pokojówka), Dariusz Siatkowski (Lokaj-Pokojówka), Aleksandra Krasoń (Pani Dowalewiczowa), Agata Piotrowska (Prezesowa Pścikowa), Małgorzata Rogacka-Wiśniewska (Panna Tuśka), Joanna Jankowska (Panna Muszka)
Recepty na teatralną formę utworów autora "Ferdydurke" trzeba szukać cierpliwie i nie zawsze z zadowalającym efektem. Gombrowiczowska forma mniej bowiem zależy od inscenizacyjnych pomysłów reżysera, bardziej od znalezienia gombrowiczowskiego aktora, a najlepiej aktorów. W 1981 roku w Łódzkim Teatrze im. Jaracza Mikołaj Grabowski obsadził w roli Gonzala w "Trans-Atlantyku" mało wówczas znanego aktora Jana Peszka. W ten sposób Autor znalazł swego Aktora, a właściwie aktorów, bo i sam Mikołaj Grabowski podjął się zadania niezwykle trudnego - wcielił się w Gombrowicza, w jego imieniu interpretując i spajając sceniczne obrazy "Trans-Atlantyku".
Spektakl Teatru TV jest telewizyjną adaptacją tamtej inscenizacji. Poprzez Atlantyk - o Polsce: ojczyźnie, obczyźnie, Polakach, swojakach daleko od kraju. Gombrowicz opisuje swoje przeżycia jak przystało na autora "Ferdydurke". Śmiech, ironia, prowokacja intelektualna mają służyć burzeniu dogmatów. Ale w "Trans-Atlantyku" nie o odwieczny polski spór idzie. Właściwie nie tylko o ten spór. Bo i Polska, i obczyzna innemu, głębszemu celowi służą: ujawnieniu "międzyludzkiej formy". "Starałem się ujawnić, że ostateczną instancją dla człowieka jest człowiek. (...) Ludzie są straszną potęgą dla istoty ludzkiej. Wierzę w nadrzędność istnienia zbiorowego..." Ta wiara kazała mu jednocześnie "ujawnić, zalegalizować ten drugi biegun odczuwania, który każe jednostce bronić się przed narodem jak przed każdą zbiorową przemocą..." Nie wystarczy "być". Ludzkie "być" jest tylko biologiczną podstawą "zaistnienia" - bycia Kimś: Bardzo Ważnym, Lepszym. Forma międzyludzka to dynamiczny proces wzajemnego definiowania: dominacja - podporządkowanie, "lepszość-gorszość". Nieustanny lęk o zajmowaną pozycję i wyścig do pozycji pożądanej. Gombrowicz z "Trans-Atlantyku" to jednocześnie widz i uczestnik opowiadanego świata. Reżyserem rozdającym w nim role jest Gonzalo - w interpretacji Jana Peszka na przemian infantylny i demoniczny, śmieszny i groźny zarazem. Obrazy wyłaniają się z gombrowiczowskiego monologu, z jego narracji. Znak scenograficzny ma tu wyłącznie funkcjonalne znaczenie, brak jakichkolwiek ornamentów. Karasie, szaty Gonzala, szlachecki strój barona uczestniczą w grze, w definiowaniu sytuacji prowokowanych przez Reżysera. Przeciwnicy gombrowiczowskiej diagnozy klęski indywiduum w konfrontacji z "międzyludzkim" zarzucają mu brak moralnej perspektywy. Dziś, kiedy nie musimy już czytać Gombrowicza poprzez polityczne aluzje, pisarz ma szanse dotrzeć do nas z najważniejszym i wciąż aktualnym przesłaniem. Jest nim walka z dogmatyzmem, zastyganiem w stereotypie, ucieczka od banału rutyny.
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB